V (albo VI) JESIENNY ZLOT FORUM SUDETY.IT- DOLINA BOBRU

Coś się gdzieś dzieje ciekawego? Jeżeli wiesz o jakiejś imprezie, sam ją organizujesz albo chciałbyś zorganizować - daj znać!

Jaki termin V (VI) jesiennego zlotu Ci odpowiada?

24-26 wrzesień
2
13%
1-3 październik
3
20%
8-10 październik
9
60%
15-17 październik
1
7%
 
Liczba głosów: 15

Awatar użytkownika
Ariel Ciechański
obieżyświat
Posty: 846
Rejestracja: 17-11-2008 10:54
Lokalizacja: Skierniewice

Postautor: Ariel Ciechański » 11-10-2010 09:06

Ja też dziękuję za bardzo miłą atmosferę ;-). Teraz się waham czy popracować, czy jednak się zdrzemnąć ;-). Jak się rozbudzę to skrobnę coś więcej.

Awatar użytkownika
Taja
stary wyga
Posty: 1268
Rejestracja: 15-04-2007 15:06
Lokalizacja: Poznań

Postautor: Taja » 11-10-2010 12:15

No generator mnie wprost oczarował, przyznaję, rocznik 1927 :) A zimowa Biskupia Kopa to całkiem dobry pomysł, do Raubrittera pojedziemy! :D Aha, i oczywiście na zlocie Ivan się nie zjawił i nie dał znaku życia, to już tradycja ;)

Awatar użytkownika
olo23333
obieżyświat
Posty: 921
Rejestracja: 01-03-2009 14:32
Lokalizacja: Zdzieszowice

Postautor: olo23333 » 11-10-2010 13:00

Zdjęcia tutaj - http://picasaweb.google.com/olo23333/VZ ... linaBobru#

Wieczorkim cosik napiszę :)

Awatar użytkownika
KornelO
podróżnik
Posty: 118
Rejestracja: 08-06-2005 21:56
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postautor: KornelO » 11-10-2010 13:41

cezaryol pisze:Trochę krótka ta relacja zlotowa :wink:
Relacje zlotowe napiszą inni. Ja byłem za krótko. :)
Mam jedynie parę zdjęć z mojego powrotu do domu. Trasa częściowo pokrywała się z wycieczką zlotową.
http://picasaweb.google.com/11360858341 ... directlink
Obrazek

Awatar użytkownika
olo23333
obieżyświat
Posty: 921
Rejestracja: 01-03-2009 14:32
Lokalizacja: Zdzieszowice

Postautor: olo23333 » 11-10-2010 14:56

Jednak udało mi się znaleźć trochę czasu więc napisze krótką relację...

W piątkowy wieczór docieramy do Maciejówki w składzie seb135, misiek, waldi, grzesiu, aga i ja.
Ognicho już nieźle płonie i o dziwo ludzi bardzo dużo :) Wieczór co tu dużo pisać bardzo udany - jest piwko, kiełbaski się smażą, pogadanki na całego. Na koniec impreza z Ukraińcami - no pierwszy raz się spotkałem żeby zapitka do wódeczki była od niej dużo mocniejsza ....

Sobota - ranne zebranie się, dorzucenie drew do ognia i usmażenie kiełbaski.
Chwilkę czekania na pozostałych i w drogę :) Michał trasę jak i zresztą całą organizację przygotował na bardzo wysokim poziomie :)

Poniżej parę zdjęć z naszej przechadzki - pogoda wyśmienita, nastroje nie gorsze więc cały dzień rewelacyjny:

Chmurki na niebie zgotowały nam niezły spektakl
Obrazek


Góry Kaczawskie i pola nad Pokrzywnikiem
Obrazek


Zwiedzanie elektrowni
Obrazek


pilchowicka zapora
Obrazek

Po bardzo mile spędzonym wieczorze niestety z racji koniecznego odpoczynku przed powrotem autkiem do domu kładę się szybciej spać. Impreza trwała jeszcze parę godzin więc ktoś na pewno to opisze.

