Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Planujesz wypad? Byłeś gdzieś i masz ochotę podzielić się wrażeniami z innymi - zrób to koniecznie! Zdjęcia mile widziane!
buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4797
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Postautor: buba1 » 07-10-2016 22:16

A odnośnie hołoty z przejścia, bo tylko tak można ich nazwać sądząc po ich zachowaniu serdecznie wam współczuję. Odnieść można wrażenie, że takim "rajdowcom" wydaje się, że całe góry należą tylko do nich, bo przecież zapłacili. A, że figę dostali i ogniska brak w pakiecie? Widziały gały co brały.


Taka fajna wyprawa, a takie kijowe zakonczenie. Szkoda ze o tej masowce nie wiedzieliscie wczesniej.


Zapewne jakbysmy wiedzieli o masowce i zakonczeniu to bysmy wybrali jakies spokojniejsze miejsce. Ale moze tak bylo ciekawiej?

I to tez nie tak ze wszyscy byli zli i chamowaci. Wiele ludzi szlo w tym deszczu, tez byli zmeczeni i przemoknieci ale widac bylo to ze ida i to jest ich pasja, ze sie w tym realizuja, twierdzac czesto ze przez fizyczne zmeczenie oczyszczaja umysl , dusze i wyrzucaja z siebie zla energie, ze dzieki takim przejsciom i moknieciu w lesie dociera do nich ze rozne rzeczy ktore uwazali za problemy maleja i dostrzegaja ich niewaznosc. Rozmowa z takimi ludzmi byla dla nas wielka radoscia i czyms ogromnie ciekawym bo dawala mozliwosc spojrzenia na jakis inny wymiar swiata ktory jest mi dosyc obcy a jest ciekawy w swojej innosci. Az sie chcialo takim osobom pomoc, napoic, nakarmic czy dac baterie do czolowki, bo im sie przydadza bardziej (jak sie potem okazalo nam tez tego dnia byly potrzebne ;-) )

W nocy tez docierali czasem w porzadku ludzie ale widzac rozne kwasy pod wiata czesto machali reka i woleli isc dalej... Jeden przyklad- przyszla grupka bardzo mlodych ludzi, widac majacych niezla kondycje, bawiacych sie we wrecz biegi gorskie. Przyszli do ogniska, wyciagneli jakies kosmiczne batony, smiali sie, zartowali a jakas para do nich "jak macie sile to wypier$#% z wiaty, nie zajmowac miejsca, my musimy odpoczac , polozyc sie..." :roll: Moze mam jakas zla nature ale jak cos takiego slysze to sie we mnie wszystko gotuje.. Wiec lepiej bylo sobie pojsc na spokojna cicha stacyjke...

Wiec to nie tak ze na tej imprezie byli sami zli ludzie- czasem wystarczy ze na kilkaset bedzie takowych 20 i jak sie czlowiek znajdzie akurat w miejscu ich zageszczenia to moze sie sytuacja stac nieprzyjemna...
Ostatnio zmieniony 07-10-2016 22:26 przez buba1, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "

na wiecznych wagarach od zycia...

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4797
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Postautor: buba1 » 07-10-2016 22:22

To chyba Wehrwolf :wink: Pewnie Ci sami, co nie pozwolili wykopać złotego pociągu pod Wałbrzychem, bo aż dziw bierze, że rok czekali, załatwiali, ledwo 3 doły wykopali i nagle się zmyli... A sprzęt do dalszych odwiertów mieli już na miejscu.


Moze teraz chcieli go szukac w Izerskich, juz mieli zaczac odwiert a my ich wystraszylismy? ;)

Może ten beztroski był ze znanej placówki w Bolesławcu? Straż graniczna nie pytała o niego?:)


A nie wiem, nie spotkalismy zadnych pogranicznkow :D a od tygodnia nie majac kontaktu ze swiatem nie wiedzielismy kto kogo i gdzie szuka :mrgreen:
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "



na wiecznych wagarach od zycia...

