podejrzewam ze czesci ludziow ten temat moze sie wydac niesmaczny czy nieciekawy..duzo ludzi podchodzi do kibelkow "po macoszemu"
ale gdzie w gorach napotkaliscie najbardziej klimatyczny kibelek lub "miejsce kibelkowe" ? moze ktores z nich bylo na tyle inne od wszystkich ze gleboko zapadlo w pamiec??
ja najmilej wspominam "poloninny wychodek ze swidowca" -kiedys, gdzies pomiedzy perelisokiem a bliznica , zaczelam pilnie rozgladac sie za miejscem kibelkowym.. a tu totalna beznadzieja, ani pol krzaczka, ani skalki, ani wyzszej kepy traw.... nic tylko jednolita polonina.. tragedia.. i widac mnie z okolicznych kilkudziesieciu kilometrow (przynajmniej tak sie wydawalo) i do tego taki potworny wiatr.. az tu nagle wylonilo sie cos niesamowitego- malutki placyk na ktorym staly ruiny slawojki takiej bez dachu, z trzema scianami- chyba dawno nieuzywanej bo tak milo pachniala drewnem i tylko drewnem mozna bylo siedziec w niej bezpiecznie, a wzrok ginal gdzies daleko na rumunskiech szczytach. Chyba kiedys w tym miejscu byla bacowka, ale przestala calkowicie istniec, moze lawina ja zmyla jak wiele bacowek na swidowcu? zostal tylko samotny kibelek wsrod polonin! niestety zdjecie brak...
bardzo lubie tez rozniste kibelki kolo chatek studenckich,maja czesto przefajne nazwy. Moj ulubiony jest chyba na polanach surowicznych. Zwany jeszcze od dawnych lat "kreml" i ma trzy scianki, usytuowany jest bokiem do sciezki i na tej bocznej sciance ma tabliczke, ktore sie obraca. Jak zajety to "posiedzenie plenarne trwa" a jak wolne to "mownica wolna". I latem mieszkaja tam w nim dziwne owady, zwa je "czarownice" sa duze, jakies takie rozkrzaczaste na boki- ktos moze widzial je w polanach i wie co to za gatunek??
kibelek kolo chatki w nieznajowej
kibelek kolo chatki w polanach
gdzies w bieszczadach- przy drodze z przel. zebrak w strone woli michowej
chatka na lasku- kibelek zwany "pepsi"
kolo chatki skalanka
gorskie kibelki
Jeszcze fajny kibelek jest w chatce na Pietraszonce w Beskidzie Sląskim. Napis, który wisi na owym kibelku, głosi: Przed wejściem do windy sprawdź, czy za drzwiami znajduje się kabina .
Ale najlepiej wspominam kibel na Polanach Surowicznych, zanajdujący się na zdjęciach powyżej. Fajnie jest, gdy sra się na kibelku, a ciekawskie krowy, pasące się wokół, zaglądają wścibskimi łbami do toalety.
A że kibelek nie posiada drzwi, czasem ciężko się od pieroństwa odpędzić. Ale jest jedna zaleta krów na Polanach Surowicznych - nie trzeba myć deski klozetowej, gdyż... wylizują ją krowy.
Ale najlepiej wspominam kibel na Polanach Surowicznych, zanajdujący się na zdjęciach powyżej. Fajnie jest, gdy sra się na kibelku, a ciekawskie krowy, pasące się wokół, zaglądają wścibskimi łbami do toalety.
A że kibelek nie posiada drzwi, czasem ciężko się od pieroństwa odpędzić. Ale jest jedna zaleta krów na Polanach Surowicznych - nie trzeba myć deski klozetowej, gdyż... wylizują ją krowy.
W Wójtowicach mieliśmy piękny kibelek z panoramą Śnieżnika, anteną satelitarną (z miednicy) i tablicą "Zakaz fotografowania" (moja zdobycz ).
Jak znajdę zdjęcia (bo to czasy przedcyfrówkowe), to wkleję. Pamiętam, że gdzieś w Beskidzie (Karkoszczonka, Pietraszonka albo Skalanka) był czteroosobowy kibelek ze stolikiem do brydża.
