Rudawy Janowickie: Kolorowe Jeziorka, Skalnik, Lwia Góra, Sokolik i Krzyżna Góra 13-14 października 2018
W Rudawy Janowickie trafiam dzięki wycieczce organizowanej przez PTTK Prudnik, na którą zapisuję się w ostatniej chwili. Jak powiedziałem po godzinie na szlaku: "szczęście, że zapisałem się i pojechałem w Rudawy". Letnie temperatury przekraczające 20 C, błękit nieba, kolory jesieni od czerwieni po żółć i widoki ze skalnych punktów widokowych sprawiły, że Rudawy urzekły mnie swoim pięknem
Rudawy Janowickie to pasmo położone w Sudetach Zachodnich. Od północy graniczą z Górami Kaczawskimi, od południa z Karnonoszami, od wschodu z Kotliną Kamiennogórską, zaś od wschodu z Kotliną Jeleniogórską. Najwyższym szczytem jest Skalnik (945 m). Rudawy charakteryzują się dużą ilością skał na szczytach, na których znajdują się punkty widokowe z pięknym widokiem na Karkonosze. Najbardziej malowniczą częścią Rudaw są Góry Sokole z charakterystycznymi Krzyżną Górą i Sokolikiem.
Dzień I: Wieściszowice – Kolorowe Jeziorka – Wielka Kopa – Czarnów – Skalnik – Lwia Góra – Trzcińsko
Jedziemy, o godz 10:00 autobus wyrzuca nas na parkingu w Wieściszowicach. Stąd kilka kroków i jesteśmy na Kolorowych Jeziorkach czyli jednej z najbardziej znanych atrakcji Rudaw. Są to dawne malownicze kamieniołomy po łupkach pirytonośnych zalane kolorową wodą. Piryt wydobywano tutaj latach 1785–1925 przerabiając go na kwas siarkowy. Z racji różnych składów chemicznych skał woda w wyrobiskach barwi się na różne kolory. I tak możemy tam zobaczyć najmłodsze Żółte Jeziorko (było suche), w najstarszym wyrobisku z 1795 r. Purpurowe Jeziorko z wodą z roztworem kwasu siarkowego, Błękitne Jeziorko najgłębsze z związkami miedzi w wodzie oraz Zielone Jeziorko położone wyżej (całkowicie suche). Tegoroczna susza sprawiła, że w jeziorkach jest bardzo mało wody, a niektóre wyschły. Zwiedzamy teren jeziorek, przy Purpurowym podoba mi się najbardziej, jest również ciekawa jaskinia.
Zostawiamy Kolorowe Jeziorka i teraz zielonym szlakiem wspinamy się na Wielką Kopę (870 m), dziś szczyt nie oferuje żadnych widoków, ale do II wojny stała tutaj 15 metrowa wieża widokowa, w przyszłości planuje się jej odbudowę. Dalej trzymamy się zielonego szlaku, schodzimy do wsi Rędziny. Zza kolorowych drzew wystają Karkonosze ze Śnieżką, las świetnie komponuje się z błękitem nieba. Po prostu jest pięknie! Przed Rędzinami widok z łąk sprawia, że gubimy gdzieś szlak, więc by na niego wrócić trzeba przeskoczyć pastucha.
Dalej kolorowymi górskimi łąkami, co jakiś czas wchodzimy do lasu, widoki dopisują, za nami Wielka Kopa, słoneczko grzeje, niby jesień a czuję się jak latem Jesteśmy w Czarnowie... tu przechodziłem w sierpniu na Głównym Szlaku Sudeckim, tu nie znaleźliśmy noclegu więc spaliśmy w wiacie. (o tym przyjdzie mi jeszcze napisać). Chwilkę odpoczywamy przy "Czartaku", drewnianym budynku dawnego schroniska PTTK (do 1995 r.), obecnie to prywatna agroturystyka.
Teraz wspinamy się na Ostrą Małą (935), będącą niższym wierzchołkiem Skalnika (944 m) – najwyższego szczytu Rudaw. Szczyt Ostrej Małej zajmują skały o różnorodnych kształtach. Na jedną z nich w 1886 r. wykuto schody i zrobiono punkt widokowy. I to właśnie na nią wchodzimy. Ze skalnego punktu widokowego roztacza się piękny widok na Karkonosze, Kotlinę Jeleniogórską i Rudawy. Jest ładnie, choć widoczność nie jest dziś najlepsza. Odpoczywam tu chwilę, fotografuję. Na przejściu GSS była tu cisza, tu poznaliśmy znajomego, z którym wędrowaliśmy do końca szlaku Dziś jest tu bardziej gwarno, unosi się dym z papierosów, co nie ułatwia zachwycania się przyrodą...
Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
Schodzimy z Ostrej Małej i teraz kierujemy się na wierzchołek Skalnika (945 m) – najwyższego szczytu Rudaw Janowickich, zaliczany do Korony Gór Polski. Sam szczyt nie jest zbyt atrakcyjny. Znajduje się w lesie. Jest tu tabliczka z nazwą, a przy fundamentach dawnej wieży widokowej skrzyneczka z pieczątką.
Teraz wędrujemy niebieskim szlakiem, kilka kilometrów przez kolorowy las, spotykamy uczestników Ultrakotliny (bieg wokół Kotliny Jeleniogórskiej – 130 km), zdobywamy Dziczą Górę i Wołek, na którym drewniany krzyż poświęcony w 2005 r. Janowi Pawłowi II. Skracamy trochę żółtym do niebieskiego i wkraczamy w ciekawe skałki. Wdrapujemy się na skałę o nazwie Piec z punktem widokowym, po drugiej stronie sporej wielkości "Skalny Most".
Jednak bardzo ciekawie robi się gdy zdobywamy Lwią Górę (718 m). Zwieńczają ją duże wychodnie skalne zwane Starośnińskimi Skałami. Tworzą one małe malownicze "skalne miasto" z labiryntami, iglicami, kociołkami wietrzeniowymi i urozmaiconej rzeźbie skałek. Ten teren od 1822 r był częścią parku pałacowego z pobliskich Karpnik w których mieszkał wraz z żoną Marianną Wilhelm Hohenzollern, brat króla Prus Fryderyka Wilhelma III. Pojawiły się wówczas ścieżki spacerowe, skalny punkt widokowy z wykutymi schodami i poręczą oraz posąg lwa. Żeliwna figura znajdowała się tym miejscu do lat 70. XX. w, kiedy to została strącona ze skał. Obecnie znajduje się w okolicy zapory Jeziora Złotnickiego i planuje się jej powrót w dawne miejsce. Zwiedzamy teren Lwiej Góry, ze skalnego punktu widokowego piękny widok na okolicę m.in na charakterystyczne Sokoliki, na które powędruje jutro.
Schodzimy z Lwiej Góry i teraz szybkim tempem podążamy niebieskim szlakiem do Trzcińska w dolinie rzeki Bóbr. W tej wsi mamy zaplanowany nocleg. Tutaj kończymy wędrówkę z dystansem 29 km.
Dzień II (14.10): Trzcińsko - Sokolik - Krzyżna Góra - Schronisko PTTK "Szwajcarka"
Rano po śniadaniu około 9:00 ruszamy na szlak z Trzcińska. Maszerujemy przez wieś, a następnie niebieskim, dalej czerwonym szlakiem stromo wspinamy się na skalisty Sokolik (642 m) czyli według mnie najpiękniejsze miejsce w Rudawach Janowickich. Główną atrakcją szczytu jest potężna skała z punktem widokowym na którą prowadzą metalowe i wykute w skałach schody.
Wchodzę na skałę, widok jest niesamowity! Chciałby się tu zawitać na jakiś wschód słońca z inwersją i morzem chmur... Na północ i wschód widoczne są szczyty Gór Kaczawskich i Rudaw Janowickich. Na południu i zachodzie majestatycznie ponad Kotliną Jeleniogórską wyrastają potężne Karkonosze i Góry Izerskie. Wszystko dodatkowo wzbogacone jesiennymi kolorami i lekką mgiełką! Spędzam tu ponad godzinę, zachwyt nie pozwala mi opuścić tego miejsca. Mimo bardzo silnego wiatru jest ciepło. Podczas mojego pobytu przewija się trochę osób, częstowany jestem nawet ciemnym piwem domowej roboty przez mieszkańców Wałbrzycha i okolic (Pozdrawiam ). Skały na Sokolikach to raj dla wspinaczy, zaczynali tutaj karierę polscy himalaiści np. Wanda Rutkiewicz. Oprócz widoków z punktu obserwuje także wspinaczkę na pobliską niższą skałę.
Teraz wędrujemy niebieskim szlakiem, kilka kilometrów przez kolorowy las, spotykamy uczestników Ultrakotliny (bieg wokół Kotliny Jeleniogórskiej – 130 km), zdobywamy Dziczą Górę i Wołek, na którym drewniany krzyż poświęcony w 2005 r. Janowi Pawłowi II. Skracamy trochę żółtym do niebieskiego i wkraczamy w ciekawe skałki. Wdrapujemy się na skałę o nazwie Piec z punktem widokowym, po drugiej stronie sporej wielkości "Skalny Most".
