Przejście tą trasą planowałem już od dawna. Pierwotny wariant wyglądał nieco inaczej. Ostatecznie wyglądało to tak:
trasa: Wałbrzych Miasto - centrum Wałbrzycha - Harcówka - Góra Parkowa - Niedźwiadki - Kozły aka Wołowce - Borowa - źródło Ścinawki - Glinnica - Jedlina-Zdrój - Klasztorzysko - Rusinowa.
Wysiadłem na stacji Wałbrzych Miasto.
Drogę do centrum miasta trzeba było po prostu przejść i o niej zapomnieć. Obok ruchliwej ulicy można było podziwiać takie "perełki" jak Hotel Sudety.
Koniec końców dotarłem do Placu Grunwaldzkiego. Zamiast, tak jak kiedyś planowałem, wyruszyć od razu na szlak najpierw skierowałem się w stronę starówki, żeby rozprawić się z wałbrzyskimi mitami o brzydkim mieście. I o dziwo, zamiast szarych, sypiących się kamienic zobaczyłem całkiem ładną zabudowę.
Oprócz harcerzy, którzy mieli tego dnia zlot nie zauważyłem wielu turystów. A to dlatego, że niewiele jest tam robione, żeby ich przyciągnąć. Po pierwsze znalazłem tylko jeden sklep z pamiątkami. Po drugie, było tam bardzo mało kawiarni, restauracji i pubów. Po trzecie, wszędzie banki, a ponoć banki skutecznie "odbierają życie" ulicom. Po czwarte, niemal wszystkie sklepy czynne w soboty do 13-14, niektóre tylko przez 3 godziny. W ten sposób turystów się nie przyciągnie. Ale potencjał jest.
Wróciłem do szlaku niebieskiego i skierowałem się w kierunku Parku Miejskiego. Po drodze obserwowałem Chełmiec między kamienicami...
... oraz pomnik upamiętniający wałbrzyskie górnictwo.
Następnie szło się już w górę aż do Harcówki. Natomiast dużo ciekawszy był punkt widokowy, z którego było widać Wałbrzych.
Punkt trochę zarasta drzewami, ale jak ktoś chce, to może mieć ten sam widok z tarasu przy Harcówce. Kilkaset metrów dalej znajduje się Góra Parkowa, na której jest również punkt widokowy - tym razem na Stary Zdrój.
Wprawne oko zobaczy stację Wałbrzych Miasto, Hotel Sudety oraz Zamek Książ na tle Góry Krzyżowej.
Koniec końców wypadałoby przestać spacerować po terenach miejskich i udać się w góry. Najpierw Niedźwiadki. Po drodze mijam mauzoleum, które tego dnia było okupowane przez harcerzy.
Potem już tylko w górę. Nie było zbyt stromo. Niedźwiadki to są trzy szczyty, z których dwa leżą na szlaku. Wszystkie trzy są zalesione i nie oferują żadnych widoków. Jest za to cisza i las.
Potem było zejście do przełęczy zwanej Doliną Szwajcarską. Biegnie tamtędy szosa i jest tam trochę zabudowań.
Po drugiej stronie ulicy trochę musiałem szukać szlaku. W końcu na wyczucie poszedłem ścieżką prowadzącą ostro do góry i po kilku chwilach odnalazłem niebieskie znaki. Po krótkiej wspinaczce droga zrobiła się płaska i szersza. Doprowadziła mnie do Przełęczy Szybkiej.
Wtedy zaczęła się już konkretniejsza wspinaczka. Wiadomo - Góry Wałbrzyskie
Skończyło się na szczycie Małego Kozła - również bez widoków.
Te pojawiły się wkrótce. Najpierw zza drzew pokazała się Królowa.
A potem trzeba było iść ostro w górę.
Aż do punktu widokowego na Wołowcu.
Stamtąd można było zobaczyć m.in Chełmiec, stację Wałbrzych Główny, Karkonosze i Rudawy Janowickie.
A potem znowu trzeba było iść w górę do kolejnego punktu widokowego.
Stamtąd widoki były bardzo podobne. Z tym, że mogłem zaobserwować szynobus kończący bieg w Wałbrzychu Głównym i wałbrzyskie Stare Miasto.
