Gdzieś na Dolnym Śląsku

Jeżeli wybrałeś się gdzieś poza Sudety i nie wstydzisz się tego, daj znać!
buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4799
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: buba1 » 06-09-2017 21:08

Kolejny nocleg zapodajemy koło Pierstnicy Małej. W widełkach drog (na szczescie mało ruchliwych) stoi sobie wiatka. Ma drewniana podloge wiec dlugo rozwazamy nocleg w niej. Ale ostatecznie jednak decydujemy sie postawic namiot w cieniu starych drzew.

Noc mija klasycznie, ognisko, spanie pod gwiazdami, szum lasu i kwik nocnego ptactwa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tablice lesne jednak do czegos moga sie przydac - mozna np. wysuszyc karimate ;)

Obrazek


Potem idziemy polazic po okolicy, m.in. na Gęślice- tutejszy “szczyt”.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na owej gorce stoi wysoka i smukła wieza. Na mapie podpisana jako “obserwacyjna”. Ciągne za klamke. Nadzieja zawsze jest do konca. Zawsze tli sie gdzies w glebi duszy, ze moze akurat wczoraj byl tu jakis wandal- włamywacz i drzwi beda otwarte. Niestety. Nie tym razem…

Obrazek

Taki balkonik bylby fajnym miejscem na impreze...

Obrazek


Kręcąc sie w rejonie odwiedzamy tez “Wieże Odyniec” na Wzgorzu Joanny. Dawniej byla zameczkiem mysliwskim, wiezą obserwacyjną okolicznych lasow, a teraz stoi zamknieta, podobnie jak poprzednia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Zabawy srodlesne :)

Obrazek

Odwiedzamy tez ruiny palacu w wiosce Karmin- pogrodzone, jakby czesciowo w remoncie ale juz porzuconym- i na sprzedaz.

Obrazek

Obrazek

W Postolinie mijamy sympatyczny, szachulcowy kosciol. Widac tu na takie jest moda, bo podobny do tego z Twardogóry.

Obrazek

W ktorejs z wiosek napotykamy tablice. Cos nowego dla milosnikow zbierania wszelakich “koron”. Tu mozna zdobyc “Korone Gór Kocich”. Mysle, ze jest bardziej “elitarna” od jakis oklepanych “Gor Polski” czy “Gor Europy”. Ja przynajmniej do dzis w ogole nie wiedzialam, ze istnieja Góry Kocie :D Hmmm... To byc moze my juz mamy dwa szczyty do owej “Korony”?

Obrazek


Nie wiem. Nie doczytalam co dalej bylo na tablicy. Bo juz ponioslo nas gdzies dalej.

Obrazek


Poniosło i wypluło nas w Grabownie Wielkim. Wiosce, ktora zatrzymała nas na dluzej. Najpierw czekamy przed przejazdem kolejowym. Takie czekanie sprzyja rozgladaniu, wyjsciu z auta na rozprostowanie gnatow. I wtedy mozna np. zobaczyc, ze na prawo odchodzi droga z trylinki, a w krzakach siedzi jakis budynek!

Obrazek

Obrazek


Z napisu wynika, ze byl to niegdys obiekt PKP “Betoniarnia”.

Obrazek


Chyba tu byly jakies biura i zajmowali sie np. “zajętościami par w kablu”. Nie wiedzialam, ze jest slowo “zajętość”.

Obrazek

Obrazek


Wiekszosc pomieszczen jest pusta i mocno ogolocona ze wszystkiego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Wiecej sprzetow wala sie jedynie w przybudowkach. Dominuja ksiazki- podreczniki szkolne, lektury, słowniki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem idziemy sprawdzic co slychac na stacyjce. Panuje tu sympatyczny, wygrzany klimat starego drewna i pokruszonego betonu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy stacji sa opuszczone budynki. W srodku stare napisy i wagi, sterty nikomu juz niepotrzebnych dokumentow i zapach starej piwnicy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W samym budynku stacyjnym i przy wiezy cisnien mieszka kilka rodzin. Glownie to dawni kolejowi pracownicy, emeryci.. Rozmowa z nimi przenosi nas w minione czasy, gdy dolnoslaska kolej działała prężniej ale klimat pylistej stacyjki na koncu swiata i braku pospiechu tez jej towarzyszyl.