Jednak bardzo ciekawie robi się gdy zdobywamy Lwią Górę (718 m). Zwieńczają ją duże wychodnie skalne zwane Starośnińskimi Skałami. Tworzą one małe malownicze "skalne miasto" z labiryntami, iglicami, kociołkami wietrzeniowymi i urozmaiconej rzeźbie skałek. Ten teren od 1822 r był częścią parku pałacowego z pobliskich Karpnik w których mieszkał wraz z żoną Marianną Wilhelm Hohenzollern, brat króla Prus Fryderyka Wilhelma III. Pojawiły się wówczas ścieżki spacerowe, skalny punkt widokowy z wykutymi schodami i poręczą oraz posąg lwa. Żeliwna figura znajdowała się tym miejscu do lat 70. XX. w, kiedy to została strącona ze skał. Obecnie znajduje się w okolicy zapory Jeziora Złotnickiego i planuje się jej powrót w dawne miejsce. Zwiedzamy teren Lwiej Góry, ze skalnego punktu widokowego piękny widok na okolicę m.in na charakterystyczne Sokoliki, na które powędruje jutro.
Schodzimy z Lwiej Góry i teraz szybkim tempem podążamy niebieskim szlakiem do Trzcińska w dolinie rzeki Bóbr. W tej wsi mamy zaplanowany nocleg. Tutaj kończymy wędrówkę z dystansem 29 km.
Dzień II (14.10): Trzcińsko - Sokolik - Krzyżna Góra - Schronisko PTTK "Szwajcarka"
Rano po śniadaniu około 9:00 ruszamy na szlak z Trzcińska. Maszerujemy przez wieś, a następnie niebieskim, dalej czerwonym szlakiem stromo wspinamy się na skalisty Sokolik (642 m) czyli według mnie najpiękniejsze miejsce w Rudawach Janowickich. Główną atrakcją szczytu jest potężna skała z punktem widokowym na którą prowadzą metalowe i wykute w skałach schody.
Wchodzę na skałę, widok jest niesamowity! Chciałby się tu zawitać na jakiś wschód słońca z inwersją i morzem chmur... Na północ i wschód widoczne są szczyty Gór Kaczawskich i Rudaw Janowickich. Na południu i zachodzie majestatycznie ponad Kotliną Jeleniogórską wyrastają potężne Karkonosze i Góry Izerskie. Wszystko dodatkowo wzbogacone jesiennymi kolorami i lekką mgiełką! Spędzam tu ponad godzinę, zachwyt nie pozwala mi opuścić tego miejsca. Mimo bardzo silnego wiatru jest ciepło. Podczas mojego pobytu przewija się trochę osób, częstowany jestem nawet ciemnym piwem domowej roboty przez mieszkańców Wałbrzycha i okolic (Pozdrawiam ). Skały na Sokolikach to raj dla wspinaczy, zaczynali tutaj karierę polscy himalaiści np. Wanda Rutkiewicz. Oprócz widoków z punktu obserwuje także wspinaczkę na pobliską niższą skałę.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
W końcu żegnam się ze szczytem Sokolika, chyba w porę bo na szczyt wędruje coraz więcej ludzi. Schodzę do Husyckich Skał również z punktem widokowym na Sokolik. Spędzam tu chwilkę, a następnie wspinam się na Krzyżną Górę. Tutaj podobnie jak na Sokoliku znajduje się punkt widokowy, ale prowadzą na niego tylko stopnie wykute w skale. Na wierzchołku znajduje się metalowy krzyż o wysokości 6 m postawiony w 1832 r. Widok podobny jak ze Skalnika choć mniej rozległy. Widoczność się popsuła i Karkonosze nie są już dobrze widoczne. Wiatr się nasilił, podmuchy nie pozwalają swobodnie ustać więc dość szybko schodzę ze szczytu.
Wędruję do Schroniska PTTK "Szwajcarka". Przed wejściem spotykam znów poznanych na Sokoliku, trochę rozmawiamy o górach, ja zachęcam do odwiedzenia moich okolic . "Szwajcarka" to klimatyczne schronisko w drewnianym budynku zbudowanym w 1823 r. na styl tyrolski. Początkowo była domkiem myśliwskim pana zamku w Karpnikach Wilhelma von Hohenzollern. Po II wojnie mieściła się tam kilka lat leśniczówka, a później budynek przejął PTTK. "Szwajcarka" jest najstarszym budynkiem budynkiem schroniska górskiego w Polsce. W schronisku i wokół niego dziś gwarno, ja zajadam się w sali pysznymi naleśnikami. Spędzam tutaj godzinę.
W końcu opuszczamy "Szwajcarkę" i wracamy do Trzcińska. Tak kończymy piękny weekend w Rudawach Janowickich.
W drodze powrotnej wstępujemy jeszcze do Świdnicy. Niektórzy zwiedzają piękny Kościół Pokoju, ja że byłem tam w lutym tym razem idę pospacerować sobie po świdnickim Rynku z pięknymi zabytkami.
Dwa dni spędzone w Rudawach należały do jednych z moich najbardziej widokowych wycieczek w tym roku. Swoje zrobiła pogoda i kolory jesieni. Bardzo spodobały mi się te góry, choć z perspektywy Głównego Szlaku Sudeckiego oceniałem je trochę inaczej Co najbardziej podoba mi się w Rudawach to skalne punkty widokowe z pięknym widokiem na Karkonosze. Według mnie jeden z najpiękniejszych widoków w Sudetach, kiedyś podziwiany tylko na zdjęciach, a od niedana poczułem go na własnej skórze
Wędruję do Schroniska PTTK "Szwajcarka". Przed wejściem spotykam znów poznanych na Sokoliku, trochę rozmawiamy o górach, ja zachęcam do odwiedzenia moich okolic . "Szwajcarka" to klimatyczne schronisko w drewnianym budynku zbudowanym w 1823 r. na styl tyrolski. Początkowo była domkiem myśliwskim pana zamku w Karpnikach Wilhelma von Hohenzollern. Po II wojnie mieściła się tam kilka lat leśniczówka, a później budynek przejął PTTK. "Szwajcarka" jest najstarszym budynkiem budynkiem schroniska górskiego w Polsce. W schronisku i wokół niego dziś gwarno, ja zajadam się w sali pysznymi naleśnikami. Spędzam tutaj godzinę.
W końcu opuszczamy "Szwajcarkę" i wracamy do Trzcińska. Tak kończymy piękny weekend w Rudawach Janowickich.
W drodze powrotnej wstępujemy jeszcze do Świdnicy. Niektórzy zwiedzają piękny Kościół Pokoju, ja że byłem tam w lutym tym razem idę pospacerować sobie po świdnickim Rynku z pięknymi zabytkami.
Dwa dni spędzone w Rudawach należały do jednych z moich najbardziej widokowych wycieczek w tym roku. Swoje zrobiła pogoda i kolory jesieni. Bardzo spodobały mi się te góry, choć z perspektywy Głównego Szlaku Sudeckiego oceniałem je trochę inaczej Co najbardziej podoba mi się w Rudawach to skalne punkty widokowe z pięknym widokiem na Karkonosze. Według mnie jeden z najpiękniejszych widoków w Sudetach, kiedyś podziwiany tylko na zdjęciach, a od niedana poczułem go na własnej skórze
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
opawski1 pisze:Teraz wspinamy się na Ostrą Małą (935), będącą niższym wierzchołkiem Skalnika (944 m) – najwyższego szczytu Rudaw. Szczyt Ostrej Małej zajmują skały o różnorodnych kształtach. Na jedną z nich w 1886 r. wykuto schody i zrobiono punkt widokowy.
Ta Ostra Mała rozpanoszyła się w internecie niczym nowotwór. Niektórzy już nawet uważają, że skoro nie byli na szczycie Skalnika, tylko w punkcie widokowym (a tak robi przynajmniej 90% turystów), to na Skalniku nie byli, bo to przecież "odrębna kulminacja". Jak w wielu podobnych przypadkach, nietrudno wskazać głównego winowajcę zamieszania, którym jest Wikipedia (polecam szczególnie hasło "Ostra Mała").
A wystarczy spojrzeć na dokładniejsze mapy topograficzne, żeby się przekonać, że Ostra Mała żadną kulminacją nie jest i nawet nie leży na żadnym szczycie. Skałka znajduje się na północnym stoku południowo-zachodniego, niższego (936 m n.p.m.) i bezimiennego wierzchołka Skalnika, kilkadziesiąt metrów od szczytu. Na poniższej mapie topograficznej jest to ta skałka o wysokości 16 metrów:
A tak jest na szczycie kulminacji 936 m n.p.m.:
Ta skała z rosnącymi na niej drzewami jest całkiem ciekawa (choć prawie nikt jej nie zna).
Przenoszenie nazwy na kulminację jest zupełnie nieuzasadnione. Także ze względów znaczeniowych, bo przecież nazwa, którą nadano z jakiegoś powodu skale, straci swój sens, gdy się ją przeniesie na inny obiekt topograficzny. Jako nazwa skały zresztą też jest ona idiotyczna, bo skałka nie jest ani ostra, ani mała (wręcz przeciwnie, jest największa pod względem wysokości a także masywności wśród wszystkich skał w partiach szczytowych Skalnika). Skoro jest Ostra Mała, to gdzie jest Ostra Wielka?
