Buty na lato
teoretycznie wydawałoby się, że te wysokie, jednak z tego co mówisz to niskie są lepsze. Dobra, ale chodząc np po tatrach w wysokich butach, jakoś wydaje mi się bardziej rozsądne niż w takich 'adidaskach'. Spoko, że mają specjalna podeszwę, jakąś membranę, ale w takich butach po kamieniach? Wydaję mi się, że takie wysokie, dłużej wytrzymają w takich warunkach, chyba, że to moja niewiedza, i takie 'adidaski' wcale nie odbiegają od wytrzymałości wysokich.
Ja się zasadniczo zgadzam z tym co napisał Human na temat butów niskich na lato, szczególnie jeśli dotyczy to lekkich butów z siatką . Przekonałem się o tym na własnych nogach , "trzymanie kostki" to mit a ja nie mam jakichś szczególnych warunków fizycznych. Dla mnie stanowczo istotniejszy jest komfort cieplny niż tupanie wielkimi "rasowymi" butami .
Z następującymi zastrzeżeniami:
- jeśli komuś nie pocą się mocno nogi w lecie , to może lepiej brać pełne (ale niekoniecznie z membraną) niż z siatką , bo o ostre krawędzie kamieni ,skał siateczkę łatwiej przeciąć ;
- w niskie buty jednak odrobinę łatwiej wpadają wszelkie "śmieci" na szlaku (kamyczki , igliwie , trawa itp itd);
- jeśli komuś nie pocą się nogi w lecie w wysokich butach a zarazem nie lubi wilgoci na stopach z innych przyczyn (poranna rosa , przelotny opadzik) no to moze lepiej wyższe? .
To tyle ostrożnej uwagi z mojej strony.
Z następującymi zastrzeżeniami:
- jeśli komuś nie pocą się mocno nogi w lecie , to może lepiej brać pełne (ale niekoniecznie z membraną) niż z siatką , bo o ostre krawędzie kamieni ,skał siateczkę łatwiej przeciąć ;
- w niskie buty jednak odrobinę łatwiej wpadają wszelkie "śmieci" na szlaku (kamyczki , igliwie , trawa itp itd);
- jeśli komuś nie pocą się nogi w lecie w wysokich butach a zarazem nie lubi wilgoci na stopach z innych przyczyn (poranna rosa , przelotny opadzik) no to moze lepiej wyższe? .
To tyle ostrożnej uwagi z mojej strony.
1. Trzymanie kostki to nie mit.
Miałem złamaną nogę w stawie skokowym i praktycznie w górach nie mogę już chodzić w butach niskich. Bo to nie chodzi o trzymanie, a wzmocnienie. Podobnie jak robi to orteza. Zresztą konsultowałem to z ortopedą sportowym. Nieprzypadkowe są też strefy sznurowania.
2, Wysoki but ma zalety w terenie poza szlakowym, z grysem skalnym i różnymi łomami skalnymi. Kostka w niskim bucie obija się wówczas idealnie.
Przykład: nie wyobrażam sobie chodzenia np. po Atlasie Wysokim w niskim bucie. Nie chciałbym by moje kostki wyglądały tak jak mój but (Meindl) po takim trekkingu.
3. Nie jestem wrogiem niskich butów. Sam ich używam, stąd czuję różnicę dla mnie istotną.
Miałem złamaną nogę w stawie skokowym i praktycznie w górach nie mogę już chodzić w butach niskich. Bo to nie chodzi o trzymanie, a wzmocnienie. Podobnie jak robi to orteza. Zresztą konsultowałem to z ortopedą sportowym. Nieprzypadkowe są też strefy sznurowania.
2, Wysoki but ma zalety w terenie poza szlakowym, z grysem skalnym i różnymi łomami skalnymi. Kostka w niskim bucie obija się wówczas idealnie.
Przykład: nie wyobrażam sobie chodzenia np. po Atlasie Wysokim w niskim bucie. Nie chciałbym by moje kostki wyglądały tak jak mój but (Meindl) po takim trekkingu.
3. Nie jestem wrogiem niskich butów. Sam ich używam, stąd czuję różnicę dla mnie istotną.
Mareki, trzymanie kostki to mit nie mający żadnego potwierdzenia medycznego. Za to zaprzeczeń od groma i trochę. Proszę bardzo- klik!
Zapodane przeze mnie przykłady nie są z czapy. Tak się składa, że oba linkowane lacze mam. Trzymanie stawu skokowego dolnego jest nieporównywalnie lepsze w adidasach, trzymanie stawu skokowego górnego w obu butach nie istnieje.
Jaki zatem jest sens noszenia wysokiego buta poza wyjściami typowo alpejskimi w rakach, po lodowcu i w tym podobnym terenie? Dla mnie żaden. But wysoki ma tylko tę zaletę, że na jesień/wiosnę trudniej woda się przelewa przez wyższą cholewkę.
Oczywiście jak ktoś się uprze to są wysokie leciuśkie buty w rodzaju nieprodukowanego już Salomona Fastpacker 3d. Tylko, że takie buty praktycznie zawsze mają membranę .
Michun- quechua robi takie siatkowe stuptuty niziutkie, albo robiła. To rozwiązuje sprawę wpadających kamieni.
P.S. hm0- to Meindl, Scarpa albo Hanwag robi jakieś przełomowe buty, że jest wyznacznikiem w trendach? Wyznacznikiem jest LaSportiva, Adidas, Salomon czy nawet Salewa i Berghaus. Zobacz jak wyglądają ich najnowsze buty.