Fadel
obieżyświat
Posty: 981
Rejestracja: 27-05-2009 20:17

Re: Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Postautor: Fadel » 08-10-2016 08:23

Obserwując Wasze zmagania z pozyskaniem paliwa do ogniska, chciałbym Wam polecić dwa narzędzia firmy Fiskars.
1) siekieraka X7
2) piła składana SW75.

Szczególnie polecam to drugie narzędzie. Nie jest tanie, ale zapewniam, że jest warte każdej złotówki na nie wydanej. Zwykle jest tak, że to, co leży na ziemi, nie nadaje się do palenia (przemoczone). Nieraz trzeba wyręczyć leśników i dokonać jakichś cięć pielęgnacyjnych na chorym (uschłym) drzewostanie.

hm0
wędrowiec
Posty: 497
Rejestracja: 26-02-2011 10:13

Re: Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Postautor: hm0 » 08-10-2016 08:57

buba1 pisze:
A nie wiem, nie spotkalismy zadnych pogranicznkow :D a od tygodnia nie majac kontaktu ze swiatem nie wiedzielismy kto kogo i gdzie szuka :mrgreen:


Myślałem, że spotkaliście SG, bo na jednym ze zdjęć widać nad Izerą zielone auto z kogutami.

Fiskarsa też polecam, choć X7 do plecaka jest IMO za duża i pasuje bardziej do auta. X5 jest w sam raz do noszenia w kieszeni. ;)

Fadel
obieżyświat
Posty: 981
Rejestracja: 27-05-2009 20:17

Re: Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Postautor: Fadel » 08-10-2016 09:08

Długość ma znaczenie. :) Te parę centymetrów naprawdę robi różnicę.

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4797
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Postautor: buba1 » 08-10-2016 11:45

Obserwując Wasze zmagania z pozyskaniem paliwa do ogniska, chciałbym Wam polecić dwa narzędzia firmy Fiskars.
1) siekieraka X7
2) piła składana SW75.

Szczególnie polecam to drugie narzędzie. Nie jest tanie, ale zapewniam, że jest warte każdej złotówki na nie wydanej. Zwykle jest tak, że to, co leży na ziemi, nie nadaje się do palenia (przemoczone). Nieraz trzeba wyręczyć leśników i dokonać jakichś cięć pielęgnacyjnych na chorym (uschłym) drzewostanie.


Siekierke fiskarsa mamy (taka srednia, nie wiem ktory to numer)- jest zawsze w bagazniku skodusi i wozimy ja na wycieczki objazdowe. Kiedys ją nosilismy w gory ale ostatnio toperz twierdzi ze za ciezka i mu sie nie chce.

Pila chyba jest lzejsza- juz kiedys o niej slyszalam - musimy nabyc!

Myślałem, że spotkaliście SG, bo na jednym ze zdjęć widać nad Izerą zielone auto z kogutami.


Faktycznie stali tam! mieli chyba jakies zajecia z harcerzami. Nie rozmawialismy z nimi, stad wogole zapomnialam o spotkaniu...
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "



na wiecznych wagarach od zycia...

Fadel
obieżyświat
Posty: 981
Rejestracja: 27-05-2009 20:17

Re: Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Postautor: Fadel » 08-10-2016 14:59

Moja SW75 waży 250g. Jest jakiś mniejszy model, ale wybrałem tą, gdyż można ciąć grubsze kłody. Siekierki Fiskarsa mają i tę zaletę, że jak ktoś nie ma kielonka, to może się też z niej napić.

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4797
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Postautor: buba1 » 08-10-2016 15:00

Fadel pisze:Moja SW75 waży 250g. .


oj to my chyba mamy wieksza! wydaje mi sie ze wazy z kilogram co najmniej

Obrazek
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "



na wiecznych wagarach od zycia...