Młodsi turyści nie mają świadomości, że jest to, w porównaniu z większością innych nazw, bardzo młoda nazwa sudecka. Dla mnie zawsze punkt widokowy był na Skalniku (a jakoś szczególnie stary jeszcze nie jestem), dla nich jest na Ostrej Małej. Nazwa po raz pierwszy pojawiła się na mapie Rudaw Janowickich wydanej przez harcerzy z Łodzi (ja mam wydanie z 1993 roku, być może jest już w pierwszej edycji, która ukazała się 4 lata wcześniej). To ci sami harcerze, którzy "przenieśli" Diabelską Ambonę na grzbiet nad Wojkowem pomiędzy Średnicą i Bukową.
I pewnie nazwa ta przeszłaby zupełnie bez echa i szybko została zapomniana (mapa była wydawnictwem mocno niszowym), gdyby nie spopularyzowało jej wydawnictwo Plan, które po powstaniu zaczęło umieszczać Ostrą Małą czy też Małą Ostrą (bo są dwie wersje tej nazwy) na wszystkich swoich mapach. Można przypuszczać, że nazwa powstała albo w kręgu wspinaczy skałkowych, albo harcerzyki z Łodzi same ją wymyśliły.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że na mapie harcerzy główny wierzchołek Skalnika został umieszczony w miejscu jego niższej kulminacji, a więc choćby nie wiem jak ktoś się starał, nie mógłby według mapy źródłowej nazwać tej kulminacji Ostrą Małą.
A przecież skałki na Skalniku miały swoją niemiecką nazwę - Friesensteine. Była to bardzo stara i popularna nazwa, jest już na mapie Karkonoszy J. Hosera z 1806 roku (pierwszy obrazek):
Mieczysław Orłowicz przetłumaczył w 1947 roku Friesensteine jako Kamień Fryzów, ale bardziej właściwa byłaby chyba nazwa Konie Fryzyjskie (niemiecki termin "Friese" oznacza też rasę koni pochodzącą z historycznej Fryzji na terenach dzisiejszej Holandii). Harcerzom, którzy ponoć są także twórcami nazwy Konie Apokalipsy dla sąsiedniej grupy skał (którą mieli nadać podczas gaszenia pożaru traw na Skalniku), kształty skałek dobrze się więc skojarzyły z końmi.
Ciekawe, że na pierwszej PPWK-owskiej mapie Karkonoszy z 1958 r. nazwą "Skalnik" są opisane skałki, a nie szczyt:
Łatwo zresztą domyślić się, skąd wzięła się polska nazwa "Skalnik". A skałki są zgrupowane w rejonie niższej kulminacji 936 m n.p.m., a nie najwyższej 944 m n.p.m.
Sama skała z punktem widokowym chyba nigdy nie miała odrębnej nazwy, ale dzisiaj dostęp do przedwojennej literatury jest dużo lepszy niż dawniej, więc nie wykluczone, że kiedyś wypłynie na światło dzienne. Jest jeszcze do dyspozycji zbiorcza nazwa skał. Lepiej powracać do starych, historycznych nazw lub nie nazywać w ogóle niż wymyślać jakieś bezsensowne Ostre Małe, które potem wędrują na pobliskie, prawie płaskie kulminacje. Wydawnictwo Plan powinno pousuwać te wszystkie Ostre Małe i inne Enisy ze swoich map i problem z głupimi nazwami w Rudawach Janowickich sam by się rozwiązał.
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
Konie Apokalipsy na południowym skraju Skalnika widziałem tylko raz - 4 lutego 1990 r. Czarne od sadzy i popiołu. Niedługo później czerń ta została zmyta wodą topniejącego śniegu oraz wiosennymi i letnimi deszczami.
Dzisiaj to tylko jedna z wielu skał na szczycie, zdecydowanie mniej atrakcyjna niż przed przeszło dwudziestu laty. Drzewa podrosły i nie można nawet zrobić zdjęcia z tego samego punktu, z którego pstryknąłem swoją fotkę w 1990 r. Ta jest z 25 maja 2016 r.
Sam nigdy nie używałem nazwy Mała Ostra. Dla mnie zawsze był to Skalnik. Od mojego pierwszego wejścia na ten szczyt 3 czerwca 1979 r., jeszcze w czasach licealnych, zawsze podążałem w stronę Skalnika, nawet wtedy kiedy dostrzegłem w niektórych opracowaniach kartograficznych egzotyczną dla mnie nazwę Mała Ostra.
Pamiętam, że dziwiłem się wtedy, że tak skrupulatny Tadeusz Steć w swoim przewodniku "Sudety Zachodnie" nie podaje nazwy chociażby jednej skałki na Skalniku. W innych częściach swojego przewodnika wymienia dziesiątki nazw skał często nieporównanie mniej efektownych niż te na Skalniku, natomiast skałki za Skalnika są tylko opisane, lecz nie ponazywane.
Masz rację Hazmburk, większość turystów, zwłaszcza zdobywających wszelakie korony, biegnie w stronę północnej kulminacji (945 m n.p.m.), a nie dostrzega znajdującego się w pobliżu Friesensteine znaku geodezyjnego i pobliskich skałek.
Nawiasem mówiąc, zawsze dziwiłem się temu podkreślaniu prymatu kulminacji północnej Skalnika. Przecież, co oczywiste, najwyższy stały punkt Skalnika to punkt widokowy na Friesensteine (brrr - "Małej Ostrej" - też zgrzytam zębami na tę nazwę i jej nie używam), gdyż wierzchołek tej mierzącej 16 m wysokości skały znajduje się na poziomie 936+16 m, czyli 952 m n.p.m. (możliwe, że nieznacznie niżej). Jeżeli za oficjalną wysokość Szczelińca Wielkiego (919 m n.p.m.) przyjmuje się kotę najwyższego punktu jednej z tamtejszych skał (Fotel Pradziada - Grossvaterstuhl), to dlaczego takiego zabiegu nie zastosowano również w przypadku Skalnika? Ciekawi mnie też, jak liczona jest wysokość Jizery (szczytu) - czy jej 1222 m mierzone jest tak jak na Szczelińcu, czy tak jak na Skalniku?
Opawski, dziękuję za tę uroczą i świetnie zilustrowaną relację z najładniejszych - jak mówi wielu - skalistych górek w naszym kraju, których wysokość nie przekracza 1000 metrów. Ja rudawskiego bakcyla złapałem właśnie podczas mojej wycieczki w maju 1979 r. i nie mogę z tej choroby wyjść do dzisiaj (a tamtejsza moja trasa jest już w części Tobie znana: Marciszów PKP - Purpurowe Jeziorko - Wielka Kopa - Przełęcz Rędzińska - Wołek - Dzicza Góra - Skalnik - Przełęcz Kowarska - Ogorzelec PKP).
Dzisiaj to tylko jedna z wielu skał na szczycie, zdecydowanie mniej atrakcyjna niż przed przeszło dwudziestu laty. Drzewa podrosły i nie można nawet zrobić zdjęcia z tego samego punktu, z którego pstryknąłem swoją fotkę w 1990 r. Ta jest z 25 maja 2016 r.
Sam nigdy nie używałem nazwy Mała Ostra. Dla mnie zawsze był to Skalnik. Od mojego pierwszego wejścia na ten szczyt 3 czerwca 1979 r., jeszcze w czasach licealnych, zawsze podążałem w stronę Skalnika, nawet wtedy kiedy dostrzegłem w niektórych opracowaniach kartograficznych egzotyczną dla mnie nazwę Mała Ostra.
Pamiętam, że dziwiłem się wtedy, że tak skrupulatny Tadeusz Steć w swoim przewodniku "Sudety Zachodnie" nie podaje nazwy chociażby jednej skałki na Skalniku. W innych częściach swojego przewodnika wymienia dziesiątki nazw skał często nieporównanie mniej efektownych niż te na Skalniku, natomiast skałki za Skalnika są tylko opisane, lecz nie ponazywane.
Masz rację Hazmburk, większość turystów, zwłaszcza zdobywających wszelakie korony, biegnie w stronę północnej kulminacji (945 m n.p.m.), a nie dostrzega znajdującego się w pobliżu Friesensteine znaku geodezyjnego i pobliskich skałek.
Nawiasem mówiąc, zawsze dziwiłem się temu podkreślaniu prymatu kulminacji północnej Skalnika. Przecież, co oczywiste, najwyższy stały punkt Skalnika to punkt widokowy na Friesensteine (brrr - "Małej Ostrej" - też zgrzytam zębami na tę nazwę i jej nie używam), gdyż wierzchołek tej mierzącej 16 m wysokości skały znajduje się na poziomie 936+16 m, czyli 952 m n.p.m. (możliwe, że nieznacznie niżej). Jeżeli za oficjalną wysokość Szczelińca Wielkiego (919 m n.p.m.) przyjmuje się kotę najwyższego punktu jednej z tamtejszych skał (Fotel Pradziada - Grossvaterstuhl), to dlaczego takiego zabiegu nie zastosowano również w przypadku Skalnika? Ciekawi mnie też, jak liczona jest wysokość Jizery (szczytu) - czy jej 1222 m mierzone jest tak jak na Szczelińcu, czy tak jak na Skalniku?
