Żenada roku w schronisku Jagodna

Planujesz wypad? Byłeś gdzieś i masz ochotę podzielić się wrażeniami z innymi - zrób to koniecznie! Zdjęcia mile widziane!
Dolnoślązak
bardzo stary wyga
Posty: 2208
Rejestracja: 13-06-2008 12:39
Lokalizacja: Wrocław

Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: Dolnoślązak » 18-09-2020 17:11

Ktoś narzekał ostatnio, że na forum mało się dzieje, faktycznie, Buba wyjechała pewnie znów gdzieś na Wschód, spory z Lechem też coś ucichły :wink: , to opiszę moje doświadczenia z pewnym, cieszącym się znakomitymi opiniami schroniskiem.

Zacznę może od wspomnień sprzed laty, kiedy zdarzało się bywać tam częściej. I zwykle brałem ich specjał czyli racuchy jagodne. Same racuchy były niczego sobie, jednak z dodatkami było trochę już na bakier, zwykle trochę jagód i kleks śmietany pośrodku. Raz nawet w ramach eksperymentu zabrałem ze sobą własną śmietanę i konfiturę, bo nie każdy lubi jeść suche ciasto, będąc ciekaw czy da im to coś do myślenia, odpisali jednak, że produkty sezonowe i dają ile mogą. Jagody jeszcze bym zrozumiał, ale że śmietana sezonowa?

Wróćmy jednak do teraźniejszości. Po latach postanowiłem sprawdzić, czy coś się zmieniło. I zmieniło się mocno, tyle że nie w tą stronę, co trzeba.

W schronisku pojawiłem się o 18.35. Wg brodatego pana, który wyszedł z kuchni, o 5 min za późno by dostać cokolwiek do zjedzenia. Pan zaprasza jutro... nic to, że na dojazd wpierw z Wrocławia pociągiem, później z Bystrzycy rowerem poświęciłem niemal pół dnia pokonując po drodze ponad 600m przewyższenia, zahaczając o szczyt Jagodnej, brodacz nieugięty, zaprasza jutro, powtarzając jak katarynka. Dodatkowo odsyła do mitycznej kartki zawieszonej na drzwiach przy wejściu, o której dowiaduję się dopiero na miejscu. Twierdzi ona, ze kuchnia czynna do 19 a zamówienia należy składać do 18.30. Szkoda, że nie raczyli o tym poinformować na swojej stronie, którą przegladałem przed wyjazdem, z pewnością skorygowałbym plan wycieczki. I pada jeszcze argument o sklepie, że ten też ma swoje godziny. Cóż, zawsze myślałem że schroniska funkcjonują na trochę innych zasadach, niż osiedlowy spożywczak...

Także ten, jakby ktoś się planował wybrać jak ja, serdecznie odradzam. A nuż wypadnie mu coś po drodze i się spóźni dwie minuty?

Awatar użytkownika
Pudelek
bardzo stary wyga
Posty: 4199
Rejestracja: 12-11-2007 17:06
Lokalizacja: Oberschlesien, Kreis Nikolei / Oppeln

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: Pudelek » 18-09-2020 21:38

To nic nowego, w większości schronisk zamyka się bufet o jakiejś konkretnej godzinie i mają to gdzieś, czy ktoś chce zjeść czy nie... Choć trzeba przyznać, że 18.30 to jednak dość wczesna godzina, a zazwyczaj to działa tak, że jak zamykają o 19-tej, to przy zjawieniu się o 18.50 jeszcze coś ciepłego się dostanie...
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś."

https://picasaweb.google.com/110344506389073663651

http://hanyswpodrozach.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: Lech » 19-09-2020 06:59

Nie ma na co narzekać. Ja korzystałem ze schronisk w czasach, kiedy trzeba było chodzić z własnym prowiantem, m.in. chlebem, konserwami i jakimiś zupkami w proszku, kocherem na denaturat albo kuchenką na benzynę. Wrzątek wydawano tylko w wyznaczonych porach dnia. Dodam jeszcze, że z zaopatrzeniem po drodze też był problem, bo sklepów było dużo mniej, były otwarte tylko w określonych godzinach i dość często puste półki. Teraz w schronisku Jagodna, nawet kiedy bufet jest nieczynny, jest tam cały czas dostępny czajnik elektryczny, można sobie zrobić coś ciepłego do picia i posilić się np. chińską zupką.