Fadel
obieżyświat
Posty: 981
Rejestracja: 27-05-2009 20:17

Re: Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Postautor: Fadel » 08-10-2016 15:23

Oj, nie zrozumieliśmy się. SW75 to piła. Wasza siekierka wygląda mi na X10. W sumie waga obucha nie powinna być diametralnie różna, natomiast trzonka - tym bardziej, jako że jest on wykonany z tworzywa. Moja X7 bez osłony ostrza waży 650g, z osłoną 715g.

Obrazek


Obrazek

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4797
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Postautor: buba1 » 08-10-2016 16:39

aaaa to juz rozumiem :D czyli tym bardziej pile trzeba nabyc!
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "



na wiecznych wagarach od zycia...

doktorkidler
tramp
Posty: 25
Rejestracja: 14-04-2015 11:07

Re: Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Postautor: doktorkidler » 14-01-2017 01:31

Dolnoślązak pisze:A odnośnie hołoty z przejścia, bo tylko tak można ich nazwać sądząc po ich zachowaniu serdecznie wam współczuję. Odnieść można wrażenie, że takim "rajdowcom" wydaje się, że całe góry należą tylko do nich, bo przecież zapłacili. A, że figę dostali i ogniska brak w pakiecie? Widziały gały co brały.

Niestety kilku debili zepsuło całokształt, ale tacy znajdą się wszędzie, zwłaszcza jak grupa liczy kilkaset osób. Co do nazywania ludzi "hołotą", to jednak przesadzasz i nie możesz tak uogólniać, bo nie wszyscy tak się zachowują. Miałem wtedy przyjemność poznać po raz pierwszy na żywo Bubę i Toperza i zapewniam, że rozstaliśmy się w przyjaźni, a już na pewno nikomu nie jeździłem gałęziami po twarzy, tudzież nie polewałem kogokolwiek colą czy czymkolwiek.

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4797
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Postautor: buba1 » 14-01-2017 18:37

doktorkidler pisze:[ bo nie wszyscy tak się zachowują. Miałem wtedy przyjemność poznać po raz pierwszy na żywo Bubę i Toperza i zapewniam, że rozstaliśmy się w przyjaźni, a już na pewno nikomu nie jeździłem gałęziami po twarzy, tudzież nie polewałem kogokolwiek colą czy czymkolwiek.


Wiele osob z przejscia my rowniez bardzo milo wspominamy i spotkanie z nimi! I rozstalismy sie w przyjazni majac nadzieje ze jeszcze kiedys bedzie nam dane sie spotkac :D Mysle ze gdybysmy o 22 sie zebrali i sobie stamtad poszli to by nam pozostalo bardzo fajne wrazenie milej ekipy i swietnego rajdu. Niestety zostalismy dluzej i atmosfera sie "trochu" popsula! ;)
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "



na wiecznych wagarach od zycia...

Awatar użytkownika
Kot
tramp
Posty: 14
Rejestracja: 21-05-2007 15:36
Lokalizacja: Bielawa/Wrocław

Re: Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Postautor: Kot » 21-01-2017 13:09

Nie wiem dokładnie jak na Przejściu, ale miesiąc po nim jest jego biegowa, raczej kameralna wersja - na pełnym dystansie startowało ze 40 osób. Rozmawiałem ze sporą częścią i praktycznie wszyscy wręcz marzyli o solidnym łomocie w górach - dzięki pogodzie ( był i śnieg, i deszcz, i trochę takiej "przyjemnej" aury, ale chyba tylko nocą ) wspomniany łomot dostali. Tam raczej przypadkowych ludzi nie było. :-)

Zaś na Przejściu pewnie zdarzają się i zaprawione jednostki, i niedzielni turyści, którzy porywają się z motyką na słońce. Sam mam znajomą, która mając przygotowanie praktycznie żadne, wystartowała w Przejściu i dotarła gdzieś do połowy trasy. Wolę nie wiedzieć w jakim stanie była, gdy zbierali ją z trasy.


Wróć do „Relacje z wypraw”