Opawski, dziękuję za tę uroczą i świetnie zilustrowaną relację z najładniejszych - jak mówi wielu - skalistych górek w naszym kraju, których wysokość nie przekracza 1000 metrów. Ja rudawskiego bakcyla złapałem właśnie podczas mojej wycieczki w maju 1979 r. i nie mogę z tej choroby wyjść do dzisiaj (a tamtejsza moja trasa jest już w części Tobie znana: Marciszów PKP - Purpurowe Jeziorko - Wielka Kopa - Przełęcz Rędzińska - Wołek - Dzicza Góra - Skalnik - Przełęcz Kowarska - Ogorzelec PKP).
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
O, jednak ktoś przeczytał mój wpis
Skoro komentarz KrzyśkaJ przeszedł bardziej na kwestie wysokościowe, to napiszę o jeszcze jednej ciekawostce topograficznej dotyczącej Skalnika, o której mało kto dzisiaj pamięta. Otóż przez wiele dekad po wojnie właściwy wierzchołek Skalnika w zasadzie zupełnie nie istniał na mapach turystycznych. Zaznaczany był tylko niższy, południowy wierzchołek (ten, w pobliżu którego znajduje się Ostra Mała), ale podawano dla niego wysokość 945 m n.p.m. I jakoś nikomu nie przeszkadzało przez tyle lat, że za węzłem szlaków "na Skalniku" idzie się jeszcze całkiem spory kawałek wyraźnie pod górę niebieskim szlakiem w stronę Wołka...
Sytuacja zupełnie nie do pomyślenia w epoce "koronujących się" na rozmaite sposoby turystów, z których niektórzy biegają po górach z GPS-ami i potrafią podać wysokości i położenie najwyższych szczytów pasm górskich z dokładnością niemalże do centymetra.
Chyba pierwszą mapą, która właściwie określiła wierzchołek Skalnika, były "Rudawy Janowickie" PPWK w skali 1:50 000, wydane w 1990 roku. Było to nowe opracowanie obszaru Rudaw Janowickich i zarazem pierwsza mapa poświęcona tylko temu pasmu górskiemu. Ale i później zdarzały się mapy z błędnie podanym szczytem Skalnika, których przykładem jest choćby zamieszczony wyżej fragment opracowania szczepu ZHP z Łodzi z 1993 roku czy mapa okolic Jeleniej Góry PPWK w skali 1:100 000 z 1995 roku.
Możliwe, że autorzy polskich map czerpali dawniej wiedzę dotyczącą wysokości góry z niemieckich Messtischblattów, na których głównym wierzchołkiem jest kulminacja południowa z podaną wysokością właśnie 945 m n.p.m. Jednak moim zdaniem na Messtischblattach jest trochę namieszane - ostatnia poziomica na tej kulminacji to 935 m n.p.m., a skałki znajdujące się na szczycie nie podniosłyby wysokości o 10 m. Starsze wydania Messtischblattów podają natomiast wysokość tego wierzchołka 935,3 m n.p.m, przy takim samym rysunku poziomicowym. Taką samą wysokość podawały też niemieckie mapy turystyczne (kilka przykładów zamieściłem powyżej). Czy stąd wartość 935 m n.p.m. (zamiast 936 m n.p.m.) na współczesnych polskich mapach Rudaw Janowickich i za nimi w innych źródłach dla tej kulminacji?
KrzysiekJ, moim zdaniem przyjąłeś nie do końca poprawne założenia do obliczeń wysokości wierzchołka Ostrej Małej, w których wyszły Ci 952 m n.p.m. Skała ta, jak już wcześniej napisałem, nie znajduje się na szczycie kulminacji 936 m n.p.m., tylko niżej, około 930 m n.p.m. Tak pokazuje mapa topograficzna 1:10 000 na Geoportalu, a gdy przełączy się na ortofotomapę, to widać, że skała została naniesiona we właściwym miejscu. Wychodziłoby więc w sumie około 946 m n.p.m., ale trzeba pamiętać, że maksymalna wysokość skały będzie od strony opadającego stoku (północno-zachodniej), gdzie wysokość terenu nad poziomem morza będzie jeszcze niższa. Moim zdaniem platforma widokowa na Ostrej Małej będzie niżej niż szczyt Skalnika, ale mimo to dziwi mnie, że nikt jeszcze nie pokusił się o wykonanie pomiarów porównawczych GPS-em obu tych punktów (ja przynajmniej o żadnym takim pomiarze nie słyszałem).
Wysokości szczytów podaje się zazwyczaj za reperami, a u nas zwykle są one zakotwiczone w gruncie, a nie na szczytach skał. Za wyjątkiem może gór w rodzaju Szczelińca Wielkiego, gdzie fizjonomicznie trudno odgraniczyć skały od reszty góry. Natomiast jeśli chodzi o wysokość Jizery w czeskich Górach Izerskich, to wszystko wskazuje na to, że odnosi się ona do górnej powierzchni najwyższej skały. Zresztą gdyby było inaczej, na pewno nie uszłoby to uwadze różnych osób zainteresowanych wysokościami szczytów, gdyż wówczas góra ta razem ze skałą byłaby najwyższym wzniesieniem całych Gór Izerskich (czeskich i polskich). Przypuszczam, że taki był podtekst Twojego pytania.
Na aktualnej mapie topograficznej Czech ostatnia poziomica wokół wierzchołka to bodajże 1102,5 m n.p.m. (nie ma legendy, więc trudno mi to stwierdzić z całą pewnością), przy zasadniczym cięciu poziomicowym 5 m: https://archivnimapy.cuzk.cz/uazk/pohledy/archiv.html#
Więc resztę wysokości góry muszą tworzyć skały.
Podobnie wygląda sprawa na innych, starszych mapach topograficznych (skany map w różnych skalach są na tej samej stronie).
W galerii Jizery na portalu tisicovky.cz jest zdjęcie znaku wysokościowego na wierzchołku skały: http://www.tisicovky.cz/cs/hory/jizersk ... tranky_i=2
Jakbyś chciał się bardziej pobawić, to na tej stronie można określić dokładne położenie i wysokość najwyższego punktu na Jizerze według skanowania lidarowego: https://ags.cuzk.cz/dmr/?extent=-673518 ... 10084,5514
W prawym górnym rogu klikamy czerwone kółko z dwiema górkami, po czym w okienku, które się pojawi, na ikonę z narysowanym prostokątem. Zakreślamy na mapie obszar wokół wierzchołka a aplikacja pokaże nam wysokość i położenie najwyższego i najniższego punktu na zadanym obszarze. Na dole mapy można zmienić warstwę podkładową na ortofotomapę. Według tego portalu największa wysokość na Jizerze to 1121,80 m n.p.m., dokładnie na szczycie skały.
Znalazłem jedną mapę poziomicową w skali 1:5000, na której Jizera mierzy 1127 m n.p.m.: https://archivnimapy.cuzk.cz/uazk/smo5_ ... index.html
Ja bym ją jednak traktował jedynie jako ciekawostkę, bo na innych mapach (powojennych i przedwojennych) konsekwentnie podawana jest wysokość 1122 albo 1121 m n.p.m.
Skoro komentarz KrzyśkaJ przeszedł bardziej na kwestie wysokościowe, to napiszę o jeszcze jednej ciekawostce topograficznej dotyczącej Skalnika, o której mało kto dzisiaj pamięta. Otóż przez wiele dekad po wojnie właściwy wierzchołek Skalnika w zasadzie zupełnie nie istniał na mapach turystycznych. Zaznaczany był tylko niższy, południowy wierzchołek (ten, w pobliżu którego znajduje się Ostra Mała), ale podawano dla niego wysokość 945 m n.p.m. I jakoś nikomu nie przeszkadzało przez tyle lat, że za węzłem szlaków "na Skalniku" idzie się jeszcze całkiem spory kawałek wyraźnie pod górę niebieskim szlakiem w stronę Wołka...
Sytuacja zupełnie nie do pomyślenia w epoce "koronujących się" na rozmaite sposoby turystów, z których niektórzy biegają po górach z GPS-ami i potrafią podać wysokości i położenie najwyższych szczytów pasm górskich z dokładnością niemalże do centymetra.
Chyba pierwszą mapą, która właściwie określiła wierzchołek Skalnika, były "Rudawy Janowickie" PPWK w skali 1:50 000, wydane w 1990 roku. Było to nowe opracowanie obszaru Rudaw Janowickich i zarazem pierwsza mapa poświęcona tylko temu pasmu górskiemu. Ale i później zdarzały się mapy z błędnie podanym szczytem Skalnika, których przykładem jest choćby zamieszczony wyżej fragment opracowania szczepu ZHP z Łodzi z 1993 roku czy mapa okolic Jeleniej Góry PPWK w skali 1:100 000 z 1995 roku.
