W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Planujesz wypad? Byłeś gdzieś i masz ochotę podzielić się wrażeniami z innymi - zrób to koniecznie! Zdjęcia mile widziane!
hm0
wędrowiec
Posty: 497
Rejestracja: 26-02-2011 10:13

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: hm0 » 25-03-2020 17:35

Pudelek pisze:Moim zdaniem nadal mamy tu podejście wielu mieszkańców, że ta "architektura jest obca, nie nasza, nie polska", więc się nie dba. To samo było widać na granicy Suwalszczyzny i Mazur: na tej pierwszej bogactwo po oczach nie kłuje, ale jak jest jakaś mieścina, to zazwyczaj w miarę ogarnięta, a ledwo wjechało się na Mazury to rozpadają się kamienice, domy z tynkiem tak odpadającym, że spada na głowę, tu gdzieś jakieś ruiny dworca, tam sypiący się młyn i tak dalej. Kiedyś przez ileś tam lat jeździłem z rodzicami do pewnej mazurskiej wioski w wakacje - tam jedyny nowy dom należał do sołtysa. Pozostali swoich nawet nie remontowali przez dziesiąt lat, bo "po co?". Pojechałem tam jakiś czas temu zobaczyć co się zmieniło - doszło kilka nowych budynków ludzi z pobliskiego miasta, a te pozostałe nadal wyglądają jak z czasów Reichu. Jak już pisałem - dla miłośników takich klimatów i starej architektury to ciekawe rzeczy, dla przeciętnego turysty, który przyjeżdża cieszyć sobie oko niekoniecznie...


To ciekawe obserwacje. Być może jest to reguła dotycząc terenów, które po 1945 zmieniły gospodarza. Na pewno takie lekceważące podejście było popularne w latach 50- i 60-tych, gdy nie wiedziano, jak potoczą się losy ziem odzyskanych.

Awatar użytkownika
Pudelek
bardzo stary wyga
Posty: 4193
Rejestracja: 12-11-2007 17:06
Lokalizacja: Oberschlesien, Kreis Nikolei / Oppeln

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: Pudelek » 25-03-2020 17:51

Ja jeszcze pod koniec lat 90-tych na tych Mazurach słyszałem: "Panie, ja nie będę tego remontował, bo Niemcy wrócą i zabiorą".
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś."

https://picasaweb.google.com/110344506389073663651

http://hanyswpodrozach.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: Lech » 25-03-2020 19:50

Podobne wypowiedzi, zaciągane wschodnim akcentem, dane było mi jeszcze w latach 90-tych usłyszeć na Dolnym Śląsku. Co do terenów dawnej Wielkopolski, które też zmieniły gospodarza po 1945 roku, to podobnych sytuacji w takiej skali nie zaobserwowałem, mimo że bywałem tam dużo częściej. To tereny Ziemi Zbąszyńskiej, Ziemi MIędzyrzeckiej, Pilskiej czy Krajny. Może dlatego, że tereny te zamieszkiwało sporo autochtonów narodowości polskiej, przybyła tu też część osadników z różnych stron Wielkopolski, od których przybyli tu repatrianci ze wschodu czerpali wzorce.
Obrazek

Awatar użytkownika
Pudelek
bardzo stary wyga
Posty: 4193
Rejestracja: 12-11-2007 17:06
Lokalizacja: Oberschlesien, Kreis Nikolei / Oppeln

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: Pudelek » 25-03-2020 20:02

Wioska, o której piszę, to okolice Ełku i, paradoksalnie, większość jej mieszkańców to byli stricte Kresowiacy, a osoby z Suwalszczyzny. Przenieśli się ledwie o kilkadziesiąt-sto kilometrów od ojcowizny, pewnie i tak po wojnie przeludnionej.
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś."

https://picasaweb.google.com/110344506389073663651

http://hanyswpodrozach.blogspot.com/

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4792
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: buba1 » 25-03-2020 21:49

Moim zdaniem nadal mamy tu podejście wielu mieszkańców, że ta "architektura jest obca, nie nasza, nie polska", więc się nie dba. To samo było widać na granicy Suwalszczyzny i Mazur: na tej pierwszej bogactwo po oczach nie kłuje, ale jak jest jakaś mieścina, to zazwyczaj w miarę ogarnięta, a ledwo wjechało się na Mazury to rozpadają się kamienice, domy z tynkiem tak odpadającym, że spada na głowę, tu gdzieś jakieś ruiny dworca, tam sypiący się młyn i tak dalej.