Niedziela- z racji planu jaki zgotował nam się w głowie, wstajemy w miarę wcześnie. Zaplanowaliśmy z Grzesiem że dzisiaj odwiedzimy Zamek Chojnik i poszlajamy się troszkę po Rudawach.
Plan został w całości zrealizowany a pogoda udała nam się jak nigdy.
Niedzielny spacerek był niezwykle udany, w składzie Waldi / Aga / Grzesiu i moja skromna osoba.

Po drodze takie oto cudne widoczki nam się ukazywały:

Zamek Chojnik
Obrazek

Karkonoskie Śnieżne Kotły
Obrazek

Sokolik Duży
Obrazek

Na Krzyżnej Górze
Obrazek

niestety co przyjemne szybko się kończy i nastaje czas powrotu :(

Dziękuję wszystkim za mile spędzony czas i do następnego razu - mam nadzieję że wkrótce

Zdjecia standardowo tutaj - http://picasaweb.google.com/olo23333/VZ ... 810102010#

Awatar użytkownika
grzesievip3
wędrowiec
Posty: 265
Rejestracja: 23-06-2009 15:00
Lokalizacja: JUGÓW

Postautor: grzesievip3 » 11-10-2010 18:48

<<aga>>
V zlot forum Sudety zaczęliśmy z grzesiem już od piątku. Wyjechaliśmy z domu o godz. 19.00 w raz z waldi 449. Po drodze w Głuszycy jeszcze na szybkiego zrobiliśmy zakupy. Tuż przed Wałbrzychem na pięknej prostej zostaliśmy zatrzymani przez policję. Sądziliśmy, że to tylko dla sprawdzenia , okazało się jednak, że przekroczyliśmy prędkość- no i MANDACIK! Miny to nam wtedy zrzedły. Początek weekendu zapowiadał się nie źle!
W Jeleniej Górze przy McDonaldzie czekał na nas Olo z Sebą i psem. Po krótkiej rozmowie ruszamy dalej.
Po pół godziny jazdy zawitaliśmy do Maciejowca, gdzie przy ognisku sażyli już kiełbaski: Buba z Toperzem, Michał, Taja z towarzyszem, Mrówka, Wlkp, Skiboj, Mzaku, Strider.(Jeśli kogoś pominęłam to przepraszam).
Po zalokowaniu na piętrowych łóżkach zaczęliśmy biesiadę.Przy piwku i wódeczce szły wyjęte jak z rękawa znakomite kawały. Śmiechu było co niemiara. -Buba- Ten kawał "oj tam, oj tam..." masz rację wcale nie jest taki fajny.
Około godziny 23.00 znalazłam się z Grzesiem w kuchni. Siedzieliśmy w towarzystwie Buby , Toperza i dwóch Ukraińców pijących niewiarygodnie mocny alkohol. Wódkę kazali nam zapijać "kompotem", który był od niej mocniejszy. Wcześniej tam jeszcze siedziała Mrówka, chyba z Tają. Jednak długo nie dały rady dotrzymywać im kroku. Po pewnej chwili dołączył seba z psem, który " ni chuja, nie rozumiał" co mówią. Ukraińcy starali się dogadać ze wszystkimi. Zaczęło się polsko-ukraińskie pojednanie. Z każdym z nas wznosili Bruderschaft. pierwszy raz spotkałam się takim określeniem tj. z bardziej oficjalnej formy "pan", "pani" po bruderschafcie następuje forma bardziej swobodna- "ty".
Do zagryzania wódki wszystkim dobrze smakowało moje ciasto 3-bit, kanapki i słonina. Toperz z Bubą byli bardzo dobrymi tłumaczami.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

