Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Jeżeli wybrałeś się gdzieś poza Sudety i nie wstydzisz się tego, daj znać!
Awatar użytkownika
Satan
bardzo stary wyga
Posty: 2564
Rejestracja: 13-02-2006 21:25
Lokalizacja: Gdańsk

Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: Satan » 10-02-2022 13:33

Przyszedł czas na rozkminę co do zimowego wyjazdu w góry. Biesy? Dawno nie byłem i w dodatku jest to pasmo, w którym, byłem do tej pory tylko i wyłącznie zimą. Ostatni raz... 8 lat temu. A więc Biesy & Czady… :twisted:

Wyjeżdżam z Gdana raniutko, czyli o 4:00.
W dniu dojazdu mam zamiar zajrzeć w znane i lubiane okolice Komańczy i nastroić się w pobliżu tutejszych obiektów sakralnych.

Szczawne, cerkiew prawosławna pod wezwaniem Zaśnięcia Matki Boskiej z 1888r.

Obrazek


Rzepedź, cerkiew pod wezwaniem św. Mikołaja z 1824r, obecnie wykorzystywana wspólnie przez katolików obrządku łacińskiego i bizantyjskiego.

Obrazek


Turzańsk, cerkiew pod wezwaniem św. Michała Archanioła z 1801-03r. W roku 2013 wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Obrazek


Komańcza, cerkiew pod wezwaniem Opieki Matki Bożej. Obiekt budowano w latach 1800-03, jak wiadomo w 2006r całość spłonęła. Cerkiew zaczęto odbudowywać do stanu sprzed pożaru. Ostatecznie udało się to ukończyć w 2010r.

Obrazek


Na najbliższe dni instaluję się Cisnej. Na “pierwszy ogień” wybrałem szczyt Korbani. Na początek czeka mnie marsz Doliną Łopienki. Już tego dnia przekonuję się, że zima w Bieszczadach ma się dobrze…

Obrazek


Dolina ta, to jedno ostatnich miejsc pracy smolarzy. W tej dolinie są dwa takie miejsca. Obecnie retory do wypalania węgla drzewnego jak i okoliczne sprzęty stoją uśpione w zimowym puchu…

Obrazek


Obrazek


W dobrym zdrowiu dochodzę do miejsca, gdzie niegdyś istniała wieś Łopienka, całkowicie zniszczona podczas powojennej zawieruchy. Ostała się jedynie cerkiew, choć i ona nie miała spokojnego żywota. Od roku 1947 nie była użytkowana w celach religijnych. W latach 60tych XXw służyła prowadzącym wypas góralom za zagrodę dla owiec, a płyty z cerkiewnej posadzki używane były w bacówkach jako miejsce na watrę. Ostatecznie w roku 1983 Towarzystwo Opieki nad Zabytkami rozpoczęło działania mające na celu odbudowę świątyni. W roku 1992 zrekonstruowano więźbę dachową, w 1993 dach pokryto blachą, a w latach 1994-95 odtworzono drzwi i okna. W roku 2002 budynek został otynkowany z zewnątrz.

Obrazek


Z tego miejsca zaczynam podejście na Korbanię, ścieżką dydaktyczną z kolorem zielonym. I mam to co chciałem, prawdziwą górską zimę, jakiej próżno w ostatnich latach szukać w dolinach. Szczyt raczej z tych koneserskich, więc szlak nie jest przetarty. 8)

Obrazek


Przerwę robię sobie w wiacie na Przeł. Hyrcza.

Obrazek


Jako że śniadań nie jadam wcześnie rano, a w górach uwielbiam posiłki na łonie, to tu uwalam się na śniadnko… :mrgreen:

Obrazek


Kilkaset metrów dalej, na ścieżce do kolejnej nieistniejącej już wsi Tyskowa stoi murowana kapliczka. Stojący tu obiekt został zbudowany po I wojnie światowej, z inicjatywy Jerzego Gondora z pobliskiej Woli Górzańskiej. Wzniesiono ją na miejscu poprzedniej, która datuje się na XVIII wiek. Było to ostatnie miejsce odpoczynku pielgrzymów, zmierzających tędy do Łopienki.

Obrazek


Dalsza cześć szlaku to przyjemna zimowa włóczęga… :D

Obrazek


Obrazek


Ostatecznie nieco umordowany osiągam szczyt Korbani. Pierwszy wita mnie szałas, zamkniety.

Obrazek


Stoi tu też drewniana wieża widokowa, z której tego dnia pożytku nie było niestety… :cry:

Obrazek


Wlazłem na drugą kondygnację i się mimo wszystko nieco rozejrzałem…

Obrazek


Droga w dół przebiegła sprawnie. Do tego stopnia, że miałem chwilkę aby jeszcze wpaść do Górzanki, gdzie stoi dawna cerkiew pw św Paraskewy z 1838r, obecnie kościół rzymskokatolicki.

Obrazek


W drodze powrotnej do kwaterki zaszedłem jeszcze na herbatkę do Bacówki pod Honem…

Obrazek


Przed wyjazdem wielokrotnie sprawdzałem prognozę pogody i złudzeń nie miałem – niskie chmury i ciągły opad śniegu. Na miejscu okazało się, że w poniedziałek ma być okno pogodowe. Zdecydowałem, że tego dnia idę na najwyższy szczyt naszych Bieszczadów. Ranek nie zaskoczył niczym pozytywnym, poza temperaturą, która oscylowała w granicach -15stC. Przed 8:00 melduję się w Wołosatem, gdzie jest stopień niżej i gdzie pogoda jest jak z innej planety. Czegoś takiego się nie spodziewałem. Taki las, to miejsce jak z bajki! 8)

Obrazek


Obrazek


Śniadanie jak zwykle “w trasie”. W połowie podejścia jest wiata, która idealnie się do tego nadaje. :mrgreen:

Obrazek


Ponad granicą lasu, mimo, że jestem już na trasie dłuższą chwilę, cały czas nie dowierzam w to co się dzieje… 8)

Obrazek


Obrazek


Wystawiam pysk do słońca celem złapania opalenizny…

Obrazek


Siodełko pod Tarnicą jest już na wyciągnięcie ręki.

