Z niejakim wyprzedzeniem klepnąłem sobie w pracy kilka dni urlopu we wrześniu, dokładnie w trzecim tygodniu. Chętki miałem na Góry Stołowe, po pierwsze nie było mnie tam 11 lat, a po drugie zawsze miałem poczucie [może błędne?], że nie są to takie góry “pod namiot”, ale… Z tego powodu wybraliśmy się tam rodzinnie, z Dziedzicem, na takie powolne, niewymuszone “zaszczepianie” bakcyla górskiego. Młody ma 4,5 roku, więc trasy musiały być krótkie, ale treściwe, zachęcające.
Bazę wypadową mieliśmy w sercu gór, czyli w Pasterce.
Dzień 1
Za cel obraliśmy Błędne Skały. W nocy i rano padało, więc specjalnie się nie śpieszymy. Na szlak ruszamy koło południa. Szlak zaczyna się zacnie, bo od razu jest punkt widokowy. A patrząc na niskie, poranne chmury, teraz jest naprawdę dobrze.
Punkt oferuje widoki w kierunku Bożanowskiego Szpiaczka, Koruny itd…
Potem to już klasyczne przepychanie się przez wąskie, skalne gardziele… Młody zadowolony, przeszedł labirynt w dobrym zdrowiu i humorze
Klasyk!
W trakcie powrotu do auta mamy kolejny punkt widokowy. Tym razem w dole Machovksa Lhota dalej Broumovske Steny, horyzont zamykają klasycznie Góry Kamienne.
Następny punkt widokowy jest przy parkingu, tym razem widoki bardziej na północny-zachód…
Po takich atrakcja ruszamy...na obiad! Po drodze chwilowy przystanek przy Wodospadzie Pośny.
Dziś stołujemy się w Radkowie. Nie odmawiam sobie tutejszego pstrąga..!
Wieczorem robię sobie jeszcze spacer w kierunku schroniska PTTK, idę szlakiem żółtym…
...konkretnie do tego starego, poniemieckiego drogowskazu. Swego czasu jakiś idiota nabazgrał na nim farbą szlak. Na ten moment wygląda to tak…
Dzień 2
W nocy padało. Rano też pada. W takim warunku dostaję dyspensę na szybki samotny wypadzik. Auto zostawiam w Karłowie i ruszam szlakiem niebieskim. Zanim jednak dotrę do Karłowa, zatrzymuje się przy pewnej skałce w lesie za Pasterką…
Ja tymczasem wbijam na szlak niebieski i ląduję na Narożniku. Widoków dziś nie będzie…
Mimo wszystko jest to ciekawe miejsce i coś ciekawego zawsze da się wypatrzeć…
Nie tracę jednak czasu i żwawym marszem docieram do Kopy Śmierci. Kolejne ciekawe miejsce na niebieskim szlaku.
Gdzieś na szlaku mijam…
Ląduję przy Skałach Puchacza. Taka aura w zasadzie też ma wiele plusów…
Tutaj należy się chwila rozkminy. Na ten dzień miałem jeden główny cel – Krzyż Marty. W porozumieniu z niejakim eM oraz po przejrzeniu netu zaszedłem do krzyżówki szlaku niebieskiego z żółtym celem wbicia się w dróżkę, zaznaczoną na mapie, której w terenie...brak. Polazłem, a tam wykroty, wiatrołomy, chaszcze. Powalczyłem 30min I zarządziłem odwrót. Sądziłem że idę “dobrze”, wyszedłem w połowie krzyżówki szlaku niebieskiego z żółtym i/lub zielonym [zerknijcie na mapę]. Ten krzyż jest fenomenem, rarytasem, bardzo niszowa rzecz, ale nie tym razem. Kiedyś zaatakuję go od północy, od Traktu Kręgielnego…
Ja tymczasem ruszam szlakiem żółtym w kierunku Karłowa… miejscami czuję się jak w na Torfowisku pod Zieleńcem…
Następnie doszedłem do kolejnej atrakcji na szlaku, czyli do Białych Skał. Warto się tu chwilkę pokręcić…
Od Białych Skał jeszcze chwilka marszu i jestem znów na parkingu. Wracam do Pasterki. W zasadzie cały czas mży. Na obiad udajemy się do pobliskiego schroniska. W środku spokojnie, jest tylko nas tylko garstka. Gramy w planszówki, warcaby, popijamy…
Na obiad idzie tzw “placek po cygańsku”
Dzień 3
Z Krzyżem Marty się nie udało, ale przed wyjazdem przeglądałem blog, takiego co to “w kamieniu robi” I w oczy rzucił mi się pewien krzyż u sąsiadów Czechów. Jako że tego dnia mamy w planach Broumovske Steny, to nadkładam parę kilometrów i pach! Jest! Piękna rzecz!
