He he - żona na urlopie, ile się można żywić browarem i paluszkami, więc mi się przypomniały kawalerskie przepisy (i nie tylko :))
Dzisiaj (i zdaje się następne 3 dni) będę jadł swojego wyrobu:
-----------------------------------------------------------------------------
Spaghetti - z cukinią (to, że z cuknią to akurat najmniej ważne..)
-----------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za bycie mało konkretnym, w proporcjach poszczególnych ingredientów, ale jakby nie robił, to i tak będzie zjadliwe...
1) lejemy trochę oleju na patelnię
2) na rozgrzany (*) olej wrzucamy 3 posiekane cebule (jak posiekane, to nie jest ważne, ważne, żeby były obrane..)
(*) "rozgrzany" oznacza że odpalamy kuchenkę i zaczynamy obierać i kroić cebulę, jak się z tym uwiniemy, to olej będzie rozgrzany
3) do cebuli podduszonej na złoty kolor (jak zaczyna się przypalać, to znaczy, że jakieś 2 minuty wcześniej :)) dodajemy mielonego mięsa (pół tacki, albo jedno takie małe opakowanie - rodzaj nieważny - im tańsze, tym lepsze (bo tańsze))
4) maltretujemy mięso tak, aby rozleciało się na drobne kawałeczki
5) dodajemy sól (Vegetę) i pieprz - do smaku
6) obieramy małą cukienię, kroimy w grube kostki i dorzucamy do patelni
7) jak przypomnimy sobie, że coś gotujemy, to na patelnię wlewamy puszkę pomidorów bez skórki (wiem, że w tym sezonie nieużywanie naturalnych to grzech, ale nie chce mi się ich parzyć i zdejmować skórki)
8) doprawiamy bazylią i majerankiem (akurat to miałem na podorędziu)
9) podczas, gdy to sobie bulgocze zabieramy się za makaron - czyli gotujemy go w osolonej wodzie aż będzie "al dente" (twardy, ale nie możemy już dłużej czekać, bo jeść się chce)
10) na talerz nakładamy najpierw makaronu, który polewamy mięsnym sosem z patelni
11) jeżeli mamy w lodówce żółty nieporuszający się ser, to możemy go natrzeć i posypać nim spaghetti
Tym sposobem mamy żarcie na 3 dni w ciagu około 1h
he he smacznego !!!!