Potem widoki odsłoniły się po drugiej stronie grzbietu. Wielka Sowa górująca nad Jedliną-Zdrój:
Bliżej Klasztorzysko, dalej Ślęża z Radunią
Borowa:
Ale żeby wejść na Borową trzeba najpierw zejść z Wołowców, a to wymagało dużego skupienia.
Dotarłem do Przełęczy Koziej.
Stamtąd miała prowadzić ścieżka na najwyższy szczyt w Górach Wałbrzyskich. Ścieżka była, ale im wyżej, tym mniej wyraźna. Potem była już w zasadzie tylko przecinka leśna. Ogólnie podejście mało wygodne i strome.
Na samym szczycie kilka osób zrobiło sobie ognisko, więc nie chciałem ich bezczelnie fotografować. Jeszcze wtedy nie było jednak czuć, że wkrótce ma tu powstać wieża widokowa.
Potem było łagodne zejście, które wkrótce poszło ostro w dół. Oczywiście wybrałem alternatywną trasę między drzewami. Zejścia po stromej ścieżce z obsuwającymi się kamieniami nie chciałem ryzykować.
Droga zrobiła się płaska i szeroka
Skoro byłem w okolicy, to postanowiłem poszukać źródła Ścinawki. Troszkę pobłądziłem, bo pomyliłem drogę, przy której miało się ono znajdować. Do tego samo źródełko jest słabo wyeksponowane, więc musiałem bardzo uważnie obserwować okolicę. W końcu znalazłem je przy niewielkiej polanie z widokami na Góry Suche i kopalnię melafiru w Rybnicy Leśnej. Samo źródło jest mało efektowne. Woda po prostu sączy się z ziemi. Wszystko jest do tego mocno zarośnięte.
Pierwotnie chciałem przejść przez Grzbiet Rybnicki, ale postanowiłem skrócić sobie trasę szlakiem rowerowym do Glinnicy. W sumie dobrze zrobiłem, bo było zielono i widokowo.
Dotarłem do Glinnicy, a tam po przejściu przez przepust kolejowy dostałem się do Jedliny-Zdrój
Tam znajdowały się ośrodek sportu, letni tor saneczkowy, ścianka wspinaczkowa oraz park linowy
A stamtąd już prostą drogą do części uzdrowiskowej, która była wyjątkowo spokojna. Nie było tam tylu ludzi, co w Dusznikach, Polanicy, czy Świeradowie.
Dosłownie 500 metrów dalej uzdrowisko się kończy, a zaczynają się łąki i pastwiska. Żółty szlak, który prowadził mnie od Glinnicy był w jednym miejscu zagrodzony, więc trzeba było się trochę nagimnastykować.
Szlak opuściłem w miejscowości Podlesie. Tam chciałem dojść bez znaków do szlaku E3, który prowadził na Klasztorzysko.
Najpierw wszedłem na Szerzawę z charakterystycznym masztem i ładnymi widokami.
I tutaj zaczął się problem, bo dojście do znaków niebieskich blokowało pastwisko ogrodzone płotem, okraszonym elektrycznym pastuchem. Co ciekawe, od strony masztu można było na nie ot tak po prostu wejść. Z drugiej strony trzeba już było przeskakiwać przez płot. Pastucha udało mi się ominąć, no i dobrze, że nic się tam w tym czasie nie pasło.
Ostatecznie znalazłem się po drugiej stronie, a stamtąd w ciągu niecałych 5 minut doszedłem na szczyt Klasztorzyska. Wierzchołek jest mało ciekawy. Są tam jedynie jakieś skałki, którymi otworzyłem sobie butelkę z piwem i zrobiłem przy tym spory gejzer.
Potem było tył-zwrot i niebieskim szlakiem poszedłem do Rusinowej. Najpierw był las, a potem pole z widokami na Góry Wałbrzyskie i Dziećmorowice.
Tam wsiadłem w autobus. Niby fajnie, ale jego trasa przebiegała obok stadionu, na którym organizowany był koncert z okazji Dni Wałbrzycha. Chętnych było sporo, więc po kilku przystankach nie było czym oddychać, a ja ledwie dopchałem się do drzwi wyjściowych. Wysiadłem na Placu Grunwaldzkim. Autobus był zatłoczony, nikt nie zamierzał wysiadać, a co najmniej drugie tyle ludzi zamierzało wsiąść. Nie wiem, czy doszło do Dantejskich scen, ale postanowiłem jak najszybciej opuścić tamto miejsce i udać się do stacji Wałbrzych Miasto.
