Trochę historii

Technika w Sudetach - zabytkowa jak i całkiem współczesna, ale przede wszystkim kolejowa
Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: Trochę historii

Postautor: Lech » 19-09-2016 18:34

Leuthen pisze:Dla Ciebie prawdą jest, że Twój dziadek i ojciec nie mogli gadać bzdur.
Mogli gadać bzdury i sobie nawet żartować. W tym przypadku była to jednak poważna relacja z tamtych czasów oparta na autopsji i na pewno mówili o faktach, które potwierdza choćby wspomniana praca naukowa, wydana przez Instytut Zachodni w Poznaniu, zatytułowana "Dolny Śląsk".
Leuthen pisze:weź się za jakąś dziedzinę wiedzy, na której się znasz.
Historię kolejnictwa, zwłaszcza na terenie Polski, akurat znam bardzo dobrze. Uczono jej w Technikum Kolejowym. Dlatego proponuję abyś wreszcie zaprzestał mnie pouczać, bo robisz nader upierdliwie.

Natomiast ewidentne podlizanie się Fadelowi za jego mapkę jednozdaniowym wykwitem błyskotliwości świadczy, że tak naprawdę masz w nosie historię kolei na Dolnym Śląsku i kiepskim jesteś historykiem, że ważniejszy jest stan obecny - szczegóły przeszłości, autentyczne relacje ludzi z tamtych czasów czy opracowania naukowe nie mają znaczenia. Najlepiej je po prostu wykpić...
Ostatnio zmieniony 21-09-2016 20:19 przez Lech, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Leuthen
bardzo stary wyga
Posty: 2491
Rejestracja: 04-07-2011 09:14
Lokalizacja: Wrocław

Re: Trochę historii

Postautor: Leuthen » 19-09-2016 19:00

Lech pisze:
Leuthen pisze:Dla Ciebie prawdą jest, że Twój dziadek i ojciec nie mogli gadać bzdur.
Mogli gadać bzdury i sobie nawet żartować. W tym przypadku była to jednak poważna relacja z tamtych czasów oparta na autopsji i na pewno mówili o faktach, które potwierdza choćby wspomniana praca naukowa, wydana przez Instytut Zachodni w Poznaniu, zatytułowana "Dolny Śląsk". A propos mentorstwa, w którym się jak widać lubujesz. Masz szczególną przyjemność i jakąś psychopatyczną satysfakcję w wypisywaniu tak rozwlekłych, mentorskich tekstów? Natomiast ewidentne podlizanie się Fadelowi za jego mapkę jednozdaniowym wykwitem błyskotliwości świadczy, że tak naprawdę masz w nosie historię kolei na Dolnym Śląsku i kiepskim jesteś historykiem, że ważniejszy jest stan obecny - szczegóły przeszłości, autentyczne relacje ludzi z tamtych czasów czy opracowania naukowe nie mają znaczenia. Najlepiej je po prostu wykpić...

Miłego wieczoru, Lesiu. Od tej chwili jesteś dla mnie powietrzem na tym forum. Z niepoważnymi ludźmi nie można poważnie dyskutować ani traktować ich poważnie. Nawet czeska taktyka zawodzi w starciu z Tobą. Czyli zostaje powietrze...
Terra Tenebrae
Telluris Malus
Quisere Pere Curiatus