Możliwe, że autorzy polskich map czerpali dawniej wiedzę dotyczącą wysokości góry z niemieckich Messtischblattów, na których głównym wierzchołkiem jest kulminacja południowa z podaną wysokością właśnie 945 m n.p.m. Jednak moim zdaniem na Messtischblattach jest trochę namieszane - ostatnia poziomica na tej kulminacji to 935 m n.p.m., a skałki znajdujące się na szczycie nie podniosłyby wysokości o 10 m. Starsze wydania Messtischblattów podają natomiast wysokość tego wierzchołka 935,3 m n.p.m, przy takim samym rysunku poziomicowym. Taką samą wysokość podawały też niemieckie mapy turystyczne (kilka przykładów zamieściłem powyżej). Czy stąd wartość 935 m n.p.m. (zamiast 936 m n.p.m.) na współczesnych polskich mapach Rudaw Janowickich i za nimi w innych źródłach dla tej kulminacji?
KrzysiekJ, moim zdaniem przyjąłeś nie do końca poprawne założenia do obliczeń wysokości wierzchołka Ostrej Małej, w których wyszły Ci 952 m n.p.m. Skała ta, jak już wcześniej napisałem, nie znajduje się na szczycie kulminacji 936 m n.p.m., tylko niżej, około 930 m n.p.m. Tak pokazuje mapa topograficzna 1:10 000 na Geoportalu, a gdy przełączy się na ortofotomapę, to widać, że skała została naniesiona we właściwym miejscu. Wychodziłoby więc w sumie około 946 m n.p.m., ale trzeba pamiętać, że maksymalna wysokość skały będzie od strony opadającego stoku (północno-zachodniej), gdzie wysokość terenu nad poziomem morza będzie jeszcze niższa. Moim zdaniem platforma widokowa na Ostrej Małej będzie niżej niż szczyt Skalnika, ale mimo to dziwi mnie, że nikt jeszcze nie pokusił się o wykonanie pomiarów porównawczych GPS-em obu tych punktów (ja przynajmniej o żadnym takim pomiarze nie słyszałem).
Wysokości szczytów podaje się zazwyczaj za reperami, a u nas zwykle są one zakotwiczone w gruncie, a nie na szczytach skał. Za wyjątkiem może gór w rodzaju Szczelińca Wielkiego, gdzie fizjonomicznie trudno odgraniczyć skały od reszty góry. Natomiast jeśli chodzi o wysokość Jizery w czeskich Górach Izerskich, to wszystko wskazuje na to, że odnosi się ona do górnej powierzchni najwyższej skały. Zresztą gdyby było inaczej, na pewno nie uszłoby to uwadze różnych osób zainteresowanych wysokościami szczytów, gdyż wówczas góra ta razem ze skałą byłaby najwyższym wzniesieniem całych Gór Izerskich (czeskich i polskich). Przypuszczam, że taki był podtekst Twojego pytania.
Na aktualnej mapie topograficznej Czech ostatnia poziomica wokół wierzchołka to bodajże 1102,5 m n.p.m. (nie ma legendy, więc trudno mi to stwierdzić z całą pewnością), przy zasadniczym cięciu poziomicowym 5 m: https://archivnimapy.cuzk.cz/uazk/pohledy/archiv.html#
Więc resztę wysokości góry muszą tworzyć skały.
Podobnie wygląda sprawa na innych, starszych mapach topograficznych (skany map w różnych skalach są na tej samej stronie).
W galerii Jizery na portalu tisicovky.cz jest zdjęcie znaku wysokościowego na wierzchołku skały: http://www.tisicovky.cz/cs/hory/jizersk ... tranky_i=2
Jakbyś chciał się bardziej pobawić, to na tej stronie można określić dokładne położenie i wysokość najwyższego punktu na Jizerze według skanowania lidarowego: https://ags.cuzk.cz/dmr/?extent=-673518 ... 10084,5514
W prawym górnym rogu klikamy czerwone kółko z dwiema górkami, po czym w okienku, które się pojawi, na ikonę z narysowanym prostokątem. Zakreślamy na mapie obszar wokół wierzchołka a aplikacja pokaże nam wysokość i położenie najwyższego i najniższego punktu na zadanym obszarze. Na dole mapy można zmienić warstwę podkładową na ortofotomapę. Według tego portalu największa wysokość na Jizerze to 1121,80 m n.p.m., dokładnie na szczycie skały.
Znalazłem jedną mapę poziomicową w skali 1:5000, na której Jizera mierzy 1127 m n.p.m.: https://archivnimapy.cuzk.cz/uazk/smo5_ ... index.html
Ja bym ją jednak traktował jedynie jako ciekawostkę, bo na innych mapach (powojennych i przedwojennych) konsekwentnie podawana jest wysokość 1122 albo 1121 m n.p.m.
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
Hazmburk, dziękuję za świetny wywód. Przyznam, że nie odczuwałem, że jest aż tak duża, bo aż sześciometrowa, różnica wzniesień pomiędzy reperem 935,8 a podstawą Małej Ostrej. Dwu- lub trzykrotnie szedłem tym pięćdziesięciometrowym odcinkiem i zawsze wydawało mi się, że idę niemal po płaskim. Ale mapa raczej nie kłamie. Inna sprawa, że miejscowe warunki (idąc od znaku geodezyjnego najpierw las, później polana ze skałami) mogły "zaburzyć" moją ówczesną percepcję . Dlatego też myślałem, że skała wyrasta z niemal płaskiej, może tylko nieznacznie niższej niż 936 m n.p.m., podstawy. Nigdy nie wchodziłem na Skalnik ze szczegółową mapą topograficzną - zawsze z turystycznymi (również i tą "harcerską" oraz PPWK-owską z 1990 r.), stąd moje postrzeganie szczytu było wybitnie intuicyjne. Przyznaję Ci rację, skała nie wyrasta ponad ten teren na 16 m. Widać to zresztą na przytoczonej przez Ciebie niemieckiej widokówce Friesensteine. Dlatego też w swoim poście napisałem "możliwe, że nieznacznie niżej" (nawiasem mówiąc, czy istnieją jakieś standardy dotyczące określania wysokości skał na mapach topograficznych? Bo czy Husyckie Skały mierzone są od strony południowej - byłyby wówczas tylko kilkumetrowej wysokości - czy też od swojej północnej podstawy; wtedy wysokość przekraczałaby 20 m. Nie chcę w tej chwili wchodzić w sieć, bo utknę na dobre, tzn. na całe godziny a "jestem w pracy" ).
O amatorskich pomiarach GPS poziomów Skalnika i galerii widokowej na "Małej" Ostrej słyszałem. Wyniki były na styk, ale jednocześnie mocno rozstrzelane (różne odczyty od 943,5 do ok. 947 na korzyść albo jednego, albo drugiego punktu). Do czasu dokonania i opublikowania oficjalnych pomiarów będzie to więc przedmiotem podobnych do tej naszej dyskusji.
O amatorskich pomiarach GPS poziomów Skalnika i galerii widokowej na "Małej" Ostrej słyszałem. Wyniki były na styk, ale jednocześnie mocno rozstrzelane (różne odczyty od 943,5 do ok. 947 na korzyść albo jednego, albo drugiego punktu). Do czasu dokonania i opublikowania oficjalnych pomiarów będzie to więc przedmiotem podobnych do tej naszej dyskusji.
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
Powinno się raczej podawać maksymalne wysokości skał. Czyli Husyckich Skał od strony urwiska. Wysokości urwisk skalnych zresztą też bardzo często podaje się na mapach topograficznych.
Ja bym jednak nie ufał za bardzo polskim mapom topograficznym. Wiadomo, że nie mamy za dobrych tego typu map.
Na mapach w Geoportalu wysokości Husyckich Skał w ogóle nie podano.
Wyniki podanych przez Ciebie amatorskich pomiarów GPS-em wysokości skały zwanej Ostra Mała bardzo ciekawe. Mogą być zachęcające dla innych do wykonania takich samych pomiarów. To by było nawet zabawne, gdyby szczyt Skalnika wrócił na swoje stare, historyczne miejsce
Jeszcze zdjęcie tej skały od rzadko fotografowanej strony, ze stoku poniżej Ostrej Małej, ze znajdującej się tam grupy skalnej (nie zaznaczono jej na mapach topograficznych). Od tej strony skała wygląda jednak dużo potężniej niż ze ścieżki dojściowej do punktu widokowego:
Przy okazji sprawdziłem na Geoportalu, jak wygląda sprawa z Sokolikiem - chyba najlepszym przykładem w Rudawach Janowickich, gdy skały na stoku góry przewyższają wysokością bezwzględną samą górę. Punkt wysokościowy 643,6 m n.p.m. znajduje się w miejscu skały Sokolik Duży i uwzględnia wysokość skały. "Słownik geografii turystycznej Sudetów" pisze o "kontrowersjach co do wysokości Sokolika" i podawaniu różnych wysokości na mapach, "ponieważ wierzchołek wniesienia osiąga 623 m, natomiast stojące na wsch. zboczu pod szczytem skałki: Sokolik Duży i Sokolik Mały sięgają wierzchołkami na wys. 643 i 640 m". I rzeczywiście, widać te kontrowersje na Geoportalu - gdy na warstwie rastrowej zmniejszy się powiększenie do starszej mapy topograficznej 1:25 000, to widać tylko jeden punkt wysokościowy 622,9 m n.p.m.