Jak znajdę zdjęcia (bo to czasy przedcyfrówkowe), to wkleję. Pamiętam, że gdzieś w Beskidzie (Karkoszczonka, Pietraszonka albo Skalanka) był czteroosobowy kibelek ze stolikiem do brydża.
Jeszcze mi się coś przypomniało - kibelek koło Chatki na Niemcowej w Beskidzie Sądeckim nazywa się "świątynia dumania", o czy, głosi stosowny, wieeelki napis we wnętrzu kibelka.
Natomiast największe emocje podczas "sikania" towarzyszyły mi w kibelku przy schronisku pod Rysami w Słowackiej częsci Tatr. Kibel przytroczony jest linami do skalistego zbocza, tuż nad przepaścią, posiada okienko, toteż gdy się stoi i sika, patrzy się jednocześnie w przepaść i na wyrastającą tuz za nią, przepiękną grań Satana. Niestety, atrakcje takie mogą przezywac tylko mężczyźni, gdyż kobitki muszą usiąść na desce, w skutek czego siedzą poniżej okienka i do tego - tyłem do okienka.
Natomiast największe emocje podczas "sikania" towarzyszyły mi w kibelku przy schronisku pod Rysami w Słowackiej częsci Tatr. Kibel przytroczony jest linami do skalistego zbocza, tuż nad przepaścią, posiada okienko, toteż gdy się stoi i sika, patrzy się jednocześnie w przepaść i na wyrastającą tuz za nią, przepiękną grań Satana. Niestety, atrakcje takie mogą przezywac tylko mężczyźni, gdyż kobitki muszą usiąść na desce, w skutek czego siedzą poniżej okienka i do tego - tyłem do okienka.
A ja z kolei pamiętam jeden świetny kibel na dworcu ukraińskim, nie pamiętam niestety miejscowości. Nie jest to stricte górski kibelek, ale spotkałem go w drodze do góry, wiec opowiem.
Ubikacja dworcowa. Wchodzę, a tam hala 20x20metrów. Z lewej i z prawej strony boksy przedzielone sciankami, około 15 z każdej strony. Do każdego boksu prowdziły drzwiczki rodem z salonu na dzikim zachodzie. Tak więc przy dużym szczęściu srając i próbując trafić do dziury kloacznej (na Ukrainie tylko raz spotkałem klozet w miejskich toaletach) widziałeś na przeciw siebie klienta z pozycji dojazdowej a la Małysz, a własciwie jego podudzia i szyję plus czerwoną z wysiłku głowę. Resztę zasłaniały drzwiczki.
Ubikacja dworcowa. Wchodzę, a tam hala 20x20metrów. Z lewej i z prawej strony boksy przedzielone sciankami, około 15 z każdej strony. Do każdego boksu prowdziły drzwiczki rodem z salonu na dzikim zachodzie. Tak więc przy dużym szczęściu srając i próbując trafić do dziury kloacznej (na Ukrainie tylko raz spotkałem klozet w miejskich toaletach) widziałeś na przeciw siebie klienta z pozycji dojazdowej a la Małysz, a własciwie jego podudzia i szyję plus czerwoną z wysiłku głowę. Resztę zasłaniały drzwiczki.
Niesamowite. Kto to pobudował ? Są bezpłatne? A ja myślałem naiwnie ,że w górach to można pod krzaczkiem. Teraz w czasie wędrówek będę pilnie wypatrywał wygódek. Zamiast od szczytu do szczytu będzie od kibelka do kibelka. A może ktoś opracuje mapę kibelków w górach.
Ostatnio zmieniony 05-03-2008 19:33 przez easyrider, łącznie zmieniany 1 raz.
No i pamiętam, jak razu pewnego, "z rańca", żądny porannych przygód, udałem się oddać swoją treść żołądka, czy raczej jelita grubego, do kibelka w bazie namiotowej w Hucie Wysowskiej w zach. części Bekidu Niskiego. Kibel był "dżewniany", sztuk jedna, ale z trzema kabinami.