Awatar użytkownika
Hazmburk
stary wyga
Posty: 1158
Rejestracja: 19-11-2012 21:51

Re: Trochę historii

Postautor: Hazmburk » 19-09-2016 19:05

Wklejasz Lechu jakieś dane, których zupełnie nie rozumiesz. Po pierwsze, cytowana praca, jak sam tytuł wskazuje, dotyczy całego Dolnego Śląska, a nie tylko Sudetów. W Sudetach zniszczenia były nieporównanie mniejsze niż np. w węźle wrocławskim czy na całej Nizinie Śląskiej, bowiem prawie nie było tu walk wojennych. Po drugie, co to znaczy "uszkodzono"? Pod ten termin można wrzucić praktycznie wszystko. Przejrzenie rozkładu jazdy z 1946 r. uświadamia, że niemal na wszystkich liniach kolejowych w Sudetach do tego czasu przywrócono ruch pociągów. Takie czynniki jak uszkodzenia budynków stacyjnych albo administracyjnych, rozbiórka drugiego toru czy demontaż sieci trakcyjnej po wojnie przez zaprzyjaźnionego sojusznika nie uniemożliwiały ruchu pociągów. Sprawdziłem dane z tabeli na jednym przykładzie. Twoje źródło podaje, że w czasie wojny zostało zniszczonych lub uszkodzonych 14 z 15 tuneli kolejowych na Dolnym Śląsku. A tymczasem, według rozkładów jazdy, w 1946 r. jeździły już pociągi po wszystkich liniach z tunelami za wyjątkiem jednej (Jelenia Góra - Zebrzydowa), a i na tej ostatniej przywrócono ruch pociągów na całej długości najpóźniej w maju 1947 r. (pociągi nie jeździły też przez tunel pomiędzy Tkaczami i Kořenovem, ale tam przyczyną było zawieszenie ruchu przez granicę a nie uszkodzenia infrastruktury). I ostatnia rzecz: w publikacjach z tamtej epoki dużo było socjalistycznej propagandy, więc należy podchodzić z dużym krytycyzmem do podawanych w nich informacji. Nadal nie przedstawiłeś żadnych dokumentów potwierdzających Twoje opowieści o "wężykowaniu" pociągów po Sudetach w drodze z Wrocławia do Jeleniej Góry, a tego właśnie dotyczy meritum dyskusji od samego początku.

Fadel pisze:Na szczęście dysproporcje w gęstości sieci kolejowej na terenach administrowanych dawniej przez tzw. państwa zaborcze zostały wyrównane:
Obrazek

To jeszcze celem porównania...

Czynne linie kolejowe w Sudetach w 1949 roku:

Obrazek

...i w 1988 roku:

Obrazek

Aż boję się zapytać, jaki udział w skurczeniu się sieci kolejowej na Dolnym Śląsku w latach tużpowojennych mieli kolejarze z Wielkopolski... ;)

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: Trochę historii

Postautor: Lech » 19-09-2016 20:23

Hazmburk pisze:Wklejasz Lechu jakieś dane, których zupełnie nie rozumiesz
Ty właśnie tych danych nie rozumiesz. Np. nie ma tam informacji o wysadzeniu całych tuneli, a o zniszczeniach portali i rur tunelowych.
Hazmburk pisze:Nadal nie przedstawiłeś żadnych dokumentów potwierdzających Twoje opowieści o "wężykowaniu" pociągów po Sudetach w drodze z Wrocławia do Jeleniej Góry, a tego właśnie dotyczy meritum dyskusji od samego początku.
Też nie przedstawiłeś żadnego wiarygodnego dowodu, że nie miało miejsca to, o czym tu napisałem. Archiwalny rozkład jazdy nie jest żadnym dowodem na to, że linia była cały czas przejezdna, że nie było konieczności jej zamknięcia z powodu kiepskiego stanu mostów czy wiaduktów, torowiska, tunelu, zawalenia wiaduktu drogowego na tory itp, a podróżni nie byli zmuszeni do korzystania z alternatywnego połączenia z objazdem. Kilka razy w późniejszych latach zdarzyło mi się jechać pociągiem po okrężnej trasie, mimo że nie było to przewidziane w rozkładzie jazdy, bo daną linię zamknięto doraźnie na czas remontu. Informacje o objazdach lub autobusowej komunikacji zastępczej były wywieszane z chwilą zaistnienia takiej konieczności i nie drukowano nowego książkowego rozkładu z poprawkami. Gdyby ktoś teraz dotarł do takiego archiwalnego rozkładu jazdy mógłby się spierać do upadłego, że pociągi kursowały na tej linii cały czas regularnie. To by było oczywiście obciążone takim samym błędnym rozumowaniem jakim się kierujesz i ślepą wiarą we własną "prawdę". Ja natomiast przedstawiłem konkretny fakt znany mi z autopsji i z relacji ludzi, którzy sami byli zmuszeni korzystać w tamtych latach z takiego objazdu.

