A właściwie pociągiem do Nysy i dalej rowerem do Paczkowa - w ten sposób włączyłem się do Europejskiego Tygodnia Transportu Zrównoważonego ( w Przewozach Regionalnych przewóz rowerów był w promocji za 1 zł). Szkoda tylko, że transport jest niezrównoważony na trasie Nysa- Kamieniec, tzn zlikwidowano wszystkie połączenia
Cel był szczytny- zwiedzenie (wreszcie) Muzeum Gazownictwa oraz wycieczka po Paczkowie. Muzeum było wyjątkowo czynne w niedzielne południe (normalnie wtorek- sobota), a to zaś z okazji Dni Dziedzictwa Kulturowego.
Muzeum Gazownictwa jest bogato i przepięknie urządzone, no, ale jak się ma bogatego mecenata- Polską Spółkę Gazownictwa z grupy PGNiG, to nie mogło być inaczej . Muzeum jest urządzone w starej gazowni węglowej z 1902 r., którą wygaszono w 1977 r i natychmiast przystąpiono do zabezpieczania obiektów i urządzeń na poczet przyszłego muzeum.
Budynek administracyjny.
Teren muzeum nie mógł być oświetlony niczym innym jak lampami gazowymi.
Gazometr (teleskopowy zbiornik gazu). Kiedyś służył do magazynowania nadwyżki gazu, teraz magazynuje bogatą kolekcję gazomierzy (liczników zużycia gazu).
Gazomierze żetonowe, czyli takie dawne pre-paid
Gazomierz kontrolny.
Gazomierze przemysłowe.
Nad kolekcją plansze z reprodukcją starej dokumentacji technicznej gazowni w Paczkowie, Wrocławiu (środkowa plansza na pierwszej fotce - wytwórnia amoniaku, produktu ubocznego przy wytwarzaniu gazu), Warszawie.
Budynek piecowni, po prawej przybudówka- dawny magazyn węgla, obecnie kolekcja domowych urządzeń gazowych.
Lodówka gazowa.
Gazowa wypalarka kawy, za nią plansze z budową lamp gazowych: do wagonów kolejowych i domowej.
Łazienka z gazowym podgrzewaczem wody i grzejnikiem.
Piecownia- najważniejszy obiekt. W niej znajdują się dwa piece retortowe do otrzymywania gazu. I tutaj wyjaśnienie. Obecnie powszechnie stosowany gaz, to gaz ziemny (metan CH4), o czym zapewne wszyscy wiemy, i o czym co jakiś czas boleśnie przypominają nasi bracia zza wschodniej granicy. Dawniej było inaczej- używano gaz węglowy (zwany też gazem koksowniczym, gazem miejskim), pochodzący z termicznego rozkładu węgla, zawierający tlenek węgla CO i pochodne: siarkowodór H2S, amoniak NH3, smoła i inne węglopochodne paskudztwa. ( było to dokładnie wyjaśniane na wycieczce SIK w Koksowni Viktoria). Produktem ostatecznym był koks. Ten proces odbywał się w piecach retortowych.
Piece retortowe.
Odbieralniki gazu.
Wózek ostatniej wyprodukowanej partii koksu, w wieży gaśniczej.
Z piecownią sąsiaduje Aparatownia- instalacja do oczyszczania gazu surowego (mokrego) uzyskanego w piecach z niepożądanych składników: naftalenu, smoły, amoniaku, siarkowodoru.
Ssawa - urządzenie do odciągania gazu mokrego z pieców
Płuczka naftalenowa (zwraca uwagę nitowane poszycie, kiedyś nie znano spawania metali).
Dół smołowy, w którym zbierano pozyskaną smołę, na nim eksponaty- w miarę współczesny kompresor gazu.
Odsiarczalniki.
Dodam , że w aparatowni, pomimo, że dawno zaprzestano produkcję, do dzisiejszego dnia skutecznie czuć smolisty zapach gazu. Teraz urządzenia są wyczyszczone i pięknie odmalowane, ale można sobie wyobrazić, w jakich warunkach dawniej pracowano- niesamowity smród smoły i siarkowodoru, silnie toksyczny tlenek węgla i amoniak, stałe zagrożenie wybuchem.
Gazomierze produkcyjne i manometr. Zwraca uwagę dawne wzornictwo przemysłowe.
W dawnym budynku warsztatowym urządzono replikę izby mieszkalnej z przyborami gazowymi i oświetleniem gazowym.
Silnik gazowy do napędzania maszyn w zakładach przemysłowych.
Wraz z zaprzestaniem produkcji gazu węglowego, Paczków przyłączono do krajowej sieci gazu ziemnego. Na terenie muzeum zabudowano współczesną stację redukcyjno- pomiarową, którą specjalnie dla celów poznawczych przeszkolono.
Na koniec objazd po zabytkowym Paczkowie.
Ratusz.