O 3.00 w nocy położyliśmy się spać. Jednak Buba zakłóciła nie co ciszę wychodząc co 5 minut do toalety, Toperz zastanawiał się z kim ma spać. Pies Seby zaczął językiem mlaskać, coś liżąc, ktoś sobie popierdywał, chrapał itp. Trochę było śmiechu. Zasnęliśmy o 4.00.
Rano pobudka była o 7.00, poranna toaleta i kolejka do niej niemiłosierna , gdy koledzy z piętra Ukraińcy myli się pewnie od 6.00 rano. Przy czterech zlewach ząbki czyścili jak w wojsku.-:)
O godzinie 10.00 rano wszyscy byli gotowi na wycieczkę zaplanowaną przez Michała. Okazało się, że Maciejowiec i pobliskie wioski są bardzo malowniczo położone. Mieliśmy przecudna pogodę. Liście na drzewach wyglądały jak z bajki. Trasa była wyznaczona doliną Bobru.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po drodze weszliśmy na przepiękną widokówkę. Tam krótki odpoczynek, kilka fotek i ruszamy dalej. Zobaczyliśmy ciekawą elektrownię wodną, o której wspaniale opowiedział nam Michał. Następnie koło godz. 14.00 do Wieży Książęcej w Siedlęcinie, gdzie z samej góry podziwialiśmy okoliczne góry oraz dostrzegliśmy Waldiego jak wsówa jakąś dobrą zupkę obok w barze. Od razu nam zaburczało w brzuchach. Okazało się , że przyjechała kuchnia polowa, ponieważ miała być jakaś impreza. Po chwili wszyscy jedliśmy darmową grochówkę.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po takim znakomitym objedzie ruszyliśmy w kierunku pkp i stamtąd szynobusem do Pilchowic. Tam podziwialiśmy najwyższą w Polsce zaporę z kamienia, ma 62 metry i trzyma największy akwen wodny polskich Sudetów - Jezioro Pilchowickie - . Niezapomniany widok.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Do Maciejówki dotarliśmy o godz. 19.00, strasznie zmęczeni i nie wyspani. Po woli zaczęli zjeżdżać się wszyscy forumowicze. Ognisko tym razem już się nie paliło. Natomiast kuchnia była przepełniona. Głównym daniem tego wieczoru była pulpa w naszym wykonaniu z pomocą Tai i Mrówki. Po zrobieniu pulpy zasiedliśmy wszyscy w jadali , przy jednym wielkim stole, gdzie nastąpiła cała wspólna biesiada. Przy gitarze, śpiewie i wyskokowych trunkach większość uczestników siedziała do godz. 3.00. My z Olem i Waldim mieliśmy zaplanowaną wcześniej niedzielę, więc udaliśmy się na spoczynek o godz. 12.00.

Obrazek
Obrazek

Rano wcześnie pobudka o godz. 7:00, szybkie śniadanie i pożegnanie z forumowiczami. Parę minut po 7 ruszamy w stronę zamku Chojnik. Na szczycie udaliśmy się do schroniska na podpiwek i po pieczątki. W zamku weszliśmy na wieżę widokową, by podziwiać panoramę. Następnie powrót i kolejnym celem był przejazd w Rudawy Janowickie.

ZAMEK CHOJNIK

Obrazek
Obrazek

Z Olem i Waldim zdobyliśmy Sokolik i Krzyżną Górę, po czym udaliśmy się na kawę do Schr. Szwajcarki.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

V ZLOT FORUM SUDETÓW BYŁ W 100% UDANY.
POZDRAWIAMY WSZYSTKICH I DZIĘKUJEMY ZA WSPÓLNE BIESIADOWANIE.

:D :D

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4784
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Postautor: buba1 » 11-10-2010 20:10

grzesievip3 pisze:< -Buba- Ten kawał "oj tam, oj tam..." masz rację wcale nie jest taki fajny.


no mowilam ;)

ale jak sie go zna stwierdzenie "oj tam oj tam" juz nigdy nie jest takie jak wczesniej i nabiera nowego wymiaru :)

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4784
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Postautor: buba1 » 11-10-2010 21:17

Na miejsce zlotu – czyli do PTSMu w maciejowcu na pogorzu kaczawskim docieramy z toperzem i mrowka dosyć pozno- kolo 20. Mimo ze to dopiero piątek zebrala się już spora grupka ludzi. Jak się okazuje nie będziemy w ten weekend sami – dzielimy schronisko ze spora grupa ukrainskich piłkarzy. Kto by pomyslal- czlowiek na zachod jedzie a wschodnie klimaty i tak go dopadna ;)