Zapodane przeze mnie przykłady nie są z czapy. Tak się składa, że oba linkowane lacze mam. Trzymanie stawu skokowego dolnego jest nieporównywalnie lepsze w adidasach, trzymanie stawu skokowego górnego w obu butach nie istnieje.
Jaki zatem jest sens noszenia wysokiego buta poza wyjściami typowo alpejskimi w rakach, po lodowcu i w tym podobnym terenie? Dla mnie żaden. But wysoki ma tylko tę zaletę, że na jesień/wiosnę trudniej woda się przelewa przez wyższą cholewkę.
Oczywiście jak ktoś się uprze to są wysokie leciuśkie buty w rodzaju nieprodukowanego już Salomona Fastpacker 3d. Tylko, że takie buty praktycznie zawsze mają membranę .
Michun- quechua robi takie siatkowe stuptuty niziutkie, albo robiła. To rozwiązuje sprawę wpadających kamieni.
P.S. hm0- to Meindl, Scarpa albo Hanwag robi jakieś przełomowe buty, że jest wyznacznikiem w trendach? Wyznacznikiem jest LaSportiva, Adidas, Salomon czy nawet Salewa i Berghaus. Zobacz jak wyglądają ich najnowsze buty.
Ja się też podepnę do tematu, bo nie wyobrażam sobie mojego typu działalności w górach w butach wysokich. Jutro startuję w Biegu Siedmiu Szczytów, za półtora miesiąca w biegu dookoła Mont Blanc, poza tym jeszcze parę maratonów górskich. W tym sezonie w kapterenach 200. Nadwyrężone inną działalnością sportową więzadło (zapewne) trójgraniaste uzupełnia mi bandaż elastyczny, a nie cholewka buta wysokiego. W butach niskich truchtam sobie i po górskim asfalcie, po szutrach, bagnie, wiatrołomach i po śniegu.
Wirek: Twoja działalność jest sportowa, stąd trudno odnosić ją w pełni do turystyki.
Human: mógłbym się zgodzić, że trzymanie stawu jest b. słabe , może nawet pomijalne - ok, zmienię tu swoje zdanie. Pozostaje ochrona przed urazami- np. uderzenia kamieniami. Skoro mam porównanie dwóch butów, to zdecydowanie dla mnie są lepsze te wyższe i to mi wystarcza. Mówię tu trekkingu w górach skalistych.
Human: mógłbym się zgodzić, że trzymanie stawu jest b. słabe , może nawet pomijalne - ok, zmienię tu swoje zdanie. Pozostaje ochrona przed urazami- np. uderzenia kamieniami. Skoro mam porównanie dwóch butów, to zdecydowanie dla mnie są lepsze te wyższe i to mi wystarcza. Mówię tu trekkingu w górach skalistych.
Różnica między mną a Wami jest w zasadzie tylko taka, że ja mam na sobie jakieś 7, max. 10 kg sprzętu (odzieży, pożywienia, wyposażenia) i poruszam się około 8 min/km. W tym układzie mój środek ciężkości znajduje się niewiele powyżej jego naturalnego miejsca. Inaczej gdy człowiek ma 15 kg dodatkowo powyżej pasa. Wtedy wysokie buty mogą się przydać. To tak jakbyście chcieli powoli jechać szosówką. Góralem pewniej.
Między Tobą, a nimi Mnie do tych piętnastu kilogramów nie mieszaj. Ja też bardzo rzadko mam na sobie powyżej 11 kilogramów i to przy okazji wyjazdu na dłuższy czas. Na dwa- cztery dni w lecie, w opcji wiatowej mieszczę się spokojnie w dziesięciu kilogramach i to przy założeniu, że kilogram waży torba z aparatem.
-
- wędrowiec
- Posty: 447
- Rejestracja: 29-03-2012 19:01
Human pisze:Między Tobą, a nimi Mnie do tych piętnastu kilogramów nie mieszaj. Ja też bardzo rzadko mam na sobie powyżej 11 kilogramów i to przy okazji wyjazdu na dłuższy czas. Na dwa- cztery dni w lecie, w opcji wiatowej mieszczę się spokojnie w dziesięciu kilogramach i to przy założeniu, że kilogram waży torba z aparatem.
No ostatnio to ja w opcji wiatowej na dwa dni noszę raczej kilkanaście w "tobole", a za mną maszeruje raźno zadowolone dziewczę z małym plecaczkiem.. Nie zawsze da sie ograniczyc wagę plecaka
Co do wagi wora to na tej trasie jeszcze mnie nikt nie pobił czyli czarnym szlakiem z Międzygórza do schronu na Śnieżniku 45 bochenków chleba każdy po kilo dwadzieścia i jeszcze wagon fajków coś tam jeszcze było szedłem 3h z przerwami ale doniosłem tylko to było przed wypadkiem i jakieś 15 lat temuteodozjusz pisze:Human pisze:Między Tobą, a nimi Mnie do tych piętnastu kilogramów nie mieszaj. Ja też bardzo rzadko mam na sobie powyżej 11 kilogramów i to przy okazji wyjazdu na dłuższy czas. Na dwa- cztery dni w lecie, w opcji wiatowej mieszczę się spokojnie w dziesięciu kilogramach i to przy założeniu, że kilogram waży torba z aparatem.
No ostatnio to ja w opcji wiatowej na dwa dni noszę raczej kilkanaście w "tobole", a za mną maszeruje raźno zadowolone dziewczę z małym plecaczkiem.. Nie zawsze da sie ograniczyc wagę plecaka