Bardzo ciekawa opinia ukazała się niedawno na RK. Pozwolę sobie ją w całości zacytować:
"Obecny prezes Kolei Dolnośląskich Piotr Rachwalski trwale zapisze się
w historii linii lwóweckiej. Jako ten, który ostatecznie zlikwidował
pociągi na tej trasie. PKP się nie udało, PR się nie udało, dokonały
tego dopiero Koleje Dolnośląskie pod przywództwem Piotra Rachwalskiego.
Pamiętacie
list otwarty do marszałka województwa, bodaj z przed czterech lat od
"Turysty z pomorza", bodaj w gazecie wyborczej ? Autorem był ten sam
Piotr Rachwalski zanim jeszcze został prezesem KD.
I dlaczego
artykułu tego nie można znaleźć już na normalnych stronach serwisów
informacyjnych tylko kopiach na serwerach googla i jako cytaty na innych
portalach?
"Tak zabija się kolej. Co u nas zobaczył turysta z Pomorza
W
czasie tegorocznych wakacji, zachęceni reklamami pięknej Ziemi
Dolnośląskiej, przybyliśmy wraz z rodziną do Pokrzywnika koło Jeleniej
Góry, by wypoczywać, zwiedzać, korzystać z bogatej oferty turystycznej i
krajoznawczej [LIST OTWARTY DO MARSZAŁKA WOJEWÓDZTWA]
Artykuł otwarty
W
ramach urlopu planowaliśmy także przejazd jedną z najpiękniejszych
linii kolejowych w Polsce - Koleją Doliny Bobru. Niestety, nie było to
łatwe, udało nam się w końcu pojechać tym pociągiem, ale w zasadzie
trafienie na jadący popołudniowy pociąg do i z Lwówka to szczęśliwy los
wygrany na loterii.
Pociągu nie ma, a jak jest, to spóźniony
Popołudniowe kursy na tej linii bowiem nie odbyły się lub były znacznie opóźnione m.in. dnia 2, 6, 14, 17, 20, 28 i 30 lipca, a także 2, 3, 11 i 12 sierpnia. M.in.
w tych wszystkich dniach kursy nie odbyły się, zwykle z powodu awarii
szynobusu Kolei Dolnośląskich. Po kilkukrotnych próbach przejazdu w
końcu nam się udało szczęśliwie odbyć podróż POCIĄGIEM (a nie busem, co
nam czasem proponowano w zastępstwie), ale mamy doświadczenia i
obserwacje, które pozwalają nam postawić tezę, iż to, co odbywa się na
linii kolei Doliny Bobru, to klasyczne, opisane w literaturze fachowej,
WYGASZANIE POPYTU.
Wygaszanie polega na podjęciu szeregu działań, z
pozoru logicznych, by udowodnić tezę, że daną linię należy zamknąć. To
właśnie odbywa się na linii Jelenia Góra - Lwówek. Najpierw skraca się
relację, by zmniejszyć dostępność i rynek (likwidacja pociągów do
Zebrzydowej), potem ogranicza się prędkość i wydłuża czas przejazdu (20
km/godz, 1 godz. 17 min), zrywa skomunikowania na przesiadki w Jeleniej
Górze, ogranicza liczbę kursów pociągów do nieprzystających do potrzeb
czterech par (przy czym pierwszy kurs jest o z całą pewnością popularnej
godz. 4.38, a ostatni o 16.08 - jeśli ktoś nie zdąży, czeka do rana) i
układa taki rozkład, by przypadkiem komuś nie przyszło do głowy
korzystać z tego pociągu w celu dojazdu do pracy czy szkoły.
Niecałe 30 km na godz.
Trasę
Jelenia Góra-Lwówek pociąg pokonuje (jeśli w ogóle jedzie) w czasie 1
godz. 17 min, a to raptem 33 km (jak na XXI wiek taki czas przejazdu
akceptowalny chyba jedynie przez ortodoksów - miłośników). Jeśli jeszcze
został ktoś, komu trzeba wybić z głowy jazdę pociągiem, planuje się
szynobus, który dziwnym trafem jakoś często się psuje...
Nie dziwi
zatem, kiedy po tych wszystkich "przypadkowych" działaniach liczy się
podróżnych i okazuje się, że jest ich za mało (co należało udowodnić).
Czytam zatem w internecie o planach dalszej redukcji liczby połączeń od
grudnia 2012, zakładających zostawienie raptem jednej pary pociągów w
weekendy. To chyba ma być pociąg alibi dla mieszkańców tej części
województwa, by wydawało im się, że mają dojazd koleją. Tak samo, jak
obecnie wydaje im się, że można dojechać do Lwówka czy Wlenia
pociągiem...
Panie Marszałku! Po co tworzyć i utrzymywać tę
fikcję? Dlaczego naraża się ludzi na dantejskie sceny i próby wejścia do
malutkiego busa z rowerem czy wózkiem (2.08 - stacja Pilchowice Zapora
po awarii szynobusu) czy na tracenie czasu i nerwów przy zwracaniu
biletów w kasie innej spółki (3.08. - Jelenia Góra, tu też kurs o 13.18
się nie odbył). W tych i w innych dniach zwłaszcza turyści - rodziny z
dziećmi - zostali na lodzie; bo przecież miejscowi już dawno wiedzą, że
nie ma co tracić czasu na pociąg, który i tak nie pojedzie, więc głosują
"nogami", wybierając samochody lub ciasne i niebezpieczne busy. Ciekawy
jestem tylko, czy UMWD zapłaci Kolejom Dolnośląskim za niewykonane
kursy (lub wykonane komunikacją zastępczą, czyli busem).
Nie takie miały być wspomnienia z Dolnego Śląska
Panie
Marszałku! Ma Pan na Dolnym Śląsku prawdziwe skarby i atrakcje
turystyczne, jednakże zapewniam Pana, nie o takie przygody turystom
chodzi, na jakie naraża ludzi Pana spółka Koleje Dolnośląskie. To, co
dzieje się na linii lwóweckiej, to skandal, skandal sowicie opłacany z
pieniędzy podatnika.
Idąc ta drogą, z taką jakością, można
wykończyć i rozłożyć ekonomicznie każde, nawet najlepsze połączenie, i
skutecznie odstraszyć turystów. Nie przykryją tego piękne reklamy czy
ładne stroje pracowników nowej spółki. Apelujemy do Pana o interwencję i
ratowanie linii kolejowej Jelenia Góra-Lwówek. Tylko proszę nie
sugerować się w ocenie sytuacji tej linii tłumaczeniem przewoźnika o
niskiej frekwencji - jest ona bowiem skutkiem, a nie przyczyną złej
sytuacji ekonomicznej połączeń na tej trasie."
I jeszcze komentarz czytelnika z lokalnego portalu tuż po wyborze Piotra Rachwalskiego na prezesa KD:
"Tak dwa lata temu pisał obecny szef Kolei Dolnośląskich
Dolnoślązak (gość) –02.07.14, 14:50:49
Ciekawe, czy pan prezes teraz pokaże, jak powinna wyglądać kolej? Panie Rachwalski, trzymamy za słowo!"
http://www.gazetawroclawska.pl...
Dolnoślązaku
- pokazał! Że prędkość może być jeszcze niższa, czas przejazdu jeszcze
dłuższy, liczba pociągów jeszcze mniejsza, szynobus jak się psuł tak
nadal się psuje, komunikacja zastępcza w postaci małego busa nadal
nagminnie pojawia się bez żadnej możliwości przewidzenia, w końcu nawet 2
weekendowe pary okazały się za dużo i je zlikwidował. Pokazał że dno
może być jeszcze niżej."