Cześć wszystkim
Co się odwlecze to nie uciecze

- dzisiaj jednak było trochę górsko:)
Po 9 postanowiłem że jednak pozostawię moje pociechy i ruszę do góry co uczyniłem kwadrans przed 10. Jako że obiecałem że wrócę szybko z powrotem i udamy sie na basen, na Kopę dotarłem wyciągiem:)
Na dole pogoda całkiem znośna ale od około 1000mnpm można rzecz zima z prawie zerową widocznością...
Po zejściu z krzesełka ruszam szybkim krokiem do Domu Śląskiego przybijam pieczątkę i atakuję szczyt Śnieżki. Widać na może 3 metry a temperatura wg pomiaru w obserwatorium minus 8 stopni.
Na Śnieżkę docieram niebieskim - nawet w bardzo dobrym tempie - 18 minut.
Wchodzę do restauracji i rzeczywiście pozmieniało się bardzo - żarcie wybiera się z tacką a ceny swoją drogą masakra. Wziąłem herbatę i później żałowałem że nie kupiłem czegoś ciepłego ale po czeskiej stronie gdzie mimo bardzo wysokiego kursu korony do PLN i tak wychodziło coś 40% taniej. Szczytem dla mnie było że za podbicie pieczątki gościu woła "co łaska" podstawiając miseczkę... dałem 50 groszy i spier..stamtąd jak najszybciej się dało. Moja noga na pewno przez długi czas tam nie postanie!!!
Ze Śnieżki na dół czerwonym i dalej w kierunku Strzechy Akademickiej przez Biały Jar - od tego momentu zaczęły się nawet fajne widoki

i duuużo cieplej.
Do Strzechy też wlazłem tylko po stempel i zasuwałem nad Mały Staw. Miejsce jest moim ulubionym w Karkach i tutaj troszkę posiedziałem na ławce posilając się energetycznym napojem turysty z pianką firmy Piast:)
Wydaje mi się że parę fajnych fotek udało mi się ustrzelić. Podczas całej wycieczki najbardziej podobały mi się zmrożone jarzębiny
Z Samotni niebieskim na dół, pod majestatycznymi głazami

obok Domku Myśliwskiego widzę tabliczkę że jest tam punkt it więc zasuwam po stempel który zawsze chciałem posiąść! Niestety dzisiaj mieli chwilowo nieczynne z uwagi na jakieś szkolenie w terenie

BUUUU ale nic następnym razem będzie więcej szczęścia!
Szybkim krokiem docieram do Polany - standardowa fota z tronem Lupusa...
i zasuwam do Białego Jaru drogą Bronka. Po drodze jeszcze punkt widokowy nad Przełomem Pąśnicy i po 13 melduję się w hotelu.
Jestem bardzo zadowolony z tej szybkiej traski - pogoda w pierwszej części bardzo sroga była ale potem było zaj...ie. Na szlakach ludzi mało z przeważającą liczbą osób po których widać było że z górami mieli już coś wspólnego. Niesmak mam tylko po "spodkowej jadłodajni" ale dzień na jak największy plus.
Jutro wracamy do domciu i jak ogarnę wszystkie foty to zapodam coś na piccasę
Pozdrawiam!!!