Zdjęcie z końca lat 80-tych przedstawia odpoczynek na szlaku do Jagodnej.

Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Pudelek
bardzo stary wyga
Posty: 4199
Rejestracja: 12-11-2007 17:06
Lokalizacja: Oberschlesien, Kreis Nikolei / Oppeln

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: Pudelek » 19-09-2020 09:17

Tylko po co korzystać ze schronisk, jeśli się całe żarcie nosi ze sobą? Chyba nie taka jest idea funkcjonowania schroniska.
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś."

https://picasaweb.google.com/110344506389073663651

http://hanyswpodrozach.blogspot.com/

włodarz
obieżyświat
Posty: 971
Rejestracja: 22-07-2012 12:32
Lokalizacja: Góry Sowie

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: włodarz » 19-09-2020 18:03

Dolnoślązak pisze:Ktoś narzekał ostatnio, że na forum mało się dzieje

Przypomnę, to narzekałem ja, włodarz, i wypraszam sobie pisanie o mnie per "ktoś".

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: Lech » 19-09-2020 19:15

Wg mnie schronisko - jak sama nazwa wskazuje - powinno przede wszystkim udzielać schronienia. Wyżywienie podstawowe + samoobsługowa kuchnia turystyczna. To nie całodniowe "pogotowie dla głodnych". W latach 70-tych, 80-tych i 90-tych korzystałem zarówno ze schronisk i stacji turystycznych PTTK oraz chatek, jak i schronisk młodzieżowych stałych i sezonowych (w szkołach). Obiady jadło się w knajpach po trasie. Tak gdzieś po godz. 17-tej o kupieniu obiadu nie było mowy. Co najwyżej typowa zimna zakąska, jaką serwowano do wódki. W takiej sytuacji ciepły posiłek przyrządzało się w kuchni turystycznej w schroniskach (były w nie wyposażone wszystkie schroniska szkolne) lub na własnej kuchence w wyznaczonym miejscu w schronisku PTTK-oskim (nie we wszystkich takie miejsca były i gotowało się na wolnym powietrzu). Nawet chleb warto było nosić ze sobą, bo w schronisku sprzedawali na sznytki co wychodziło cholernie drogo. Żarcie też z konserw, w tym nieśmiertelna fasolka po bretońsku i bigos z chlebem. Tak było i można dziś zapytać: jak dawaliśmy radę?...
Dziś naprawdę nie można narzekać, bo lokalów gastronomicznych i sklepów, w których towarów w bród, jest mnóstwo. Dużo gorzej jest natomiast z komunikacją publiczną. Ale to już inna kwestia.

Na zdjęciu uczestnicy obozu wędrownego przed śniadaniem przy Chatce AKT w Karkonoszach. Na ognisku woda w okopconym czajniku czeka na zagotowanie.

Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Pudelek
bardzo stary wyga
Posty: 4199
Rejestracja: 12-11-2007 17:06
Lokalizacja: Oberschlesien, Kreis Nikolei / Oppeln

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: Pudelek » 19-09-2020 22:33

Lech pisze:Wg mnie schronisko - jak sama nazwa wskazuje - powinno przede wszystkim udzielać schronienia. Wyżywienie podstawowe + samoobsługowa kuchnia turystyczna.

czyli jak jest "bacówka", to sama nazwa wskazuje, że powinno się tam przede wszystkim bacować (najlepiej z owcami czy baranami), a nie spać, czy jeść? Nie. Skoro jest "wyżywienie podstawowe", to powinno one być wydawane w podstawowych godzinach, a chyba nikt normalny dziś nie powie, że godzina 19-ta to jest za późno.