Jeden ze stacyjkowych mieszkancow.

Obrazek

Obrazek


Nieopodal jest tez mily ogrodek, gdzie kopie motyczką jakas babcia. Jakos okolica wessała nas na dobre. Czasem gdzies panuje taka atmosfera, ze czlowiek czuje sie tam jak w domu i nie ma ochoty opuszczac tego miejsca.

Obrazek


Od jednego miejscowego goscia kabaczek dostaje autko. Ponoc stoi tu na ganku od lat i jest mu smutno, ze nie slyszy dziecinnego kwiku. Wiec facet sie zlitował nad zabawką i juz autko jest w kabaczych łapkach, oczka sie do niego swiecą a kwik radosci niesie sie wokolo. To nasze kabacze ma szczescie- gdzie sie nie znajdzie wszyscy jej daja prezenty!

Obrazek

Zagladamy tez w rejon opisany na mapie “glinianki, dawna cegielnia”. Budynkow juz niestety nie ma zadnych, tylko jakies zmielone rumowiska w krzakach. Zostaly łąki pelne ziół i kilka niewielkich jeziorek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Juz na powrocie, w Ligocie Polskiej kolejny do kolekcji przystanek autobusowy, pomalowany w wesołe, wiejskie akcenty.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "

na wiecznych wagarach od zycia...

Dolnoślązak
bardzo stary wyga
Posty: 2208
Rejestracja: 13-06-2008 12:39
Lokalizacja: Wrocław

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: Dolnoślązak » 07-09-2017 18:35

Wiadomo, że PKP to ogólnie beton ale o Betoniarni PKP jeszcze nie słyszałem :D

gar
stary wyga
Posty: 1513
Rejestracja: 29-01-2006 16:14
Lokalizacja: Ruda Śląska

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: gar » 12-09-2017 09:09

Książki stare, a kieliszek wygląda na w miarę nowy (chyba z serii Żołądkowej Gorzkiej).
Wszystko co piękne jest przemija, wszystko co piękne jest zostaje ...

Dolnoślązak
bardzo stary wyga
Posty: 2208
Rejestracja: 13-06-2008 12:39
Lokalizacja: Wrocław

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: Dolnoślązak » 12-09-2017 09:51

Przecież gdzieś buba wspominała, że lubi mocne trunki :mrgreen:

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: Lech » 12-09-2017 10:47

Wiele z tych przedmiotów widocznych na zdjęciach by świetnie pasowało na pikniku retro na stacji Kaźmierz Wlkp., który odbył się 9 września > viewtopic.php?f=18&t=5649
Obrazek

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4799
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: buba1 » 07-12-2017 23:23