Obrazek


Tutaj już mogę podziwiać zbocza Szerokiego Wierchu, na horyzoncie pięknie prezentują się Rawki. :wink:

Obrazek


Na przełeczy w oczy rzuca się od razu Krzemień.

Obrazek


Zaraz obok niekwestionowany Król okolicy – Halicz.

Obrazek


Tutaj wraz z Kopą Bukowską.

Obrazek


Stoję jak głupi na podejściu na Tarnicę i nie wiem w co celować obiektywem. Jest niesamowicie! Ostatecznie nie ma co marudzić, wbijam na najwyższy szczyt polskiej części Bieszczadów… 8)

Obrazek


...tutaj cóż począć? Mimo grabiejących dłoni znów wyjmuję aparat. Jest mocno zacnie. Szeroki Wierch. Obie Połoniny i Rawki. :P

Obrazek


Masyw Rawek!

Obrazek


Szeroki i Caryńska, nieco dalej Wetlińska.

Obrazek


Dolina Wołosatki. Mała i Wielka Rawka. Grzbiet graniczny z Wielką Semenową, Chrestami, Kańczową, Beskidem Wołosadzkim i Wołkowym Berdem. W głębi Ukraina, na najdalszym planie Słowacja.

Obrazek


I jeszcze garść zoom’ów. Obie połoniny…

Obrazek


Mała Rawka [po prawej], Wielka Rawka [po lewej]

Obrazek


Zerkam czy gdzieś tam na horyzoncie nie ma...to przecież ok 200km, ale...są! Mam i Taterki z Bieszczadów. Phi! Mam i ja!! :mrgreen:

Obrazek


Kopa Bukowska

Obrazek


Halicz

Obrazek


A teraz czas na Gorgany! Od lewej: Mołoda [1723mnpm] – 95km, Grofa [1752mnpm] – 102km, [1736mnpm] – 102km

Obrazek


Połonina Wetlińska

Obrazek


Połonina Caryńska

Obrazek


Zbocza Szerokiego Wierchu, w głębi bory masywu Rawek.

Obrazek


I znów gęba zerka z sentymentem w kierunku Ukrainy… Tym razem Połonina Borżawa i nieco bliżej Bieszczad ukraiński. Od lewej: Wielki Wierch [1598mnpm] – 60km, w środku ten stożek to oczywiście najwyższy w Bieszczadach Pikuj [1406mnpm] – 34km, na prawo najwyższy w Borżawie – Stoj [1679mnpm] – 61km.

Obrazek


Kopa Bukowska i północne ramię Halicza

Obrazek


Wielka Rawka

Obrazek


Generalnie od Wołosatego na Tarnicę wchodziliśmy w “trzy zespoły” - ja i jeden gość w jednoosobowych oraz dwójeczka. Na trasie mijaliśmy się kilka razy i gadaliśmy o planach “poza Tarnicą”. Wszyscy chcieliśmy przejść trasę Krzemień – Halicz – Rozsypaniec – Przeł Bukowska i Wołosate, mimo, że schodzący z góry skitourwiec twierdził, że poległ na odcinku Tarnica – Przeł GOPRowska [około 2 metrowe zaspy nawianego śniegu]. Na szczyt docieramy w zasadzie razem I pada propozycja ruszenia dalej. Godzina młoda plus 4 chłopa… Na przeł GOPRowską przebijamy się po pas w śniegu. Zajmuje to dobre 30min. Śnieg pada tu od ponad tygodnia, poza tym wiatr dokłada dodatkowe warstwy, trasa jest dziewicza. Chłopaki twierdzą, że się popróbują ze zboczami Krzemienia i brną dalej po uda w śniegu. Ja odpuszczam, po śladach wracam do góry i na szagę wbijam na Szeroki Wierch. Pławię się w widokowym luksusie… :twisted:

Obrazek


Szeroki Wiech jest przewiany i maszeruje się znakomicie.

Obrazek


Klasyczne bieszczadzkie kardy, w wersji zimowej są szczególnie zacne!

Obrazek


Obrazek


Niby wszystkie klasyki “już poszły”, ale przeca jeszcze… Bukowe Berdo! W zimowej szacie szczególnie urokliwe. :D

Obrazek


Kręcę się jeszcze chwilę po najwyższym punkcie Szerokiego Wierchu. W zasadzie, to nigdzie mnie się nie śpieszy… 8)

Obrazek


Kto mi zabroni? Znów łypię na Halicz.

Obrazek


I znów na Rozsypaniec. Na horyzoncie Gorgany, ostatnia bałucha po prawej [tak na ¼ zdjęcia, to Popadia [1742mnpm[]- 103km.

Obrazek


Dolina Wołosatki

Obrazek


Z tego wszystkiego zabrakło jeszcze jednej bieszczadzkiej ikony – Krzemień! W dole widzicie ślad i mała postać “kolegi” z podejścia na Tarnicę, który walczy z bieszczadzkim śniegiem… :roll:

Obrazek


Nie do końca typowe ujęcie Szerokiego Wierchu.

Obrazek


I Tarnicy.

Obrazek


Nic co pięknie nie trwa wiecznie, czas schodzić. Poniżej dolnej granicy lasu, przed Wołosatem na horyzoncie pojawiła się Ostra Hora [1407mnpm].

Obrazek


Mam też jeszcze jedną perełkę okolicy, szczyt, na który od naszej strony niestety wejść nie można, trzeba pojechać na Ukrainę. Kiedyś chciałbym na nim stanąć – Kińczyk Bukowski. :wink:

Obrazek


Na koniec ostatnie spojrzenie w kierunku Tarnicy i Tarniczki.

Obrazek


Obrazek


Jako, że godzina jest jeszcze młoda, a pogody szkoda, to realizuję plan alternatywny zamiast Halicza i Rozsypańca. Obiekty architektury sakralnej! :wink:

Smolnik. Cerkiew św. Michała Archanioła. Następnie kościół rzymskokatolicki pw. Wniebowzięcia NMP. Obiekt z 1791r, w 2013r wpisany na listę Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Cerkiew w Smolniku reprezentuje typ bojkowski. Jest to dzisiaj jedyny zachowany obiekt sakralny tego typu w Bieszczadach i jeden z trzech w całym kraju.

Obrazek


Miałem szczęście, że świątynia była chwilowo otwarta. Ikonostas znajdujący się pierwotnie w świątyni został zniszczony po 1951. Jedynym elementem oryginalnego wyglądu cerkwi jest fragment polichromii przedstawiający kotarę podtrzymywaną przez anioły oraz puste kartusze, w których pierwotnie znajdowały się postacie proroków starotestamentowych.

Obrazek


Kawałek dalej, za Dwernikiem, ulokowała się wieś Chmiel. Znajduje się tu dawna cerkiew pw św Mikołaja z 1906r.

Obrazek


Zostało mi kilkadziesiąt minut ze słońcem. Postanawiam zatem udać się do Jaworzca na herbatkę kończącą ten piękny dzień.

Obrazek


Kolejne dni, to już typowa aura jaka zastała mnie po przyjeździe w Bieszczady, a więc opad śniegu, niskie chmury i wietrzyska. Tak czy inaczej wyjście nie ma, chodzić trzeba. Startuję z Przeł. Przysłup. Las taki jaki powinien być zimą!

Obrazek


Mimo sporej ilości śniegu całkiem sprawnie udaje mi sie wyjść na partie podszczytowe Jasła. Tam, na terenach otwartych, już tak milusio z wędrowaniem nie jest.

Obrazek


Dziś skrajnie inne warunki pogodowe, ale też jest klimatycznie! :D

Obrazek


Ostatecznie w całkiem niezłym czasie osiągam mój plan minimum na dziś, czyli Jasło. Na szczycie, w małej pizgawicy wypada mnie punkt śniadaniowy. Trudno.

Obrazek


Zastanawiam się co dalej począć. Od tego miejsca szlak zupełnie nieprzetarty, a wiatr nawiewa kolejne centymetry białego szaleństwa. Toruję do krzyżówki ze szlakiem czerwonym. Decyduję się na dalsze torowanie w kierunku Okrąglika. Po przejściu kilkuset metrów polan w końcu las!

Obrazek


W lesie wcale nie jest lżej, bo las liściasty, a teren w zasadzie płaski. Ryję po uda, na szczęście śnieg jest dość sypki. :x

Obrazek


Obrazek


Nieco umordowany dopadam Okrąglik. Tu znów wahanie co robić, bo szlak nieprzetarty a śniegu dużo. Jestem w zasadzie w połowie pętli, czas mimo wszystko nie jest najgorszy. Decyduję się dalej kopać w śniegu do Fereczatej. Pomiędzy Okrąglikiem a rzeczoną Fereczatą jest sporo mniejszych i większych polan. Nie znam szlaku, nigdy tu nie byłem, więc trochę pietrem czy dobrze idę “na szagę” w tym puchu, bo miejsce szlaku po drugiej stronie polan nie jest oczywiste, zwłaszcza w zadymce i śnieżycy.

Obrazek


Ostatecznie w dobrym zdrowie doczłapuję do szczytu Fereczatej. Tu okazuje się, że szlak w dół jest przetarty. W zasadzie zbiegam w puchu w kierunku Smereka, do samej wsi jednak nie zachodzę, bo w pewnym momencie przeskakuję na stokówkę i po około godzinie znów jestem na szlaku żółtym, którym schodzę do Przysłupia.

Obrazek


Takie udane dni warto gdzieś uczcić. Metę miałem w Cisnej, więc nawet nie będę ukrywał, że codziennie bawiłem wieczorami w legendarnej Siekierezadzie. :twisted:

Obrazek


Obrazek


Kolejnego dnia wybieram się na Rawki. Rankiem tylko mijam senną jeszcze bacówkę.

Obrazek


Ten zimowy las pod Rawkami mam tylko dla siebie, wokół cisza i trzaskająca zima.

Obrazek


Dobre miejsce na śniadanko! :P

Obrazek


Dziś pogoda jest gorsza niż poprzednio. Chmury nisko, wicher naprawdę srogi. Jako, że szlak jest przetarty, to szybko wchodzę na szczyt Małej Rawki. Zerkam w kierunku Działu.

Obrazek


Teraz czeka mnie mały lasek pomiędzy Małą a Wielką Rawką.

Obrazek


Po niedługim czasie wbijam na większą z Rawek. Tutaj duje już na maksa. Rozważałem Kremenaros, albo chociaż podejście do granicy PL/UA, ale nie widzę sensu.

Obrazek


Ostatecznie złażę do bacówki i na drugie śniadanie zajadam się ichnim żurkiem. Potem jeszcze chwilę dumam na ławeczce z bacówkowym kotem jako towarzyszem. :wink:

Obrazek


Na wyjazd zabrałem ze sobą dawno nieczytane “Wołanie z Połonin” i przyznam, że czytając do poduchy te wszystkie historie o tragediach w zimowych Bieszczadach byłem troche...”wkręcony”. Jedna z tych historii była nie do końca typowa bo traktowała o wypadku helikoptera ekipy telewizyjnej programu “Magazyn Kryminalny 997”. Po zakończeniu zdjęć helikopter zabrał na pokład kilku mundurowych biorących udział w tamtym odcinku, mieli chwilkę polatać nad Cisną. Chwilę po starcie maszyna runęła w pobliski las. Wszyscy zmarli na miejscu. Poszedłem tam…

Obrazek


Ostatniego dnia miałem w planach piękną Połoninę Wetlińską I oględziny nowej Chatki Puchatka. Cóż plany planami, a pogoda w Biesach stabilna. Mimo wszystko fajnie, że zima tutaj ma się nad wyraz dobrze. :P

Obrazek


Dzień wcześniej, ww Bacówce pod Mała Rawką dowiedziałem się, że Chatka Puchatka jest w trakcie budowy i nie ma szans aby wejść do środka. Natomiast dziś rano dowiaduje, że rejon nowego schronu, to plac budowy, wobec czego zostały zmienione przebiegu szlaków, tak aby omijać szerokim łukiem budynek w budowie. Poniżej załączam stosowną mapkę z aktualnym przebiegiem szlaków…

