Nie ma więc pośpiechu, bo przed 2022 r. budowa się nie rozpocznie.
Jako kierowcę roweru cieszy mnie bardzo ten 2022, jak otwieram mapę i widzę projektowaną ekspresówkę w okolicach Sadów to nie mogę na to patrzyć.
Natomiast moja niedzielna trasa powrotna miała biec przez Góry Lisie.
Llinia Kamienna Góra-Kowary.
Raszów pręży muskuły.
Już niedługo będę pod szczytem.
Przyszła koza do woza.
Piękny wynalazek.
Fajny szlak rowerowy ze słupkiem odpoczywającym pod drzewem.
Tytułowa bestia.
Malownicza droga do Wieściszowic.
Naparstnica, jak wypatrzyłem w necie, ma jeszcze takie nazwy:
Dzwony Zmarłych, Palce Wróżek i Psi Palec.
257 lat wisi smocza morda na kościele.
Ciechanowice
Słodownia Ciechanowice
Dom oblazł z tynku jak chora ryba z łuski ale dalej wygląda ciekawie.
Droga do Pastewnika, przez chwile czułem się jak bym się przeniósł na Ukrainę.
Mapa mówi że między Marciszowem a Kaczorowem linia jest nieczynna ale rdzy na szynach nie widziałem.
Jeszcze starsza chorągiewka, 277 lat.
Wzgórza za kościołem mamiły widokiem łąk i kusiły żeby zobaczyć co jest za nimi.
Warto było się powspinać.
Charakterystyczne kształty
Wracając przebijam się jeszcze przez krzaki i górę śmieci co by zdobyć wierzę.
W przysiółku Bytom witają mnie psy z każdego domu wyskakuje minimum jeden, ale był jazgot.
Na końcu wsi bez zbędnego szczekania wybiega Ona
Tytułowa piękna
Pędzi, pędzi i pada jak długa u mych stóp, każe się głaskać po brzuchu
Przychodzi też jej właściciel, przedstawia piękną.
Pusia.
Odjeżdżam, jej załzawione oczy widzę do dziś
https://www.youtube.com/watch?v=O56d0tmSiRE
Przebijam się przez las...
...zarośniętą drogą trafiam na stołówkę.
Ale była wyżera, nietknięte ludzką ręką ani szpaczym dziobem drzewko czereśniowe.
Linia Bolków-Marciszów
Powoli wjeżdżam w mocno znane, płaskie okolice.
Wzgórza Strzegomskie.
Kilka kilometrów od domu łapie mnie ulewa, nie chce mi się jechać w deszczu więc znajduję sobie dziuplę i tak siedzę patrząc na świat.
Zerkam na drogę a tu zając pędzi, uszy złożone po sobie, skoki 2 metrowe robi i kłusuje na pewniaka do mojej dziupli
Dalej było już tylko przerażenie, przewrót przez plecy, jakieś dziwne pomruki i ucieczka w krzaki.
Aaaa za tydzień była kolejna wycieczka ale o tym za czas jakiś.