Jakos pod koniec listopada okazuje sie, ze toperz ma jeszcze dwa dni urlopu do wykorzystania w tym roku. Ciagle zapominamy o tych dniach na kabaka. I maja one to do siebie, ze nie przechodza na kolejny rok. Albo teraz albo nigdy. Zmarnują sie niewykorzystane do konca grudnia. Tym samym jestesmy zmuszeni do zaplanowania 4.5 dniowego weekendu w zimny i pluchowaty czas o najkrotszych w roku dniach. Wolelibysmy wiosną- ale trzeba sie cieszyc tym co sie ma! Wybor pada na lubuskie z racji na odbywajaca sie tam w weekend bunkrową impreze. A w pozostale dni powłoczymy sie gdzies zadupiami szukajac szczęscia, rozwalisk i przygod. Znalezienie noclegow (ciepłych i niedrogich) na pograniczu Dolnego Slaska i lubuskiego nie nalezy do prostych. Dzwonie chyba w 40 miejsc i ciagle ta sama spiewka- nie ma wolnych miejsc. Kwatery zamieszkują albo pracownicy KGHMu, albo Ukraincy, a w miastach przygranicznych Polacy z innych regionow kraju, ktorzy sezonowo pracują po niemieckiej stronie a mieszkają tu bo taniej. Tzw. kwatery pracownicze sa wiec zabombione pod sufit i mozna skladac rezerwacje na kwiecien. Najciekawsze sa jednak moje rozmowy z kilkoma obiektami typu agroturystyka. Az zaluje, ze nie nagrałam tych dialogow, bo ich publikacja moglaby byc bardzo ciekawa. Nastepnym razem powaznie to rozwaze! Wydawaloby sie, ze obiekty oferujace usługi zwiazane z udzielaniem noclegow powinny do potencjalnego klienta podchodzic przyjaznie a przynajmniej z zachowaniem podstawowych zasad kultury. Mam natomiast wrazenie, ze kilka osob robi wielką łaske, ze odbiera telefon i zachowuje sie wręcz odpychajaco aby zniechecic. “Na jedna noc nie przyjmujemy, wybijcie to sobie z glowy raz na zawsze! Nikt nie bedzie po was sprzatał”, “Odbiło wam? Chyba trzeba byc pojeb*** zeby przyjezdzac w grudniu w lasy i jeziora”, “Na za tydzien? Prosze pani- u nas sie rezerwuje przynajmniej z rocznym wyprzedzeniem, biegusiem wpłaca zaliczke a i tak nie dla wszystkich starczy miejsc”, “Prosze mi nie przeszkadzac teraz, mam wlasnie kuriera”... Bardzo jestem ciekawa czy naprawde pol Polski marzy o tym i planuje całe swoje urlopy na dolnoslaskich i lubuskich wsiach buląc po 80-100 zl od osoby (bo z takimi cenami nieraz wyskakują) i to zmanierowało wlasciciceli takich obiektow? Czy moze mamy do czynienia z jakimis pralniami brudnych pieniedzy, gdzie zbłąkany turysta jest raczej problemem - bo akurat moze cos wywąchac?

Po roznych wiec przebojach i nieraz ciekawych rozmowach udaje sie zaklepac nocleg w Chocianowie, Lubsku i Gubinie. Zatem juz w srodowe popoludnie ruszamy na zachod. Autostrada przedstawia sie dosc zabawnie, bo na odcinku Wrocław - Legnica prawy pas wyglada jak pociag - zwarty ciag tirow poruszajacych sie zderzak w zderzak z predkoscia 60 km/h. Niektore z nich przyjechaly z dosc odleglych krain. Pierwszy raz w zyciu widze kirgiskie blachy! Co oni nam przywiezli- albo po co przyjechali taki szmat terenu? Ciekawe czy kiedys bedzie nam dane taka naklejke przykleic na ktores z naszych autek?

Obrazek

Zatrzymujemy sie w Chocianowie. W naszym miejscu noclegowym mało kto mowi po polsku. Kilku chlopakow gra przy recepcji w szachy. Jakbym sie nagle przeniosla gdzies na przedmiescia Lwowa…

Ryneczek jest dosc wyludniony. Czasem przemknie ktos z siatkami ze sklepu. Jakis pies biega za reklamowką, rowniez z logo pobliskiego markeciku.

Obrazek

Mają tu ladny hydrant.

Obrazek

A w mijanych kamieniczkach zakręcone skrzypące schody.

Obrazek

Gdy przygladamy sie słupowi z ogloszeniami (szukamy czy nie ma jakis festynow czy jarmarkow w okolicy) przechodzacy obok gosc w srednim wieku komentuje.. Nie wiem czy do nas czy bardziej do siebie ale nagle rzuca w przestrzen… “Patriotyzm u nas w miasteczku jest, ale roboty nie ma. Takie tu zycie - najpierw sie macha flagą a potem jedzie pracowac do Niemiec. Ten słup to cały Chocianów w pigułce"...

Obrazek

Widok z naszego noclegowiska na szarą okolice i zaszronioną skodusie. Wlasnie sobie uswiadamiamy, ze nie mamy skrobaczki do okien ;)

Obrazek

Jedno z niewielu miejsc w okolicach gdzie mieli miejsca do spania i obsluga byla miła!

