W Gdanie sezon rowerowy w wersji Zima, można uznać na otwarty!
Pomerania rowerowo
Pomerania rowerowo
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.
Re: Pomerania rowerowo
Dwa dni temu, w zeszłą środę rozpocząłem sezon "wypadów za miasto". We wtorek dość spokojny dyżur, więc nic nie może zniszczyć mi planów. Z Gdyni turlam się koleją do Wejherowa, stąd już piękną trasą przez Puszczę Darżlubską...
Ląduję w Darżlubiu, stąd już tylko kilometrów do Mechowa, tu słynne groty...
Jest też bardzo ładny kościół ryglowy z 1742r...
Są też bardzo pozytywne klimaty...
Ja tymczasem cisnę nadal ku północy...
Stary folwark w Starzyńskim Dworze...
W końcu dojechawszy...dalej na północ w dniu dzisiejszym już się nie da...
A tu słynne klify, otwarte morze i wicher w czuprynie...
Stąd już tylko kilka kilometrów do Rozewia, stoi tu latarnia morska z 1822r, czynna do dziś. Latarnia morska Rozewie ma największy zasięg nominalny ze wszystkich latarń polskiego wybrzeża. Z przyczyn oczywistych na ten moment...nieczynna dla zwiedzających.
Mknę dalej wzdłuż wybrzeża, mijam...
Zatrzymuję się w Swarzewie, jest tu małe molo...
...oraz neogotycki kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny z 1877r.
Ze Swarzewa mam już niedaleko do mojego ulubionego Pucka!
Kościół farny Świętych Apostołów Piotra i Pawła, powstał między rokiem 1330 a 1400.
Pucki rynek...
Zastałem jeszcze klimaty wielkanocne..
Poszedł rogal z białym makiem!
W bocznej uliczce mieści się Muzeum Ziemi Puckiej, budynek pochodzi z XVIIw i w pierwotnym założeniu był szpitalikiem-przytułkiem...
Z Pucka przez Żelistrzewo, Mrzezino przebijam się, do...Rewy!
Stąd szybki desant do Gdyni, następnie do domu w Gdańsku, goni mnie czas, muszę odebrać o 16:00 Dziedzica z przedszkola... , na kwadrat wbijam o 15:20. Wyszło 115km. Dziedzic odebrany, fajna trasa przejechana... Pozdro z Północy
Ląduję w Darżlubiu, stąd już tylko kilometrów do Mechowa, tu słynne groty...
Jest też bardzo ładny kościół ryglowy z 1742r...
Są też bardzo pozytywne klimaty...
Ja tymczasem cisnę nadal ku północy...
Stary folwark w Starzyńskim Dworze...
W końcu dojechawszy...dalej na północ w dniu dzisiejszym już się nie da...
A tu słynne klify, otwarte morze i wicher w czuprynie...
Stąd już tylko kilka kilometrów do Rozewia, stoi tu latarnia morska z 1822r, czynna do dziś. Latarnia morska Rozewie ma największy zasięg nominalny ze wszystkich latarń polskiego wybrzeża. Z przyczyn oczywistych na ten moment...nieczynna dla zwiedzających.
Mknę dalej wzdłuż wybrzeża, mijam...
Zatrzymuję się w Swarzewie, jest tu małe molo...
...oraz neogotycki kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny z 1877r.
Ze Swarzewa mam już niedaleko do mojego ulubionego Pucka!
Kościół farny Świętych Apostołów Piotra i Pawła, powstał między rokiem 1330 a 1400.
Pucki rynek...
Zastałem jeszcze klimaty wielkanocne..
Poszedł rogal z białym makiem!
W bocznej uliczce mieści się Muzeum Ziemi Puckiej, budynek pochodzi z XVIIw i w pierwotnym założeniu był szpitalikiem-przytułkiem...
Z Pucka przez Żelistrzewo, Mrzezino przebijam się, do...Rewy!
Stąd szybki desant do Gdyni, następnie do domu w Gdańsku, goni mnie czas, muszę odebrać o 16:00 Dziedzica z przedszkola... , na kwadrat wbijam o 15:20. Wyszło 115km. Dziedzic odebrany, fajna trasa przejechana... Pozdro z Północy
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.