Podsumowanie? Wałbrzych i okolice naprawdę mają potencjał turystyczny, ale trzeba włożyć jeszcze dużo pracy.
Wałbrzych i okolice 27.05.2017
Wałbrzych i okolice 27.05.2017
"Każdy ma prawo być szczęśliwym na własnych warunkach" - Frank Zappa
Re: Wałbrzych i okolice 27.05.2017
Obejrzałem i przeczytałem z przyjemnością
Do wałbrzyskiego rynku dotąd nie dotarłem. Raz byłem blisko, bo szukaliśmy w pobliżu ze znajomymi lokalu gastronomicznego, ale znaleźliśmy pizzerię nim wkroczyliśmy na ów plac Do nadrobienia. Rynek poddano dobrych parę lat temu rewitalizacji, a nawet powstał jakiś przewodnik po Wałbrzychu (być może tylko w formie elektronicznej - na jakieś smartfony, tablety albo inne ustrojstwa, których nie używam ).
"Podsumowanie? Wałbrzych i okolice naprawdę mają potencjał turystyczny, ale trzeba włożyć jeszcze dużo pracy."
Niedawno rozłożyło mnie na łopatki znalezione w internecie objaśnienie skrótu "DB" (tak zaczynają się rejestracje samochodów w Wałbrzychu): "Dolina Biedy" albo "Dolnośląskie Biedaszyby". Jednak to miasto ma potężny balast i choćby jego władze dużo robiły w zakresie promocji (patrz - 2 lata temu "Złoty Pociąg"), to jednak stereotyp jest właśnie taki jak te 2 objaśnienia. A - jak wiadomo - "nietoperze wkręcają się we włosy".
Do wałbrzyskiego rynku dotąd nie dotarłem. Raz byłem blisko, bo szukaliśmy w pobliżu ze znajomymi lokalu gastronomicznego, ale znaleźliśmy pizzerię nim wkroczyliśmy na ów plac Do nadrobienia. Rynek poddano dobrych parę lat temu rewitalizacji, a nawet powstał jakiś przewodnik po Wałbrzychu (być może tylko w formie elektronicznej - na jakieś smartfony, tablety albo inne ustrojstwa, których nie używam ).
"Podsumowanie? Wałbrzych i okolice naprawdę mają potencjał turystyczny, ale trzeba włożyć jeszcze dużo pracy."
Niedawno rozłożyło mnie na łopatki znalezione w internecie objaśnienie skrótu "DB" (tak zaczynają się rejestracje samochodów w Wałbrzychu): "Dolina Biedy" albo "Dolnośląskie Biedaszyby". Jednak to miasto ma potężny balast i choćby jego władze dużo robiły w zakresie promocji (patrz - 2 lata temu "Złoty Pociąg"), to jednak stereotyp jest właśnie taki jak te 2 objaśnienia. A - jak wiadomo - "nietoperze wkręcają się we włosy".
Terra Tenebrae
Telluris Malus
Quisere Pere Curiatus
Telluris Malus
Quisere Pere Curiatus
- Zły Marcin
- obieżyświat
- Posty: 864
- Rejestracja: 19-07-2013 07:10
- Lokalizacja: W-w
Re: Wałbrzych i okolice 27.05.2017
Dolina Biedy
dla mnie to zawsze był po prostu Mordor
brawo @Makuh, fajna trasa, w dodatku elegancko zaprezentowana (piękna, zielona końcówka maja aż miło popatrzeć).
Choć sam zaczynam ostatnio górsko i "około" coraz częściej bywać w Mordorze ( ) i najbliższej okolicy (i nawet zaczynam ją sobie chwalić) to wciąż aż trudno mi uwierzyć w leżący odłogiem potencjał tego miejsca.
Długo by opowiadać.
dla mnie to zawsze był po prostu Mordor
brawo @Makuh, fajna trasa, w dodatku elegancko zaprezentowana (piękna, zielona końcówka maja aż miło popatrzeć).