Obrazek

Na drodze z Chocianowa do Przemkowa mijaja nas dosyc niecodzienne pojazdy w ilosci duuuzo! Jakas wystawa? albo jada na wystepy goscinne na inny poligon? ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Przemkowie przyciagaja nasza uwage niewielkie bunkierki rozsiane to tu to tam. Pierwszy jest dosc zasmiecony, o sufitach porosłych stalaktytami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Drugi jest mocno zalany- bez gumiakow nie sposob wejsc. Obok stoi jeszcze mniejsze “jajo” z drzwiami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na terenie odlewni tez mijamy ze trzy sztuki. Tez pozalewane. Najciekawszy i najwiekszy zesmy jednak przegapili, mimo ze bylismy od niego pare metrow. Trzeba chyba wrocic latem jak bedzie bardziej sucho!

Obrazek

A zaraz obok jest tez ciekawa stacyjka “Przemków Odlewnia”. Wyglada zupelnie jak pałacyk! Pociagiem juz raczej tu nie dojedziemy. Chyba nawet tory sa zdjete.. Czesc budynku jest zamieszkana.

Obrazek

Obrazek

Fikuśne podcienia.

Obrazek

Okolice zdobią kolorowe klomby i płotki, ktore troche rozweselają ten szary i ponury dzien!

Obrazek

Obrazek
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "



na wiecznych wagarach od zycia...

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: Lech » 08-12-2017 08:07

buba1 pisze:Na drodze z Chocianowa do Przemkowa mijaja nas dosyc niecodzienne pojazdy w ilosci duuuzo! Jakas wystawa? albo jada na wystepy goscinne na inny poligon? ;)

Obrazek

Obrazek
Hmm... Ciekawe, że Macierewicza - czlowieka tak wrażliwego na wszelkie skojarzenia ze służbami bezpieczeństwa PRL-u nie drażnią te tablice rejestracyjne na pojazdach wojskowych? Dziwię się, że w ramach dezubelizacji jeszcze ich nie zmieniono i nie zastąpiono liter "UB" innymi.
Obrazek

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4799
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: buba1 » 09-12-2017 17:01

Odlewnia i dom spokojnej starosci - co moze łączyc takie dwa zupelnie niezwiazane ze sobą byty? Wbrew pozorom duzo. Mogą stac ze soba sciana w sciane, byc opuszczone, zapomniane i spowite tym samym, charakterystycznym zapachem jakis chemikaliow.. Stanowic jakby jednosc pewnej mrocznej, poznojesiennej wycieczki... Ale po kolei..

W ten listopadowy czwartek zdawalo sie, ze dzien w ogole nie wstał. Nawet okolo poludnia bylo ciemno. Deszcz niby nie padał, ale cale powietrze bylo przepelnione wodnym pyłem. Cos takiego przed czym nie chroni ani parasol ani kurtka, bo to cos zachowuje sie jak zywe i aktywnie wpełza we wszystkie zakamarki odziezy, a takze powoli zalewa oczy i uszy. W takich klimatach wjechalismy do Przemkowa. Nie planowalismy tu nic zwiedzac. Wpadlismy tylko przejazdem, zmierzajac ku lubuskim pałacykom. Los jednak chcial widac inaczej. Nie wiem czy wszyscy tak mają, ale my na najciekawsze miejsca trafiamy zawsze przypadkiem. Chyba jakis wbudowany w podswiadomosc, mimowolny GPS, ktory kieruje nas wlasnie tam - gdzie bysmy chcieli sie znalezc. A im wiecej mamy zaplanowanych rzeczy do obejrzenia na trasie- tym wiecej znajdziemy innych, fajniejszych, a zaplanowane miejsca trzeba bedzie odlozyc na blizej nieokreslona przyszlosc. Tu bylo podobnie. Naszym oczom objawił sie sporych rozmiarow opuszczony zaklad przemyslowy. Grzechem byloby nie zaglebic sie w jego czeluscie.