Obrazek


Dość szybko wychodzę ponad granicę lasu…

Obrazek


Na górze jest straszna pizgawica, widoczność na 5 metrów, mam kłopot z wypatrzeniem kolejnych słupków… :roll:

Obrazek


Idę jeszcze kilkanaście minut w tej wszechobecnej bieli I mówię sobie pas. Śniegu po uda, przy tym wietrze ślady są zasypywane po kilkunastu minutach, a ja jestem w miejscu mi nieznanym. Z lekkim niesmakiem robię wycof… :|

Obrazek


Gdy ponownie jestem na granicy lasu i połonin z dołu podchodzi dwóch gości. Chcą przejść do Przeł. Orłowicza. Opowiadam co się dzieje wyżej. Razem uradzamy, że spróbujemy wspólnie dojść do schronu, a potem się zobaczy…

Obrazek


Ostatecznie totalnie na czuja, po prostu wleźliśmy w budynek, bo widoczność była taka… :shock:

Obrazek


Widać taras z widokiem na południe. Budynek robi wrażenie “dużego”, ale w tej pogodzie trudno ogarnąć realne gabaryty.

Obrazek


Chłopaki decydują się na dalsze torowanie w tej zamieci, ja po widocznych jeszcze śladach zmykam w doliny…

Obrazek


I kończę swoją Bieszczadzką przygodę. Jakoś tak się do tej pory układało, że bywałem tu tylko zimą. Te miejsca mają swój taki klimat i urok, inny niż pozostałe nasze pasma. Mimo, że za wiele nie widziałem…, to wyjazd uważam za bardzo udany. :mrgreen:

Obrazek


Niewątpliwym plusem tej pogody był fakt, że człowiek miał w dupie fotoradary… :mrgreen:

Obrazek


Nie widzę innej możliwości zakończenia relacji, niż prawdy oczywiste od Harasymowicza… :wink:

Obrazek
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.

Awatar użytkownika
Pudelek
bardzo stary wyga
Posty: 4199
Rejestracja: 12-11-2007 17:06
Lokalizacja: Oberschlesien, Kreis Nikolei / Oppeln

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: Pudelek » 10-02-2022 15:00

Piękna zima, ja dla odmiany nie byłem jeszcze w Biesach przy śniegu! Gdzie spałeś?
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś."

https://picasaweb.google.com/110344506389073663651

http://hanyswpodrozach.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Satan
bardzo stary wyga
Posty: 2564
Rejestracja: 13-02-2006 21:25
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: Satan » 14-02-2022 14:40

Wynająłem skromny pokój w Cisnej [nr 51].
Generalnie początkowo dzwoniłem po pensjonatach i miejscach nieco bardzie de lux i wszystko w zimie zamknięte... :roll:
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.

Awatar użytkownika
olo23333
obieżyświat
Posty: 921
Rejestracja: 01-03-2009 14:32
Lokalizacja: Zdzieszowice

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: olo23333 » 15-02-2022 07:44

Ale Ci się okno pogodowe trafiło na Tarnicy - miazga dla oczu - sam nie wiedziałbym co z aparatem robić.
Tatry z Biesów raz widziałem w październiku ale na zdjęciach a miałem tylko telefon wtedy nic nie wyszło.
Piękna wyprawa Satan - gratuluję!

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4802
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: buba1 » 15-02-2022 21:55

To sa wlasnie plusy wyjazdow w gory jak zapowiadaja zła pogode - raz ze tlumow nie ma, a dwa, ze jak sie trafi okienko to radosc jest podwojna! Jak nienawidze zimy - to takie oszronione drzewa jak z koronki to wygladaja super! Jeszcze lepsze sa takie jak zalaminowane w lodzie - ale to to sie juz zdarza niezmiernie rzadko!

Troche sie widze zmienilo w Biesach od czasu mojego ostatniego pobytu (kwiecien 2016) - szalas na Korbani zamkniety (ciekawe czemu??? toz to skandal!), piszesz ze poznikaly inne wypaly - oprocz tych w dolinie Łopienki, schronisko na Jaworcu odpierdzielone jak nowe, tylko kot na Rawkach wciaz ten sam!

A wiesz moze od kiedy wisi w cerkwi w Smolniku ten żyrandol z rogów? Ładny! Nie widzialam go tam jeszcze - acz fakt, dawno nie bylam!
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "

na wiecznych wagarach od zycia...

Awatar użytkownika
Satan
bardzo stary wyga
Posty: 2564
Rejestracja: 13-02-2006 21:25
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: Satan » 16-02-2022 20:26

olo23333 pisze:Ale Ci się okno pogodowe trafiło na Tarnicy - miazga dla oczu - sam nie wiedziałbym co z aparatem robić.
Tatry z Biesów raz widziałem w październiku ale na zdjęciach a miałem tylko telefon wtedy nic nie wyszło.


Okno było wspaniałe, dlatego zalecam w górach szanować siebie i Forumowiczów i zabierać aparat, a nie tylko smartfon... :twisted:

olo23333 pisze:Piękna wyprawa Satan - gratuluję!


Thx!! :D
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.

Awatar użytkownika
Satan
bardzo stary wyga
Posty: 2564
Rejestracja: 13-02-2006 21:25
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: Satan » 16-02-2022 20:31

buba1 pisze:To sa wlasnie plusy wyjazdow w gory jak zapowiadaja zła pogode - raz ze tlumow nie ma, a dwa, ze jak sie trafi okienko to radosc jest podwojna!


Tak, to prawda. Wiedziałem, że będzie lepiej, niż w poprzednich i następnych dniach, ale że aż tak..?! :mrgreen:


buba1 pisze:Troche sie widze zmienilo w Biesach od czasu mojego ostatniego pobytu (kwiecien 2016) - szalas na Korbani zamkniety (ciekawe czemu??? toz to skandal!), piszesz ze poznikaly inne wypaly - oprocz tych w dolinie Łopienki, schronisko na Jaworcu odpierdzielone jak nowe, tylko kot na Rawkach wciaz ten sam!
A wiesz moze od kiedy wisi w cerkwi w Smolniku ten żyrandol z rogów? Ładny! Nie widzialam go tam jeszcze - acz fakt, dawno nie bylam!