Czyli na nowszych mapach topograficznych w skali 1:10 000 uwzględniono już zasadę, żeby jako szczyt wzniesienia podawać najwyższy punkt naturalny na stałe połączony z gruntem.
W związku z tym na starszych mapach turystycznych (w tym chyba wszystkich PPWK) powinna widnieć wysokość Sokolika 623 m n.p.m., na aktualnych zaś 644 m n.p.m. Tymczasem w kartografii turystycznej wciąż panuje miszmasz, na przykład na najnowszej mapie Rudaw Janowickich wydawnictwa Plan (wyd. 2018) wciąż mamy wysokość Sokolika 623 m n.p.m., przy czym punkt wysokościowy został umieszczony... w pobliżu skały Sokolik Duży, a nie w punkcie wyznaczonym przez poziomice. Sygnatura podaje natomiast na swoich mapach jakąś zupełnie z kosmosu wartość 628 m n.p.m.
Jak więc widać, nawet dostęp do materiałów źródłowych i rozwój techniki, nieporównanie lepsze niż 30 lat temu, nie chronią map turystycznych przed błędami.
A może wysokości tego typu gór należałoby podawać tak, jak robiono czasem na Messtischblattach 100 lat temu?
Ja bym jednak nie ufał za bardzo polskim mapom topograficznym. Wiadomo, że nie mamy za dobrych tego typu map.
Na mapach w Geoportalu wysokości Husyckich Skał w ogóle nie podano.
Wyniki podanych przez Ciebie amatorskich pomiarów GPS-em wysokości skały zwanej Ostra Mała bardzo ciekawe. Mogą być zachęcające dla innych do wykonania takich samych pomiarów. To by było nawet zabawne, gdyby szczyt Skalnika wrócił na swoje stare, historyczne miejsce
Jeszcze zdjęcie tej skały od rzadko fotografowanej strony, ze stoku poniżej Ostrej Małej, ze znajdującej się tam grupy skalnej (nie zaznaczono jej na mapach topograficznych). Od tej strony skała wygląda jednak dużo potężniej niż ze ścieżki dojściowej do punktu widokowego:
Przy okazji sprawdziłem na Geoportalu, jak wygląda sprawa z Sokolikiem - chyba najlepszym przykładem w Rudawach Janowickich, gdy skały na stoku góry przewyższają wysokością bezwzględną samą górę. Punkt wysokościowy 643,6 m n.p.m. znajduje się w miejscu skały Sokolik Duży i uwzględnia wysokość skały. "Słownik geografii turystycznej Sudetów" pisze o "kontrowersjach co do wysokości Sokolika" i podawaniu różnych wysokości na mapach, "ponieważ wierzchołek wniesienia osiąga 623 m, natomiast stojące na wsch. zboczu pod szczytem skałki: Sokolik Duży i Sokolik Mały sięgają wierzchołkami na wys. 643 i 640 m". I rzeczywiście, widać te kontrowersje na Geoportalu - gdy na warstwie rastrowej zmniejszy się powiększenie do starszej mapy topograficznej 1:25 000, to widać tylko jeden punkt wysokościowy 622,9 m n.p.m.
Czyli na nowszych mapach topograficznych w skali 1:10 000 uwzględniono już zasadę, żeby jako szczyt wzniesienia podawać najwyższy punkt naturalny na stałe połączony z gruntem.
W związku z tym na starszych mapach turystycznych (w tym chyba wszystkich PPWK) powinna widnieć wysokość Sokolika 623 m n.p.m., na aktualnych zaś 644 m n.p.m. Tymczasem w kartografii turystycznej wciąż panuje miszmasz, na przykład na najnowszej mapie Rudaw Janowickich wydawnictwa Plan (wyd. 2018) wciąż mamy wysokość Sokolika 623 m n.p.m., przy czym punkt wysokościowy został umieszczony... w pobliżu skały Sokolik Duży, a nie w punkcie wyznaczonym przez poziomice. Sygnatura podaje natomiast na swoich mapach jakąś zupełnie z kosmosu wartość 628 m n.p.m.
Jak więc widać, nawet dostęp do materiałów źródłowych i rozwój techniki, nieporównanie lepsze niż 30 lat temu, nie chronią map turystycznych przed błędami.
A może wysokości tego typu gór należałoby podawać tak, jak robiono czasem na Messtischblattach 100 lat temu?
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
Z uwagą i systematycznie czytam wasze posty, choć dopiero teraz odpowiadam Lubię wrzucać relacje na te forum bo zawsze dowiem się czegoś nowego. Dzięki temu moje relacje wzbogacone są ciekawostkami historycznymi, dotyczące map czy starymi zdjęciami.
Hazmburk dziękuję za wyczerpującą dyskusję na temat wysokości Skalnika, lubię też Twoje ciekawostki związane z mapami, starymi nazwami i innymi nieścislościami na mapach. Takiej wiedzy nigdzie bym nie znalazł.
Hazmburk dziękuję za wyczerpującą dyskusję na temat wysokości Skalnika, lubię też Twoje ciekawostki związane z mapami, starymi nazwami i innymi nieścislościami na mapach. Takiej wiedzy nigdzie bym nie znalazł.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
Hazmburk pisze:
A może wysokości tego typu gór należałoby podawać tak, jak robiono czasem na Messtischblattach 100 lat temu?
Na Sokoliku pełna jasność (19,5 m różnicy), ale na Krzyżnej G. coś już chyba nie gra? Te 4,5 m (654,1-649,6) to na pewno nie jest różnica pomiędzy poziomem gruntu (próchnicy leśnej) a platformą widokową z krzyżem. Skała jest znacznie wyższa. Chyba, że poziom 649,6 m dotyczy niewielkiej półeczki skalnej (porośniętej trawą i z humusem o miąższości do 0,4 m; miejscami oczywiście skała zalega płycej, możliwe są też większe przegłębienia), znajdującej się kilka metrów na północ od wykutej w skale cysterny zamkowej (zamku Sokolec), i jednocześnie ok. 17-20 m na północ od platformy widokowej.
Wieczorem mogę przeedytować ten post i dokleić zdjęcia tego tarasiku i cysterny na Krzyżnej Górze.
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
Nie mam pojęcia, gdzie Niemcy umieścili na Krzyżnej Górze punkt wysokościowy 649,6 m n.p.m. I dlaczego to zrobili, bo jednak najwyższy punkt skał łatwo wskazać. W nowszym wydaniu Messtischblatta z 1939 r. (ten powyżej jest z 1906 r.) jest tylko jedna, ta mniejsza wysokość (649,6 m n.p.m.). Przejrzałem teraz kilkanaście przedwojennych map turystycznych tego terenu i na nich również prawie zawsze była umieszczana niższa wartość (650 lub 649 m n.p.m.). Za to na mapach wydawanych przez C.C. Meinholda konsekwentnie była podawana wysokość 654 m n.p.m.
Na wszystkich polskich mapach topograficznych wysokość Krzyżnej Góry wynosi 653,9 m n.p.m. Więc przynajmniej w naszej literaturze nie ma rozbieżności.
Przy okazji zadumałem się, jak dawno nie byłem na Krzyżnej Górze. To już chyba prawie 8 lat, od kiedy ostatni raz byłem na wierzchołku. Możesz dokleić zdjęcia - przypomnę sobie, jak tam jest
Na Krzyżnej Górze, zdaje się, jest jeszcze jedna skała (na południe od Krzyżnej Skały), na którą prowadzą stare kamienne schody. Może potraktowano ją jako drugi wierzchołek?
Na wszystkich polskich mapach topograficznych wysokość Krzyżnej Góry wynosi 653,9 m n.p.m. Więc przynajmniej w naszej literaturze nie ma rozbieżności.
Przy okazji zadumałem się, jak dawno nie byłem na Krzyżnej Górze. To już chyba prawie 8 lat, od kiedy ostatni raz byłem na wierzchołku. Możesz dokleić zdjęcia - przypomnę sobie, jak tam jest
Na Krzyżnej Górze, zdaje się, jest jeszcze jedna skała (na południe od Krzyżnej Skały), na którą prowadzą stare kamienne schody. Może potraktowano ją jako drugi wierzchołek?
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
Aby było szybciej, wrzuciłem na nasze forum mój wpis z innego forum górskiego (n.p.m.), na którym używam innego nicku (Cisy2). Są tam i schodki na Krzyżną Skałę (nazwa za T. Steciem), które na pewno mają - przynajmniej w części - średniowieczną metrykę, jest i cysterna, taras o którym pisałem w poprzednim moim poście (domniemany poziom 649,6 m; zastanawiam się w tej chwili, czy na tym tarasie nie mógł być ustawiony kiedyś jakiś niewielki trianguł, jak np. kiedyś na zamku górnym zamku Gryf) i późnośredniowieczne ułamki naczyń glinianych z zamku Sokolec.