Natomiast meritum dyskusji dotyczy pierwszej powojennej pracy naukowej o Dolnym Śląsku wydanej przez Instytut Zachodni w Poznaniu i zawartych w niej informacji o odbudowie infrastruktury kolejowej na tym terenie oraz udziału poznańskiej DOKP i Technikum Kolejowego w Poznaniu w przygotowaniu już od 1946 r. młodych wykwalifikowanych fachowców do wykonywania pracy kolejarzy na terenie Dolnego Śląska, z którego to faktu oczywiście w każdym poście sobie szydzisz, ośmieszając sam siebie w tak żałosny sposób. Po prostu nie możesz spokojnie znieść, że tak było i że to ja o tym przypominam.
Obrazek

Awatar użytkownika
Hazmburk
stary wyga
Posty: 1158
Rejestracja: 19-11-2012 21:51

Re: Trochę historii

Postautor: Hazmburk » 19-09-2016 21:22

Archiwalny rozkład jazdy jest wystarczającym dowodem, że ta linia kolejowa nie była nieprzejezdna w wyniku zniszczeń wojennych, tak jak cały czas próbujesz przekonywać:

Lech pisze:...jeszcze w latach 50-tych z Wrocławia do Karpacza pociągiem jeździło się przez Szczawno Zdrój - Kamienną Górę - Kowary z przesiadką w Mysłakowicach.

Lech pisze:Objazd z kierunku Wrocławia przez Szczawno z pominięciem Wałbrzycha Gł. i przez Kamienną Górę, zamiast przez Jelenią Górę, był spowodowany - jak wyraźnie napisałem - zaniedbaniami i zniszczeniami wojennymi oraz trwającymi jeszcze remontami odcinków linii kolejowej 274 Wrocław - Zgorzelec.

(podkreślenia moje)

Ciężar dowodu spoczywa na Tobie, bo Ty wysunąłeś tezę sprzeczną z ogólnie przyjmowanymi, wiarygodnymi dokumentami źródłowymi. Zupełnie nie obchodzi mnie udział poznańskiej DOKP i Technikum Kolejowego w Poznaniu w przygotowaniu od 1946 r. młodych wykwalifikowanych fachowców do wykonywania pracy kolejarzy na terenie Dolnego Śląska - zadałem Ci konkretne pytanie, na które udzieliłeś odpowiedź niezgodną z prawdą.

Historia według Lecha...

Lech pisze:Te relacje rodzinne cenię znacznie wyżej, niż jakieś dane liczbowe, które z pewnością zawierają sporo luk i niespójności.

:lol: :lol: :lol:

Dolnoślązak
bardzo stary wyga
Posty: 2208
Rejestracja: 13-06-2008 12:39
Lokalizacja: Wrocław

Re: Trochę historii

Postautor: Dolnoślązak » 19-09-2016 21:25

Dzięki Haz za mapkę sieci z 1949r - właśnie sobie uświadomiłem w jaki sposób kiedyś pośpiechy do Jeleniej mogły jeździć w 1,5h jeśli mnie pamięć nie myli :wink: Po prostu kursowały zlikwidowaną linią przez Szczawno, z pominięciem Wałbrzycha...czyli szybciej od obecnego supernowoczesnego Pendolino :wink: Ale skoro torów nie ma, to i Salomon z pustego nie naleje :|

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: Trochę historii

Postautor: Lech » 19-09-2016 21:40

Hazmburk pisze:Archiwalny rozkład jazdy jest wystarczającym dowodem, że ta linia kolejowa nie była nieprzejezdna w wyniku zniszczeń wojennych, tak jak cały czas próbujesz przekonywać:
Oczywiście masz rację. Ta linia byłe w doskonałym stanie, a zamknięto jej niektóre odcinki jak Wałbrzych - Kuźnice Świdnickie i Marciszów - Jelenia Góra nie z powodu kiepskiego stanu, ale żeby uatrakcyjnić podróż objazdami przez Szczawno i Kamienną Górę.
Dolnoślązak pisze:Dzięki Haz za mapkę sieci z 1949r - właśnie sobie uświadomiłem w jaki sposób kiedyś pośpiechy do Jeleniej mogły jeździć w 1,5h jeśli mnie pamięć nie myli. Po prostu kursowały zlikwidowaną linią przez Szczawno, z pominięciem Wałbrzycha...czyli szybciej od obecnego supernowoczesnego Pendolino.
O ile nie trafiło się wtedy na okresowe zamknięcie odcinka Marciszów - Jelenia Góra, kiedy trzeba było dojechać 18 km dalszą trasą przez Kamienną Górę, o której to uciążliwości miałem kilkakrotnie jako młody chłopiec możliwość się przekonać.
Obrazek

