buba1 pisze:Mialam napisac "koszernego" w cudzyslowie, w sensie ze niektorzy wegetarianie przeginaja i np. nie chca zjesc potrawy z garnka w ktorym kiedys przebywalo mieso. Oczywiscie nie wszyscy, ale takiego osobnika kiedys w gorach spotkalam i byl dym o pulpe..
jeżeli ktoś nie chce zjeść, to jego problem. To trochę tak jak z cebulą o której pisał Dolnoślązak - może czuje zapach mięsa albo tłuszczu
Ostatnio pod Potrójną był wegetarianin Vlado - nie jadł z nami z jednej miski, robił w swojej, był przygotowany.
Wiadomo, że pulpa jest kolektywna, więc jeśli 9 na 10 osób je mięso to nie zrezygnują z niego dla kogoś innego. Ale jeśli już by się zebrało paru chętnych na pulpę bezmięsną to nie widzę problemu aby najpierw zrobili oni swoją wersję. To jest kwestia dogadania i kultury. Mięsnym wszystko jedno co przed nimi było gotowane, bezmięsnym - nie.
Ja mam taki problem na wyjazdach z kawą. Notorycznie ktoś gotuje kawę na śniadanie, a ja kawy nie cierpię, nawet zapach mnie mdli i rzadko kiedy mogę się doprosić, aby najpierw zrobili herbatę, która nie zanieczyści zapachu garnka, a kawa tak
A dorzucanie skwarek mysle ze niekoniecznie jest zlosliwe, zwlaszcza jesli kucharka jest osoba starsza, w czasach ktorej rozne takie wyszukane nawyki zywnosciowe byly rzadziej spotykane. W sensie "jakie sa pierogi?", "z miesem i ruskie", "to ja prosze te bez miesa"- moze byc przez rozne osoby roznie zrozumiane. Bez miesa- znaczy ruskie.
miałem na myśli dorzucanie skwarek w momencie gdy ktoś wyraźnie zaznaczył, że nie chce. Jednak większość wege od razu stara się wyjaśnić, że bez mięsa to bez wszystkich jego dodatków.
I nie przesadzajmy z tymi wyszukanymi nawykami żywieniowymi - bezmięsne jadło to nie jest wymysł PO, w czasach PRL-u również nie codziennie wpieprzano tylko mięso.
A skwarki tylko dodadza smaku i wiadomo ze ze skwarkami lepsze. Poza tym skwarki leza na pierogach- mozna je widelcem odsunac zamiast robic dym w knajpie. Nikt nie kaze zjadac wszystkiego co jest na talerzu. No chyba ze pierog kolo ktorego lezala skwarka jest skazony na wieki.
pieróg koło którego leżała skwarka - raczej nie. Pieróg na którym leżała skwarka - tak, przecież skwarka jest tłusta
I jedząc ten pieróg czujesz przecież tłuszcz
I tak jak z tą kawą - też mam kilka innych produktów, których nie lubię i nawet jeśli tylko one przez chwilę leżały na żarciu, to je czuję. Mam też jeszcze z Bałkanów pewną paprykę - jeśli położę ją na serze czy wędlinie to nawet po zrzuceniu kanapka jest tak przesiąknięta ostrością, że część osób nie jest w stanie jej jeść
Czasem mam wrazenie ze nie chodzi o to by zjesc to co sie lubi tylko o szerzenie swojej ideologii. A ja po prostu nie lubie fanatykow.
a czy to czasem nie przez toperza nie dodawaliśmy do pulpy grochu czy innych składników?
Jakbyście dowalili np. mielonkę to też bym nie tknął.
Najwyraźniej buba ma szczęście do fanatyków - ciągle jakiś jej się trafia
Co do trzymania sie zamowien to masz racje, acz jak babka do wszystkich salatek dodaje pomidora , to jestem w stanie zrozumiec ze wrzuci i do mojej jak robi ich duzo, mimo ze wspomnialam ze chce bez (jem tylko obrane ze skorki pomidory). Milo jak zapamieta o mojej prosbie (i napewno to mnie zacheci do korzystania z uslug knajpy) ale to ze zamawiam cos nietypowego czego nie ma w spisie/karcie to jest tylko moja fanaberia i nie widze powodow aby wszyscy jej ulegali. Wiec przewaznie wydlubuje pomidora i odkladam na bok. I nie mam z tym problemu, a napewno by mi nie postalo w glowie zrobic o to awanture.
tu się nie zgodzę. Co innego gdy ktoś robi mi uprzejmość bezinteresowną, a co innego, jeśli ja za coś płacę. Mimo, że ponownie powoli wracamy do socjalizmu, nadal uważam, że jeśli ktoś płaci - to wymaga. Skoro przed złożeniem zamówienia upewniłem się czy można coś wziąć albo zamówiłem taką a nie inną potrawę to oczekuję, że taką, a nie inną dostanę. To nie jest "uleganie" - za to w końcu się płaci! W większości knajp zamówienia się notuje, więc jeśli ktoś nie potrafi zrobić takiej prostej rzeczy jak prawidłowe rozdanie jedzenia, to albo się do tej pracy nie nadaje, albo jest mało obsługi. I jedno i drugie nie zachęca do ponownej wizyty.
Jeśli dostaję nie swoje zamówienie które bardzo mi nie leży to proszę o wymianę. Jeśli nie wymienią - to wtedy będzie awantura, bo czemu mam płacić za coś, czego nie chciałem?
Pudel, nie przesadzaj że nie ma nic bezmięsnego.
przecież właśnie pisałem, że mało jest lokali, gdzie zje się tylko z mięsem
Praktycznie w każdym można znaleźć jakąś pozycję, no chyba, ze rzeczywiście dodają tam coś z premedytacją