W marcu jak w garncu, czyli cztery pory roku w Górach Stołowych

Planujesz wypad? Byłeś gdzieś i masz ochotę podzielić się wrażeniami z innymi - zrób to koniecznie! Zdjęcia mile widziane!
Awatar użytkownika
Raubritter
bardzo stary wyga
Posty: 2083
Rejestracja: 26-01-2008 22:49
Lokalizacja: Poznań

W marcu jak w garncu, czyli cztery pory roku w Górach Stołowych

Postautor: Raubritter » 28-03-2017 15:03

Witajcie! Dawno już na tym forum nie pisałem żadnej relacji z wyprawy, więc pozwolę sobie skrobnąć parę zdań na temat mojej zeszłotygodniowej wycieczki :)

Plany były jak zawsze ambitne, a życie je brutalnie zweryfikowało :P Wraz z Agaciorem chcieliśmy udać w piątek się na Szczeliniec, któren to miał być naszą bazą wypadową na czeską stronę Gór Stołowych. Początkowo miało nas jechać dziesięć osób jednakże dzień po dniu część zaczęła się wykruszać, a ja dzień po dniu musiałem zmniejszać nasz pokój w schronisku na Szczelińcu. Całe szczęście nie było pod tym względem żadnego problemu gdyż właścicielka była dość wyrozumiała. Ostatecznie w piątek jedziemy w czwórkę. Ja, Agacior, Kelis oraz Chwast. W sobotę ma do nas dołączyć Kuba.

Obrazek

Wyjazd standardowo z Poznania "Kamieńczykiem", we Wrocławiu przesiadka do pksa do Kłodzka, a z Kłodzka busik do Radkowa. Z nostalgią wspominamy starego "Kamieńczyka", który we Wrocławiu się rozdzielał i jeden skład jechał do Szklarskiej, drugi do Kudowy...

Pogodę mamy jesienną. Na niebie zalega warstwa chmur ale jest ciepło, coś w granicach dwunastu stopni. W Radkowie robimy szybkie zakupy, przybijamy pieczątki w centrum informacji turystycznej i ruszamy na szlak. Idziemy niebieskim m. in. przez Skalne Wrota.

Obrazek

Obrazek

Będąc już pod Szczelińcem na szlaku miejscami pojawia się lód. Trzeba uważać! W schronisku jesteśmy koło godziny siedemnastej. Resztę wieczora przesiadujemy pijąc czeskie piwka, rozmawiając i śpiewając, gdyż w którymś momencie pojawiła się u kogoś w rękach gitara. Bar w schronisku zamykają o 22 ale spokojnie można siedzieć do białego rana na głównej sali.

Obrazek

Jeszcze wieczorem zaczyna padać deszcz. A rano? Cóż, ktoś wykrakał, oczy przecieram i nie wierzę. Nawaliło z dziesięć centymetrów śniegu jak nic i dalej pada! Trzeba zatem zmienić plany. Co robimy? - pada zewsząd pytanie, autentycznie każdy w schronisku się zastanawia. Nasza wesoła kompania wyrusza pierwsza i przeciera szlak - cel - schronisko Pasterka. Stwierdziliśmy że zobaczymy na dole jak wygląda i wówczas zadecydujemy czy iść gdzieś dalej, czy nie.

Obrazek

Obrazek

Na dole też śnieg, tylko że bardziej mokry, a ten co pada zamienia się w deszcz.

W Pasterce piwkujemy. Świetny schroniskowy klimat i bardzo miła właścicielka (barmanka?) za barem - jak to czyta to serdecznie pozdrawiamy (ekipa z Poznania, na pewno nas zapamiętałaś :D )

W końcu trzeba podjąć tą decyzję. Czeską stronę odpuszczamy sobie. Jeszcze tu wrócimy przecież i już wiemy, że tym razem naszą bazą wypadową będzie Pasterka właśnie. Zielonym szlakiem w mgle i śniego-deszczu, z przemoczonymi butami omijamy Szczeliniec Wielki i dochodzimy do Karłowa. Tam znajdujemy jakąś restaurację gdzie za sześc złotych (sic!) sprzedają Opata. I Jak tu się nie napić?

Obrazek

Pogoda zaczyna się zmieniać. Chmury zaczynają się przerzedzać, robi się dość ciepło, silnie wieje. Wracamy do schroniska "głównym" wejściem. Zalegający śnieg zaczyna bardzo szybko topnieć.