Awatar użytkownika
Hazmburk
stary wyga
Posty: 1158
Rejestracja: 19-11-2012 21:51

Re: Trochę historii

Postautor: Hazmburk » 19-09-2016 23:18

Dolnoślązak pisze:Dzięki Haz za mapkę sieci z 1949r - właśnie sobie uświadomiłem w jaki sposób kiedyś pośpiechy do Jeleniej mogły jeździć w 1,5h jeśli mnie pamięć nie myli :wink: Po prostu kursowały zlikwidowaną linią przez Szczawno, z pominięciem Wałbrzycha...czyli szybciej od obecnego supernowoczesnego Pendolino :wink:

Skąd czas 1,5 godziny? Według moich informacji najszybszy pociąg pospieszny z Wrocławia do Jeleniej Góry jeździł przed wojną w czasie 1 godz. 47 min. i trasą przez Roztokę, a nie Szczawno-Zdrój. Taką informację podaje J. Potocki w książce "Rozwój zagospodarowania turystycznego Sudetów od połowy XIX wieku do II wojny światowej" (2004). I wydaje mi się, że była to efemeryda kursująca stosunkowo krótko - przejrzałem kilka przedwojennych rozkładów z różnych lat i nie znalazłem pociągu kursującego tą trasą - wszystkie jechały, tak jak dzisiaj, przez Wałbrzych, a czas przejazdu najszybszych pociągów pospiesznych z Wrocławia do Jeleniej Góry właściwie nie spadał poniżej 2 godzin. Tak więc dzisiejsze pendolino (1 godz. 46 min.) czy nawet osobówki KD wcale nie mają złych prędkości - to chyba najlepsze czasy w historii tej linii.

Równie mityczne są podawane przez niektórych prędkości pociągów z lat tuż po wojnie, gdy pociągi osobowe faktycznie pokonywały trasę z Wrocławia do Jeleniej Góry w ok. 5 godzin.

Lech pisze:Oczywiście masz rację. Ta linia byłe w doskonałym stanie, a zamknięto jej niektóre odcinki jak Wałbrzych - Kuźnice Świdnickie i Marciszów - Jelenia Góra nie z powodu kiepskiego stanu, ale żeby uatrakcyjnić podróż objazdami przez Szczawno i Kamienną Górę.

Oczywiście (jak zwykle) masz rację. Przypadkiem znalazłem coś, co pewnie Cię ucieszy (w rozkładzie z 1948 r.):

Obrazek
Obrazek

W tabeli widać, że inne pociągi jechały do Jeleniej Góry normalnie przez Marciszów i Janowice Wielkie. A więc na pewno trasa pociągu z Gdyni (i dłuższy o 1,5 godziny czas jazdy) nie była spowodowana zniszczeniami wojennymi, tylko właśnie chęcią uatrakcyjnienia podróżnym widoków za oknem ;)