W czeskiej części Gór Stołowych zaplanowałem krótką, ale ciekawą pętelkę. Auto zostawiamy na parkingu pod Hvezdą i ruszamy szlakiem zielonym na wschód. Jest tu sporo “skałkowania”, kamiennych schodków i stopi. Nasz szlak na chwilkę łączy się z czerwonym. Są kładki, jest kolejna atrakcja.
Ostatecznie wychodzimy “na grań” w okolicach Sępiego Gniazda.
Sępie Gniazdo to bardzo zacny punkt widokowy. Przede wszystkim na północ i klasycznie, w dole Krinice, nieco dalej Broumov a na horyzoncie Góry Sowie.
Kolejnym tutejszym klasykiem są widoki na Ovcin, Korunę i w końcu na oba Szczelińce.
Na koniec zerkamy na północy-zachód, tutaj horyzont wieńczą Góry Kamienne z wyraźnie zaznaczoną Waligórą.
Kolejne miejsce w okolicy, które warto odwiedzić jest Skale Dziwadło, czy raczej Skalny Teatr... , bardzo lubię klimat tej miejscówki…
Od tej pory już nie ma skałek, idziemy wygodną leśną ścieżka, w zasadzie obok niej, bo grzybów jest masa! Dochodzimy do poniemieckiego, kamiennego drogowskazu.
Jesteśmy przy kaplicy na Hveździe.
Stąd też widoczki niczego sobie – G. Kamienne.
Także Góry Sowie.
Zachodzimy jeszcze do schroniska, niestety tak jak u Ola w maju, tak I teraz jest zamknięte. Szkoda. Nie udało się pokazać. Jak byłem tam pierwszy raz wiele lat temu, było otwarte a wnętrze robiło niesamowite wrażenie, takie “myśliwsko-barokowo-bawarskie”.
Na zakończenie dnia robię sobie jeszcze spacer na wzgórza nad Pasterką i chwilę siedzę samotnie w tutejszych trawach…
Dzień 4
Tego dnia znów planowaliśmy Broumovske Steny, tym razem nieco bliżej Pasterki – okolice Bożanovskiego Szpiczaka. Niestety tego dnia od rana popaduje, wiec ruszamy jakoś tak bez napięcia i pośpiechu. Dochodzimy do kamiennego drogowskazu przy szlaku niebieskim…
Jakoś marsz się nie klei I w zasadzie głównie bawimy się w szukanie grzybów. Z Bożanovskiego Szpiczka dziś nic nie wyjdzie...Ja zerkam dokładnie w zakamarki otoczenia szlaku.
Fajny szlak, bo graniczny, bo wokół klimatycznie, no i grzybów pełno…
Bożanovski Szpiczak nie “pękł”, ale i tak było fajnie. W pokoju mamy lodówkę w zamrażalnikiem, więc mrożę urobek z tego spaceru i do Gdańska całość dowozimy w dobrym stanie…
Na obiad zajeżdżamy do Nachodu, tutaj krótki spacer po urokliwym ryneczku.
Kościół św Wawrzyńca [Kostel svatého Vavřince] z 1310r.
Nowy Ratusz [Nová radnice] z początku XXw.