Opowieści o dawnych czasach są fajne, ale - nie wiem czy zauważyłeś ;) - nieaktualne. Argument, że w latach 70. po godzinie 17-tej nie kupiłeś żarcia jest raczej mało przekonujący w dzisiejszych czasach... No, jakbyś nadal używał tylko analogów, sprzętu biwakowego sprzed 30 lat i zamiast pisać na forum słał artykuły do gazet - tak, to bym zrozumiał. Ale tak nie robisz, więc nie porównujmy epoki z czasów Jaruzelskiego z czasami Kaczyńskiego (przynajmniej nie w górach).

Dziś naprawdę nie można narzekać, bo lokalów gastronomicznych i sklepów, w których towarów w bród, jest mnóstwo.

proponuję się czasem jednak przejść współcześnie w góry i spróbować znaleźć "lokal gastronomiczny" w wielu wioskach Bieszczadów, Beskidu Niskiego czy Sudetów. Owszem, sklep się czasem trafi (choć coraz ich mniej), ale zjeść ciepły obiad na zadupiu to życzę powodzenia.
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś."

https://picasaweb.google.com/110344506389073663651

http://hanyswpodrozach.blogspot.com/

Dolnoślązak
bardzo stary wyga
Posty: 2208
Rejestracja: 13-06-2008 12:39
Lokalizacja: Wrocław

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: Dolnoślązak » 20-09-2020 11:48

Cóż, nawet przy ich sztywnych godzinach podejrzewam, że jakby były chęci to by się dało. Tych najwyraźniej zabrakło. Wszak wrzucić 3 racuchy na rozgrzany olej do zbyt pracochłonnych czynności nie należy.

hm0
wędrowiec
Posty: 497
Rejestracja: 26-02-2011 10:13

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: hm0 » 21-09-2020 09:07

Mistrzowski jest post typowego przedstawiciela postawy "urodziłem się, więc mi się należy". Wystarczyło zadzwonić do schroniska z trasy i poprosić, żeby zrobili kolację, bo zaraz będziesz. Na pewno zjadłbyś jeszcze ciepły posiłek, szczególnie w Jagodnej. Nie wiem jak to elegancko nazwać, ale powiększa się grupa ludzi, którzy nie rozumieją, że jakaś usługa/miejsce jest dostępne tylko w wyznaczonych godzinach. Jak spóźnisz się 3 minuty do dyskontu na promocję, to też droczysz się przy wejściu z cieciem, że miałeś dedlajn w prodżekcie, bo target był wyżyłowany i szef nie bałdzo? Zresztą, co to za turysta, który nie nosi awaryjnego prowiantu i nie zaśnie głodny. A gdyby w Jagodnej mieli w czasie pracy awarię kuchni i nie dali znać o tym w poście na fejsie i nie wrzucili fotki pękniętego kotła na insta, to już w ogóle dramat. Typowy snowflake. :)

Awatar użytkownika
Raubritter
bardzo stary wyga
Posty: 2083
Rejestracja: 26-01-2008 22:49
Lokalizacja: Poznań

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: Raubritter » 21-09-2020 12:47

Dolnoślązak pisze:Cóż, nawet przy ich sztywnych godzinach


Jako wieloletni pracownik schroniska mogę powiedzieć, iż wiele razy zdarzało się, że przychodzili turyści po zamknięciu już kuchni i pytali się o ciepły posiłek (zwłaszcza w sezonie). Za moich czasów na Kopie kuchnia była dostępna do 20stej, choć nie będę ukrywał że im bliżej tej godziny, tym rzadziej wydawaliśmy full zestawy obiadowe, raczej jakąś zupę, zapiekanki, frytki. W sumie to nie pamiętam abym komuś odmówił ciepłego posiłku (zawsze obrywało mi się za to od kucharza i często musiałem robić go sam :lol: ).

Dolnoślązak pisze:podejrzewam, że jakby były chęci to by się dało.


Chęci, chęciami ale prawda jest też taka, że byliśmy na nogach zazwyczaj od godziny ósmej rano i często po bardzo pracowitej sobocie lub niedzieli, gdzie klientów liczyło się w setkach, chciało się już tylko wyciągnąć nogi na łóżku. A po zamknięciu kuchni, trzeba było jeszcze posprzątać całe schronisko! Także jestem w stanie zrozumieć owego brodatego pana w Jagodnej, choć godzina zamknięcia kuchni jest jak dla mnie zbyt wczesna...