Hazmburk, wspominałeś o schodkach wiodących na sąsiadującą z Krzyżną Skałą od wschodu Bukową Skałę (Krzyżną S. i Bukową S. rozdziela Bukowy Wąwóz). Schodki na nią prowadzą zarówno od strony północnej (dziedzińca zamku), jak i z południowej. Na poniższych fotografiach najpierw schody od północy, później od południa:
Wejście na Bukową Skałę to czysta frajda. O ile na Krzyżną Skałę zawsze wchodzą tłumy, to z Bukowej widoki na główny grzbiet Rudaw Janowickich i Karkonosze możemy chłonąć sami - nikt nas nie pogania.
A, i różnica wzniesień pomiędzy pikiem Bukowej Skały a galerią na Krzyżnej Skale jest większa niż 5 metrów. Na tej fotce widok z Bukowej S. (chociaż nie z jej kulminacji - odrobinę niżej) na krzyż na Krzyżnej Skale. Te drzewa między skałami rosną w Bukowym Wąwozie.
Dlatego jeszcze raz wrócę do hipotezy, że kota 649,6 m może dotyczyć niewielkiego tarasu w północnej części Krzyżnej Skały. Możliwe, że zachował się tam jakiś reper, nawet w postaci zwykłego krzyżyka na skale. Wtedy nie rozglądałem się za czymś takim. Na poniższej fotografii taras ten znajduje się na prawo od widocznego fragmentu grani Krzyżnej Skały na ostatnim planie. Różnica poziomów (ok. 5 m) by nawet pasowała. Ale to oczywiście tylko przypuszczenie.
Pisząc o wieży triangulacyjnej na zamku Gryf to miałem na myśli Oczywiście, wieży już od dawna nie ma. Moje zdjęcie jest z października 1994 r.
PS. Napisałem ten post i na spokojnie go jeszcze raz przeczytałem i dostrzegłem na rekonstrukcji Pawła Rajskiego (rzut z góry) poziomice dochodzące do podstawy skały sięgające... 649 m!!! (najwyższa oznaczona 645 m n.p.m.). Coś tu nie gra, gdyż najwyższy punkt Krzyżnej Skały musiałby być znacznie wyższy niż 654 m n.p.m. Wcześniej zupełnie nie zwróciłem na to uwagi. Wiem, że do pomiarów Paweł używał tachimetru Leica, ale o szczegóły związane z tymi pomiarami spytam go na pewno przy pierwszym naszym spotkaniu.
Cisy2 pisze:PermanentTravel pisze:Z chęcią zobaczyłbym tu na przykład fotki Zamku Sokolec, na który nie miałem już wystarczająco czasu lub innych formacji skalnych, nie pokazanych na powyższych zdjęciach.
Wchodząc na punkt widokowy na Krzyżnej Górze wchodziłeś na najwyższy punkt... zamku Sokolec!
Zamek Sokolec (niem. Falkenstein) jest bowiem przykładem tzw. zamku skalnego, czyli takiego, w którym elementy naturalne (tu skały) wkomponowane zostały w architektoniczną bryłę założenia obronnego. W polskich Sudetach zamków skalnych jest niewiele (Bolczów, w znacznie mniejszym stopniu Chojnik i Cisy), natomiast w Sudetach czeskich i niemieckim bardzo dużo. W Polsce wiele tego rodzaju obiektów występuje na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
W zamkach skalnych "prawdziwych" murów było stosunkowo niewiele. Rozpięte były najczęściej pomiędzy poszczególnymi skałami. Obiekty mieszkalne z reguły wznoszono w konstrukcji szachulcowej (ryglowej, zwanej też niekiedy "murem pruskim"), stawiając je na wyrównanych wcześniej półkach skalnych. Dlatego też zwiedzając skalne zamki należy wypatrywać nie tyle murów, ile raczej różnych form dawnej ingerencji człowieka w naturalny skalny krajobraz. Oprócz rachitycznych murów...
Rycina ze sprawozdania z badań archeologicznych zamku Sokolec (1959 r.), przeprowadzonych przez pracowników Muzeum Archeologiczne we Wrocławiu, pod kierunkiem doc. Wandy Sarnowskiej
... znajdziemy wtedy sporo innych elementów architektonicznych, m.in.
- sztucznie uformowaną w północnej części skalnego spiętrzenia szczytowego płaską platformę (półkę), na której w przeszłości najpewniej znajdował się jakiś element infrastruktury zamku (wskazują na to również obecne tam wykute w skale wręby na drewniane belki)
z półki tej roztacza się wspaniały widok na "właściwy" szczyt Krzyżnej Góry
- rozmaite wykute w skale schodki - nie tylko te prowadzące do krzyża na punkcie widokowym...
... ale też inne, wiodące do wspomnianej wyżej półki w północnej części szczytu
tu widoczne schodki prowadzące do krzyża (te bardziej oddalone) oraz w północną stronę zamku (te bliższe)
Właśnie w tej północnej części skalnej kulminacji Krzyżnej Góry znajduje się najciekawszy element zamku - wykuta w skale cysterna. Można do niej dojść tymi drugimi, wiodącymi na północ, schodkami.
Do niedawna najlepszym opublikowanym planem zamku Sokolec, była rycina zamieszczona w sprawozdaniu z badań archeologicznych zamku, przeprowadzonych przez Wandę Sarnowską w 1959 r. Rycina ta była "w środowisku" praktycznie nieznana, gdyż opublikowano ją w zapomnianym już czasopiśmie "Muzealnictwo Wojskowe" (ostatni wydany tom ukazał się w 1. połowie lat 60. XX w.). Dlatego częściej powoływano się na rycinę prof. Bohdana Guerquina z Instytutu Historii Architektury i Sztuki Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej, którą zamieścił w tym wątku Leuthen. Plan Guerquina nie ukazuje górnej, skalnej części zamku. Brakuje na nim schodków, cysterny i innych elementów infrastruktury obiektu. Zaznaczone są one natomiast na planie Wandy Sarnowskiej:
Przed kilku laty Paweł Rajski, archeolog i architekt, opracował nowe wizualizacje i rekonstrukcje Sokolca. Zostały one już opublikowane:
To tyle, jeśli chodzi o architekturę zamku. Ale Sokolec to nie tylko skały i mury. Po jego dawnych mieszkańcach pozostało sporo innych zabytków, np. duża liczba ułamków potłuczonych naczyń. W niektórych miejscach wystarczy schylić się, aby w ciągu minuty-dwóch nazbierać garść średniowiecznych skorup; te na mojej dłoni pochodzą z XIV i XV w.
Hazmburk, wspominałeś o schodkach wiodących na sąsiadującą z Krzyżną Skałą od wschodu Bukową Skałę (Krzyżną S. i Bukową S. rozdziela Bukowy Wąwóz). Schodki na nią prowadzą zarówno od strony północnej (dziedzińca zamku), jak i z południowej. Na poniższych fotografiach najpierw schody od północy, później od południa:
Wejście na Bukową Skałę to czysta frajda. O ile na Krzyżną Skałę zawsze wchodzą tłumy, to z Bukowej widoki na główny grzbiet Rudaw Janowickich i Karkonosze możemy chłonąć sami - nikt nas nie pogania.
A, i różnica wzniesień pomiędzy pikiem Bukowej Skały a galerią na Krzyżnej Skale jest większa niż 5 metrów. Na tej fotce widok z Bukowej S. (chociaż nie z jej kulminacji - odrobinę niżej) na krzyż na Krzyżnej Skale. Te drzewa między skałami rosną w Bukowym Wąwozie.
Dlatego jeszcze raz wrócę do hipotezy, że kota 649,6 m może dotyczyć niewielkiego tarasu w północnej części Krzyżnej Skały. Możliwe, że zachował się tam jakiś reper, nawet w postaci zwykłego krzyżyka na skale. Wtedy nie rozglądałem się za czymś takim. Na poniższej fotografii taras ten znajduje się na prawo od widocznego fragmentu grani Krzyżnej Skały na ostatnim planie. Różnica poziomów (ok. 5 m) by nawet pasowała. Ale to oczywiście tylko przypuszczenie.
Pisząc o wieży triangulacyjnej na zamku Gryf to miałem na myśli Oczywiście, wieży już od dawna nie ma. Moje zdjęcie jest z października 1994 r.
PS. Napisałem ten post i na spokojnie go jeszcze raz przeczytałem i dostrzegłem na rekonstrukcji Pawła Rajskiego (rzut z góry) poziomice dochodzące do podstawy skały sięgające... 649 m!!! (najwyższa oznaczona 645 m n.p.m.). Coś tu nie gra, gdyż najwyższy punkt Krzyżnej Skały musiałby być znacznie wyższy niż 654 m n.p.m. Wcześniej zupełnie nie zwróciłem na to uwagi. Wiem, że do pomiarów Paweł używał tachimetru Leica, ale o szczegóły związane z tymi pomiarami spytam go na pewno przy pierwszym naszym spotkaniu.
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
KrzysiekJ, bardzo ciekawy wywód na temat zamku Sokolec. Pamiętam, że czytałem go na tamtym forum, ale z zainteresowaniem przeczytałem raz jeszcze
Tak, chodziło właśnie o Bukową Skałę. Też mam zdjęcie krzyża na Krzyżnej Skale widzianego z tego miejsca i faktycznie, różnica wysokości jest większa niż 5 metrów.