Zaspany, wszedłem do środkowej kabiny, ściągnąłem spodnie i... wtedy zaczął się kabaret. Okazało się bowiem, że nie jestem sam w tym leśnym uroczysku. Otóż w kiblu po lewej i kiblu po prawej siedzą jacyś kolesie, nie wiedzą o moim istnieniu, którzy rozpoczynają dialog:
Pilot Lewego Bombowca (PLB): "Schodzę poniżej pułapu chmur, by lepiej namierzyć wroga"
Pilot Prawego Bombowca (PRB): "Ok, ja już mam przygotowany luk bombowy, zapalniki gotowe"
PLB: Dobra, a więc ja też odpalam, tylko postaram się bliżej do celu
PRB: Qrwa, wróg mi siadł na ogonie [pewnie duża, bzycząca mucha wleciała do środka kibelka - dopełnienie narratora ze środkowej kabiny], odpadam szybko w prawo.
[dramaturgia sceny narasta, a ja nie mogę powstrzymać się od śmiechu]
PLB: Czekaj, pociągnę ch... z karabinu [wtem rozlega się odgłos oddanego moczu i z ulgą dodaje] No, dopadłem go, POSZEDŁ w dół na glebę.
PRB: Odpalam!, moje bomby poszły. Cel trafiony!
PLB: I moje bomby też poszły. Podnoszę pułap i wracam w chmury, zarządzam powrót do bazy
PRB: Misja na dzisiaj zakończona sukcesem [cokolwiek sukces znaczy]
Zaspany, wszedłem do środkowej kabiny, ściągnąłem spodnie i... wtedy zaczął się kabaret. Okazało się bowiem, że nie jestem sam w tym leśnym uroczysku. Otóż w kiblu po lewej i kiblu po prawej siedzą jacyś kolesie, nie wiedzą o moim istnieniu, którzy rozpoczynają dialog:
Pilot Lewego Bombowca (PLB): "Schodzę poniżej pułapu chmur, by lepiej namierzyć wroga"
Pilot Prawego Bombowca (PRB): "Ok, ja już mam przygotowany luk bombowy, zapalniki gotowe"
PLB: Dobra, a więc ja też odpalam, tylko postaram się bliżej do celu
PRB: Qrwa, wróg mi siadł na ogonie [pewnie duża, bzycząca mucha wleciała do środka kibelka - dopełnienie narratora ze środkowej kabiny], odpadam szybko w prawo.
[dramaturgia sceny narasta, a ja nie mogę powstrzymać się od śmiechu]
PLB: Czekaj, pociągnę ch... z karabinu [wtem rozlega się odgłos oddanego moczu i z ulgą dodaje] No, dopadłem go, POSZEDŁ w dół na glebę.
PRB: Odpalam!, moje bomby poszły. Cel trafiony!
PLB: I moje bomby też poszły. Podnoszę pułap i wracam w chmury, zarządzam powrót do bazy
PRB: Misja na dzisiaj zakończona sukcesem [cokolwiek sukces znaczy]
Jestem Starym Wygą, jestem Starym Wygą...
Nawet GPSu górnolotna myśl techniczna,
nie zastąpi wrażeń, jakie daje Ci ZWYKŁA MAPA TOPOGRAFICZNA!!!
Dobrze, że w górach są szosy - przynajmniej wszędzie można dojechać samochodem...
Nawet GPSu górnolotna myśl techniczna,
nie zastąpi wrażeń, jakie daje Ci ZWYKŁA MAPA TOPOGRAFICZNA!!!
Dobrze, że w górach są szosy - przynajmniej wszędzie można dojechać samochodem...
- Wędrowniczek
- podróżnik
- Posty: 180
- Rejestracja: 04-02-2007 21:45
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
wirek pisze:W Wójtowicach mieliśmy piękny kibelek z panoramą Śnieżnika, anteną satelitarną (z miednicy) i tablicą "Zakaz fotografowania" (moja zdobycz ).
Jak znajdę zdjęcia (bo to czasy przedcyfrówkowe), to wkleję. Pamiętam, że gdzieś w Beskidzie (Karkoszczonka, Pietraszonka albo Skalanka) był czteroosobowy kibelek ze stolikiem do brydża.
( troche OT ) W Czechówce była jeszcze jedna ciekawa rzecz a mianowicie stół wiszący
SKPS z nami w Sudety
http://skps.wroclaw.pl
"Twój umysł pod czaszką już stężał jak nie rozlany w porę beton w betoniarce?" LR
http://skps.wroclaw.pl
"Twój umysł pod czaszką już stężał jak nie rozlany w porę beton w betoniarce?" LR