To dorzucam jeszcze dwa namiary z Gór Stołowych.
Radków:
Słyszałem o kilku znakach granicznych lasów miejskich Radkowa z inicjałami WB (Wünschelburg) i CB (Carlsberg - leśnictwo Karłów). Wyryto je w skałach na krawędzi środkowego piętra Gór Stołowych, którędy dawniej biegła granica miasta (bardzo podobnie jest wyznaczona obecnie). Fragmentem tej granicy prowadzi zielony szlak od węzła pod Pielgrzymem do Stroczego Zakrętu. Zdjęć nie mam i nic nie udało mi się znaleźć w sieci (jak ktoś ma, to może wklei).
Jeśli te znaki powstały z inicjatywy Radkowa, to można domniemywać, że coś mogło zachować się też na wschodniej i północnej granicy, dużo słabiej penetrowanej turystycznie.
Polanica-Zdrój:
Dawne słupki graniczne na stoliwie Szczytnika:
Nie są to oczywiście granice miasta (Polanica prawa miejskie uzyskała dopiero w 1945 r.), litery oznaczają Badeverwaltung Altheide, czyli Zarząd Uzdrowiska Polanica. Ale niewykluczone, że była to po prostu granica miejscowości (trzeba by temat głębiej zbadać). Mam zdjęcia dwóch takich słupków, podobno jest ich więcej. Znaki graniczne uzdrowisk są jeszcze bardziej unikalne niż miast, podaję więc w ramach ciekawostki.
Trochę więcej na ten temat:
http://dolny-slask.org.pl/5273803,Polan ... iczny.html
Jeśli chodzi o Niemcy, to podejrzewam, że większość dużych lub starszych miast miała w jakiś sposób oznaczane granice. Tak jak np. częściowo sudeckie Drezno, w którym zachowało się sporo
dawnych słupków granicznych z herbem miasta (w linku umieszczonym na dole strony znajdziecie przykłady podobnych słupów granicznych z innych miast niemieckich; słupy te noszą nazwę
Weichbildsteine,
Weichbildsäule itp. (
Weichbild = obszar miasta, jurysdykcja)). Niewykluczone, że w niektórych miastach dolnośląskich historyczne znaki graniczne nadal czekają na swoich odkrywców.
Co nie znaczy, że XVIII-wieczne znaki graniczne Prudnika nie są ciekawym znaleziskiem. Warte są moim zdaniem wyeksponowania i spopularyzowania (tablice informacyjne, zagospodarowane miejsca odpoczynku, szlak tematyczny itd.). Czytałem, że takie działania były już podejmowane. Paradoksalnie, jest to też prosty i dość skuteczny sposób na złodziei, bowiem najłatwiej kradnie się coś, co wydaje się niczyje. Jeśli widać, że obiekt ma opiekuna, to raczej nikt go nie ukradnie, a nawet jeśli to zrobi, to łatwiej będzie namierzyć delikwenta, gdy te zabytki wpiszą się w świadomość mieszkańców
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)