Wydaje mi się, że do grupy zamków skalnych w okolicach Jeleniej Góry należałoby doliczyć jeszcze przynajmniej dwa zamki: na Kozińcu i Zamczysko w Borowym Jarze. Zwłaszcza na tym pierwszym, gdy się trochę rozejrzeć w rejonie szczytu góry, bardzo dobrze widać na przykład ślady po dawnych pomieszczeniach wykute w skałach czy sztucznie splantowane miejsca wśród skał. Nie wspominając oczywiście o fragmentach murów (to nie tylko ten fragment z oknem przy samym szlaku, który najczęściej pojawia się na fotografiach, ale też większy fragment muru w tym samym rejonie góry widoczny od drugiej strony wzniesienia). Ciekawe, czy schody na szczyt Kozińca wykute w skale nie mają czasem rodowodu średniowiecznego?
Tak, chodziło właśnie o Bukową Skałę. Też mam zdjęcie krzyża na Krzyżnej Skale widzianego z tego miejsca i faktycznie, różnica wysokości jest większa niż 5 metrów.
Wydaje mi się, że do grupy zamków skalnych w okolicach Jeleniej Góry należałoby doliczyć jeszcze przynajmniej dwa zamki: na Kozińcu i Zamczysko w Borowym Jarze. Zwłaszcza na tym pierwszym, gdy się trochę rozejrzeć w rejonie szczytu góry, bardzo dobrze widać na przykład ślady po dawnych pomieszczeniach wykute w skałach czy sztucznie splantowane miejsca wśród skał. Nie wspominając oczywiście o fragmentach murów (to nie tylko ten fragment z oknem przy samym szlaku, który najczęściej pojawia się na fotografiach, ale też większy fragment muru w tym samym rejonie góry widoczny od drugiej strony wzniesienia). Ciekawe, czy schody na szczyt Kozińca wykute w skale nie mają czasem rodowodu średniowiecznego?
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
Zastanawialiśmy się kiedyś nad tymi dwoma zamkami wspomnianymi przez Ciebie (zresztą jeszcze nad kilkoma innymi w Sudetach Zachodnich). Przygotowując tę książkę:
Między innymi po konsultacjach z czeskimi badaczami zamków skalnych nie użyliśmy dla tych obiektów - chociaż bardzo nas korciło - terminu "skalny zamek". Program architektoniczny tych założeń jest jednak poziomy, nie wertykalny zaś jak w przypadku klasycznych skalnych zamków. Chociaż na Kozińcu występują tak typowe dla skalnych zamków wycięte w skale gniazda do osadzenia belek konstrukcji zamkowych ścian. Zamieszczam tu skany kilku stron dotyczących Kozińca i Zamczyska w Borowym Jarze.
Koziniec
Zamczysko w Borowym Jarze
A na koniec - rozebrana już, niestety, stalowa konstrukcja wieży widokowej na Kozińcu. Zdjęcie wykonane 21 września 2003 r. kiedy ostatni raz widziałem tę konstrukcję.
Między innymi po konsultacjach z czeskimi badaczami zamków skalnych nie użyliśmy dla tych obiektów - chociaż bardzo nas korciło - terminu "skalny zamek". Program architektoniczny tych założeń jest jednak poziomy, nie wertykalny zaś jak w przypadku klasycznych skalnych zamków. Chociaż na Kozińcu występują tak typowe dla skalnych zamków wycięte w skale gniazda do osadzenia belek konstrukcji zamkowych ścian. Zamieszczam tu skany kilku stron dotyczących Kozińca i Zamczyska w Borowym Jarze.
Koziniec
Zamczysko w Borowym Jarze
A na koniec - rozebrana już, niestety, stalowa konstrukcja wieży widokowej na Kozińcu. Zdjęcie wykonane 21 września 2003 r. kiedy ostatni raz widziałem tę konstrukcję.
Re: Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
Dzięki Krzysiek za ciekawą lekturę. To kryterium wertykalności (o ile dobrze je zrozumiałem) przy wyróżnianiu skalnych zamków trochę mnie zdziwiło, bo na logikę wydawałoby się, że decydujące znaczenie powinien mieć stopień wykorzystania skał w architekturze budowli, a nie jej rozciągłość pionowa. Na przykład Chojnik, zakwalifikowany przez Ciebie do skalnych zamków, na pewno był dużo bardziej rozbudowaną budowlą w pionie niż Koziniec, jednak skały w murach zamkowych tworzą słabo zauważalny element. Zamek wprawdzie stoi na szczycie skały nad urwiskiem, ale mury niemal w całości zostały wykonane ręką człowieka. W przypadku Kozińca widać choćby z planów i rekonstrukcji, że elementy naturalne i sztuczne uzupełniały się w większym stopniu. Ja oczywiście żadnym fachowcem od zamków nie jestem, nawet nie jestem historykiem z wykształcenia. Dzielę się tylko swoimi spostrzeżeniami turysty-laika
W przypadku Chojnika zastanawia mnie też to, że (chyba) nie wykorzystano Piekielnego Kamienia w trakcie realizacji założeniu obronnego. Oczywiście, jest murowana furtka pomiędzy Piekielnym Kamieniem a właściwym szczytem Chojnika, którą zna każdy turysta schodzący do Piekielnej Doliny, i nawet za nią od strony Piekielnego Kamienia jest jeszcze kawałek muru. Ale - co ciekawe - na żadnym ze znanych mi planów zamku nie uwzględniono tych elementów jako fragmentu założenia. Może więc furtkę, razem ze schodami, dobudowano później, przy okazji udostępniania turystycznego zamku?
Jeśli chodzi o zamek na Zamczysku w Borowym Jarze, to znam jeszcze taką rekonstrukcję wyglądu tego obiektu, której autorem także jest S. Firszt. W internecie można ją znaleźć wraz z opisami tego i kilku innych zamków na portalu Eloblog.pl ( https://eloblog.pl/zaginione-zamki-dolnego-slaska/ ):
Być może ta rekonstrukcja również jest mocno hipotetyczna i wykonana przy wykorzystaniu dużej dozy wyobraźni.
Wieży na Kozińcu rzeczywiście trochę szkoda. Na szczycie skały zachowały się do dzisiaj tylko ślady po mocowaniu stalowej konstrukcji w podłożu, ale jest jeszcze jeden ciekawy element, na który można natknąć się, gdy się zejdzie do wschodniego podnóża szczytowej skały:
Przypuszczalnie jest to fragment barierki otaczającej dawniej platformę widokową. Ciekawy jest tym bardziej, że nie ma zdjęć obrazujących wygląd wieży w okresie jej świetności, gdy była jeszcze kompletna, a więc jest to jedyny ślad pozwalający sobie wyobrazić, jak wyglądała platforma widokowa na szczycie wieży.
Na szczęście z Kozińca nawet bez wieży są bardzo ładne widoki w niektórych kierunkach i warto wspiąć się na tę niewysoką, ale stromą górkę choćby dla takich widoków:
W przypadku Chojnika zastanawia mnie też to, że (chyba) nie wykorzystano Piekielnego Kamienia w trakcie realizacji założeniu obronnego. Oczywiście, jest murowana furtka pomiędzy Piekielnym Kamieniem a właściwym szczytem Chojnika, którą zna każdy turysta schodzący do Piekielnej Doliny, i nawet za nią od strony Piekielnego Kamienia jest jeszcze kawałek muru. Ale - co ciekawe - na żadnym ze znanych mi planów zamku nie uwzględniono tych elementów jako fragmentu założenia. Może więc furtkę, razem ze schodami, dobudowano później, przy okazji udostępniania turystycznego zamku?
Jeśli chodzi o zamek na Zamczysku w Borowym Jarze, to znam jeszcze taką rekonstrukcję wyglądu tego obiektu, której autorem także jest S. Firszt. W internecie można ją znaleźć wraz z opisami tego i kilku innych zamków na portalu Eloblog.pl ( https://eloblog.pl/zaginione-zamki-dolnego-slaska/ ):
Być może ta rekonstrukcja również jest mocno hipotetyczna i wykonana przy wykorzystaniu dużej dozy wyobraźni.
Wieży na Kozińcu rzeczywiście trochę szkoda. Na szczycie skały zachowały się do dzisiaj tylko ślady po mocowaniu stalowej konstrukcji w podłożu, ale jest jeszcze jeden ciekawy element, na który można natknąć się, gdy się zejdzie do wschodniego podnóża szczytowej skały:
Przypuszczalnie jest to fragment barierki otaczającej dawniej platformę widokową. Ciekawy jest tym bardziej, że nie ma zdjęć obrazujących wygląd wieży w okresie jej świetności, gdy była jeszcze kompletna, a więc jest to jedyny ślad pozwalający sobie wyobrazić, jak wyglądała platforma widokowa na szczycie wieży.
Na szczęście z Kozińca nawet bez wieży są bardzo ładne widoki w niektórych kierunkach i warto wspiąć się na tę niewysoką, ale stromą górkę choćby dla takich widoków: