Jako, że jesteś z Poznania, to proponuję dobrze przemyśleć czy jest to warte aż tyle wysiłku i poświęcenia oraz czy na pewno wiesz na czym naprawdę polega ta praca. Aby to uzmysłowić wrzucam dwa cytaty. Pierwszy, to opinia o tym zawodzie aktualnego przewodnika sudeckiego, drugi cytat to wypowiedź uczestnika kursu.lucas pisze:Pytanie, czy taki kurs będzie odpowiednim startem dla osoby, która nie posiada wykształcenia związanego z turystyką , ani nie posiada doświadczenia w tej pracy, ale za to posiada mnóstwo zapału i szczerych chęci?
źródło cytatu: http://forum-pttk.pl/index.php?co=wiadomosc&id=40140(...) chciałem tylko zwrócić uwagę na jedno - do czego sprowadza się rola przewodnika sudeckiego.
Tak naprawdę najmniej jest w tym wszystkim prowadzenia po górach.
Wycieczki autokarowe po szeroko rozumianych Sudetach i oprowadzanie po miastach to podstawa. A góry? No cóż to margines.
Przez dłuższy czas moim szczytowym osiągnięciem w prowadzeniu wycieczek było doprowadzenie wycieczki z parkingu do Jaskini Niedźwiedziej
A tak to Duszniki, Duszniki, Duszniki...
Jak raz na jakiś czas trafiła się Igliczna to było super.
Teraz jak jeżdżę z grupami z Warszawy, to niestety zwykle jest standard:
Błędne Skały, Szczeliniec i na tym góry się kończą.
W tym roku miałem jednak farta i w programie miałem Skalne Grzyby - toż to rewelacja była
No i raz megafart - grupa warszawska, która w programie miała Ślężę. Skalna Perć z grupą to miodzio
A poza tym to wciąż to samo...
Spotkałem pod koniec sezonu znajomego, który w niecenzuralnych słowach wypowiedział się na temat monotonii i ciągle powtarzających się standardowych tras
"dziadki borowe" np. na egzaminach w Jeleniej Górze skutecznie zwalczają konkurencję, boją się, że nie podołają w konkurencji z młodymi pełnymi nowych pomysłów przewodnikami. Jeden kurs, właśnie dziś poległ na DRUGIM! poprawkowym egzaminie, ludzie nie mogą wyjść z testów. Testy oczywiście układał prezes koła przewodników sudeckich w Jeleniej Górze pan P.Gryszel, ale to oczywiście "wina" kursantów, że na kursie zostali słabo przygotowani i nie uczyli się do egzaminów. "Nadmiar wiedzy im zaszkodził". Na egzaminie lipcu uwalili 30%, na poprawkowym pierwszym (IX)50% a na poprawkowym drugim(XII) nie zdało 80%, to nie żart!... żenada! trudno tego nie nazwać nieuczciwym zwalczaniem konkurencji. Morał - im więcej się uczysz tym głupszy jesteś.
UWOLNIĆ PRZEWODNICTWO !!!
UWOLNIĆ TYBET !!!
UWOLNIĆ MYŚL !!!
PS. Właśnie w październiku, w Jeleniej Górze rozpoczął się kolejny kurs kandydatów na przewodników - ZGROZA. Ci nie świadomi adepci "sztuki" przewodnickiej dają się doić tak jak poprzedni kurs... a konkurencja nie śpi. Życzę im powodzenia, moja koleżanka z poprzedniego dojnego stada po dzisiejszej lekcji dała sobie spokój z licencją PRZEWODNIKA Sudeckiego. Może ma rację
źródło cytatu: http://wolneprzewodnictwo.blog.pl/xiega/index.php
Na koniec polecam lekturę tekstu, w którym dzielę swoimi osobistymi refleksjami z mojej bogatej w niezwykłe doświadczenia przygody z przewodnictwem sudeckim: http://www.ksp.lanet.wroc.net/zysk.htm
Zrobisz, jak uważasz.