A moze to tez w pewnym sensie kwestia solidnosci niemieckiej zabudowy? Traktowane w ten sam sposob drewniane chatki w wioskach Suwalszczyzny czy Malopolski sie juz dawno zawalily na leb - wiec chcac nie chcac trzeba bylo zbudowac nowe... A tu moze tynk odpada i wiekszosc ludzi kreci nosem, ze nieestetyczne bo zaniedbane ale jednak stoi i wciaz moze sluzyc. "Działa - nie ruszac" - jednak sporo ludzi dziala w ten sposob.

Tak samo z ruinami - nawet zupelnie opuszczone i wystawione na dzialalnosc przyrody poniemieckie palace czy mlyny jakos mam wrazenie ze statystycznie sie lepiej trzymaja niz zabudowa z innych regionow...
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "

na wiecznych wagarach od zycia...

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4792
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: buba1 » 25-03-2020 21:54

Pudelek pisze:Ja jeszcze pod koniec lat 90-tych na tych Mazurach słyszałem: "Panie, ja nie będę tego remontował, bo Niemcy wrócą i zabiorą".


I nie bylo to calkiem pozbawione sensu! ;) Okolo 2010 roku gadalam z babeczka bedaca swiadkiem (i ofiara takiej akcji). Mieszkala w palacu od 40 lat, kiedys to byl PGR, potem szlag wie czyje to bylo, mieszkali z rozpedu no bo "od zawsze", papierow wlasnosciowych nie mieli - no bo nigdy nie bylo. No i przyszedl Niemiec i zabral! :lol: Bo wyszlo ze on jest spadkobierca wlasciciela i "nielegalni" lokatorzy musieli sie wyprowadzic..

Wiec w kazdej bajce jest troche prawdy ;)
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "



na wiecznych wagarach od zycia...

Awatar użytkownika
Pudelek
bardzo stary wyga
Posty: 4193
Rejestracja: 12-11-2007 17:06
Lokalizacja: Oberschlesien, Kreis Nikolei / Oppeln

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: Pudelek » 25-03-2020 23:27

Faktem jest, że zdarzały się przypadki, że w księgach wieczystych nadal figurowali dawni właściciele. Władze to olały, mieszkańcy też. A potem zdziwienie. Aczkolwiek myślę, że w przypadku wielu osób to była po prostu wymówka aby nic nie robić. Zresztą te domy w wiosce to już zazwyczaj były rudery, nie wiem czy jakiś dawny właściciel by się na to połasił ;)

A moze to tez w pewnym sensie kwestia solidnosci niemieckiej zabudowy? Traktowane w ten sam sposob drewniane chatki w wioskach Suwalszczyzny czy Malopolski sie juz dawno zawalily na leb - wiec chcac nie chcac trzeba bylo zbudowac nowe... A tu moze tynk odpada i wiekszosc ludzi kreci nosem, ze nieestetyczne bo zaniedbane ale jednak stoi i wciaz moze sluzyc. "Działa - nie ruszac" - jednak sporo ludzi dziala w ten sposob.

odnoszę jednak wrażenie, że trend jest dokładnie odwrotny - jak najwięcej nowego, zmieniamy meble co 10 lat, kolor kafelek, a ta wanna już niemodna, ścianę wypadałoby przemalować itp.. Niemieckie domy są solidne, ale nie wieczne, po kilkudziesięciu latach nie remontowania wyglądają jak wyglądają...
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś."

https://picasaweb.google.com/110344506389073663651

http://hanyswpodrozach.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: Lech » 26-03-2020 07:47