Dużo też zależało od samego turysty. Jak ktoś przychodził na nocleg i wiedział, że będzie po zamknięciu kuchni to normalnie się pytał przez telefon, czy będzie mógł jeszcze coś zjeść. Zazwyczaj nie było problemu podgrzać jakiejś fasolki albo żurku - wszystko było kwestią dogadania się.
Opatrz jeno – rzekł Szarlej, zatrzymując się. – Kościół, karczma, bordel, a w środku między nimi kupa gówna. Oto parabola ludzkiego żywota.

Dolnoślązak
bardzo stary wyga
Posty: 2208
Rejestracja: 13-06-2008 12:39
Lokalizacja: Wrocław

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: Dolnoślązak » 21-09-2020 13:26

Zdając sobie sprawę z tego, jaki ruch panuje w weekend, specjalnie wybrałem się więc w poniedziałek. I to był błąd, bo w weekendy kuchnia ponoć czynna o godzinę dłużej i dostałbym racuchy bez szemrania czy pracownik zmęczony czy nie. Do tego odmawiając mi racuchów inna klientka właśnie je otrzymała z kuchni. No trochę słabo to wyszło.

Jako ciekawostkę dodam, że pani gospodarz bardzo się wstawiła za swoim pracownikiem, gdy im o tym napisałem, twierdząc że rzeczony pan brodacz ponoć wstaje nawet w nocy robić gościom pierogi. No cóż, mnie jak widać ten zaszczyt nie spotkał, a może jest jakiś lepszy i gorszy sort gości? :wink:

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: Lech » 21-09-2020 16:45

Pudelek pisze:proponuję się czasem jednak przejść współcześnie w góry i spróbować znaleźć "lokal gastronomiczny" w wielu wioskach Bieszczadów, Beskidu Niskiego czy Sudetów.
Nie piszę o zapadłych wioskach, ale o większych miejscowościach i wsiach, gdzie są jakieś obiekty turystyczne jak wyciągi, jakieś ważniejsze obiekty zabytkowe itp., to gastronomii i sklepów spożywczych nie brakuje. Gorzej ze schroniskami, bo nie ma już sezonowych schronisk młodzieżowych (stałych jak na lekarstwo), w Bieszczadach nie działa też schronisko na Połoninie Wetlińskiej, w Beskidzie Niskim zamknięte jest schronisko na Magurze Małastowskiej, a Bacówka w Bartnem działa na "pół gwizdka" (przekonała się o tym w tym roku moja córka), ale sklepy z zaopatrzeniem po wsiach są. Pewnie nie jest możliwe, abyś wspomniał wymienione przeze mnie lata spędzone na szlakach i porównał, ale z zaopatrzeniem naprawdę jest o wiele lepiej.
hm0 pisze: A gdyby w Jagodnej mieli w czasie pracy awarię kuchni i nie dali znać o tym w poście na fejsie
W tym roku (byłem tam w sierpniu) mieli inny, niejako "awaryjny" problem. W związku z epidemią musieli rano i wieczorem dezynfekować kuchnię i co jakiś czas stoliki w pomieszczeniu jadali. To wymagało też sporo czasu i pracy. Nie zazdroszczę.
Obrazek

Awatar użytkownika
Pudelek
bardzo stary wyga
Posty: 4199
Rejestracja: 12-11-2007 17:06
Lokalizacja: Oberschlesien, Kreis Nikolei / Oppeln

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: Pudelek » 21-09-2020 18:08

Lech pisze:Nie piszę o zapadłych wioskach, ale o większych miejscowościach i wsiach, gdzie są jakieś obiekty turystyczne jak wyciągi, jakieś ważniejsze obiekty zabytkowe itp., to gastronomii i sklepów spożywczych nie brakuje.

a my tu piszemy o zapadłych wioskach i zadupiach, bo za takie należy Bystrzyckie i okolice. W Niskim, owszem, sklepy się zdarzają, każdego roku jest ich coraz mniej albo działają w takich godzinach, że czasem należałoby czekać pół dnia. Wydana kilka lat temu mapa z zaznaczonymi sklepami jest już nieaktualna, połowa z nich padła!

