W takim razie, dopóki jeszcze rewolucja fotograficzna nie ogarnęła wszystkich, spróbuję przybliżyć nieco, jak piękne rozmycie (bokeh to z japońskiego rozmycie) osiągnąć nawet na Tamronie (mam taki 1 obiektyw
).
Każdy obiektyw pozwala osiągnąć ostrość jedynie w pewnym przedziale odległości od soczewek. Takie są odwieczne prawa optyki. Jeśli ustawimy ostrość np. na biegnącego psa, a pies się w międzyczasie oddali lub zbliży, to trzeba będzie ostrość ustawić od nowa. Taki pies wyjdzie ze strefy ostrości.
Skoro bokeh to rozmazane tło, to możemy je osiągnąć wtedy, gdy tło znajdzie się poza strefą ostrości. Im tło jest dalej od tej strefy, tym bardziej rozmazane, czyli tym większy efekt bokeh.
Z tego wynika pierwsza zasada - im tło dalej od obiektu, na który ostrzymy, tym większy rozmaz tła.
Druga sprawa - to głębokość strefy ostrości. Czasem gdy obiekt fotografowany zbliży się do nas (lub oddali od nas) o 50 cm, to i tak pozostanie ostry, a czasem wystarczy przesunięcie o 5 cm - i obiekt wyjdzie poza strefę ostrości (będzie nieostry). Ten +/- (czyli odległość od punktu ostrzenia, w której mamy jeszcze ostrość), fachowo nazywa się głębią ostrości. Gdy obiekt fotografowany straci ostrość po zbliżeniu lub oddaleniu o parę-paręnaście cm od punktu ostrzenia mówimy, że mamy małą głębię ostrości. Przeciwnie - gdy utrata ostrości nastąpi dopiero po przesunięciu np. o kilkadziesiąt cm czy nawet o >1 metr, wówczas mówimy, że mamy dużą głębię ostrości.
Im mniejsza głębia ostrości, tym łatwiej uzyskać piękne rozmycie tła (bokeh).
Z tego wynika kolejna wskazówka - im większa ogniskowa obiektywu (w kompaktach - im większy zoom nastawimy), tym mniejsza głębia ostrości, czyli piękniejszy bokeh. Warto przetestować sobie tę zasadę fotografując jedno zdjęcie przy możliwie najmniejszej ogniskowej obiektywu oraz drugie zdjęcie z tego samego miejsca i ostrząc na ten sam obiekt, ale z możliwie największą ogniskową obiektywu (tj. ustawiając największy zoom). W tym drugim przypadku tło będzie bardziej rozmyte, choć w doświadczeniu nie zmieniliśmy nic poza wydłużeniem ogniskowej (czyli poza zwiększeniem zoomu).
Trzecia wskazówka - im obiekt fotografowany będzie bliżej obiektywu aparatu, tym mniejsza będzie głębia ostrości. Zasadę tę możemy połączyć z opisaną wyżej zasadą nr jeden (im dalej tło od obiektu fotografowanego, tym ładniejsze rozmycie), co da nam następującą wytyczną: starajmy się tak komponować fotografię, by fotografowany obiekt był jak najbliżej obiektywu, za to tło - by było jak najdalej od fotografowanego obiektu.
I wreszcie wskazówka nr 4 - im mniejsza przesłona, tym mniejsza głębia ostrości. Przesłoną możemy sterować w innych programach niż "auto", bowiem takie programy - jak sama nazwa sugeruje - pozwalają sterować parametrami (w tym wielkością przesłony) aparatowi. Spróbujmy na programie A pstryknąć pierwszą fotkę na możliwie najmniejszej przesłonie (np. f/2.8, f/4 - w zależności od możliwości obiektywu, jakim dysponujemy), a następnie na możliwie największej przesłonie i porównajmy, która przesłona dała ładniejsze rozmycie tła. Prawidłowo wykonane doświadczenie powinno dać większe rozmycie tła w przypadku najmniejszej wartości przesłony.
Oznacza to również, że im jaśniejszy mamy obiektyw, tym łatwiej uzyskać rozmycie tła.
Podsumowując - by uzyskać jak największe rozmycie tła, zastosujmy się do poniższych wskazówek:
1) ustawmy obiekt możliwie daleko od tła,
2) fotografujmy możliwie największą ogniskową (największym dostępnym zoomem),
3) ustawmy obiekt możliwie blisko obiektywu,
4) zastosujmy możliwie najmniejszą przesłonę.
Do tego nie trzeba dotykać Photoshopa!