A w jakiej skali w porównaniu z Dolnym Śląskiem występuje to zjawisko na Opolszczyźnie? Pytam, bo byłem tam zaledwie kilka razy w latach 90-tych w południowej części woj. opolskiego prowadząc obozy wędrowne i w okolicach G. Św. Anny. Rzucił mi się tylko w oczy jakby większy porządek w obejściach we wsiach.
Obrazek

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: Lech » 26-03-2020 09:06

buba1 pisze:Okolo 2010 roku gadalam z babeczka bedaca swiadkiem (i ofiara takiej akcji). Mieszkala w palacu od 40 lat, kiedys to byl PGR, potem szlag wie czyje to bylo, mieszkali z rozpedu no bo "od zawsze", papierow wlasnosciowych nie mieli - no bo nigdy nie bylo. No i przyszedl Niemiec i zabral!
Podobnie było z mieszkańcami wielu PGR-owskich pałaców i okazałych dworów w Wielkopolsce. Tyle, że na ogół te obiekty były zadbane. Odnalazł się polski wlaściciel i ten Polak zabrał. Dla mieszkańców pałacu czy dworu w praktyce żadna różnica czy zabrał Niemiec czy Polak...
Obrazek

Awatar użytkownika
Lech
bardzo stary wyga
Posty: 3612
Rejestracja: 08-01-2005 18:39
Lokalizacja: Poznań (spod Moraskiej Góry)

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: Lech » 27-03-2020 18:29

Są też takie sytuacje, jak np. pałacu w Radojewie (obecnie w granicach Poznania). Po 1945 r. w budynku była szkoła, później szkołę zlikwidowano i obiekt przeznaczono na mieszkania dla nauczycieli. Kilka lat temu mieszkańców wykwaterowano, obiekt zabezpieczono jak na fotografii, ogrodzono płotem na którym pojawiła się tablica "własność prywatna". Tak to stoi i nic się od lat tam nie dzieje.

Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Pudelek
bardzo stary wyga
Posty: 4193
Rejestracja: 12-11-2007 17:06
Lokalizacja: Oberschlesien, Kreis Nikolei / Oppeln

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: Pudelek » 01-04-2020 19:25

Z wysokich Karkonoszy przenoszę się w niskie Rudawy Janowickie, gdzie w Szwajcarce odbywa się wieczorem koncert. W tym celu wsiadam w autobus jadący z Karpacza do Kowar: trasa ma niecałe 10 kilometrów, ale ten krótki odcinek ubarwia kierowca, wystylizowany na emerytowanego zboczeńca :D. Najpierw podrywa siedzącą z przodu młodą Ukrainkę w sposób dość wybuchowy: na przemian prawi komplementy jej i Putinowi, który zrobi porządek w Donbasie. Efekt zaleceń był raczej mizerny... Potem wdaje się w wesołą dyskusję z kolesiem, który wszedł w połowie drogi i ledwo stał na nogach.
- Pan to chyba się od dawna znieczula?
- Panie, ja to piję od wczoraj, non stop.
- A w domu to pewnie żona czeka?
- Nie, mieszkam sam i mam spokój!
- E, baba by się panu przydała.
- Żadnej baby, ja chcę mieć spokój.
- A z kim pan pił?
- Z kolegą z pracy. Tu pracuję.
- A to kowboj, z giwerami. Pewnie na ranczu...
- Na żadnym ranczu, gdzie tam. Tak sobie chlaliśmy i teraz wracam do domu.
- I pewnie do kobietki?
- Panie, ja mieszkam sam, żadnych bab!
- Ale kobieta by się panu przydała.
I tak w kółko :P. Nie wiem, czy kierowca badał orientację chlejusa, czy raczej był zakamuflowanym alfonsem.