Co to szałasu, to nie wiem...może był mocno przymarznięty..? :shock:

Z tym wypalaniem węgla drzewnego, to tak ogólnie pisałem, że idzie to w zapomnienie powoli...

W Smolniku byłem pierwyj raz - w sensie, że w środku. Fajne to robi wrażenie, ale tak jak pisałem niestety nie mam porównania...
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.

menel
tramp
Posty: 33
Rejestracja: 28-08-2008 22:00
Lokalizacja: Wro

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: menel » 18-02-2022 08:10

Trafiłeś fantastycznie, bogatemu to się nawet byk ocieli, a bidnemu? Tylko wiatr w oczy. Ja z kolei przypuszczam, że w zdrowiu na tapczanie dotrwam do końca urlopu. Ukłony :)

Awatar użytkownika
Satan
bardzo stary wyga
Posty: 2564
Rejestracja: 13-02-2006 21:25
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: Satan » 19-02-2022 14:01

menel pisze:Trafiłeś fantastycznie...


Niech i mi raz na 10 lat jeden dzień się trafi... :mrgreen:
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.

Red-Angel
podróżnik
Posty: 186
Rejestracja: 25-12-2010 23:26
Lokalizacja: Wrocław

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: Red-Angel » 20-02-2022 19:33

Pięknie miałeś na Tarnicy! Ale zimą, to się rakiety nosi ;)

Nie wiem czy to u mnie jakiś problem, czy część fotek poznikała, ale niektóre zastąpione są przez "Obrazek". A chętnie bym zobaczył fotkę kota towarzysza na ławeczce ;)

Drzewa super wyglądały w śniegu.

Awatar użytkownika
Satan
bardzo stary wyga
Posty: 2564
Rejestracja: 13-02-2006 21:25
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: Satan » 21-02-2022 17:36

Hej Red :mrgreen:

Sam nie wiem co jest grane. U mnie na komórce też cześć fotek nie jest widoczna, a teraz odpaliłem kompa w pracy i jest wszystko, łącznie z fotką kocura spod Rawek... :wink:
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.

Red-Angel
podróżnik
Posty: 186
Rejestracja: 25-12-2010 23:26
Lokalizacja: Wrocław

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: Red-Angel » 24-02-2022 10:37

Dzisiaj odpaliłem relację jeszcze raz i wszystkie fotki są :) Kot wygląda na złego ;)

Awatar użytkownika
Satan
bardzo stary wyga
Posty: 2564
Rejestracja: 13-02-2006 21:25
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: Satan » 12-06-2022 11:47

Dwie sprawy, do tej pory w celu wrzucania fotek do relacji korzystałem z rosyjskiego Radikala. Obecnie, wiadomo, tamtejszy internet nie istniej, więc siła rzeczy moje fotki we wszystkich relacjach zniknęły.
Postaram się w najbliższym czasie "odbudować" fotorelacje i zamieszczać też nowe, aktualne wyjazdy ... :P
Nie mogę edytować swojego pierwotnego posta z relacji [ta funkcja wygasa po jakimś czasie?],więc wrzucam poniżej relację raz jeszcze. :mrgreen:

PS-przy próbie wrzucenia tej tej relacji pojawił się komunikat:
Twoja wiadomość zawiera 96307 znaków
Maksymalna dozwolona liczba znaków to: 60000

Ki Diabeł..??!! :evil:

Rozumiem, że relację dłuższe trzeba będzie dzielić? Pewnie wpływ na ilość znaków mają również linki do zdjęć z google'a, bo są strasznie długie... :|


==========================================================================================================================


Przyszedł czas na rozkminę co do zimowego wyjazdu w góry. Biesy? Dawno nie byłem i w dodatku jest to pasmo, w którym, byłem do tej pory tylko i wyłącznie zimą. Ostatni raz... 8 lat temu. A więc Biesy & Czady… :twisted:

Wyjeżdżam z Gdana raniutko, czyli o 4:00.
W dniu dojazdu mam zamiar zajrzeć w znane i lubiane okolice Komańczy i nastroić się w pobliżu tutejszych obiektów sakralnych.

Szczawne, cerkiew prawosławna pod wezwaniem Zaśnięcia Matki Boskiej z 1888r.

Obrazek



Rzepedź, cerkiew pod wezwaniem św. Mikołaja z 1824r, obecnie wykorzystywana wspólnie przez katolików obrządku łacińskiego i bizantyjskiego.

Obrazek


Turzańsk, cerkiew pod wezwaniem św. Michała Archanioła z 1801-03r. W roku 2013 wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Obrazek


Komańcza, cerkiew pod wezwaniem Opieki Matki Bożej. Obiekt budowano w latach 1800-03, jak wiadomo w 2006r całość spłonęła. Cerkiew zaczęto odbudowywać do stanu sprzed pożaru. Ostatecznie udało się to ukończyć w 2010r.

Obrazek


Na najbliższe dni instaluję się Cisnej. Na “pierwszy ogień” wybrałem szczyt Korbani. Na początek czeka mnie marsz Doliną Łopienki. Już tego dnia przekonuję się, że zima w Bieszczadach ma się dobrze…

Obrazek


Dolina ta, to jedno ostatnich miejsc pracy smolarzy. W tej dolinie są dwa takie miejsca. Obecnie retory do wypalania węgla drzewnego jak i okoliczne sprzęty stoją uśpione w zimowym puchu…

Obrazek


Obrazek


W dobrym zdrowiu dochodzę do miejsca, gdzie niegdyś istniała wieś Łopienka, całkowicie zniszczona podczas powojennej zawieruchy. Ostała się jedynie cerkiew, choć i ona nie miała spokojnego żywota. Od roku 1947 nie była użytkowana w celach religijnych. W latach 60tych XXw służyła prowadzącym wypas góralom za zagrodę dla owiec, a płyty z cerkiewnej posadzki używane były w bacówkach jako miejsce na watrę. Ostatecznie w roku 1983 Towarzystwo Opieki nad Zabytkami rozpoczęło działania mające na celu odbudowę świątyni. W roku 1992 zrekonstruowano więźbę dachową, w 1993 dach pokryto blachą, a w latach 1994-95 odtworzono drzwi i okna. W roku 2002 budynek został otynkowany z zewnątrz.