Koło godziny siedemnastej jesteśmy już po pierogach ruskich oraz ze szpinakiem (bardzo dobre, sami lepią, polecamy!) Wtem przychodzi Kuba.
-Ale żeś se pogodę wymyślił! - jego pierwsze słowa. Okazało się że szedł z Dusznik. Gratulujemy mu wszyscy wytrwałości.
Resztę wieczora spędzamy tak jak się domyślacie :wink:

Obrazek

Niedziela. I znów wstajemy i oczom nie wierzymy. To chyba jakiś żart. Błękitne niebo, słońce i po śniegu... nie ma już śladu! Niestety to niedziela, musimy wracać... Wczorajszego wieczora Agacior znalazła połączenie z Radkowa do Kłodzka więc tam się znowuż kierujemy, tym razem częściowo żółtym i zielonym szlakiem przez Wodospady Pośny. Jest pięknie, pogoda wiosenno-letnia. Schodząc jednakże ze Szczelińca jest bardzo ślisko.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Co niektórzy stwierdzają, że lepiej zjechać na dupie niż na nią upaść 8)

Obrazek

W Radkowie okazuje się, że... Agacior namieszała z tym rozkładem jazdy.Dziewczyna się pomyliła, rzecz ludzka, a my to przyjmujemy ze śmiechem - czyli przygoda się nie kończy :D W niedzielę nic stąd nie jeździ. Cóż zrobić, zakupiliśmy po piwie i wypiwszy je w parku stwierdziliśmy że trzeba łapać stopa. Przyszło nam to dość łatwo. Etapami dotarliśmy do Polanicy przez Wambierzyce, Chwast bezpośrednio do Kłodzka, gdzie się wszyscy spotkaliśmy. W tym czasie pogoda się zmieniła, zaczęło znowuż padać. Była jesień, była zima, wiosna, lato nawet. Jak w tytule.

A wszystkie zdjęcia tutaj:
https://photos.google.com/share/AF1QipM ... gwSGwzZV9R


P.S idąc niebieskim szlakiem z Radkowa, już za Skalnymi Wrotami, mija się dwa razy ruiny. Ktoś z Was wie co to mogło kiedyś być?
Opatrz jeno – rzekł Szarlej, zatrzymując się. – Kościół, karczma, bordel, a w środku między nimi kupa gówna. Oto parabola ludzkiego żywota.

Awatar użytkownika
Pudelek
bardzo stary wyga
Posty: 4194
Rejestracja: 12-11-2007 17:06
Lokalizacja: Oberschlesien, Kreis Nikolei / Oppeln

Re: W marcu jak w garncu, czyli cztery pory roku w Górach Stołowych

Postautor: Pudelek » 28-03-2017 17:33

właśnie się zastanawiałem, czy na bazę wzieliście Szczeliniec a nie Pasterkę? :D To są ci sami dzierżawcy, a w Pasterce jednak taniej i nie trzeba za każdym razem gramolić się pod górę i do Czech bliżej :)

Ruiny które widzieliście to chyba Karłówek (Klein Carlsberg), po wojnie już niezamieszkały
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś."

https://picasaweb.google.com/110344506389073663651

http://hanyswpodrozach.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Raubritter
bardzo stary wyga
Posty: 2083
Rejestracja: 26-01-2008 22:49
Lokalizacja: Poznań

Re: W marcu jak w garncu, czyli cztery pory roku w Górach Stołowych

Postautor: Raubritter » 29-03-2017 19:02

Pudelek pisze:właśnie się zastanawiałem, czy na bazę wzieliście Szczeliniec a nie Pasterkę? :D To są ci sami dzierżawcy, a w Pasterce jednak taniej i nie trzeba za każdym razem gramolić się pod górę i do Czech bliżej :)


Dawno nie byliśmy na Szczelińcu i w sumie chyba nigdy jak była pogoda, stąd ten wybór. Byliśmy złaknieni widoków po zimie, bo ostatni raz w górach byliśmy w piździerniku ;)

Fakt, w Pasterce taniej i lepszy klimat.
Opatrz jeno – rzekł Szarlej, zatrzymując się. – Kościół, karczma, bordel, a w środku między nimi kupa gówna. Oto parabola ludzkiego żywota.


Wróć do „Relacje z wypraw”