Wysiadam obok dworca w Kowarach (Schmiedeberg) i uderzam do marketu, wokół którego kręci się podejrzanie dużo Cyganów i żuli. Panuje między nimi doskonała komitywa... Szybkie zakupy i ruszam na północ ulicą Jeleniogórską (niegdyś Hermann-Göring-Strasse). Mijana zabudowa jest ciekawa, duże zaniedbane gmachy to dawne obiekty sanatoryjne.
Obrazek
Obrazek

Dom za rzeką kiedyś mieścił zakłady lniarskie.
Obrazek

Po dojściu do drogi wojewódzkiej od razu skręcam w lewo na teren Ciszycy (Ruhberg). Przekraczam nieczynną linię kolejową do Jeleniej Góry i Jedlicę. Po bokach rozciągają się pastwiska, lecz widzę więcej kotów niż zwierząt gospodarskich.
Obrazek
Obrazek

W Ciszycy znajduje się słynny pałac Radziwiłłów. Przylazłem zobaczyć to cudo. Szczerze - nie porwało mnie! Pałac jeszcze jakoś wygląda, natomiast większość otaczających go budynków to już ruiny...
Obrazek
Obrazek

Wracam do głównej drogi i od razu włażę w kolejną boczną, na której definitywnie zmieniam granice administracyjne. Wąska ulica prowadzi przez Jeżyny (Drehaus), gdzie akurat żadnych jeżyn nie widziałem, zatem próbuję złapać stopa. Zatrzymuje się jeden pan i podwozi mnie niedaleko, ale i tak jestem na tyle blisko, że drugiej okazji już nie szukam.

Zamiast jeżyn spotykam wiele skałek.
Obrazek

Przede mną Bukowiec (Buchwald), wioska z dużym nagromadzeniem zabytków. To zasługa hrabiego Redena i jego rodziny, która nabyła wieś pod koniec 18. stulecia. Hrabia, pruski minister i jeden z "ojców" rozwoju przemysłu na Górnym Śląsku, właśnie tę okolicę wybrał jako swą prywatną siedzibę.
Obrazek

To chyba była kiedyś remiza??
Obrazek

Pałac von Redenów także nie wyróżnia się jakąś specjalną urodą, powstał w wyniku przebudowy renesansowego dworu.
Obrazek

Zabudowania folwarczne zachowały się w różnym stanie - niektóre odpicowano tak, że aż kują w oczy, inne ledwo stoją.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Większą atrakcją niż zespół pałacowy jest miejscowy park, realizacja pomysłów hrabiny Frideriki von Reden. W Polsce został mocno zniszczony, w ostatnich latach następuje powolny powrót do świetności. Na jego terenie znajduje się kilka ciekawych punktów, m.in. Belweder, dawna herbaciarnia nazywana też "Świątynią Ateny". Na fasadzie zachowała się część płaskorzeźby, dodatkowo nieco zrekonstruowana. Kilka lat temu przywrócono także napis.
Obrazek
Obrazek

Spod Belwederu podziwiamy ładny widok na Śnieżkę. Królowa Karkonoszy i zaśnieżone zbocza wydają mi się tak odległe...
Obrazek

Poniżej herbaciarni stoi Dom Ogrodnika. Wygląda trochę za nowo.
Obrazek

Kolejne interesujący obiekt zlokalizowany jest w lesie, na wzgórzu Kesselberg. Końcówka podejścia jest wymagająca, z dużym plecakiem nawet się zasapałem. To wieża widokowa, stylizowana na średniowieczną basztę.
Obrazek

Zanim wejdę na górę używam "parteru" jako... przebieralni. Rano w Domu Śląskim ubrałem się odpowiednio na tamtejsze warunki - mróz i silny wiatr. Po zejściu zrobiło się ciepło, gdyż temperatura wzrosła o kilkanaście stopni. W zimowych ciuchach i kalesonach pociłem się jak świnia, miałem wrażenie, że nieustannie siedzę w łaźni! Tu wreszcie mogłem zmienić ubranie, gdy przez kilka minut nikogo nie było...

