Tradycją w naszej rodzince jest to że spędzamy święta wielkanocne poza domem, przez wiele lat w Karpaczu aczkolwiek ostatnio mieliśmy przerwę z wiadomych względów...
Przebywaliśmy tam od piątku do wtorku.
Pobyt to głównie obżarstwo, ale udało się w parę miejsc wyskoczyć. Poza spacerami w Karpaczu - wiadomo zapora etc. wybraliśmy się ze znajomymi w trakcie okna pogodowego na Zamek Chojnik.
Standardowo jak za każdym razem wychodzimy z Sobieszowa i na górę wchodzimy za znakami koloru czarnego, po drodze przeciskając się przez Dziurawy Kamień...
W dziurze niestety nie było warunków do zrobienia jakiegoś fajnego zdjęcia ale jakiś bochomaz wyszedł...
Teraz zostało nam tylko podejście do połączenia ze szlakiem czerwonym i wspinaczka na zamek.
Standardowo penetrujemy zamkowe mury, wchodzimy na wieżę widokową a na koniec pobytu zasiadamy w Zamkowej Karczmie wypijając ciepłe napoje dla rozgrzania przewietrzonych ciałek...
Z Zamku schodzimy ładniejszą trasą tj za znakami żółtymi mijając po drodze swietny punkt widokowy i mając cały czas nad sobą urwiska Góry.
Cała traska zajęła nam niecałe 3 godziny ze zwiedzaniem i posiadówką w knajpie. Pogoda mega dopisała aczkolwiek przez słońce ciężko było zrobić zdjęcia.
Cała galeria tutaj - https://photos.app.goo.gl/YBZEseC1V74mF8JA9