taaak, i to spore....
żeby się nie zniechęcić do tej pięknej aktywności (rozumiem, że na początku będziesz zapodawał stylem klasycznym, a nie łyżwą) będziesz musiał stosować smar podejściowy (na środek narty, pod stopę)
Moje (czyli turysty, narciarza-amatora, który ceni sobie narty za to, że można na nich poprzemieszczać się z miejsca na miejsca nie za to, że trzeba o nie dbać) doświadczenia ze smarowaniem nart bezłuskowych są jak najbardziej negatywne
1) smary takie były (są?) trudno dostępne
2) zwykle obejmują jakiś zakres temperatury śniegu - więc jadąc na wycieczkę np zaczynając od rana (-2) i kończac po południu (+5 i mokry śnieg) nie za bardzo wiadomo jak je dobrać
3) trzeba je zakładać, tzn nimi smarować ślizgi przed wycieczką
4) trzeba później te ślizgi czyścić z ich resztek
Tak więc bez łuski są same problemy...
Niewykluczone,. że zaraz się odezwą bardziej zaawansowani "rasowi" narciarze, którzy zaczną udowadniać, że z łuską się nie godzi, na takich nartach to tylko kompletni amatorzy jeżdżą , że nie ma to jak smar, że narty na smarze mają dużo lepsze właściwości i że to nie jest takie upierdliwe, wystarcza tylko dobre chęci i drobne 40 minut przed wyjściem na śnieg :D
Dla wyrobienia sobie szerszej opinii polecam looknięcie na
http://www.biegowki.pl/forum/