Pierwsze witaja nas hale. Ogromniaste, przepelnione dziwnym hałasem. Poczatkowo myslelismy, ze to pracuja jakies maszyny. Potem sie okazalo, ze to dzwiek kropel spadajacych na rozne metalowe fragmenty, wibracje blach na wietrze i ... łoskot sypiacego sie powolutku acz nieubłagalnie dachu. Zdjecia sa wiec tylko przez okna. Pod te lawiny deszczu, blach i eternitu nie mielismy ochoty włazic. Kazda proba zrobienia zdjecia wiazała sie z zalanym obiektywem i koniecznoscia jego wycierania. Dwie paczki chusteczek do nosa zeszly bardzo szybko. Potem zostal szalik, bluza, a na koniec i reka.. Widoczne na zdjeciach "paćki" sa wiec wspomnieniem i ilustracja pogody i klimatu tego, jakze dobrze rozpoczętego dzionka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdy minelismy pierwszy rzad hal to poczulismy sie swobodniej- juz nas nie bylo widac z ulicy. Mijamy kolejne budynki, taśmociagi, o roznym stanie zamkniecia i rozkladu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zachowalo sie sporo dawnych tabliczek ostrzegawczych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niektore hale nie sa chyba do konca opuszczone...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Za ponizszym budynkiem zapodalismy natychmiastowy odwrot - uslyszelismy skowyt psów. Zwiedzanie zwiedzaniem- ale psów nie lubie. Co innego koty! Lubie spotykac w takich miejscach koty. W innych zreszta tez!

Obrazek

Inne zabudowania tego sporych rozmiarow obiektu. Czesciowo uzytkowane na jakies magazyny, garaze itp

Obrazek

Obrazek

Gdy wylezlismy juz na chodnik i mielismy sie zbierac w dalsza droge- naszym oczom ukazal sie ceglany dworek, wklinowany miedzy odlewnie a betonowe bunkry.

Obrazek

A zaraz obok pomaranczowy budynek. Na pierwszy rzut oka obity calkiem swiezym ociepleniem. Jak bloki u nas na osiedlu zaraz po remoncie ;)

Obrazek

Im blizej podchodzilismy tym bardziej jednak ukazywal swe prawdziwe oblicze.

Obrazek

Srodek zaskoczyl nas totalnie. Korytarze w kafelkach, sciany swiezo pomalowane. I wszedzie rozpiżdżone wózki inwalidzkie. I łóżka szpitalne. Strasznie smutny widok totalnego marnotrastwa. Ile chorych, niepelnosprawnych ludzi jest uwiezionych w swoich domach bo nie stac ich na wozek... Nawet mialam taki przypadek we wlasnej rodzinie. A tu wozki do wyboru do koloru, leżą i rozpadają sie coraz bardziej (a raczej ktos im czynnie w tym pomaga). Ze tez ludzie wolą rozwalic, zniszczyc niz np. oddac potrzebujacym albo chociazby sprzedac dla wlasnego zysku.. Dlaczego ten osrodek przestał istniec? czemu u licha nikt nie zabral cennego wyposazenia - poki sie jeszcze do czegos nadawalo? Te pytania pozostaja bez odpowiedzi.. Nie bylo lokalsa aby zapytac o to miejsce.. Miasto bylo dzis jak wymarłe...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "



na wiecznych wagarach od zycia...

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4799
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: buba1 » 09-12-2017 17:02

Lech pisze:[ Ciekawe, że Macierewicza - czlowieka tak wrażliwego na wszelkie skojarzenia ze służbami bezpieczeństwa PRL-u nie drażnią te tablice rejestracyjne na pojazdach wojskowych? Dziwię się, że w ramach dezubelizacji jeszcze ich nie zmieniono i nie zastąpiono liter "UB" innymi.


No nie? I co z blachami Bielska Bialej?? "SB" nie? :mrgreen:
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "



na wiecznych wagarach od zycia...

Dolnoślązak
bardzo stary wyga
Posty: 2208
Rejestracja: 13-06-2008 12:39
Lokalizacja: Wrocław

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: Dolnoślązak » 10-12-2017 00:26

Wcześiej zdaje się było BB i chyba było lepiej :wink:

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: Lech » 11-12-2017 13:55

buba1 pisze:No nie? I co z blachami Bielska Bialej?? "SB" nie?
To nie działka Macierewicza, bo to blachy na pojazdach cywilnych i tym raczej z jego strony nic nie grozi.
Obrazek

Awatar użytkownika
Pudelek
bardzo stary wyga
Posty: 4196
Rejestracja: 12-11-2007 17:06
Lokalizacja: Oberschlesien, Kreis Nikolei / Oppeln

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: Pudelek » 11-12-2017 17:18

buba1 pisze:
Lech pisze:[ Ciekawe, że Macierewicza - czlowieka tak wrażliwego na wszelkie skojarzenia ze służbami bezpieczeństwa PRL-u nie drażnią te tablice rejestracyjne na pojazdach wojskowych? Dziwię się, że w ramach dezubelizacji jeszcze ich nie zmieniono i nie zastąpiono liter "UB" innymi.