Mimo niskich temperatur impreza się toczy przed schroniskiem- przy ognisku. Aby uniknac wychlodzenia organizmu dorzucamy często paliwa- zarowno do ognia jak i do wlasnych zoladkow :) czas milo plynie na opowiesciach, wspomnieniach, planach, smazeniu kielbasek i opowiadaniu kawalow.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Aby pomoc przeznaczeniu ide się troche pokrecic po schronisku i kuchni ;) sportsmeny ze wschodu jak przystalo na tamtejszych ludzi są bardzo towarzyscy i goscinni i zaraz zapraszaja nas do wspolnego stolu. Na stolach napoje i zakaski, przepyszne ciasto agnieszki , wodki wszelakie (niektore w naczyniach bardziej przypominajacych wielkoscia karnister niż butelke), sało, kielbasa, ogoreczki i „kompot”. Jako ze rano trzeba wczesnie wstac na wycieczke decyduje się unikac wodki i popijac tylko „kompot”. Jak się potem okazuje wodka ma 40% a „kompot” 60% !! ale był pyszny!!!!! :)

nasi nowi znajomi – anatolij i siergiej są trenerami grupy z krzemienca. Przyjechali do jeleniej gory na jakieś miedzynarodowe zawody a jutro jada na wycieczke zwiedzac prage. Dalsze rozmowy dotycza euro 2012, atrakcji zachodniej ukrainy a integracja idzie tak daleko ze wogole cale forum dostaje zaproszenie do krzemienca ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Impreza konczy się kolo 3 – zasypiamy kolo 4 ponieważ towarzysza nam jeszcze rozne „atrakcje wewnatrzpokojowe” ;)

rano pobudka kolo 7 jako ze niektorzy forumowicze cierpia na bezsennosc i rozmownosc poranna ;)

dziś ruszamy na zaplanowana przez michala wycieczke

trasa prowadzi przez malownicze dolnoslaskie wioski

Obrazek

Obrazek

których mieszkancy ciekawie się nam przygladaja

Obrazek

pola

Obrazek

gore stanek (kapitanski mostek) z której widoki przywoluja na mysl pieniny i przelom dunajca- tylko tu zamiast rozwrzeszczanych stad wycieczek szkolnych i biletowych kas – tu gra nam tylko wiatr osypujac na skaly niezmiernie kolorowe liscie...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

dalej podazamy przelomem rzeki kamienica

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

zwiedzamy elektrownie we wrzeszczynie- michal opowiada jakieś ciekawe rzeczy o pracujacych wewnatrz maszynach- ja jednak muszę się oddalic bo nie moge wytrzymac wibracji wywolywanych przez ta maszynerie... a taka jestem ciekawa co opowiadal :(

Obrazek

potem wzdluz bobru wedrujemy do siedlecina,



Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


gdzie zwiedzamy wieze rycerska

Obrazek

a następnie rozsiadamy się w milej knajpce. Obok stoi traktor który przywiozl kuchnie polowa- ma być tu dziś wieczorem jakas impreza. Dzielny waldi zalatwia dla calej grupy gratisowa grochowke!!!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

najedzeni zmierzamy na klimatyczny trawiasty peron w siedlecinie


Obrazek

Obrazek

i dalej szynobusem (już mniej klimatycznym- ale grunt ze jezdzi, nie można być wybrednym) suniemy na pieknie polozona stacyjke-pilchowice zapora

Obrazek

Obrazek

jak przystalo na nazwe- niedaleko stacyjki polozona jest zapora. Ponoc najwyzsza w polsce i spiętrza najwięcej wody.
A pod nia dom... ci co w nim mieszkaja muszą mieć mocne nerwy.. ;) i nie lubiec komunikatow o powodziach ;)

Obrazek

Obrazek

dalej dzikim wawozem wracamy do maciejowca. Bardzo nas zaintrygowala szczelina skalna za wodospadem.. trzeba będzie w jakiś letni dzien ja obeznac :)

Obrazek

wieczorem impreza toczy się już w srodku schroniska - przybyly kolejne mile pyski :)) ponoc przez caly zlot przewinelo się 27 osob!
i te najgorsze dylematy- czy gadac z tym czy z owym, czy spiewac, czy pulpe gotowac..
Pulpa jak pulpa- kazda jest inna i niepowtarzalna- ta tez była ;) wyszla trochu ostra.... ale mialo to i dobre strony- jednym garnkiem najadlo się ponad 20 osob!!