Re: Pomerania rowerowo
Ładny kawałek drogi. Pogoda jak widać dopisała.
Do Mechowa chętnie bym wrócił. Tam zazwyczaj cisza i spokój.
Do Mechowa chętnie bym wrócił. Tam zazwyczaj cisza i spokój.
Wszystko co piękne jest przemija, wszystko co piękne jest zostaje ...
Re: Pomerania rowerowo
Zaciekawiły mnie te dwujęzyczne tablice z nazwą miejscowości: Jastrzębiej Góry i Władysławowa, od kiedy one tam stoją ? To w języku kaszubskim? Prawie jak u mnie w opolskim, tyle, że u mnie druga nazwa jest w języku niemieckim Jak byłem w tych okolicach w 2010 r. to na pewno ich nie było.
W tych okolicach w 2010 r. spędziłem ponad 2 tygodnie, spaliśmy na polu namiotowym PTTK w Jastrzębiej Górze, pogoda w kratkę, dzień deszczu, dzień upału, ale wspominam pozytywnie Zwiedzałem latarnię morską w Rozewiu, byłem też w najdalej na północ wysuniętym punkcie Polski Mam nawet trochę zdjęć z tych okolic
W tych okolicach w 2010 r. spędziłem ponad 2 tygodnie, spaliśmy na polu namiotowym PTTK w Jastrzębiej Górze, pogoda w kratkę, dzień deszczu, dzień upału, ale wspominam pozytywnie Zwiedzałem latarnię morską w Rozewiu, byłem też w najdalej na północ wysuniętym punkcie Polski Mam nawet trochę zdjęć z tych okolic
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Re: Pomerania rowerowo
gar pisze:Ładny kawałek drogi. Pogoda jak widać dopisała.
Do Mechowa chętnie bym wrócił. Tam zazwyczaj cisza i spokój.
Powyższe zdanie upewnia mnie w 100%, że tam byłeś. Świetne miejsce pod względem spokoju, niczym mieścinki w B. Niskim...
opawski1 pisze:Zaciekawiły mnie te dwujęzyczne tablice z nazwą miejscowości: Jastrzębiej Góry i Władysławowa, od kiedy one tam stoją ? To w języku kaszubskim? Prawie jak u mnie w opolskim, tyle, że u mnie druga nazwa jest w języku niemieckim Jak byłem w tych okolicach w 2010 r. to na pewno ich nie było.
Te dwujęzyczne tablice są tam od wielu lat, nie wiem od ilu, ale od "jakiegoś" czasu widuję je na wycieczkach. Tak, poniżej jest nazwa kaszubska.
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.
Re: Pomerania rowerowo
W połowie maja, podyżurowo znów udało się wykroić parę godzin na rower. Tym razem padło na tereny kaszubskie najbliżej Gdańska.
Śniadanie wypadło mnie nad Jez. Otomin
Kto bogatemu zabroni..?
Chwilkę dalej jest Sulmin. Budynek to oczywiście kościół. W tym wypadku ewangelicki, z końca XIXw. Obecnie budynek nie pełni funkcji sakralnych, mieści się w nim galeria sztuki.
Z Sulmina kręcę lasami do Kolbud. Stąd zacnym podjazdem wbijam się w kolejne ostępy leśne i ląduję w Czapielsku. Lubię odsapnąć przy tutejszym kościółku. Jest to świątynia pw Św. Mikołaja z XVIIIw, barokowy, konstrukcja szkieletowa.
Niedaleko, znów parę kilometrów przez las, jest wieś o wdzięcznej nazwie....
Tu warto pofatygować się dla dworku z drugiej połowy XIXw, obecnie obiekt prywatny.