No nie? I co z blachami Bielska Bialej?? "SB" nie? :mrgreen:


Stosując oznaczenia konsekwentnie, to Sosnowiec miałby SS :D
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś."

https://picasaweb.google.com/110344506389073663651

http://hanyswpodrozach.blogspot.com/

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4799
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: buba1 » 22-01-2018 09:34

W pewien szary i pluchowaty dzien tegorocznej zimy wybralismy sie na wycieczke śladem opuszczonych palacyków w okolicach Dzierżoniowa.

Pierwszy takowy znajdujemy w Wilkowie Wielkim. Duzy, biały budynek obecnie chyba nie jest uzywany, ale niestety jest szczelnie pozamykany wiec w srodku obejrzec sie nie udało.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Część zabudowan przypalacowych jest zamieszkanych, inne sa puste i jedynie przypominają, ze niegdys byl tu wiekszy ruch.

Obrazek

Obrazek

W Kietlinie pałac jest odnowiony wiec robimy mu jedynie zdjecie z daleka - tak zeby załapal sie tez fajny stary napis!

Obrazek

Kolejny palac odwiedzamy w Dobroszowie. Połozony w sporym parku - oczywiscie opatrzonym tabliczkami “zakaz spacerowania”. Tak lało i pizgało wiatrem, ze nie chcialo mi sie juz obejsc palacu z drugiej strony. Coz, trzeba bedzie kiedys tu wrocic i znow troche "pospacerowac" w cieniu złowrogich tablic...

Obrazek

Obrazek

Nieopodal stoją tez inne mniej lub bardziej opuszczone zabudowania - dom z ciekawymi wykuszami.

Obrazek

Obrazek

I budka na kurzej stopce! Ciekawe do czego sluzyla? Byloby to ciekawe miejsce na nocleg!

Obrazek


Pałac w Nowiźnie jest chyba w remoncie, albo kiedys byl. Widac nowe dachy i rozne zgromadzone nieopodal cegły, dechy, worki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nieopodal Owiesna zatrzymujemy sie nad stawem na kibelek. Kabaczek od razu zaczyna zbierac patyki na ognisko. Jest bardzo niepocieszona gdy okazuje sie, ze poki co ogniska nie bedzie…

Obrazek

Obrazek

W Grodziszczu pałac jest juz w zupelnej ruinie, latem zapewne nawet go nie widac.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jakas chyba dawna stodoła

Obrazek

Obrazek

W jednym z przypałacowych zabudowan, dwupietrowej kamienicy, nadal mieszka kilka osob. Mamy okazje sie z nimi zapoznac i uciąc bardzo sympatyczną pogawedke. Opowiadają o czasach swojego dziecinstwa gdy w palacu byly mieszkania a ogromna czereda okolicznej dzieciarni biegała po tutejszym parku.

Obrazek

Obrazek

Jest tu sporo jeziorek, kładek, a stare aleje drzew oplatają dzikie pnącza. Musimy tu kiedys wrocic na wiosne!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na parkowym wzgorzu stoi wieza, ponoc dawna widokowa. Tu mamy jej zdjecie sprzed kilku lat, cykniete kiedys przypadkiem. Obecnie nie da sie juz wejsc na gore bez liny lub zdolnosci wspinaczkowych.

Obrazek

Obrazek

W Stoszowicach tylko rzut oka na pałac z daleka- szczelnie zapłotowany. Mozna by sie jakos przedzierac od drugiej strony, ale tam trzeba by sforsowac fosy. A fosy sa zimne i mokre wiec nam sie nie chcialo. Przynajmniej teraz… ;)

Obrazek

Obrazek

A na koniec Jaszkowa Górna i taki spory budynek przylegajacy do uzywanych zabudowan rolnego gospodarstwa.