Dziś wieczor jest bardziej rozspiewany- ochoczo wyjemy do gitary!!!

Obrazek

Obrazek

gdy ukraincy wracaja z pragi przychodza nas prosic aby ktos od nas zawiozl ich do sklepu po flaszke.. nie pomagaja tlumaczenia ze nie pojedziemy bo tak samo jak oni już nie mozemy ;) troche staja się namolni... przypominam sobie ze mam w plecaku flaszke „na czarna godzine” więc postanawiam ja podarowac naszym „niedopitym” znajomym- może wreszcie przestana nas meczyc zebysmy gdzies po nocy jezdzili autami! Skutek jest nie do konca taki jak przewidywalam... anatolij prawie pada na kolana – ze to my jestesmy jego prawdziwymi przyjaciolmi i nie ze swoimi a z nami musi wypic ta flaszke ;) nie ma odwrotu.... ;)

impreza konczy się dla mnie kolo wpol do 3.. mimo ze gitara jeszcze gra a rozmowy w przedpokoju
z ania, frankiem i dertym są arcyciekawe- sen jednak zwycieza... ponoc ostatni najwytrwalsi pozbierali się spac po 3..

rano dosyć wczesnie duza część ekipy rozpelza sie na rozne strony swiata... więc zdjecie grupowe zrobilsmy w mocno przerzedzonych szeregach


Obrazek

dziś z mrowka i toperzem postanawiamy się jeszcze powloczyc troche po pogorzu kaczawskim

odwiedzamy ruiny placyku w barcinku

Obrazek

w miejscowosci mojesz nie mozemy znalezc drogi w lewo aby skrocic droge do płóczek dolnych. Ładujemy się w jakas polna droge której nie ma na mapie- miejscowy tak doradzil, kierunek niby się zgadza... no i pylistosc wlasciwa!!! :) miejscami pylistosc zanika ale jest rownie klimatycznie!!

Obrazek

Po drodze gdy zatrzymujemy się na kibelek – stajemy się swiadkami spotkania wkur*** rolnika, motocyklisty i quadowca- rolnik goni ich za rozjezdzanie mu obsianych pol.. .Rolnik jest na tyle zly na caly swiat ze oberwalo się nawet toperzowi- ze pije wode z butelki a potem na pewno ja wyrzuci na obsiane pole ;)

kolejnym celem są jaskinie kolo lwowka slaskiego: oaza, krotka, czerwona i lisia. Jaskinie są nieduze, trzeba je zwiedzac metoda kucajaco- pelzajaca ale i tak mi się podobaja :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

następnie z płóczek gornych ruszamy w strone palacu niedaleko szczytu Kołodziej. Po drodze malownicze ruiny

Obrazek

oraz gospodarskie obrazki pt:” wskaz element niepasujacy do pozostalych”

Obrazek

palac do którego zmierzamy jest jedny w swoim rodzaju- wszystkie inne tego typu obiekty na dolnym slasku spotykalismy w dolinach, we wsi, albo na jej obrzezu. Ten jeden jest polozony na gorce, jakieś 3 km od wsi..
Widac ze jest w remoncie, ma nowy dach, okna, walaja się po okolicy rozne przyrzady swiadczace o zachodzacym remoncie. Bardzo się chwali ze zaczeli od zabezpieczenia dachu a nie od trzymetrowego plotu i tabliczek :”teren prywatny”.

Obrazek

W przypalacowych zagrodach trzymane jest kilka zwierzat... no właśnie.. nie mam pojecia jakich... wielkosci krowy, z morda zubra i rogami bawołu... zzera nas ciekawosc co to za mutanty! Zatem przygladamy się z rowna ciekawoscia- my im i one nam.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sprzed palacu cudne widoki na glowne szczyty gor kaczawskich

Obrazek

Krecimy się troche po okolicy ale oprócz „bizonow” nie spotykamy zywej duszy.. jakby ktos był w palacu to by albo wyszedl z nami pogadac albo nas popedzic ze mu lazimy w obejsciu...
Więc nasze ciche marzenia o pozwiedzaniu palacu, wysluchaniu jego historii, podszkoleniu się z zoologii zakonczonej zaproszeniem na obiad z kotletami z bizona- pełzną na niczym...