Choć sam zaczynam ostatnio górsko i "około" coraz częściej bywać w Mordorze ( ) i najbliższej okolicy (i nawet zaczynam ją sobie chwalić) to wciąż aż trudno mi uwierzyć w leżący odłogiem potencjał tego miejsca.
Długo by opowiadać.
Re: Wałbrzych i okolice 27.05.2017
Bardzo ciekawa relacja. Fajnie zobaczyć znane sobie szlaki okiem kogoś innego. W relacji wyłowiłem dwa miejsca, które muszę odwiedzić - źródła Ścinawki i, aż wstyd się przyznać, Harcówkę.
-
- bardzo stary wyga
- Posty: 2208
- Rejestracja: 13-06-2008 12:39
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Wałbrzych i okolice 27.05.2017
Obok ruchliwej ulicy można było podziwiać takie "perełki" jak Hotel Sudety.
Od razu skojarzył mi się z widzianym niedawno, podobnym Hotelem Silesia w Katowicach http://t-eska.cdn.smcloud.net/regionaln ... ib800p.jpg Choć architektura nie powala mimo wszystko szkoda takich miejsc, przywołują jakąś nostalgię minionych czasów...
wszędzie banki, a ponoć banki skutecznie "odbierają życie" ulicom
I nie tylko ulicom...
Są tam jedynie jakieś skałki, którymi otworzyłem sobie butelkę z piwem
I kolejny reprezentant naszego forum poległ w boju o Górską Odznakę Alkoholową, czy jak to szło? Chyba tylko Lech jest w stanie godnie nas reprezentować w walce o tę zaszczytną odznakę
A co do reszty, robiłem przed laty, z 10 już będzie, podobną trasę ale z Wałbrzycha Głównego przez zamek Nowy Dwór i dalej na Borową przez Rybnicę do Jedliny. Również pamiętam dzikie wejście na jakiś punkt widokowy koło kamieniołomu a potem strome i obsuwające się zejścia. Generalnie, większa tam dzicz jak w dzikim ponoć Żywieckim
choćby jego władze dużo robiły w zakresie promocji (patrz - 2 lata temu "Złoty Pociąg")
Sugerujesz, że to wszystko to była tylko ustawka?
- Raubritter
- bardzo stary wyga
- Posty: 2083
- Rejestracja: 26-01-2008 22:49
- Lokalizacja: Poznań
Re: Wałbrzych i okolice 27.05.2017
I ta zieleń w tą przygnębiającą szarość...
Opatrz jeno – rzekł Szarlej, zatrzymując się. – Kościół, karczma, bordel, a w środku między nimi kupa gówna. Oto parabola ludzkiego żywota.
- Krzysztof63
- wędrowiec
- Posty: 480
- Rejestracja: 10-08-2013 11:18
- Lokalizacja: Świdnica
Re: Wałbrzych i okolice 27.05.2017
Wałbrzych to miasto bardzo rozległe, i jego części mają różny charakter. Mordorem są na pewno dzielnice górnicze, zwłaszcza Podgórze i część Sobięcina, zwana Koreą (to jedyne miejsce w Polsce, gdzie bałem się wyjąć aparat fotograficzny z plecaka). Tym niemniej te zapuszczone dzielnice ciekawsze są od odpicowanego rynku, który reprezentuje przeciętny, śląski poziom. Bardzo ciekawą architekturę można zobaczyć na Nowym Mieście, Sobięcinie, Białym Kamieniu, inne dzielnice to typowa zabudowa wiejska (Konradów, Glinik), a Piaskowa Góra i Podzamcze to gigantyczne, koszmarne blokowiska. Piaskową Górę warto obejrzeć z okolic Strugi przy zachodzącym słońcu, feeria barw, którą mienią się niedawno malowane bloki, z pewnością jest autorstwa zezowatego daltonisty, któremu przedłożono projekty elewacji do góry nogami.
Mordor, mieszanka zgrozy i fascynacji, z pewnością nie jest to miejsce, które mogłoby zainteresować miłośników Gołębiewskiego czy Sandra SPA.
Mordor, mieszanka zgrozy i fascynacji, z pewnością nie jest to miejsce, które mogłoby zainteresować miłośników Gołębiewskiego czy Sandra SPA.
Góry Sowie nie są tym, czym się wydają ...