Schody na szczyt nie budzą zaufania - trzeszczą, skrzypią, a kilka jest poluzowanych. Wchodzę na lekko trzęsących się nogach.
Obrazek

Widoki na Karkonosze pierwsza klasa.
Obrazek
Obrazek

Tylko ten komin tu nie pasuje - to samo myślałem patrząc w drugą stronę z grani.
Obrazek

Spoglądam w kierunku rudawskich cycków - pode mną amfiteatr. Sztuczne ruiny, po latach zaniedbania wyglądają już jak "normalne" resztki.
Obrazek

Wracam do wioski. Na skraju stoi kościół św. Marcina - stary, późnogotycki, zamknięty. Dostępu broni brama.
Obrazek
Obrazek

Na skraju umieszczono "kamień choleryczny" - oznaczał teren objęty epidemią. W sam raz na dzisiejsze czasy.
Obrazek

Bukowiec - jak wiele miejscowości - posiadał w przeszłości swoją karczmę sądową. Budynek nadal istnieje - to piękny dom z XVIII wieku.
Obrazek
Obrazek

Mniej więcej z tego samego okresu pochodzi drugi kościół - po prostej sylwetce można się od razu domyślić, iż przez większość swojego istnienia należał do ewangelików. To współcześnie główna świątynia wioski. Po lewej stronie, tam gdzie obecnie ustawiono wiatę przystankową, do 2010 roku znajdował się Pomnik Poległych w formie kapliczki. Zniszczył go pijany kierowca.
Obrazek

Zrobiło się przyjemnie, bo na chwilę wyszło słońce. Usiadłbym sobie na jakieś piwko, ale nie ma gdzie, więc najpierw wchodzę na łąkę, aby jeszcze raz spojrzeć na Karkonosze. Ciemno tam, wiatr nadal musi wiać jak dziki!
Obrazek
Obrazek

Do następnej wioski - Krogulca - mam 2 kilometry, a do Karpników niecałe 4. Mogę iść z buta, ale większość trasy prowadzi drogą, więc próbuję najpierw złapać stopa. Przemknęło kilka aut i zatrzymał się Robert. Przedstawia się jako wędkarz i pochodzi z okolicy. Jedno z pierwszych pytań, jakie zadaje, brzmi:
- Co sądzisz o Karpaczu?
Hmm, która odpowiedź będzie dobra? Zdecydowałem się na szczerość.
- Jeden wielki cyrk.
- No właśnie! Burdel, bajzel, niszczą wszystko, domy wciskają się coraz bardziej w góry. Budować, budować i budować! A betonem się nie najemy!
Podobne zdanie ma o Karkonoskim Parku Narodowym i jego polityce odnośnie ochrony przyrody.
Przepraszał, że odwiezie mnie tylko na skraj Karpnik, ale ostatecznie podwiózł mnie aż pod folwark należący do zespołu pałacowego.
Obrazek
Obrazek

Karpniki (Fischbach) są jedną z lepiej znanych przeze mnie dolnośląskich miejscowości, więc bez zbędnych ceregieli maszeruję do sklepu. Po drodze fotografuję jeszcze odnowiony dom szachulcowy (tylko dach znowu wygląda trochę za nowo).
Obrazek

Uzupełniam zapasy i pruję przed siebie. Chętnie bym coś zjadł na ciepło, ale pamiętam, że jesienią miejscowa restauracja była zajęta przez imprezę firmową. Tym razem brama jest otwarta i lokal również! Siadam sobie w kącie i zamawiam romantyczny obiad sam ze sobą - ze świecą i nastrojową muzyką fortepianową :P. Do smażonych pierogów dokładam czeskie piwo, prawie o połowę tańsze niż w schronisku.
Obrazek

Trochę czasu mi tu zleciało, lecz tak naprawdę nie mam gdzie się spieszyć, gdyż do "Szwajcarki" zostało mi maksymalnie pół godziny spaceru. Znaki informują, że mogę spotkać cycki. Rudawskie cycki.
Obrazek

Ostatnia możliwość nacieszenia się panoramą Karkonoszy. Groźne.
Obrazek

Pod "Szwajcarką" staję o godzinie 17-tej. Bałem się, że będę tu za wcześnie i się wynudzę, bo koncert zaczyna się dopiero za 8 kwadransów, ale już po wejściu spotykam znajomych, zatem czas leci szybko i przyjemnie :).
Obrazek