Mistrzowski jest post typowego przedstawiciela postawy "urodziłem się, więc mi się należy".

przesadzasz w drugą stronę. Porównanie do dyskontu nie jest nawet zabawne, a żałosne - chyba widzisz różnicę pomiędzy nim a schroniskiem? Ba, w małych sklepach na odludziu (czyli takich, które można porównywać z obiektem typu Jagodna) nie raz i nie dwa zdarzało się, że ktoś otworzył drzwi i sprzedał mi coś poza oficjalnymi godzinami otwarcia. Chęć - to słowo kluczowe.

Zresztą, co to za turysta, który nie nosi awaryjnego prowiantu i nie zaśnie głodny.

Jak kogoś nie wpuszczą na nocleg bo jest już recepcja zamknięta (przerabiałem coś takiego kiedyś w Domu Śląskim) to też się spytasz co to za turysta co nie nosi ze sobą namiotu?
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś."

https://picasaweb.google.com/110344506389073663651

http://hanyswpodrozach.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: Lech » 21-09-2020 19:28

Pudelek pisze:
Lech pisze:Nie piszę o zapadłych wioskach, ale o większych miejscowościach i wsiach, gdzie są jakieś obiekty turystyczne jak wyciągi, jakieś ważniejsze obiekty zabytkowe itp., to gastronomii i sklepów spożywczych nie brakuje.

a my tu piszemy o zapadłych wioskach i zadupiach, bo za takie należy Bystrzyckie i okolice.
A coś czy ktoś zabrania zaopatrzyć się w większej miejscowości i zapakować to do plecaka albo do bagażnika przy rowerze? W latach, o których wcześniej wspomniałem, problem z zaopatrzeniem był nawet w tych większych miejscowościach. Widziałeś kiedyś puste półki, kiedy niezłym wyjściem było np. kupienie jakiegoś dżemu (preferowałem wiśniowy albo truskawkowy) do słodzenia herbaty, bo cukru nie było? Wyobraź sobie, że dawaliśmy radę. Nie wierzę, że ewolucja przebiega tak szybko, że współczesny turysta nie jest już zdolny do myślenia i zrobienia zapasów w razie, gdyby np. w schronisku wysiadła kuchnia.
Obrazek

Dolnoślązak
bardzo stary wyga
Posty: 2208
Rejestracja: 13-06-2008 12:39
Lokalizacja: Wrocław

Re: Żenada roku w schronisku Jagodna

Postautor: Dolnoślązak » 21-09-2020 20:26

Wystarczyło zadzwonić do schroniska z trasy i poprosić, żeby zrobili kolację, bo zaraz będziesz. Na pewno zjadłbyś jeszcze ciepły posiłek, szczególnie w Jagodnej.

Gdybym wiedział, że mam czas do 18.30 z pewnością byłbym na czas nie zatrzymując się choćby na foty po drodze ze szczytu Jagodnej. Niestety, w zakładce o kuchni przy barwnych opisach swych specjałów, nie raczyli poinformować do której można się nimi raczyć. A skoro pora była dość wczesna nie widziałem też specjalnego powodu informowania o swoim przybyciu. I co masz na myśli, pisząc, że szczególnie w Jagodnej?

Nie wiem jak to elegancko nazwać, ale powiększa się grupa ludzi, którzy nie rozumieją, że jakaś usługa/miejsce jest dostępne tylko w wyznaczonych godzinach.

Ależ ja to świetnie rozumiem i nigdzie nie mam pretensji co do ich godzin. Wypadałoby tylko o tym poinfornować w inny sposób niż tylko kartka przed wejściem. Wybierając się do sklepu wcześnie rano czy późnym wieczorem sprawdzam godziny otwarcia a nie jadę w ciemno by przeczytać na sklepie jak jest czynny. Tu nic o tym nie znalazłem. A skoro to schronisko, można więc było uznać, że te są "ruchome". Wszak schronisko nie funkcjonuje od-do. I środek nocy to też nie był (choć ponoć brodacz serwuje wtedy pierogi :wink: ).


Wróć do „Relacje z wypraw”