Słowenia, lipiec 2023r - fotorelacja

Jeżeli wybrałeś się gdzieś poza Sudety i nie wstydzisz się tego, daj znać!
Awatar użytkownika
Satan
bardzo stary wyga
Posty: 2562
Rejestracja: 13-02-2006 21:25
Lokalizacja: Gdańsk

Słowenia, lipiec 2023r - fotorelacja

Postautor: Satan » 07-09-2023 20:17

W tym roku była chęć aby po latach wrócić na Bałkany. Wyjazd nieco inny niż do tej pory, bo z 5-latkiem. Włóczenie się zatem odpadało, o zapominanych zaułkach bałkańskich też mogłem...zapomnieć :wink: Mnie ciągnęło w góry trochę takie bardziej...spektakularne :P
Ostatecznie wybór padł na Słowenię. Zahacza o Bałkany, ma piękne góry, jest malutkim krajem i przemieszczanie się jest łatwe, a na koniec...ma jeden z największych kompleksów termalnych i odkrytych basenów w tej części Europy. Kotwiczymy zatem w Terme Čatež. Jest zatem możliwość aby byczyć się na otwartych basenach, a w przypadku niepogody jest też opcja basenu zamkniętego. Ja natomiast mam jakieś 100km autostradą do najbliższych gór – Apl Kamnicko-Sawińskich! :twisted:

W pierwszą stronę jedziemy z noclegiem w południowych Czechach. Wybór padł na Hustopeče .
Idziemy chwilę powłóczyć się po rynku…

Obrazek


Obrazek


Obrazek


A jak chodzi o Słowenię, to sama infrastruktura hotelu była ok, bo były baseny zewnętrzne, a w razie złej pogody 20metrowy basen wewnętrzny…

Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Jak chodzi o kompleks Terme Cateż, to był zlokalizowany 300m od hotelu. W cenie noclegu były 2 wejścia/dobę w obręb kompleksu, co w zupełności wystarczało. Ja nie jestem jakimś wielkim maniakiem wypoczynku nad wodą, ale tutaj naprawdę nie było możliwości aby się nudzić. Basenów jest kilkanaście, od brodzików dla najmłodszych do superwysokich zjeżdżalni dla “dużych dzieci” :D

Obrazek


Obrazek


Ja też zjeżdżałem… :wink:

Obrazek


Obrazek


Tu mnie jednak nie było… :oops:

Obrazek


Podczas pobytu na termach można było się trochę pobawić aparatem w innym świecie niż góry… 8)

Obrazek


Obrazek


I część kompleksu widziana nieco z góry…

Obrazek


Obrazek


Takie tam… :mrgreen:

Obrazek


Z aparatem na termach warto było też pojawić się porą nieco bardziej wieczorową…

Obrazek


Obrazek


Obrazek


Całkiem przyjemnie było też wokół kompleksu… :)

Obrazek


Obrazek


Czas jednak przejść do relacji właściwiej, czyli do outdoor’u. Byłem dogadany, że na miejscu pozwolę sobie na dwa, no może trzy wyskoki w górki… :mrgreen:
Wszyscy wiemy co działo się w te wakacje w Słowenii, wielkie opady deszczu i zalana połowa kraju. Ten główny armageddon zaczął się dziać tydzień po naszym wyjeździe, ale i podczas naszego pobytu w Słowenii zdarzały się masywne ulewy i znaczne wichury, na tyle znaczne, że nie jeden raz po nocnej burzy wokół hotelu pokotem kładły się stare, wysokie drzewa…

Obrazek


Obrazek


Tak więc na swoje wyskoki czekałem w stresie i codziennie zerkałem na pogodę. Słowenia ma ten plus, że jest malutka i bardzo szybko przejezdna, z uwagi na autostrady wzdłuż kraju. My mieszkaliśmy przy granicy z Chorwacją, a pod granicę z Włochami czy Austrią dało się dojechać w...90min. Na pierwszy ogień nie było szlajania po górkach, ale był punkt widokowy, który upatrzyłem sobie jeszcze przed wyjazdem. Musiałem dojechać do wsi Jamnic, do pewnego kościółka… :wink: Już podczas podjazdu było pięknie! Na horyzoncie Karawanki z najwyższym Stol’em[2237mnpm]

Obrazek


A bardziej na wschód horyzont pokrywają Alpy Kamnicko-Sawińskie…

Obrazek


Jednak szczytem, który przykuwa najbardziej jest niejaki Storżić. Bestia wyrastająca wprost z Doliny Sawy. Nie jest najwyższy[2132mnpm], ale przewyższenie ma solidne…

Obrazek


Tak naprawdę przyjeżdża się tam celem obejrzenia pewnej świątyni, spod progów której jest zrobiona większość poprzednich fotek. Ta świątynia to Cerkev Svetega Primoża in Felicijana z 1501r. Jest takie miejsce, gdzie tło dla sacrum tworzy właśnie Storżić. :wink:

Obrazek


Po tych “wojażach” w końcu wg prognoz w górach miało być dobrze. Od początku za cel wybrałem sobie Alpy Kamnicko-Sawińskie. Jako szczyt rozgrzewkowy wybrałem Lediński vrh [2108mnpm]. Wstaję o 4:00, ruszam 20min później, około 6:00 parkuję w miejscu startu I zaczynam podejście. W dość dobrym czasie dochodzę do schroniska Kranjaska koća na Ledinah [1700mnpm]. W tle, po prawej, Karawanki na granicy słoweńsko-austriackiej.