Obrazek


Z tego miejsca zaczynam podejście na Korbanię, ścieżką dydaktyczną z kolorem zielonym. I mam to co chciałem, prawdziwą górską zimę, jakiej próżno w ostatnich latach szukać w dolinach. Szczyt raczej z tych koneserskich, więc szlak nie jest przetarty. 8)

Obrazek


Przerwę robię sobie w wiacie na Przeł. Hyrcza.

Obrazek


Jako że śniadań nie jadam wcześnie rano, a w górach uwielbiam posiłki na łonie, to tu uwalam się na śniadnko… :mrgreen:

Obrazek


Kilkaset metrów dalej, na ścieżce do kolejnej nieistniejącej już wsi Tyskowa stoi murowana kapliczka. Stojący tu obiekt został zbudowany po I wojnie światowej, z inicjatywy Jerzego Gondora z pobliskiej Woli Górzańskiej. Wzniesiono ją na miejscu poprzedniej, która datuje się na XVIII wiek. Było to ostatnie miejsce odpoczynku pielgrzymów, zmierzających tędy do Łopienki.

Obrazek


Dalsza cześć szlaku to przyjemna zimowa włóczęga… :D

Obrazek


Obrazek


Ostatecznie nieco umordowany osiągam szczyt Korbani. Pierwszy wita mnie szałas, zamkniety.

Obrazek


Stoi tu też drewniana wieża widokowa, z której tego dnia pożytku nie było niestety… :cry:

Obrazek


Wlazłem na drugą kondygnację i się mimo wszystko nieco rozejrzałem…

Obrazek


Droga w dół przebiegła sprawnie. Do tego stopnia, że miałem chwilkę aby jeszcze wpaść do Górzanki, gdzie stoi dawna cerkiew pw św Paraskewy z 1838r, obecnie kościół rzymskokatolicki.

Obrazek


W drodze powrotnej do kwaterki zaszedłem jeszcze na herbatkę do Bacówki pod Honem…

Obrazek


Przed wyjazdem wielokrotnie sprawdzałem prognozę pogody i złudzeń nie miałem – niskie chmury i ciągły opad śniegu. Na miejscu okazało się, że w poniedziałek ma być okno pogodowe. Zdecydowałem, że tego dnia idę na najwyższy szczyt naszych Bieszczadów. Ranek nie zaskoczył niczym pozytywnym, poza temperaturą, która oscylowała w granicach -15stC. Przed 8:00 melduję się w Wołosatem, gdzie jest stopień niżej i gdzie pogoda jest jak z innej planety. Czegoś takiego się nie spodziewałem. Taki las, to miejsce jak z bajki! 8)

Obrazek


Obrazek


Śniadanie jak zwykle “w trasie”. W połowie podejścia jest wiata, która idealnie się do tego nadaje. :mrgreen:

Obrazek


Ponad granicą lasu, mimo, że jestem już na trasie dłuższą chwilę, cały czas nie dowierzam w to co się dzieje… 8)

Obrazek


Obrazek


Wystawiam pysk do słońca celem złapania opalenizny…

Obrazek


Siodełko pod Tarnicą jest już na wyciągnięcie ręki.

Obrazek


Tutaj już mogę podziwiać zbocza Szerokiego Wierchu, na horyzoncie pięknie prezentują się Rawki. :wink:

Obrazek


Na przełeczy w oczy rzuca się od razu Krzemień.

Obrazek


Zaraz obok niekwestionowany Król okolicy – Halicz.

Obrazek


Tutaj wraz z Kopą Bukowską.

Obrazek


Stoję jak głupi na podejściu na Tarnicę i nie wiem w co celować obiektywem. Jest niesamowicie! Ostatecznie nie ma co marudzić, wbijam na najwyższy szczyt polskiej części Bieszczadów… 8)

Obrazek


...tutaj cóż począć? Mimo grabiejących dłoni znów wyjmuję aparat. Jest mocno zacnie. Szeroki Wierch. Obie Połoniny i Rawki. :P

Obrazek


Masyw Rawek!

Obrazek


Szeroki i Caryńska, nieco dalej Wetlińska.

Obrazek


Dolina Wołosatki. Mała i Wielka Rawka. Grzbiet graniczny z Wielką Semenową, Chrestami, Kańczową, Beskidem Wołosadzkim i Wołkowym Berdem. W głębi Ukraina, na najdalszym planie Słowacja.

Obrazek


I jeszcze garść zoom’ów. Obie połoniny…

Obrazek


Mała Rawka [po prawej], Wielka Rawka [po lewej]

Obrazek


Zerkam czy gdzieś tam na horyzoncie nie ma...to przecież ok 200km, ale...są! Mam i Taterki z Bieszczadów. Phi! Mam i ja!! :mrgreen:

Obrazek


Kopa Bukowska

Obrazek


Halicz

Obrazek


A teraz czas na Gorgany! Od lewej: Mołoda [1723mnpm] – 95km, Grofa [1752mnpm] – 102km, [1736mnpm] – 102km

Obrazek


Połonina Wetlińska

Obrazek


Połonina Caryńska

Obrazek


Zbocza Szerokiego Wierchu, w głębi bory masywu Rawek.

Obrazek


I znów gęba zerka z sentymentem w kierunku Ukrainy… Tym razem Połonina Borżawa i nieco bliżej Bieszczad ukraiński. Od lewej: Wielki Wierch [1598mnpm] – 60km, w środku ten stożek to oczywiście najwyższy w Bieszczadach Pikuj [1406mnpm] – 34km, na prawo najwyższy w Borżawie – Stoj [1679mnpm] – 61km.