Potem asfalcik i strome zjazdy do Żukowa. Tutaj zabytkiem numero uno jest bez wątpienia Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Kościół zbudowany w XIV wieku przez siostry norbertanki. Mury pamiętają Książąt Pomorskich z XIII wieku. Zbudowano go wraz z klasztorem przeniesionym z pobliskiej Stolpy (dawna część Żukowa) po najeździe z 1226 r. Kościół był w posiadaniu klasztoru aż do 1834 r., kiedy został skasowany przez rząd pruski. W 1836 r. przejęła go parafia żukowska...
Niedaleko jest również wart zobaczenia Kościół św. Jana Chrzciciela budowany w XIII wieku, w XV wieku zburzony i w XVII wieku odbudowany. Styl gotycki. Posiada przypory, gotyckie szczyty i szachulcową wieżę oraz ostrołukowe okno w prezbiterium.
Potem zawitałem do Pępowa, gdzie mieści się prywatne Muzeum Volkswagena, podobno największe muzeum samochodów tej mark w Europie Środkowej.
Niedaleko jest Leźno, gdzie warto zatrzymać się koło zespółu dworskiego i folwarcznego z XVIII-XIXw.
Kładeczką mijam obwodnicę Trójmiasta...
...i zajeżdżam do domu. Tempo było spokojne, przekręciłem nieśpiesznie 72km.
Śniadanie wypadło mnie nad Jez. Otomin
Kto bogatemu zabroni..?
Chwilkę dalej jest Sulmin. Budynek to oczywiście kościół. W tym wypadku ewangelicki, z końca XIXw. Obecnie budynek nie pełni funkcji sakralnych, mieści się w nim galeria sztuki.
Z Sulmina kręcę lasami do Kolbud. Stąd zacnym podjazdem wbijam się w kolejne ostępy leśne i ląduję w Czapielsku. Lubię odsapnąć przy tutejszym kościółku. Jest to świątynia pw Św. Mikołaja z XVIIIw, barokowy, konstrukcja szkieletowa.
Niedaleko, znów parę kilometrów przez las, jest wieś o wdzięcznej nazwie....
Tu warto pofatygować się dla dworku z drugiej połowy XIXw, obecnie obiekt prywatny.
Potem asfalcik i strome zjazdy do Żukowa. Tutaj zabytkiem numero uno jest bez wątpienia Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Kościół zbudowany w XIV wieku przez siostry norbertanki. Mury pamiętają Książąt Pomorskich z XIII wieku. Zbudowano go wraz z klasztorem przeniesionym z pobliskiej Stolpy (dawna część Żukowa) po najeździe z 1226 r. Kościół był w posiadaniu klasztoru aż do 1834 r., kiedy został skasowany przez rząd pruski. W 1836 r. przejęła go parafia żukowska...
Niedaleko jest również wart zobaczenia Kościół św. Jana Chrzciciela budowany w XIII wieku, w XV wieku zburzony i w XVII wieku odbudowany. Styl gotycki. Posiada przypory, gotyckie szczyty i szachulcową wieżę oraz ostrołukowe okno w prezbiterium.
Potem zawitałem do Pępowa, gdzie mieści się prywatne Muzeum Volkswagena, podobno największe muzeum samochodów tej mark w Europie Środkowej.
Niedaleko jest Leźno, gdzie warto zatrzymać się koło zespółu dworskiego i folwarcznego z XVIII-XIXw.
Kładeczką mijam obwodnicę Trójmiasta...
...i zajeżdżam do domu. Tempo było spokojne, przekręciłem nieśpiesznie 72km.
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.
Re: Pomerania rowerowo
W ostatnią sobotę znów dostałem w domu dyspensę na rower.
Padło na serce Kaszub.
Rano autem jadę do Kartuz. To zostawiam furmankę i startuję.
Zawsze warto zatrzymać się przy Kolegiacie.Jest to kościół klasztorny kartuzów wybudowany w latach 1383–1405r. Zwraca uwagę dach w kształcie trumny. Jest też hełm wieży barokowy z 1731–1733. We wnętrzu cenne wyposażenie XV-XVIII wiek. Gotycki ołtarz 1444, bogate barokowe stalle 1641 i 1677, ściany prezbiterium obite flandryjskim kurdybanem z 1683. Siedziba Kartuskiej Kapituły Kolegiackiej.