Obrazek

Obrazek

Jakos nie mielismy dzis szczescia aby wejsc do ktoregos z budynkow. Albo taki rejon albo z racji na potoki wody wpływające za kołnierz wykazalismy sie zbyt mała cierpliwoscia w szukaniu ;)
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "



na wiecznych wagarach od zycia...

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4799
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: buba1 » 26-01-2018 12:04

W czwartkowy wieczor suniemy w strone Strzegomia. Chyba w polowie drogi jestesmy, gdy zaczynaja do mnie przychodzic smsy od rodzinki, ze do Polski zbliza sie kolejny orkan. Ktory to juz? Moja biedna babcia na tyle jest spanikowana horrorami, ktore pokazuja w telewizji, ze nas prosi zebysmy natychmiast wracali, albo ostatecznie gdzies sie schowali, bo inaczej wszyscy zginiemy.

Poki co wiać nie wieje, ale chmurki na niebie są ciekawe- i zupelnie niezimowe. Pasowałyby raczej na jakas letnią burze.

Obrazek

Wiekszosc trasy jedziemy jakby w “oku cyklonu” tzn nad nami jest czyste niebo a wszedzie wokol zalegają geste czarne chmury, ktore wiszą bardzo nisko. Moze tak wyglada orkan? Kurcze, w gorach to chyba musi byc teraz niezła inwersja!

W Strzegomiu osiedlamy sie w małym baraczku, uzywanym obecnie na kwatery pracownicze. Sa to jedne z bardziej sensownych miejsc noclegowych w obecnej Polsce. Pracownicy widac wciaz sa normalniejsi od turystow i bardziej cenią dobra cene oraz rozwiazania proste i wygodne niz jakies wyszukane fanaberie.

Obrazek

W coraz wiekszych podmuchach wiatru suniemy w strone rynku i sympatycznej pizzerii o klimacie bardzo lokalnej speluny :)

I kolejny “orkan” okazal sie po prostu wietrznym wieczorem. Od kiedy pamietam bywaly dni wietrzne i dni bezwietrzne. Ale kiedys kazdemu podmuchowi wiatru nie nadawano przesadzonych, nadętych nazw i ludzkich imion. Jaki jest cel takiej ciaglej dezinformacji? Wzbudzenie w starszych ludziach ciaglego strachu? Najgorsze, ze takie podejscie egzaltowanych mediow powoduje spore niebezpieczenstwo - bo jesli kiedys rzeczywiscie bedzie jakies zagrozenie - to nikt nie uwierzy i zostanie olane…

Pochmurnym porankiem (czyli pewnie kolo poludnia) suniemy na poszukiwanie lokalnych pałacykow. Pierwszego szukamy w Olszanach. Zostalo z niego, oględnie mowiac, nie za wiele ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ale i tak sprytna lokalna ludnosc w pelni zagospodarowala zadaszone czesciowo miejsce na kącik kulturalno-rozrywkowo- biesiadny!

Obrazek

Pierwszy raz widze, ze reszta palacu zniknela totalnie i nie zostalo nawet rumowisko a fragmencik stoi jak wyciety z innej bajki.

Juz bardziej okazałe sa tutejsze bramy.

Obrazek

Kolejna wioska to Szymanow. Tu z palacu zostalo wiecej. Ktos widac wszedł niedawno w jego posiadanie bo okna sa szczelnie pokratowane, wiszą na murach kamery i lampy- takie podobne do tych, ktorymi z wieczora podswietla sie koscioły czy zamki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Skoro palac nieopuszczony - to zaraz widac “reke gospodarza”. Ktos wyrżnął prawie caly park. Calkiem niedawno - mozna sie zabic o swieze pienki i gałęziowy rozpizdziel.

Obrazek

Przypałacowe zabudowania z resztkami jakis machin chyba z czasow PGRu.

Obrazek

Obrazek

Kudłaty słup zawsze cieszy oko!

