Szukałem w sieci informacji, jaki jest właściwie rekordowy czas przejścia Głównego Szlaku Sudeckiego im. M. Orłowicza. Nie wiem, być może niezbyt dokładnie szukałem albo nikt nie opisał takiego przejścia, w każdym razie nie znalazłem poszukiwanej informacji. Mam tu oczywiście na myśli przejście z plecakiem bez pomocy osób trzecich i korzystania z jakichkolwiek środków transportu. Cały potrzebny sprzęt czy prowiant niesiemy ze sobą. Można oczywiście korzystać ze sklepów, schronisk, pensjonatów itp., a więc przejście GSS według podobnych zasad jakie obowiązują na „Przejściu dookoła Kotliny Jeleniogórskiej”.
Skoro nie ma takiego rekordu lub też nikt go nie odnotował, najwyższy czas wymazać białą plamę.
Wpadłem na pomysł aby spróbować ustanowić taki rekord, niekoniecznie zbyt wyśrubowany, ale jako jakiś wskaźnik dla kogoś, kto zechce go poprawić.
Według opisu szlaku na stronie http://sudecki.republika.pl/index.htm (przy okazji podziękowania dla autora strony za kapitalne opracowanie szlaku) cała trasa ze Świeradowa Zdroju do Paczkowa liczy 352km. Gdzieś tam na swoim blogu http://pk4.pl/ Kuerti wspomniał coś o możliwości pokonania trasy w 72h, ale to jest raczej czas zbyt ekstremalny i niemożliwy do osiągnięcia, no chyba żebyśmy w upalne lato puścili na trasę kilku Etiopczyków albo Kenijczyków. Jakąś taką magiczną granicą wydaje się 100h. Dla dobrze przygotowanego wyczynowca być może jest to wynik możliwy do osiagnięcia.
A jaki czas jest możliwy dla użytkowników forum.sudety.it?
Wydaje się, że 120h (5 dni) jest czasem, który można sobie wyobrazić i spróbować się do niego przymierzyć. Posiłkując się opisem trasy http://sudecki.republika.pl/gsstab.htm mamy do pokonania 352km w 86h. Zatem trzeba by pokonywać dziennie ok. 70km w 17h i zostałoby 7h na odpoczynek, tak licząc z grubsza. Chyba to nie przekracza granic wyobraźni i po odpowiednim przygotowaniu można by spróbować. Najlepszym terminem wydaje się początek lipca. Wtedy jest ciepło i wystarczyłoby maszerować od świtu do zmierzchu bez używania czołówek.
Znalazłem już jednego partnera gotowego podjąć to wyzwanie, ale ciekaw jestem bardzo opinii Wirka i ewentualnego udziału w zabawie. Być może ktoś jeszcze chciałby spróbować?
Rekordowe przejście Głównego Szlaku Sudeckiego
- Raubritter
- bardzo stary wyga
- Posty: 2072
- Rejestracja: 26-01-2008 22:49
- Lokalizacja: Poznań
Wiesz Wlkp ja tam wole przejść GSS w spokoju relaksując się mijanymi widokami. Lubie ekstremalne wyzwania (zwłaszcza w pracy) jednak dla mnie 70 km w ciągu dnia to przesada więc odpadam hehe 

Opatrz jeno – rzekł Szarlej, zatrzymując się. – Kościół, karczma, bordel, a w środku między nimi kupa gówna. Oto parabola ludzkiego żywota.
He, he, he. 70 km na dobę, z pełnym wyposażeniem biwakowym, przez kilka dni. Jest to wyczyn. Coś może w przyszłym roku pomyślimy
ale póki co, bez zobowiązań. Mnie najbardziej do GSS, jako ciągłej całości zniechęcają, te jego fragmenty "byle jakie", o których dawno temu, w innym wątku dyskutowaliśmy. Jest na razie z pół roku na zastanowienie

ja chyba maksymalnie w górach zrobiłam 35 km na dzień więc cóż...chyba na te 70 póki co sie nie nadaję
ale widzę, że obudziła się w Tobie wlkp żyłka zdobywcy i rywala czasu 