Obrazek


Przy schronisku jest taras widokowy, warto się pofatygować. Na tej polanie w dole jest wyznaczony parking [płatny]

Obrazek


Karawanki o poranku jeszcze widoczne jako tako, później już zupełnie w mgiełce niestety…

Obrazek


Około 2h stąd, terenem niełatwym technicznie, można się dostać do innego schroniska – Ceśka koća [1542mnpm]

Obrazek


Widać stąd też górne przysiółki Zgornje Jezersko, z centralnie ulokowanym kościołem pod wezwaniem Sv Andrej…

Obrazek


Czas jednak ruszać dalej i wyżej :D
W okolicy Ledine mogę podziwiać północne zbocza Skuty[2533mnp], Skrbiny[2408mnpm] I innych molochów…

Obrazek


Obrazek


Obrazek


Doliny coraz niżej, a Karawanki na horyzoncie coraz mniej widoczne…

Obrazek


Ja tymczasem dochodzę powoli do grani, moim celem jest Jezersko sedlo [2036mnpm], po lewej stronie widzę już mój dzisiejszy cel – Ledinski vrh [2108mnpm]

Obrazek


Na przełęczy, stąd już blisko na mój pierwszy alpejski szczyt… :mrgreen:

Obrazek


Odwracam się, stąd przyszedłem. Schodzić też będę tą samą drogą, tutaj nie ma możliwości zrobienia pętelki.

Obrazek


Od przełęczy odbiega też trawers na kolejna przełęcz – Savinjsko sedlo [2001mnpm], potem żałowałem, że tam nie pobiegłem w drodze powrotnej i nie zajrzałem celem obczajenia widoków… :cry:

Obrazek


Szlaki oznaczone są dobrze, choć jednolicie – biała plamka z czerwoną obwódką. Są też szlakowskazy.

Obrazek


Od przełęczy idę już granicą słoweńsko-austriacką, mój szczyt już całkiem blisko.

Obrazek


Zerkam więc w dół na malownicze doliny po stronie austriackiej :P

Obrazek


W końcu docieram na szczyt, jest około 9:30. Z wierzchołka najładniej prezentuje się pobliska Velika Baba [2127mnpm]

Obrazek


Okolica ogólnie też niczego sobie…

Obrazek


Obrazek


Ze szczytu zerkam również na stronę austriacką…

Obrazek


Ze szczytu widać też schronisko, z którego ruszyłem na “atak szczytowy”, dalej szlak przebiega do schronu Ceśka kota.

Obrazek


Na szczycie zabawiłem “z pół godziny” - foty, drugie śniadanie, kontemplacja itp. Potem tak jak pisałem, zejście tą samą drogą. W pierwszą stronę sunąłem “na czas”. A teraz mam...czas :wink:
Rozglądam się. Stado kamzików! :P

Obrazek


Pod Skutą[2533mnpm] jest całoroczny lodowczyk. Ledenik pod Skuto.

Obrazek


Przystaję też pod schronem jednej z lokalnych organizacji. Całość zamknięta na głucho, ale widok sprzed ładny!

Obrazek


Obrazek


Obrazek


Przed schroniskiem jeszcze napawam się różnicą wysokości, horyzont niestety jest już za chmurami. Dolinka w dole tak czy inaczej prezentuje się urokliwie 8)

Obrazek


Samo zejście jakoś poszło. W końcu doczłapałem do parkingu. Na słoweńskich szlakach klasa – wychodek! :mrgreen:

Obrazek


Wyjazd z doliny prezentuje się tak…

Obrazek


Rzut oka po raz ostatni na góry, w pobliżu widziany z grani kościół Sv Andrej

Obrazek


Pierwszy dzień w Alpach Kamnicko-Sawińskich za mną. Wiem, że będę mógł wyskoczyć w te góry tylko jeszcze jeden raz. Na drugi dzień pogoda też ma być niezła. Decyduję się zatem zaatakować “dach” pasma, czyli Grintovec [2558mnpm]. I znów 4:00 pobudka, 4:30 wyjazd, 6:00 przyjazd na parking. Na parkingu już kilka stoi. Upewniam się co do szlaku I ruszam. Dzisiejszy dzień do duże przewyższenie – około 1600m. Na początek trzeba wdrapać się na przełęcz Kakrsko sedlo [1793mnpm], gdzie klimatycznie ulokowani schronisko Cejzova koća.

Obrazek


Z przełęczy poranne widoki na wschód…

Obrazek


Jako, że na przełęcz prowadzą z obu stron strome podejścia, nie ma to oczywiście drogi jezdnej. Kwestię transportu do/z schroniska rozwiązano za pomocą takiej zmyślnej “windy linowej”

Obrazek


Ja zanim ruszę na szlak jem śniadanie i kręcę się po werandzie obserwując południowe zbacza Grintovca, tam też biegnie szlak turystyczny na szczyt.

