opawski1 pisze:Wybierałem się w to miejsce poprzedniego lata, ale nie zdążyłem.
W Hawiarskiej Kolibie byłem z silną grupą opolską pod wezwaniem, na sylwestra, gdzieś w okresie 1991-1994, teraz już dokładnie nie pamiętam. Oj, było grubo...

I potem na wiosnę robiłem tam jako wolontariusz- asystent znakarki szlaków, niejakiej Marty, działaczki krakowskiego PTTK. I potem byłem jeszcze w lecie 1997, nawet udało mi się dojechać do Ochotnicy wehikułem polski fiat 126P zwany maluchem. Ten rok pamiętam dokładnie, bo u nas skończyła się powódź, a ja robiłem rajd po Gorcach i Sądeckim, trochę nadużywając status powodzianina

("nie mamy wolnych miejsc. Ale wiecie, bo u nas była powódź, i ja tak.... A to jasne, nie ma sprawy, oczywiście znajdzie się miejsce" ). Ogólnie wspominam Hawiarską jako mocno imprezową chatę, oj bolała głowa...

Moja definicja raju: Smažený sýr s hranolkami a tatarskou omáčkou popijany Radegastem.