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: Trochę historii

Postautor: Lech » 20-09-2016 07:47

Hazmburk pisze:W tabeli widać, że inne pociągi jechały do Jeleniej Góry normalnie przez Marciszów i Janowice Wielkie. A więc na pewno trasa pociągu z Gdyni (i dłuższy o 1,5 godziny czas jazdy) nie była spowodowana zniszczeniami wojennymi, tylko właśnie chęcią uatrakcyjnienia podróżnym widoków za oknem.
Wydłużoną trasą jak wynika z tego rozkładu jeździło również wiele innych pociągów. A teraz wytęż umysł i pomyśl dlaczego tyle pociągów dalekobieżnych jeździło do Jeleniej Góry i z Jeleniej Góry trasą o wydłużonym o 1.5 godziny czasie jazdy? Jak nie potrafisz, to ponownie Ciebie uświadomię. Otóż na odcinku Marciszów - Jelenia Góra przez Janowice Wielkie trwały prace remontowe, bo ten odcinek pozostawał jeszcze w kiepskim stanie. I to było właśnie powodem kursowania pociągów po trasie okrężnej, o czym nie raz mówił mój dziadek i ojciec. Do tego stanu przyczyniła się II wojna światowa. I nie ma istotnego znaczenia czy były to bezpośrednie zniszczenia podczas działań wojennych czy zaniedbania z okresu wojny albo pośpiech i dewastacja dokonywana przez naszych sojuszników przy demontażu trakcji elektrycznej. W każdym razie z lektury wspomnianej tu pracy naukowej, wydanej w 1948 roku przez Instytut Zachodni w Poznaniu wynika, że zniszczeniom wojennym uległy także górskie trasy. To była pierwsza powojenna pionierska praca, poprzedzona zresztą ekspedycją naukową w terenie. I dlatego opieram się przede wszystkim na opiniach naukowych ludzi, którzy dali świadectwo z tamtych czasów, a także na relacjach ojca i dziadka oraz własnej autopsji. Archiwalny rozkład jazdy nie jest tu żadnym dowodem świadczącym, że wszystkie remonty na tej linii zostały już ukończone, ani że była ona przejęta przez PKP - jak twierdzisz - "w dobrym stanie (żeby nie powiedzieć: bardzo dobrym)". To jest z Twoje strony zwyczajne zakłamywanie historii.
Obrazek

Fadel
obieżyświat
Posty: 981
Rejestracja: 27-05-2009 20:17

Re: Trochę historii

Postautor: Fadel » 20-09-2016 08:54

Te stalinowskie pozycje wydawnicze z Instytutu Zachodniego i innych wydawnictw to na pewno rzetelne źródło informacji. Polecam jeszcze te:
ŚLĄSK POD RZĄDAMI BURŻUAZJI POLSKIEJ I NIEMIECKIEJ - Henryk Zieliński
( Lud śląski w ojczyźnie rządzonej przez burżuazję. - Burżuazja polska w obliczu sojuszu kapitalistów amerykańskich i niemieckich. - Województwo Śląskie w latach kryzysu i walka Komunistycznej Partii Polski. - Odrębność i upośledzenie Śląska w kapitalistycznych Niemczech. - "Przed Polakami mnoży się trudności..." - Polski i niemiecki proletariat obrońcami polskich interesów narodowych).

ŚLĄSK W POLSCE LUDOWEJ - Ewa Maleczyńska
(Wyzwolenie. - Jak wyglądało dziedzictwo. - Pierwsze lata odbudowy. - Wyzyskiwacze nie rezygnują. - Odpowiedź polskich mas pracujących. - Ślązacy współgospodarzami Polski Ludowej).

ŚLĄSK W CZASACH WIELKICH RUCHÓW LUDOWYCH W CZECHACH I NIEMCZECH - Roman Heck
Rozwój ekonomiczny Śląska w XIV i XV w. oraz jego związki gospodarcze i kulturalne z innymi ziemiami polskimi. - Polskość mas ludowych Śląska i proces wynaradawiania się klasy panującej. - Stosunek feudalnego królestwa polskiego do Śląska. - Zbrojna walka ludu Śląskiego z feudalnymi ciemiężcami. - Utracone możliwości odzyskania Śląska. - Masy ludowe nie zaprzestają walki.

