Idziemy do sklepu. Wyciągamy dziadźki. Wskazujemy werbalnie lub nie, o które flaszki nam chodzi. Jeśli jesteśmy w sklepie gdzie popycha się wózki, wówczas nie trzeba nawet nic wskazywać.
Sprzdawczyni jest zadowolona, bo lubi dziadźki.
My jesteśmy zadowoleni, bo lubimy piwo.
W domu jesteśmy zadowoleni drugi raz, bo lubimy piwo i właśnie je pijemy.
Zalety takiego postępowania: nie trzeba czekać 2 tygodni w temperaturze pokojowej (vide wątek o smalcu).
Wady: nie widzę.
Ostatnio w ten sposób robię skrzynkę piwa na tydzień. Polecam!