Jak chodzi o posiłek, to nie mogło być inaczej…
A smaczku dodaje fakt, że w knajpce trafiamy na...sąsiadów z klatki obok...
Dzień 5
Ostatni dzień, to atak na “dach G.Stołowych” i powiem szczerze, mimo komercji wokół schroniska i sporej ilości ludzi [trafiliśmy na wycieczki szkolne], to jestem absolutnie urzeczony masywem Szczelińca Wielkiego!
Pierwsze tarasy widokowe są już przed schroniskiem PTTK. Widoki głównie na zachód, a więc Broumovskie Steny, horyzont to Karkonosze w chmurach, chyba deszczowych…a w dole “nasza” Pasterka.
Czeska cześć G. Stołowych i klasyczny view na G. Kamienne
Ja się mocno wychylić, to można też złapać w kadr G. Sowie
Ruszamy dalej, co chwila “coś” się dzieje. Ledwo uszliśmy “parę metrów” kolejna atrakcja. Dach Szczelińca Wielkiego, czyli Fotel Pradziada.
Z Tronu widoki znane i lubiane…
I bezpośrednie otocznie.
A na skałce szczytowej, ktoś “rzeźbił” w przeszłości…
Idziemy dalej, za każdym zakrętem coś ciekawego…
Kilka zakrętów I jesteśmy znów w miejscu jakże klasycznym…
I znów panorama znana I lubiana. Wzgórza Ścinawskie, dalej Góry Sowie.
Za Małpoludem zaczyna się cześć niejako podziemna. Schodzimy w głębokie skalne parowy, tunele. Miejscami jest bardzo wąsko, ale cały czas bardzo klimatycznie. Czuję się jakbym znalazł się w erze...dinozaurów!
Przed nami Diabelska Kuchnia i Piekiełko!
Po wyjściu “na powierzchnię” czeka nas kolejny balkon widokowy…Tym razem skałka Niebo. Panoramy...znane i lubiane!
Niejaka Kwoka!
Docieramy ostatecznie do końca trasy, czyli do Tarasów Południowych. Fajna trasa, naprawdę ani minuty nudy…
Widoczek na Torfowiska Batorowskie, dalej G. Złote, G. Bialskie oraz Masyw Śnieżnika.
Czas złazić, jeszcze ostatnie spojrzenie na okolice…
Dzień 6
To dzień pakowania I wyjazdu. Po śniadaniu idę jeszcze chwilkę powłóczyć się po cmentarzu przy kościele w Pasterce…
Robimy też mały spacerek po ryneczku w Radkowie….
Nie sposób też nie zatrzymać się na chwilkę w Ratnie Dolnym. Przy tutejszym zamku.
Za Wiki:”wzniesiony około 1563 r., w wiekach następnych kilkakrotnie przebudowywany. Częściowo uszkodzony w pożarze w 1998 roku, obecnie w ruinie”.
I to by było na tyle. Dzięki za uwagę. G.Stołowe, to naprawdę fajne pasmo. Cała masa pamiątek historii, masa skalnych atrakcji, wszystko bardzo zróżnicowane, ciekawe, nie da się tu nudzić.
I trzeba wrócić, Krzyż Marty biorę na ten moment mocno ambicjonalnie…
Poza powyższym, to cieszę się Młody dał radę. Maszerował, wspinał się, nie marudził…
Góry Stołowe, wrzesień 2022r - fotorelacja
Góry Stołowe, wrzesień 2022r - fotorelacja
Ostatnio zmieniony 12-10-2022 19:16 przez Satan, łącznie zmieniany 1 raz.
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.
Re: Góry Stołowe, wrzesień 2022r - fotorelacja
Satan pisze:Nie tracę jednak czasu i żwawym marszem docieram do Kopy Śmierci. Kolejne ciekawe miejsce na niebieskim szlaku.
Nie chce mi się wierzyć, że nie obejrzałeś Skalnej Czaszki, nie widzę zdjęcia.
Satan pisze:Powalczyłem 30min I zarządziłem odwrót
Aplikacja mapy.cz byłaby bardzo pomocna.