Następnie zajechałem do Garcza nad Jez. Łapalickie...
Jako, że było chwilę po 8-mej, lepszej miejscówki na śniadanie nie mogłem wymyślić...
Następnie było sporo nudnych kilometrów...Miechucino, Sierakowice, Gowidlino i w końcu Sulęczyno. Kościół parafialny pw. Świętej Trójcy z lat 1872-74.
Niedaleko jest nieduże Jez. Moczadło...
A kilka kilometrów dalej ulokowało się jedno z najładniejszych kaszubskich akwenów - Jez. Mausz
Czas powoli kierować się z powrotem na Kartuzy... Kaszubskie klimaty.
Szutrami, lasami dojeżdżam do Stężycy, tutaj warto zatrzymać się dla kościoła poewangelickiego z 1890r. Z dawnego wyposażenia zachowały się malowidła umieszczone w nawie i prezbiterium, drewniana balustrada chóru, dwa piece żeliwne, resztki witraży znajdujących się w oknach nawy i okucia drzwi kruchty.
Kolejny przystanek robię w Gołubiu, nad Jez. Dąbrowskim.
Powoli wjeżdżam w serce Szwajcarii Kaszubskiej...
Jez. Ostrzyckie to punkt obowiązkowy!
W Ostrzycach nie moglem odmówić sobie wizyty w legendarnej smażalni "U Edzia"...
Poszły okonki!
Stąd już niedaleko do Kartuz. Zwykle nie jadam obiadów podczas jazdy rowerem, ale w tym wypadku... W każdym razie muszę jeszcze dotoczyć się do auta. Warto zatrzymać się w Goręczynie, gdyż znajduje się tu kościół parafialny pw. Świętej Trójcy i Wszystkich Świętych z 1639r.
Kończę przy Muzeum Kaszubskim w Kartuzach.
Niezbyt śpiesznym tempem urobiłem tego dnia 106km w bardzo pozytywnym otoczeniu!
Padło na serce Kaszub.
Rano autem jadę do Kartuz. To zostawiam furmankę i startuję.
Zawsze warto zatrzymać się przy Kolegiacie.Jest to kościół klasztorny kartuzów wybudowany w latach 1383–1405r. Zwraca uwagę dach w kształcie trumny. Jest też hełm wieży barokowy z 1731–1733. We wnętrzu cenne wyposażenie XV-XVIII wiek. Gotycki ołtarz 1444, bogate barokowe stalle 1641 i 1677, ściany prezbiterium obite flandryjskim kurdybanem z 1683. Siedziba Kartuskiej Kapituły Kolegiackiej.
Następnie zajechałem do Garcza nad Jez. Łapalickie...
Jako, że było chwilę po 8-mej, lepszej miejscówki na śniadanie nie mogłem wymyślić...
Następnie było sporo nudnych kilometrów...Miechucino, Sierakowice, Gowidlino i w końcu Sulęczyno. Kościół parafialny pw. Świętej Trójcy z lat 1872-74.
Niedaleko jest nieduże Jez. Moczadło...
A kilka kilometrów dalej ulokowało się jedno z najładniejszych kaszubskich akwenów - Jez. Mausz
Czas powoli kierować się z powrotem na Kartuzy... Kaszubskie klimaty.
Szutrami, lasami dojeżdżam do Stężycy, tutaj warto zatrzymać się dla kościoła poewangelickiego z 1890r. Z dawnego wyposażenia zachowały się malowidła umieszczone w nawie i prezbiterium, drewniana balustrada chóru, dwa piece żeliwne, resztki witraży znajdujących się w oknach nawy i okucia drzwi kruchty.
Kolejny przystanek robię w Gołubiu, nad Jez. Dąbrowskim.
Powoli wjeżdżam w serce Szwajcarii Kaszubskiej...
Jez. Ostrzyckie to punkt obowiązkowy!
W Ostrzycach nie moglem odmówić sobie wizyty w legendarnej smażalni "U Edzia"...
Poszły okonki!