Obronny kościół św. Jana Ewangelisty w Paczkowie. Charakter obronny nadano świątyni w XVI w. w związku ze spodziewaną inwazją turecką – powstały wówczas mury tarczowe zakończone attykami ze strzelnicami, przebudowano dachy, okna umieszczone zostały wyżej niż dotychczas. (za http://www.101wycieczek.pl/atrakcje/kosciol_sw_jana_ewangelisty_w_paczkowie_4786 ).
Baszta.
Mury obronne.
Po czym zwinąłem się bocznymi drogami, wioskami do Myśliczyna koło Nysy na pociąg do domu. Cała trasa wyniosła 62 km.
Rowerem do Muzeum Gazownictwa w Paczkowie
Rowerem do Muzeum Gazownictwa w Paczkowie
Moja definicja raju: Smažený sýr s hranolkami a tatarskou omáčkou popijany Radegastem.
Ładnie, ładnie.
Gwoli ścisłości na zdjęciu zamiast baszta powinno chyba być wieża (bramy ząbkowickiej jak mniemam).
I gdzie jest zdjęcie dla pań ? Chodzi mi o lokówkę (chyba tak się to nazywa) gazową.
I jeszcze pytanie: kilka lat temu były plany wprowadzenia biletów wstępu do muzeum. Zrealizowano to czy wciąż jest darmowe ?
Gwoli ścisłości na zdjęciu zamiast baszta powinno chyba być wieża (bramy ząbkowickiej jak mniemam).
I gdzie jest zdjęcie dla pań ? Chodzi mi o lokówkę (chyba tak się to nazywa) gazową.
I jeszcze pytanie: kilka lat temu były plany wprowadzenia biletów wstępu do muzeum. Zrealizowano to czy wciąż jest darmowe ?
Wszystko co piękne jest przemija, wszystko co piękne jest zostaje ...
Re: Rowerem do Muzeum Gazownictwa w Paczkowie
Michał pisze:
Na widok tej zasuwki przypomniała mi się inna stojąca w Barcelonie jako pomnik
Φ1900 w całej swej okazałości
gar pisze:Ładnie, ładnie.
Gwoli ścisłości na zdjęciu zamiast baszta powinno chyba być wieża (bramy ząbkowickiej jak mniemam).
I gdzie jest zdjęcie dla pań ? Chodzi mi o lokówkę (chyba tak się to nazywa) gazową.
I jeszcze pytanie: kilka lat temu były plany wprowadzenia biletów wstępu do muzeum. Zrealizowano to czy wciąż jest darmowe ?
Ad1. W sumie tak, baszty są w murach obronnych, tutaj mamy do czynienia z wieżą.
Ad2. Niefotografowalne, ekspozycja za szybą. Ale wiem, o co Ci chodzi.
Ad3. Bilety 4/2/1 zł. ale jak byłem, to spec-dzień za free. www.muzeumgazownictwa.pl
Moja definicja raju: Smažený sýr s hranolkami a tatarskou omáčkou popijany Radegastem.
Re: Rowerem do Muzeum Gazownictwa w Paczkowie
Radek pisze:Na widok tej zasuwki przypomniała mi się inna stojąca w Barcelonie jako pomnik
Φ1900 w całej swej okazałości
Robi wrażenie, ciekawe, ile ludzi (i jak długo) musiało ją zamykać.
Ostatnio zmieniony 25-09-2014 23:52 przez Michał, łącznie zmieniany 1 raz.
Moja definicja raju: Smažený sýr s hranolkami a tatarskou omáčkou popijany Radegastem.
Z sentymentem dokopałem się do tej foty i żałowałem, że nie ma na niej żadnej skali porównawczej,
dopiero po chwili błysnęła mi na dole zasuwy czerwona puszka Estrelli
Apropo, zostałem ostatnio przeszczęśliwym właścicielem albumu: "Wrocławskie wodociągi na dawnej fotografii"
Piękne dzieło gorąco polecam.
http://www.wydawnictwoc2.pl/?oferta=wro ... -wodociagi
Pomysł na retrowycieczkę do Saksonii.
dopiero po chwili błysnęła mi na dole zasuwy czerwona puszka Estrelli
Apropo, zostałem ostatnio przeszczęśliwym właścicielem albumu: "Wrocławskie wodociągi na dawnej fotografii"
Piękne dzieło gorąco polecam.
http://www.wydawnictwoc2.pl/?oferta=wro ... -wodociagi
Pomysł na retrowycieczkę do Saksonii.
Radek pisze:Z sentymentem dokopałem się do tej foty i żałowałem, że nie ma na niej żadnej skali porównawczej
Puszkę dopiero teraz dostrzegłem, ale o monumentalnych rozmiarach zasuwy świadczy stojący obok maszt latarni i drzewo.
Moja definicja raju: Smažený sýr s hranolkami a tatarskou omáčkou popijany Radegastem.
Wróć do „Sekcja Industrialno-Kolejowa”