Satan pisze:w oczy rzucił mi się pewien krzyż u sąsiadów Czechów
W tym przypadku to ja muszę odrobić lekcje
Satan pisze:... Skale Dziwadło...
Tu żeś pan zaszalał z tłumaczeniem
Satan pisze:I trzeba wrócić, Krzyż Marty biorę na ten moment mocno ambicjonalnie…
W stołowe zawsze warto wracać A tak na marginesie całkiem fajny jest również krzyż Aulicha
http://sudeckieilustracje.pl/index.php/ ... e-maj-2020
A tak wygląda
Re: Góry Stołowe, wrzesień 2022r - fotorelacja
Hej.
No cóż Skalną Czaszkę...olałem. Po Twojej uwadze szczerze żałuję, bo właśnie zerknąłem cóż to za dziwo...
Następnym razem.
A tym krzyżu Aulicha też mi Menel wspominał. Cóż teraz są już dwa krzyże do odszukania.
Ja nie jestem fanem łażenia poza szlakiem i chaszczowania. Źle się czuję w takim terenie.
A to Skalni Divadlo...cóż ...zaraz poprawiam, ale zostawię też wersję, do której się odnosisz...
No cóż Skalną Czaszkę...olałem. Po Twojej uwadze szczerze żałuję, bo właśnie zerknąłem cóż to za dziwo...
Następnym razem.
A tym krzyżu Aulicha też mi Menel wspominał. Cóż teraz są już dwa krzyże do odszukania.
Ja nie jestem fanem łażenia poza szlakiem i chaszczowania. Źle się czuję w takim terenie.
A to Skalni Divadlo...cóż ...zaraz poprawiam, ale zostawię też wersję, do której się odnosisz...
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.
Re: Góry Stołowe, wrzesień 2022r - fotorelacja
Super impreza."Pstruhem" smaka zrobiłeś jak diabli Warunki trafiłeś lepsze niż się spodziewałem. Ja się wystraszyłem i przesunąłem wrześniowy urlop na przyszły rok, jak się zdaje. Tematy ogarnąłeś znane i lubiane. Pasterka to zacny punkt wypadowy. W Górach Stołowych to można siedzieć!
Re: Góry Stołowe, wrzesień 2022r - fotorelacja
Świetnie że młody zdał egzamin na 5. Stołowe to rzeczywiście takie pasmo gdzie dzieci się nie nudzą.
Szkoda że do Skalnej Czaszki nie podszedłeś, i szkoda że tak jak u mnie Hvezda była zamknięta:(
Można wiedzieć gdzie mieliście kwaterę?
Pozdrawiam,
Szkoda że do Skalnej Czaszki nie podszedłeś, i szkoda że tak jak u mnie Hvezda była zamknięta:(
Można wiedzieć gdzie mieliście kwaterę?
Pozdrawiam,
Re: Góry Stołowe, wrzesień 2022r - fotorelacja
menel pisze:Super impreza."Pstruhem" smaka zrobiłeś jak diabli Warunki trafiłeś lepsze niż się spodziewałem. Ja się wystraszyłem i przesunąłem wrześniowy urlop na przyszły rok, jak się zdaje. Tematy ogarnąłeś znane i lubiane. Pasterka to zacny punkt wypadowy. W Górach Stołowych to można siedzieć!
Pstrąg zawsze robi robotę!
Pogoda była...średnia, ale ostatecznie bilans strat i zysków był korzystny, zwłaszcza z 4 latkiem na szlaku.
olo23333 pisze:Świetnie że młody zdał egzamin na 5. Stołowe to rzeczywiście takie pasmo gdzie dzieci się nie nudzą.
Szkoda że do Skalnej Czaszki nie podszedłeś, i szkoda że tak jak u mnie Hvezda była zamknięta:(
Można wiedzieć gdzie mieliście kwaterę?
Pozdrawiam,
Skalna Czaszka do powtórki plus te krzyże...
Spaliśmy w "Szczelince" w Pasterce.
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.