Wzdłuż Izery do ... Pragi
: 05-08-2017 19:49
W sobotnie popołudnie zasiadam wygodnie na siodełku i kręcę na południe z planem zdobycia Pragi.
Do granicy drogę znam, po czeskiej stronie jakoś tam będzie, przydrożnych map i drogowskazów Pepiki mają do bólu.
Lato w pełni więc wycieczka zapowiada się smacznie i tanio.

W trymiga przelatuję przez Jawor, Góry Kaczawskie i dalej wzdłuż Bobru docieram do Jeleniej.

Meta na łące pod Piechowicami.

Pranie i kąpiel w Kamiennej. Piękny to był poranek.

Szybki myk do Jakuszyc póki jeszcze samochodów nie ma dużo.

I jestem na granicy zjazdów i podjazdów będzie teraz do bólu.
Postanawiam jechać do Tanvaldu


W Tanvaldzie polecam zaglądnięcie na stację kolejową, mają tam klimatyczny bar, muzeum motoraczków a naprzeciwko stacji jest fajne źródełko w którym można się opłukać.

Co chwile na trasie wyrastają zamknięte i zdezolowane zakłady, przy tym wbijam się na niebieski szlak pieszy co by odpocząć od asfaltu.
Wybór był strzałem w 10.


Szlak trawersował po wzgórzu, ścieżka robiła się coraz węższa.

Tu był kiedyś samoobsługowy sklepik.

Ale go oskubali.

Mam nową towarzyszkę drogi, rzekę Kamenicę.

Dawno nie widziałem takiej ładnej rzeki, co chwilę były małe plaże, naturalne stopnie, zwężenia i pogłębienia koryta... poezja!!!

Takiej wodzie się nie odmawia.

Po godzinie chlapania czas jechać dalej.

....CDN...
Do granicy drogę znam, po czeskiej stronie jakoś tam będzie, przydrożnych map i drogowskazów Pepiki mają do bólu.
Lato w pełni więc wycieczka zapowiada się smacznie i tanio.
W trymiga przelatuję przez Jawor, Góry Kaczawskie i dalej wzdłuż Bobru docieram do Jeleniej.
Meta na łące pod Piechowicami.
Pranie i kąpiel w Kamiennej. Piękny to był poranek.
Szybki myk do Jakuszyc póki jeszcze samochodów nie ma dużo.
I jestem na granicy zjazdów i podjazdów będzie teraz do bólu.
Postanawiam jechać do Tanvaldu
W Tanvaldzie polecam zaglądnięcie na stację kolejową, mają tam klimatyczny bar, muzeum motoraczków a naprzeciwko stacji jest fajne źródełko w którym można się opłukać.
Co chwile na trasie wyrastają zamknięte i zdezolowane zakłady, przy tym wbijam się na niebieski szlak pieszy co by odpocząć od asfaltu.
Wybór był strzałem w 10.
Szlak trawersował po wzgórzu, ścieżka robiła się coraz węższa.
Tu był kiedyś samoobsługowy sklepik.
Ale go oskubali.
Mam nową towarzyszkę drogi, rzekę Kamenicę.
Dawno nie widziałem takiej ładnej rzeki, co chwilę były małe plaże, naturalne stopnie, zwężenia i pogłębienia koryta... poezja!!!
Takiej wodzie się nie odmawia.
Po godzinie chlapania czas jechać dalej.
....CDN...