Schweizerei ma bardzo różne oceny i różne o nim krążą opinie. Wiem jednak, że po bliższym poznaniu bardzo zyskuje, zwłaszcza z powodu organizowanych imprez. Od jesieni do wiosny średnio raz w miesiącu w sali na piętrze (normalnie turystom niedostępnej) grają różne grupy - niektóre związane z górami, inne nie, ale zazwyczaj zabawa jest równie udana.

W lutym występował zespół Janiklan - popowo-folkowo-szantowa formacja z Wrocławia. Sądziłem, że zjawi się raczej wąskie grono osób, a tu zwaliło się tyle ludzi, że nie wszyscy byli w stanie się zmieścić. Chyba nawet artyści byli zaskoczeni frekwencją!
Obrazek

Początek występu zaczął się dość niemrawo... Jak dla mnie po prostu smęcili :D. Potem coraz bardziej się rozkręcali, coraz więcej energii i rumieńców!
Obrazek

A na deser after-party w jadalni. Co tam się działo - w pewnym momencie grało jednocześnie chyba 5 gitar! Śpiewy ciągnęły się tak długo, że trzeba było śpiewać "piąta nad ranem", gdyż na czwartą było już za późno :P.
Obrazek

(Na zdjęciu piosenka "Nie ma rzeczy niemożliwych" :D).

W niedzielę padał deszcz. Po zbyt krótkim śnie zebrałem się w miarę wcześnie i z kumpelą zeszliśmy na pociąg. Kto by przypuszczał, że będzie to ostatnie chodzenie w starym, przedwirusowym świecie...
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś."

https://picasaweb.google.com/110344506389073663651

http://hanyswpodrozach.blogspot.com/

Dolnoślązak
bardzo stary wyga
Posty: 2208
Rejestracja: 13-06-2008 12:39
Lokalizacja: Wrocław

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: Dolnoślązak » 01-04-2020 21:22

W Ciszycy znajduje się słynny pałac Radziwiłłów. Przylazłem zobaczyć to cudo. Szczerze - nie porwało mnie! 

:lol: :lol: :lol:

Niech no tylko Lechu się dowie :mrgreen:

Do następnej wioski - Krogulca - mam 2 kilometry, a do Karpników 

I znowu wychodzą pewne regionalizmy, ja bym powiedział do Karpnik :wink:

Awatar użytkownika
Pudelek
bardzo stary wyga
Posty: 4193
Rejestracja: 12-11-2007 17:06
Lokalizacja: Oberschlesien, Kreis Nikolei / Oppeln

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: Pudelek » 01-04-2020 21:55

Analogia taka sama jak do Tychów/Tych, więc dla mnie jak najbardziej do KarpnikÓW :)
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś."

https://picasaweb.google.com/110344506389073663651

http://hanyswpodrozach.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Satan
bardzo stary wyga
Posty: 2562
Rejestracja: 13-02-2006 21:25
Lokalizacja: Gdańsk

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: Satan » 04-04-2020 16:29

Dwa inne światy [Karkonosze versus Rudawy]. Ta zadymka na grani pod Śnieżką mocno fotogeniczna, ale nie mnie fotogeniczne są okolice Bukowca. :)
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.

Awatar użytkownika
Pudelek
bardzo stary wyga
Posty: 4193
Rejestracja: 12-11-2007 17:06
Lokalizacja: Oberschlesien, Kreis Nikolei / Oppeln

Re: W poszukiwaniu zimy i muzyki: Karkonosze, Rudawy Janowickie.

Postautor: Pudelek » 04-04-2020 17:09

Dużo bym dał, aby teraz znaleźć się w środku takiej zadymki pod Śnieżką :D
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś."

https://picasaweb.google.com/110344506389073663651

http://hanyswpodrozach.blogspot.com/


Wróć do „Relacje z wypraw”