Stąd już niedaleko do Kartuz. Zwykle nie jadam obiadów podczas jazdy rowerem, ale w tym wypadku... W każdym razie muszę jeszcze dotoczyć się do auta. Warto zatrzymać się w Goręczynie, gdyż znajduje się tu kościół parafialny pw. Świętej Trójcy i Wszystkich Świętych z 1639r.
Kończę przy Muzeum Kaszubskim w Kartuzach.
Niezbyt śpiesznym tempem urobiłem tego dnia 106km w bardzo pozytywnym otoczeniu!
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.
Re: Pomerania rowerowo
W połowie września na Północy wróciło lato, postanowiłem jeden dzień podyżurowy przeznaczyć na, ostatni pewnie w tym roku, dłuższy wypad rowerowy. „Dłuższy” oznacza oczywiście abym o 16:00 odebrał Dziedzica z przedszkola…
Startuję z Wejherowa. Stąd klasycznie już wbijam w piękną Puszczę Darżulbską…
Z lasu, po ok 10km, wyjeżdżam w Darżlubiu. W okolicznych wioskach klimaty, które lubię…
W Celbowie konkretnie neogotycki pałac z końca XIXw.
Stąd już niedaleko do mojego ulubionego Pucka! Świetne miasteczko! Bardzo lubię tu wracać. Ryneczek.
Klasykiem jest tutejszy Kościół farny Świętych Apostołów Piotra i Pawła z XII/XIIIw.
Molo…
...oraz widok na Zatokę i Półwysep Helski na horyzoncie.
Inne puckie klasyki…
Potem, zaraz za Puckiem, wkraczam w świat „klifów”. Widoczki na Zatokę klasyczne!
Tymi klifami jadę do Rzucewa, po drodze takie smaczki.
W Rzucewie oczywiście numero uno, czyli neogotycki pałac z 1840 r. Wybudowany przez rodzinę von Below, po II Wojnie Światowej zaadaptowany na szkołę rolniczą, obecnie (od 1996r) luksusowy hotel - „Zamek Jan III Sobieski”.
Z Rzucewa szybko do Osłonina i Mrzezina, skąd „płytami”, w szuwarach dojeżdżam do Rewy. Tutaj wita mnie klasycznie „wrak w polu”…
...oraz widoczki!
Słynny cypelek…
Z Rewy zjeżdżam do Gdyni, stąd już tylko 25km do Gdańska…
W domu jestem „na czas”. Wyszło 96km podyżurowo w letnim klimacie.
Pozdro z Północy!
Startuję z Wejherowa. Stąd klasycznie już wbijam w piękną Puszczę Darżulbską…
Z lasu, po ok 10km, wyjeżdżam w Darżlubiu. W okolicznych wioskach klimaty, które lubię…
W Celbowie konkretnie neogotycki pałac z końca XIXw.
Stąd już niedaleko do mojego ulubionego Pucka! Świetne miasteczko! Bardzo lubię tu wracać. Ryneczek.
Klasykiem jest tutejszy Kościół farny Świętych Apostołów Piotra i Pawła z XII/XIIIw.
Molo…
...oraz widok na Zatokę i Półwysep Helski na horyzoncie.
Inne puckie klasyki…
Potem, zaraz za Puckiem, wkraczam w świat „klifów”. Widoczki na Zatokę klasyczne!
Tymi klifami jadę do Rzucewa, po drodze takie smaczki.
W Rzucewie oczywiście numero uno, czyli neogotycki pałac z 1840 r. Wybudowany przez rodzinę von Below, po II Wojnie Światowej zaadaptowany na szkołę rolniczą, obecnie (od 1996r) luksusowy hotel - „Zamek Jan III Sobieski”.
Z Rzucewa szybko do Osłonina i Mrzezina, skąd „płytami”, w szuwarach dojeżdżam do Rewy. Tutaj wita mnie klasycznie „wrak w polu”…
...oraz widoczki!
Słynny cypelek…
Z Rewy zjeżdżam do Gdyni, stąd już tylko 25km do Gdańska…
W domu jestem „na czas”. Wyszło 96km podyżurowo w letnim klimacie.
Pozdro z Północy!
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.