Human pisze:
Co do namiotów... Litości... Husky Sawaj UL. Waga- jakieś 2kg. Samonośna konstrukcja. Spokojnie da się usiąść. Po co komu Marabut, technologicznie sprzed 15 lat?
Właśnie - po co komuś namiot Marabuta, skoro go już ma... i to od dobrych paru lat
Nie wiem, jak tam Husky, ale mój Baltoro spokojnie mieści 3 osoby na karimatach i można się naprawdę dobrze wyspać bez ścisku.
Kiedyś pod Popem Iwanem spałem tam nawet w 4
osoby, choć o komforcie już nie było mowy.
mareki pisze:
1. Namiot. Juz dawno zauważyłem, że nie powinien ważyć więcej niż 1kg/osobe. Daje się to uzyskać w przypadku namiotu 3 i 4 osobowego.
I to da się spokojnie uzyskać poprzez "przekazanie" osobom nie niosącym namiotu części swojego ekwipunku, np. kosmetyczki lub jedzenia. I sprawa ciężaru namiotu załatwiona
Human pisze:Co do butów. Myślę, że wypowiedź mojego kolegi, pracownika naukowego trzech na raz wrocławskich uczelni, absolwenta AWF, trenera maratończyków i równocześnie triatlonisty kończy dyskusję:
"nie ma znaczenia ale jesli czujesz sie niepewnie to za kostke"
Gdyby wykładał turystykę, to istotnie mógłby być w tym przypadku autorytetem, ale nie sądzę... To zupełnie inne "sporty"
buba pisze:a co jest lekkie? bo chleb nie, slodycze nie, konserwy nie, ser nie.. kielbasa tez nie i jeszcze sie psuje...Wink
bo jedyne co jak na razie odkryłam ze jest lekkie w porownaniu do pozywnosci to liofilizaty ale do nich trzeba wody i bardzo chce sie po nich pic.. i sa drogie jak szlag..
konserwy tak, ale w plastikowych opakowaniach, co by je później łatwo spalić w ognisku
kiełbasę zawsze biorę i żeby się nie zepsuła, to idą na pierwszym noclegu na ognisko.
Wyjściem mogą być kiełbasy/kabanosy podsuszane - one dłużej wytrzymają...
Gorzej jest z wszelkiego rodzaju serami...
Liofile są lekkie, ale nie zawsze smaczne
Tu trzeba by poeksperymentować, bo np. ja naciąłem się na paelę i 20zł (parę lat temu) poszło w piach, bo się nie dało tego jeść
Eksperymentowanie niestety kosztuje...
Można jeść różne kaszki dla maluchów (moja bratowa je uwielbia), a mnie wręcz odrzuca ich zapach i smak... Może dlatego, że przy dwójce dzieciaków ma się z tym baaaardzo częsty kontakt...
Dużo kalorii przy małej wadze dają wszelkiego rodzaju bakalie - migdały, orzechy, rodzynki itp. Nawet warto brać ze sobą czekolady/batony nadziewane bakaliami
Jak kogoś nie stać na liofile, to może zabrać zupki chińskie i gorące kubki. Ja normalnie przesypuję je z pudełek do woreczków i gotowe do zalania od razu.
Kasza/ryż + sosik + jakaś kiełbaska posiłek gotowy
Oprócz ceny plecaków F&L martwi mnie jedna, ale to bardzo ważna kwestia - wytrzymałość
Akurat lubię włóczyć się w podobnych miejscach jak buba (może w końcu uda się gdzieś razem na dłużej wyruszyć
), więc mój plecak musi wiele "wycierpieć" przy mnie.
Mój stary 12-letni Campus 75L (3 razy szyty
) na razie daje radę, ale nie wiem jak długo...