Obrazek


Sam szczyt widoczny jest sprzed schroniska doskonale, wiec dokładnie wiem na co się porywam… :D

Obrazek


Z przełęczy ładnie prezentuje się też potężny masyw Storżica [2132mnpm], oddalony o kilkanaście kilometrów.

Obrazek


Przed schroniskiem paradują również wrończyki, szukając resztek po śniadaniu turystów, chwilkę zabawiłem w ich towarzystwie :P

Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Czas ruszyć jednak pod górę, choć trochę to odwlekam… :lol:
Na południe od przełęczy krajobraz zajmuje Velka Kalska gora [2058mnpm]

Obrazek


Cóż, samo podejście jest bez trudności technicznych, jest jednak żmudne, mozolne. Na dość krótkim odcinku trzeba zrobić prawie 800m przewyższenia. Całość zajęła mi około 2,5h.

Obrazek


Ze szczytu majestatycznie prezentuje się pobliska Jezerna Koćna [2540mnpm]

Obrazek


Na wschodzie zaś mamy Dolgi hrbet [2470mnpm], Skrbinę [2408mnpm] oraz najwyższą Skutę [2533mnpm], którą dzień wcześniej widziałem od północy, tam gdzie leżakuje Ledenik pod Skuto…

Obrazek


Kształtny szczy na horyzoncie, to Ojstrica [2350mnpm], przed wyjazdem miałem chrapkę na Małą Ojstricę [2013mnpm] plus ewentualne wejście na Ojstricę, ale...nie wyszło. Trzeba tu kiedyś wrócić. :wink:

Obrazek


Zerkam też w doliny, bo przewyższenie robi wrażenie. Po lewej horyzont zajmują graniczne Karawanki.

Obrazek


No cóż...naprawdę tam byłem :-)

Obrazek


Podczas zejścia w oczy rzuca się Kalski Greben [2224mnpm]

Obrazek


Widok na Kokrsko sedlo ze schroniskiem Cejzova koća [1793mnpm]. W dół od schroniska w dolinę odchodzi “mój” szlak. Przyznam, że ten dzień mnie sponiewierał mocno. Nie szło mi się super, na szlaku głównie mnie wyprzedzano, a ja wyprzedziłem nielicznych [muszę przyznać, że Słoweńcy naprawdę śmigają po górach ;-)]

Obrazek


Jak chodzi o miejscową kuchnię, to dwa główne posiłki mieliśmy w hotelu, gdzie na szczęście nie brakowało kuchni lokalnej, którą wybieraliśmy pośród innych, bardziej uniwersalnych potraw [90% gości to Słoweńcy, reszta to Austriacy I Chorwacji, potem garstka Włochów, Polaków, Czechów…]
Zdarzyło się jednak raz czy drugi wyskoczyć do knajpki, wówczas szły na ten przykład owoce morza…

Obrazek


...czy też dania bardziej mi odpowiadające, jak pljeskavica. :D

Obrazek


I to by było na tyle z wojaży po Słowenii. :mrgreen:
W drodze powrotnej zacisnąłem zęby pojechaliśmy na raz do Gdańska – 1300km, Szymon wytrzymał to super.
Po drodze pit stop wypadł w Czechach, więc na koniec urlopu też sobie nie odmówiliśmy klasyki…

...česneková polévka! :mrgreen:

Obrazek


oraz...smažený sýr! :mrgreen:

Obrazek

No by było na tyle…
W zasadzie tylko liznąłem Słowenię I góry. Głównie atrakcje tego pięknego kraju ominąłem z daleka. Na pewno warto tu wrócić, do Alp Kamnicko-Sawińskich, w Karawanki, o Alpach Julijskich nie wspominając... :wink:
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4797
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Słowenia, lipiec 2023r - fotorelacja

Postautor: buba1 » 26-09-2023 19:58

Wyjazd nieco inny niż do tej pory, bo z 5-latkiem. Włóczenie się zatem odpadało, o zapominanych zaułkach bałkańskich też mogłem...zapomnieć


Czemu? 5 latki bardzo lubią zapomniane zaułki!
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "

na wiecznych wagarach od zycia...

Awatar użytkownika
Satan
bardzo stary wyga
Posty: 2562
Rejestracja: 13-02-2006 21:25
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Słowenia, lipiec 2023r - fotorelacja

Postautor: Satan » 30-11-2023 10:48

buba1 pisze:
Wyjazd nieco inny niż do tej pory, bo z 5-latkiem. Włóczenie się zatem odpadało, o zapominanych zaułkach bałkańskich też mogłem...zapomnieć


Czemu? 5 latki bardzo lubią zapomniane zaułki!


Hej!

Sorrewicz Buba, że dopiero teraz... :oops:
Wiesz u mnie w domu regularną włóczęgę, to uskuteczniam tylko ja, więc na wyjazdach rodzinnych muszę się...dostosować. :mrgreen:
ale staram się w Młodym zaszczepić żyłkę wędrowniczą i turystyczną :wink:
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.


Wróć do „Relacje z wypraw”