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: Trochę historii

Postautor: Lech » 20-09-2016 10:00

Fadel pisze:Te stalinowskie pozycje wydawnicze z Instytutu Zachodniego.
Cytowane przez Ciebie pozycje nie są wydawnictwami Instytutu Zachodniego. Robisz to nieświadomie czy celowo manipulujesz? Instytut Zachodni w Poznaniu nigdy nie był żadną organizacją stalinowską, aczkolwiek jak w przypadku wielu wszystkich instytucji naukowych i uczelni podlegał ówczesnym władzom PRL-u i wydawnictwa były cenzurowane. Praca "Dolny Śląsk" wydana przez Instytut Zachodni i wydrukowana w drukarni Św. Wojciecha w Poznaniu nie była żadną stalinowską pozycją wydawniczą. W tej pionierskiej powojennej pracy można znaleźć wiele cennych faktów historycznych, aż dziw, że przeszło to przez sito cenzury. Rodowód Instytutu Zachodniego tkwi w myśli zachodniej rozwijanej przez ugrupowania mieszczące się w szeroko pojętym ruchu narodowym jeszcze w okresie zaboru pruskiego. W okresie dwudziestolecia międzywojennego myśl zachodnia rozwijała się przede wszystkim w oparciu o ośrodki akademickie, spośród których najważniejszą rolę odgrywał Uniwersytet Poznański. Utworzony w 1919, stanowił naczelny ośrodek zarówno badań nad początkami państwowości polskiej, jak i słowiańskością tych terenów. Dziwię się, że jako zwolennik słowiańskiej obrzędowości o tym nic nie wiesz i utożsamiasz tą placówkę naukową ze stalinizmem.
Obrazek

Fadel
obieżyświat
Posty: 981
Rejestracja: 27-05-2009 20:17

Re: Trochę historii

Postautor: Fadel » 20-09-2016 10:51

Napisałem, że Instytutu Zachodniego i innych. A Instytut Zachodni pamiętam z kursu przewodników sudeckich, ponieważ dużo pozycji wydali w nim Maleczyńscy - typowi polermistrze komunistów, i byli oni podawani jako przykład nierzetelności historycznej. Nie mogę w tej chwili dotrzeć do notatek, jakie to dzieło Maleczyńskich przytaczano. Wykłady historii mieliśmy z doktorem Turoniem. Oprócz tego wiele ciekawych rzeczy mówił nam tak lubiany przez Ciebie Tadeusz Steć oraz Pan Sadowski, który z ramienia rządu polskiego jako jeden z pierwszych przejmował administrację nad Wałbrzychem od Sowietów. Z tym kursem związany był również lubiany przez Ciebie Pan Borucki. Komunistycznych materiałów tam nie propagowano. Tak jak i Ty preferuję słowo mówione.

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: Trochę historii

Postautor: Lech » 20-09-2016 11:43

Fadel pisze:Komunistycznych materiałów tam nie propagowano.
A to ciekawe. To w ich pojęciu niemal wszystko co w tamtych czasach wydawano musiało być komunistyczne. Szkoda, bo w tych w ich rozumieniu "stalinowskich wydawnictwach" można było dotrzeć do wielu ważnych i ciekawych informacji na temat Sudetów. Jako wychowanek tych panów czyżbyś przesiąkł ich mentalnością i dla Ciebie istnieje tylko czarne abo białe, bez odcieni szarości?

Twierdzisz, że komunistycznych materiałów tam nie propagowano? Szkoda, że tym panom jednocześnie nie przeszkadzało, że w komisji egzaminacyjnej na przewodników terenowych i sudeckich zasiadał niejaki Jan Szefczyk, prezes Zarządu Wojewódzkiego PTTK, "demokratycznie wybrany" na tę funkcję z nadania PZPR i jego nadzór nad komunistyczną prawomyślnością kursów i egzaminów. Ciekawe, że bez sprzeciwu podporządkowywali się nieodwołalnym decyzjom tego "komucha". Grupa tych przeciwników komunistycznych materiałów szkoleniowych z Boruckim na czele jakoś nie potrafiła sprzeciwić się szykanowaniu mnie w szczególny sposób niejako "z wdzięczności" za udział w nielegalnej wówczas grupie reaktywującej Polskie Towarzystwo Tatrzańskie w październiku 1981 r. i propagowanie tej inicjatywy (zostałem wtedy wybrany do Zarządu Tymczasowego Delegatury PTT w Poznaniu) z czym się nigdy nie kryłem. Dla mnie to całe środowisko, to w większości grupa ludzi dwulicowych, typowych hipokrytów. Sam Steć też przecież był TW. Ze skanem dokumentu o współpracy ze służbami, który wtedy podpisał, można zapoznać się w książce Stanisława Jawora pt. „Legenda Sudetów. Tadeusz Steć – życie i śmierć 1925-1993”.

A tu mam ciekawostkę. Poczytaj jaka tematyka na kursie była najważniejsza u Jerzego Boruckiego. To program kursu na przewodnika sudeckiego z 1986 r. Już na wstępie indoktrynacja o ruchu robotniczym, kierowniczej roli PZPR itp. Może się lepiej poczujesz.

Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Hazmburk
stary wyga
Posty: 1158
Rejestracja: 19-11-2012 21:51

Re: Trochę historii

Postautor: Hazmburk » 20-09-2016 14:13

Lech pisze:Wydłużoną trasą jak wynika z tego rozkładu jeździło również wiele innych pociągów. A teraz wytęż umysł i pomyśl dlaczego tyle pociągów dalekobieżnych jeździło do Jeleniej Góry i z Jeleniej Góry trasą o wydłużonym o 1.5 godziny czasie jazdy? Jak nie potrafisz, to ponownie Ciebie uświadomię. Otóż na odcinku Marciszów - Jelenia Góra przez Janowice Wielkie trwały prace remontowe, bo ten odcinek pozostawał jeszcze w kiepskim stanie. I to było właśnie powodem kursowania pociągów po trasie okrężnej, o czym nie raz mówił mój dziadek i ojciec. Do tego stanu przyczyniła się II wojna światowa.

Wydłużoną trasą przez Kamienną Górę i Kowary jeździły w tym rozkładzie jeszcze dwa pociągi dalekobieżne - z Warszawy i Dęblina. Cała reszta (dużo więcej pociągów) jeździła normalnie doliną Bobru. Już jeden rozkładowy pociąg jadący normalną trasą w zasadzie wystarczyłby, żeby wykluczyć zniszczenia wojenne jako przyczynę objazdu. Biorąc pod uwagę np. fakt, że czas przejazdu na odcinku Sędzisław - Jelenia Góra był niewiele dłuższy niż obecnie, bardziej stawiałbym na modyfikację trasy pod turystów albo lokalne potrzeby komunikacyjne mieszkańców niż remonty czy tym bardziej uszkodzenie linii w czasie wojny. Ogólnie wygląda to na jednorazowy wybryk - w innych rozkładach z lat 1946-1955 pociągów dalekobieżnych jadących tą trasą nie znalazłem. Za to ładnie widać, jak już w latach 50. ta linia stopniowo była marginalizowana (ograniczenie liczby pociągów, potem likwidacja przystanków Kowary Ściegny, Kowary-Zdrój i Szarocin).
Ostatnio zmieniony 20-09-2016 15:52 przez Hazmburk, łącznie zmieniany 1 raz.

Fadel
obieżyświat
Posty: 981
Rejestracja: 27-05-2009 20:17

Re: Trochę historii

Postautor: Fadel » 20-09-2016 14:46

Lech pisze:
Fadel pisze:Komunistycznych materiałów tam nie propagowano.
A to ciekawe. ...


No cóż, ja chodziłem na kurs w roku 1980-81, kiedy kierownikiem kursu był P. Pochrybniak. Program kursu programem, być może mój był podobny. Kandydaci na przewodników byli egzaminowani przed komisją egzaminacyjną Wydziału Sportu i Turystyki Urzędu Wojewódzkiego, nie PTTK. Tak, byli w niej ubecy. I oficjalny program musiał być taki, jak to sobie ówczesne władze życzyły. W innym wypadku takie kursy nie miały by miejsca. A w czasie wycieczek przewodnicy musieli się wypowiadać tak, jak tego sobie komuchy życzyły. Jeżeli tak nie było, uprawnienia były cofane, i przed tym nas ostrzegano. (I w dzisiejszych czasach po różnych placówkach kręcą się "tajemniczy klienci"). A co na kursie wykładano, mówiąc, by tego nie rozpowszechniać, ale żeby wiedzieć jak było naprawdę - tego niestety nie wiesz, ponieważ masz tylko program kursu. Naprawdę sądzisz, że wykładowcy na tym kursie ośmieszali by się cisnąc nam banialuki? Nie dopuszczono Ciebie do uczestnictwa w kursie. Dlaczego - nie wiem. Ja z tym żadnych kłopotów nie miałem. A od Tadeusza Stecia proszę z daleka. On przeszedł do historii. Tobie będzie trudniej. No chyba że spalisz jakąś bibliotekę.


Wróć do „Sekcja Industrialno-Kolejowa”