Obrazek


Kopa Bukowska i północne ramię Halicza

Obrazek


Wielka Rawka

Obrazek


Generalnie od Wołosatego na Tarnicę wchodziliśmy w “trzy zespoły” - ja i jeden gość w jednoosobowych oraz dwójeczka. Na trasie mijaliśmy się kilka razy i gadaliśmy o planach “poza Tarnicą”. Wszyscy chcieliśmy przejść trasę Krzemień – Halicz – Rozsypaniec – Przeł Bukowska i Wołosate, mimo, że schodzący z góry skitourwiec twierdził, że poległ na odcinku Tarnica – Przeł GOPRowska [około 2 metrowe zaspy nawianego śniegu]. Na szczyt docieramy w zasadzie razem I pada propozycja ruszenia dalej. Godzina młoda plus 4 chłopa… Na przeł GOPRowską przebijamy się po pas w śniegu. Zajmuje to dobre 30min. Śnieg pada tu od ponad tygodnia, poza tym wiatr dokłada dodatkowe warstwy, trasa jest dziewicza. Chłopaki twierdzą, że się popróbują ze zboczami Krzemienia i brną dalej po uda w śniegu. Ja odpuszczam, po śladach wracam do góry i na szagę wbijam na Szeroki Wierch. Pławię się w widokowym luksusie… :twisted:

Obrazek


Szeroki Wiech jest przewiany i maszeruje się znakomicie.

Obrazek


Klasyczne bieszczadzkie kardy, w wersji zimowej są szczególnie zacne!

Obrazek


Obrazek


Niby wszystkie klasyki “już poszły”, ale przeca jeszcze… Bukowe Berdo! W zimowej szacie szczególnie urokliwe. :D

Obrazek


Kręcę się jeszcze chwilę po najwyższym punkcie Szerokiego Wierchu. W zasadzie, to nigdzie mnie się nie śpieszy… 8)

Obrazek


Kto mi zabroni? Znów łypię na Halicz.

Obrazek


I znów na Rozsypaniec. Na horyzoncie Gorgany, ostatnia bałucha po prawej [tak na ¼ zdjęcia, to Popadia [1742mnpm[]- 103km.

Obrazek


Dolina Wołosatki

Obrazek


Z tego wszystkiego zabrakło jeszcze jednej bieszczadzkiej ikony – Krzemień! W dole widzicie ślad i mała postać “kolegi” z podejścia na Tarnicę, który walczy z bieszczadzkim śniegiem… :roll:

Obrazek


Nie do końca typowe ujęcie Szerokiego Wierchu.

Obrazek


I Tarnicy.

Obrazek



cdn...
Ostatnio zmieniony 12-06-2022 12:30 przez Satan, łącznie zmieniany 1 raz.
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.

Awatar użytkownika
Satan
bardzo stary wyga
Posty: 2564
Rejestracja: 13-02-2006 21:25
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: Satan » 12-06-2022 11:53

I druga cześć poszatkowanej relacji... :roll:

Nic co pięknie nie trwa wiecznie, czas schodzić. Poniżej dolnej granicy lasu, przed Wołosatem na horyzoncie pojawiła się Ostra Hora [1407mnpm].

Obrazek


Mam też jeszcze jedną perełkę okolicy, szczyt, na który od naszej strony niestety wejść nie można, trzeba pojechać na Ukrainę. Kiedyś chciałbym na nim stanąć – Kińczyk Bukowski. :wink:

Obrazek


Na koniec ostatnie spojrzenie w kierunku Tarnicy i Tarniczki.

Obrazek


Obrazek


Jako, że godzina jest jeszcze młoda, a pogody szkoda, to realizuję plan alternatywny zamiast Halicza i Rozsypańca. Obiekty architektury sakralnej! :wink:

Smolnik. Cerkiew św. Michała Archanioła. Następnie kościół rzymskokatolicki pw. Wniebowzięcia NMP. Obiekt z 1791r, w 2013r wpisany na listę Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Cerkiew w Smolniku reprezentuje typ bojkowski. Jest to dzisiaj jedyny zachowany obiekt sakralny tego typu w Bieszczadach i jeden z trzech w całym kraju.

Obrazek


Miałem szczęście, że świątynia była chwilowo otwarta. Ikonostas znajdujący się pierwotnie w świątyni został zniszczony po 1951. Jedynym elementem oryginalnego wyglądu cerkwi jest fragment polichromii przedstawiający kotarę podtrzymywaną przez anioły oraz puste kartusze, w których pierwotnie znajdowały się postacie proroków starotestamentowych.

Obrazek


Kawałek dalej, za Dwernikiem, ulokowała się wieś Chmiel. Znajduje się tu dawna cerkiew pw św Mikołaja z 1906r.

Obrazek


Zostało mi kilkadziesiąt minut ze słońcem. Postanawiam zatem udać się do Jaworzca na herbatkę kończącą ten piękny dzień.

Obrazek


Kolejne dni, to już typowa aura jaka zastała mnie po przyjeździe w Bieszczady, a więc opad śniegu, niskie chmury i wietrzyska. Tak czy inaczej wyjścia nie ma, chodzić trzeba. Startuję z Przeł. Przysłup. Las taki jaki powinien być zimą!

Obrazek


Mimo sporej ilości śniegu całkiem sprawnie udaje mi sie wyjść na partie podszczytowe Jasła. Tam, na terenach otwartych, już tak milusio z wędrowaniem nie jest.

Obrazek


Dziś skrajnie inne warunki pogodowe, ale też jest klimatycznie! :D

Obrazek


Ostatecznie w całkiem niezłym czasie osiągam mój plan minimum na dziś, czyli Jasło. Na szczycie, w małej pizgawicy wypada mnie punkt śniadaniowy. Trudno.

Obrazek


Zastanawiam się co dalej począć. Od tego miejsca szlak zupełnie nieprzetarty, a wiatr nawiewa kolejne centymetry białego szaleństwa. Toruję do krzyżówki ze szlakiem czerwonym. Decyduję się na dalsze torowanie w kierunku Okrąglika. Po przejściu kilkuset metrów polan w końcu las!

