Innym turystom też się cała sprawa nie spodobała:
"LIST CZYTELNICZKI. W niedzielę wybrałam się z mężem na wycieczkę w Góry Sowie. Zamierzaliśmy dojechać samochodem na przełęcz Jugowską, by dalej kontynuować wędrówkę na Kalenicę. Niestety, po dojechaniu do Kamionek leżących na trasie dojazdu do przełęczy okazało się, że z powodu rajdu droga jest zamknięta.
Zostawiliśmy zatem samochód na poboczu i postanowiliśmy kontynuować wycieczkę pieszo. Z Kamionek do przełęczy Jugowskiej wiedzie zielony szlak turystyczny, którym zamierzaliśmy przejść.
Niestety, po przejściu kawałka szosą natrafiliśmy na barykadę w poprzek drogi. Okazało się, że trzeba zapłacić, aby przejść dalej. Zatem nie dość, że odebrano nam możliwość dojazdu, to jeszcze usiłowano od nas wyłudzić opłatę za dalszą pieszą wędrówkę ogólnodostępnym szlakiem turystycznym! Szlak ten wiedzie przez owe Kamionki, po czym odbija w leśny dukt. Ale żeby nim przejść, organizator rajdu życzył sobie 10 zł od osoby!
Jestem szczerze zbulwersowana taką postawą zarówno organizatora rajdu, jak i osoby, która wydała decyzję na jego zorganizowanie. Niby z jednej strony Dolny Śląsk promuje się wszem wobec jako region turystyczny, z drugiej zaś niweczy się te działania podczas takich akcji, gdzie o turystach nie pomyślał najwyraźniej nikt. Sądzę, że w tej sytuacji powinno zadbać się o to, aby rajd ten dla pozostałych osób był jak najmniej uciążliwy. A skoro uniemożliwiono dostęp do pieszego szlaku turystycznego, należałoby chyba wytyczyć jakiś jego alternatywny wariant, zamiast jeszcze pobierać opłaty za tę niedogodność? Niestety, władze, które wydały zgodę na przeprowadzenie rajdu, najwyraźniej zapomniały, jaki region reprezentują, spychając turystów na dalszy plan. A zamiast promocji zrobiły Górom Sowim antyreklamę jako regionu nieprzyjaznego turystom."
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,3577 ... kiem_.html