"podróżowanie - nawlekanie koralików geografii na nitkę życia" A. Stasiuk
www.picasaweb.google.pl/nataliataja2
www.picasaweb.google.pl/NataliaTaja
www.picasaweb.google.pl/tifataja
www.trekearth.com/members/nanax86
www.picasaweb.google.pl/nataliataja2
www.picasaweb.google.pl/NataliaTaja
www.picasaweb.google.pl/tifataja
www.trekearth.com/members/nanax86
Wirek, Mzak - dzięki za konstruktywne podejście do tematu. Wcale nie jest powiedziane, że uda się w 5 dni. Być może będzie to 5,5 dnia czy nawet 6. Najważniejsze żeby spróbować przejść najszybciej jak się da. Ważne jednak jest, aby nie przeszarżować na początku i nie złapać kontuzji. Co z tego że przejdzie się np. 100km pierwszego dnia i potem zrezygnuje. To nie jest metoda na taka trasę i najważniejsze, aby dotrzeć do mety.
Jeśli chodzi o pełne wyposażenie biwakowe, to nie przesadzałbym z obciążaniem plecaka. Na trasie są przecież schroniska. Prysznic i kilka godzin w łóżku mogą mieć decydujące znaczenie.
Jeśli chodzi o pełne wyposażenie biwakowe, to nie przesadzałbym z obciążaniem plecaka. Na trasie są przecież schroniska. Prysznic i kilka godzin w łóżku mogą mieć decydujące znaczenie.
rowniez myslalam o przejsciu tej trasy!! fajnie by tak poznac jakis odcinek od poczatku do konca! ale myslalam przeznaczyc na to okolo miesiaca
ja 42km i do teraz mam trwaly uraz psychiczny
a waszej wyprawie zycze powodzenia i bede napewno sledzic jej przebieg

Taja pisze:ja chyba maksymalnie w górach zrobiłam 35 km na dzień)
ja 42km i do teraz mam trwaly uraz psychiczny

a waszej wyprawie zycze powodzenia i bede napewno sledzic jej przebieg

"ujrzałam kiedys o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną.. cała reszta jest wynikiem , że ją wybrałam"
http://picasaweb.google.pl/topeerz (biedronka.buba, osiolek.widmo)
http://www.biedronka-buba.fotosik.pl
http://picasaweb.google.pl/topeerz (biedronka.buba, osiolek.widmo)
http://www.biedronka-buba.fotosik.pl
Myślałem o przejściu tego szlaku jednym ciągiem (fragmentami zaliczyłem cały) ale bez bicia jakiegoś rekordu
jak dla mnie 10 dni to czas optymalny.
Kiedyś z kumplem planowaliśmy przejście najpierw szlaku sudeckiego a potem beskidzkiego za jednym zamachem ale pomysł został tylko w planach.
Na przejście GSS bym się pisał ale bez wyczynów.

Kiedyś z kumplem planowaliśmy przejście najpierw szlaku sudeckiego a potem beskidzkiego za jednym zamachem ale pomysł został tylko w planach.
Na przejście GSS bym się pisał ale bez wyczynów.
"Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem"
"Lepiej jest milczeć, narażając się na podejrzenie o głupotę, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości."
"Lepiej jest milczeć, narażając się na podejrzenie o głupotę, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości."
ja moge dołączyć na dwa dni
przynajmniej będę miała lekki plecak 