wracamy do płóczek.. po drodze znaczenia szlaku takie jak lubie – razem były chyba ze 4 i już „totalnie wkomponowane w przyrode”

Obrazek

jeszcze tylko odwiedzamy lwowek slaski celem znalezienia knajpy. Miasteczko bardzo urocze

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek

spotykamy instytucje i zakłady pogrupowane "tematycznie"

http://picasaweb.google.com/pulchny.war ... 1794367874

oraz płaskorzezby do których odczuwam empatie jeśli chodzi „o inteligentny wyraz twarzy” ;)

Obrazek

a dalej już tylko ciemne drogi wiodace w strone domu... i zal ze czas tak szybko leci i kolejny udany weekend przeszedl już do historii


komplet zdjec --- dla wytrwalych ;)

http://picasaweb.google.com/pulchny.war ... udeckiego#

Awatar użytkownika
Michał
Moderator
Posty: 2050
Rejestracja: 15-12-2007 02:18
Lokalizacja: Kędzierzyn Koźle

Postautor: Michał » 12-10-2010 01:16

Aha. W tej sali, w której ja spałem, został jakiś popielaty sweter. Ale, ztcp to już był jak przyszliśmy.
pzdr

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4784
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Postautor: buba1 » 12-10-2010 07:57


Awatar użytkownika
Michał
Moderator
Posty: 2050
Rejestracja: 15-12-2007 02:18
Lokalizacja: Kędzierzyn Koźle

Postautor: Michał » 12-10-2010 09:14

To może być jakaś pompownia- ujęcie wody przemysłowej dla zakładu. W pierwszej chwili podejrzenie padło na nieczynną elektrownię wodną, ale primo, hala maszyn jest z boku, a nie nad kanałami wlotowymi, co pasowało by na pompy a nie generatory, secundo, elektrownia byłaby na pewno czynna.
Gdzie to było?
Pzdr

Awatar użytkownika
KornelO
podróżnik
Posty: 118
Rejestracja: 08-06-2005 21:56
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postautor: KornelO » 12-10-2010 13:32

buba1 pisze:co to za budynek?
To już w Jeleniej Górze, dokładnie tu - http://tinyurl.com/mlyn-jelenia
To był kiedyś młyn, przy rzece Młynówka. ;) Zdjęcie zrobione z ulicy Zielnej.
Niedaleko, na Wzgórzu Krzywoustego, jest wieża widokowa. Bardzo fajna, niedawno wyremontowana.
Obrazek

Awatar użytkownika
Strider
wędrowiec
Posty: 369
Rejestracja: 19-04-2010 21:35
Lokalizacja: Maciejowiec

Postautor: Strider » 12-10-2010 16:56

Mnie też szczelina skalna za wodospadem kiedyś intrygowała, jeszcze w podstawówce w szkole opowiadali że w środku są ukryte skarby, niestety to tylko krótka grota..
.. a ja nadal gonie sny jak desperados zagubiony gdzieś na szlaku..

cezaryol
bardzo stary wyga
Posty: 2343
Rejestracja: 23-03-2007 19:32
Lokalizacja: Opole

Postautor: cezaryol » 12-10-2010 18:10

buba1 pisze:W przypalacowych zagrodach trzymane jest kilka zwierzat... no właśnie.. nie mam pojecia jakich... wielkosci krowy, z morda zubra i rogami bawołu... zzera nas ciekawosc co to za mutanty! Zatem przygladamy się z rowna ciekawoscia- my im i one nam.

To jest chyba bawół irlandzki. Może nastała jakaś moda na trzymanie tych zwierząt w przypałacowych ogrodach, bo spotkałem takie zwierzątko też przy pałacu - w Kurozwękach.

Awatar użytkownika
Strider
wędrowiec
Posty: 369
Rejestracja: 19-04-2010 21:35
Lokalizacja: Maciejowiec

Postautor: Strider » 12-10-2010 18:36

Franek:
Bo to mi nie daje spokoju, w niedziele twój samochód dalej stał we Lwówku??
.. a ja nadal gonie sny jak desperados zagubiony gdzieś na szlaku..


Wróć do „Imprezy”