Obrazek


W lesie wcale nie jest lżej, bo las liściasty, a teren w zasadzie płaski. Ryję po uda, na szczęście śnieg jest dość sypki. :x

Obrazek



Nieco umordowany dopadam Okrąglik. Tu znów wahanie co robić, bo szlak nieprzetarty a śniegu dużo. Jestem w zasadzie w połowie pętli, czas mimo wszystko nie jest najgorszy. Decyduję się dalej kopać w śniegu do Fereczatej. Pomiędzy Okrąglikiem a rzeczoną Fereczatą jest sporo mniejszych i większych polan. Nie znam szlaku, nigdy tu nie byłem, więc trochę pietrem czy dobrze idę “na szagę” w tym puchu, bo miejsce szlaku po drugiej stronie polan nie jest oczywiste, zwłaszcza w zadymce i śnieżycy.

Obrazek


Ostatecznie w dobrym zdrowie doczłapuję do szczytu Fereczatej. Tu okazuje się, że szlak w dół jest przetarty. W zasadzie zbiegam w puchu w kierunku Smereka, do samej wsi jednak nie zachodzę, bo w pewnym momencie przeskakuję na stokówkę i po około godzinie znów jestem na szlaku żółtym, którym schodzę do Przysłupia.

Obrazek


Takie udane dni warto gdzieś uczcić. Metę miałem w Cisnej, więc nawet nie będę ukrywał, że codziennie bawiłem wieczorami w legendarnej Siekierezadzie. :twisted:

Obrazek


Obrazek


Kolejnego dnia wybieram się na Rawki. Rankiem tylko mijam senną jeszcze bacówkę.

Obrazek


Ten zimowy las pod Rawkami mam tylko dla siebie, wokół cisza i trzaskająca zima.

Obrazek


Dobre miejsce na śniadanko! :P

Obrazek


Dziś pogoda jest gorsza niż poprzednio. Chmury nisko, wicher naprawdę srogi. Jako, że szlak jest przetarty, to szybko wchodzę na szczyt Małej Rawki. Zerkam w kierunku Działu.

Obrazek


Teraz czeka mnie mały lasek pomiędzy Małą a Wielką Rawką.

Obrazek


Po niedługim czasie wbijam na większą z Rawek. Tutaj duje już na maksa. Rozważałem Kremenaros, albo chociaż podejście do granicy PL/UA, ale nie widzę sensu.

Obrazek


Ostatecznie złażę do bacówki i na drugie śniadanie zajadam się ichnim żurkiem. Potem jeszcze chwilę dumam na ławeczce z bacówkowym kotem jako towarzyszem. :wink:

Obrazek


Na wyjazd zabrałem ze sobą dawno nieczytane “Wołanie z Połonin” i przyznam, że czytając do poduchy te wszystkie historie o tragediach w zimowych Bieszczadach byłem troche...”wkręcony”. Jedna z tych historii była nie do końca typowa bo traktowała o wypadku helikoptera ekipy telewizyjnej programu “Magazyn Kryminalny 997”. Po zakończeniu zdjęć helikopter zabrał na pokład kilku mundurowych biorących udział w tamtym odcinku, mieli chwilkę polatać nad Cisną. Chwilę po starcie maszyna runęła w pobliski las. Wszyscy zmarli na miejscu. Poszedłem tam…

Obrazek


Ostatniego dnia miałem w planach piękną Połoninę Wetlińską I oględziny nowej Chatki Puchatka. Cóż plany planami, a pogoda w Biesach stabilna. Mimo wszystko fajnie, że zima tutaj ma się nad wyraz dobrze. :P

Obrazek


Dzień wcześniej, ww Bacówce pod Mała Rawką dowiedziałem się, że Chatka Puchatka jest w trakcie budowy i nie ma szans aby wejść do środka. Natomiast dziś rano dowiaduje, że rejon nowego schronu, to plac budowy, wobec czego zostały zmienione przebiegu szlaków, tak aby omijać szerokim łukiem budynek w budowie. Poniżej załączam stosowną mapkę z aktualnym przebiegiem szlaków…

Obrazek


Dość szybko wychodzę ponad granicę lasu…

Obrazek


Na górze jest straszna pizgawica, widoczność na 5 metrów, mam kłopot z wypatrzeniem kolejnych słupków… :roll:

Obrazek


Idę jeszcze kilkanaście minut w tej wszechobecnej bieli i mówię sobie pas. Śniegu po uda, przy tym wietrze ślady są zasypywane po kilkunastu minutach, a ja jestem w miejscu mi nieznanym. Z lekkim niesmakiem robię wycof… :|

Obrazek


Gdy ponownie jestem na granicy lasu i połonin z dołu podchodzi dwóch gości. Chcą przejść do Przeł. Orłowicza. Opowiadam co się dzieje wyżej. Razem uradzamy, że spróbujemy wspólnie dojść do schronu, a potem się zobaczy…

Obrazek


Ostatecznie totalnie na czuja, po prostu wleźliśmy w budynek, bo widoczność była taka… :shock:

Obrazek


Widać taras z widokiem na południe. Budynek robi wrażenie “dużego”, ale w tej pogodzie trudno ogarnąć realne gabaryty.

Obrazek


Chłopaki decydują się na dalsze torowanie w tej zamieci, ja po widocznych jeszcze śladach zmykam w doliny…

Obrazek


I kończę swoją Bieszczadzką przygodę. Jakoś tak się do tej pory układało, że bywałem tu tylko zimą. Te miejsca mają swój taki klimat i urok, inny niż pozostałe nasze pasma. Mimo, że za wiele nie widziałem…, to wyjazd uważam za bardzo udany. :mrgreen:

Obrazek


Niewątpliwym plusem tej pogody był fakt, że człowiek miał w dupie fotoradary… :mrgreen:

Obrazek


Nie widzę innej możliwości zakończenia relacji, niż prawdy oczywiste od Harasymowicza… :wink:

Obrazek
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.

Awatar użytkownika
Satan
bardzo stary wyga
Posty: 2564
Rejestracja: 13-02-2006 21:25
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Bieszczady, styczeń 2022r - fotorelacja

Postautor: Satan » 12-06-2022 12:32

I w pierwszej części relacji znów większość fotek szlag trafił, w drugiej też cześć..!
Zaraz mnie ku[...]ca strzeli!!! :evil:



16:20 - edycja

Sprawa jasna, moje albumy nie były "udostępnione", teraz wszystko powinno grać. :P
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.


Wróć do „Relacje z wypraw”