"podróżowanie - nawlekanie koralików geografii na nitkę życia" A. Stasiuk
www.picasaweb.google.pl/nataliataja2
www.picasaweb.google.pl/NataliaTaja
www.picasaweb.google.pl/tifataja
www.trekearth.com/members/nanax86
www.picasaweb.google.pl/nataliataja2
www.picasaweb.google.pl/NataliaTaja
www.picasaweb.google.pl/tifataja
www.trekearth.com/members/nanax86
wirek pisze:Możliwych stylów takiego przejścia jest kilka. Nie da się iść 5 dni po 70 km z namiotem, śpiworem, karimatą, kuchenką i zmianą odzieży. Chcąc iść "na szybko", to trzeba iść "na lekko". Trzeba dobrze zaplanować. To kiedy? Początek lipca i start z Paczkowa?
dlatego myślałem o jakiś 45-50 km na dzień,
co do terminu to początek lipca byłby najbardziej odpowiedni,
pozdrawiam
wirek pisze:Możliwych stylów takiego przejścia jest kilka. Nie da się iść 5 dni po 70 km z namiotem, śpiworem, karimatą, kuchenką i zmianą odzieży. Chcąc iść "na szybko", to trzeba iść "na lekko". Trzeba dobrze zaplanować. To kiedy? Początek lipca i start z Paczkowa?
Jeśli chodzi o plecak, to miałem na myśli "na lekko". Wystarczy zabrać bieliznę na zmianę, trochę skarpetek, ewentualnie jakieś lekkie buty biegowe na zmianę. Śpiwór i karimata zbędne, wystarczy folia NRC. Ostatnio na przejściu nawet nie użyłem tej folii.
Miejsce startu - stacja PKP w Paczkowie (taki był początek szlaku, zanim sztucznie go przedłużono bodajże do Prudnika)
Czas startu - pierwsza sobota lipca godz. 4:00.
Widać że jest zainteresowanie wśród forumowiczów przejściem tego szlaku, aczkolwiek w różnym tempie. Proponuje zrobić z tego imprezę forumową. Mogłoby to wyglądać w ten sposób, że start dla wszystkich będzie jednoczesny, a potem różne grupy pójdą swoim zaplanowanym wcześniej tempem. Potem ewentualnie już po przejściu trasy można zrobić jakąś wspólna imprezę w miejscu gdzie łatwo dojechać i będzie można podzielić się wrażeniami. Bardzo mile widziane będzie też towarzystwo na poszczególnych odcinkach trasy.
Zielony szlak graniczny przeszedłem w całości w ubiegłym roku .W części granicznej prawie w całosci przebiega on dopiero od Przełęczy Okraj doTłumaczowa.Pomiędzy Niedamirowem a Lubawką zanika on częściowo w chaszczachjak również pewne problemy miałem między Nową Rudą a Tłumaczowem gdzie na kilku odcinkach szlak również się gubi i trzeba trochę pochaszczować,ale ogólnie mogę powiedzieć że podobało mi się tam.Odcinek Lubawka -Nowa Ruda -Tłumaczów przeszedłem prawie nie spotykając nikogo na trasie. Natomiast jeżeli chodzi o przejście GSS za jednym zamachem to jestem jak najbardziej za i już mi wzrasta poziom adrenaliny.Myślę że prz skromnym ekwipunku jest to możliwe w 5 dni a może w .......... .Już od przejścia kotliny ruszyłem ostro z treningiem i mam nadzieję że się nie przetrenuję.
Skiboy - witaj na forum
.
No to teraz już wiadomo, z kim mam zamiar przejść GSS w rekordowym tempie, ale cały czas mam nadzieję, że ktoś jeszcze dołączy.
Jeśli chodzi o adrenalinę, to u mnie pojawia się gdzieś tak po dziesięciu minutach biegu, ale dziwna sprawa z tą adrenaliną, bo wczoraj miałem już przed treningiem

No to teraz już wiadomo, z kim mam zamiar przejść GSS w rekordowym tempie, ale cały czas mam nadzieję, że ktoś jeszcze dołączy.
Jeśli chodzi o adrenalinę, to u mnie pojawia się gdzieś tak po dziesięciu minutach biegu, ale dziwna sprawa z tą adrenaliną, bo wczoraj miałem już przed treningiem

Wróć do „Turystyka - pieszo i ogólnie”