W minioną sobotę (16 maja) w lokalnych "Faktach" TVP Wrocław była relacja o szlakach konnych Dolnego Śląska. Co prawda mówiono konkretnie o koniarzach jeżdżących po lasach w okolicy Milicza, a więc w terenie niezbyt górskim (a w zasadzie wybitnie nizinnym ), ale z braku laku...
"Na Dolnym Śląsku powstało prawie 500 km konnych szlaków, a będzie ich jeszcze więcej, bo dla koni otworzyły się lasy i wreszcie na końskim grzbiecie można dotrzeć tam, gdzie samochodem nie wolno, a pieszo jest za daleko.
Koń nie ma łatwego życia w XXI wieku. Na drodze musi ustąpić samochodom, a galopy na przełaj przez pola są zakazane. Szlaki to konieczność. – Żeby końskie kopyta się nie uszkadzały, żeby było bezpiecznie – mówi Kazimierz Pochodyła z Milickiego Klubu Jeździeckiego.
Popasy są równie ważne jak jazda. Ułan da radę, ale koń musi obowiązkowo odpocząć i zjeść. Dlatego na konnym szlaku powstają stajnie. Koński biznes powoli się rozkręca.
W Przygodziczkach na równych prawach spotykają się jeźdźcy i kierowcy. Konie i samochody terenowe. Kopyta i koła. Rywalizują w rajdzie „Cztery na cztery”.
http://wroclaw.tvp.pl/20085979/turystyka-konna