Obrazek

We wsi zauwazamy tez droge opatrzoną tabliczkami o “nieremontowanej nawierzchni” i “nieutrzymywaniu w okresie zimowym”. Jest to jednoznaczne z informacja “serdecznie zapraszamy wszystkie buby”, wiec zmieniamy plany i suniemy tamze. Jak zwykle sie nie pomylilismy. Sympatyczna, pusta i bardzo widokowa trasa. I jeszcze tak szczesliwie polozona, ze aby kontynuowac nasze palacykowanie nie musimy sie włączac w piątke (drogom jednocyfrowym mowimy zdecydowane NIE) a wystarczy ją przeciąc.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Odwiedzamy tez wioske Roztoka, na terenie ktorej jest pałac gigant. Dosc szczelnie poogradzany i obity tabliczkami straszącymi firmami ochroniarskimi bez poczucia humoru. Co trzeba przyznac - mimo ogrodzenia palac dosyc dobrze widac ze wszystkich stron i mozna obejrzec nawet bez wchodzenia w szkode.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zabudowania przypalacowe sa czesciowo opuszczone, a w niektorych robotnicy piłują jakies ogromne drzewa - ciekawe czy z palacowego parku?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przysluchuje sie dluzsza chwile rozmowie dwoch chlopakow - opowiadają sobie jak spedzili miniony weekend. Ich dialog jest dla mnie jakims fenomenem - 90% uzywanych slow to sa przeklenstwa a mimo to przekaz jest zrozumialy. Jak mozna uzywac 10 slow na krzyz, w roznych odmianach, i potrafic tym wyrazic prawie wszystko? Moze to jest jakis patent na nauke obcych jezykow?

Czesc palacowego muru jest ceglana i sa w nim otwory, jakby wejscia do piwnic, w ktore oczywiscie wlaze. Nie ma tam nic ciekawego oprocz kibla i smietniska, ale co innego zwrocilo moją uwage. Robie tam okolo 10 zdjec z ktorych tylko 3 wychodzą ostro. Potem wrzucajac je w domu w komputer dwa z tych trzech zdjec sie nie otwiera- plik uszkodzony. Ocalałe zdjecie jakims cudem jest tym jedynym z 200, ktore nie wrzucilo sie do galerii. Ki diabeł??? Moze to jakis znak? Zdjecia malo ciekawej piwnicy zatem w relacji nie bedzie ;)

Myslelismy zeby zatankowac, ale niestety nieczynna… Poki co tak to tylko dwa razy sie udało ;)

Obrazek

Obrazek

Przypalacowe okolicy oferują tez klimaty wlasciwe dla bub - błotniste drogi, jakies zakamarki, kałuze, budynki czesciowo opuszczone, goniące sie koty jakby juz byl marzec…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie tylko palac mają tu ogromny- kosciol tez.

Obrazek

Bardzo przypomina mi on swiatynie, za ktorymi jezdzilismy latem w okolicach Kaliningradu - tylko tam zwykle takowe byly opuszczone. Przez chwile mam deja vu, zwlaszcza jak akurat w chwili gdy kontempluje kosciol odbijajacy sie w blotnistej kaluzy, zagaduje mnie dwoch Ukraincow. Chlopaki ciagna za sobą wozek z roznymi paczkami i jedna zgubili. Byla to kuchenka mikrofalowa wiec sa przejeci stratą. Okolice palacu sa klimatyczne i wieją przygoda, ale o kuchenke potknac sie nie mialam okazji ;)

Mielismy w planach jeszcze zobaczyc dwa inne palace, ale drogi zaczynają mi sie nie zgadzac z mapa - tzn. nie ma ich. Moze to miec cos wspolnego z rozrastajacymi sie kamieniolomami albo budowa obwodnic. Nie analizujemy juz tego, jako ze czas sie zaczyna nam konczyc - jeszcze za jasnosci chcemy dotrzec do chatki...
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "



na wiecznych wagarach od zycia...

gar
stary wyga
Posty: 1513
Rejestracja: 29-01-2006 16:14
Lokalizacja: Ruda Śląska

Re: Gdzieś na Dolnym Śląsku

Postautor: gar » 26-01-2018 17:40

buba pisze: Pierwszy raz widze, ze reszta palacu zniknela totalnie i nie zostalo nawet rumowisko a fragmencik stoi jak wyciety z innej bajki.

Sławięcice (dzielnica Kędzierzyna Koźla) się kłaniają :)
Wszystko co piękne jest przemija, wszystko co piękne jest zostaje ...


Wróć do „Relacje z wypraw”