Ceglastymi ścieżkami Wzgórz Włodzickich (2025)

Planujesz wypad? Byłeś gdzieś i masz ochotę podzielić się wrażeniami z innymi - zrób to koniecznie! Zdjęcia mile widziane!
buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4916
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Ceglastymi ścieżkami Wzgórz Włodzickich (2025)

Postautor: buba1 » 23-07-2025 21:34

Wyjazd okazał się bardzo spontaniczny i zaplanowany naprędce, bo na samym początku... pomylilismy pociagi ;) Widać los wiedział lepiej niż my, gdzie trzeba pojechać! W te rejony od iluś lat chciałam się wybrać, a jakoś zawsze coś stawało na przeszkodzie.

Ostatecznie ruszamy ze Słupca. Mijamy sanktuarium na Kościelcu. Drzwi są otwarte, można zajrzeć do środka.

Obrazek

Obrazek

Kościół był odbudowany w latach 90-tych. Szkoda, że w tych czasach nie bywałam jeszcze na Dolnym Śląsku. Biorąc pod uwagę stan ruin ze zdjęć prezentowanych w gablotce - praktycznie chyba zbudowali tu wszystko od nowa.

Obrazek

Wokół stoją też różne inne budynki. Pielgrzymi na wypadek deszczu mają się gdzie schronić.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ceglastą ścieżką, o typowym dla tych okolic kolorze, tuptamy sobie na Górę Wszystkich Świętych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mają tu wieżę, wykonaną również jak widać z surowców lokalnych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Koleś na płaskorzeźbie to feldmarszałek von Moltke, którego rodzina w początkach XX wieku wniosła wkład finansowy w budowę tejże wieży.

Obrazek

Rzut oka na widoczki wokoło.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pierwszy raz byliśmy tu w 2008 roku. Wieża nie miała wtedy jeszcze dobudowanej wiaty i jej kolor był chyba bardziej czerwonawy (acz ciężko mi teraz powiedzieć czy nie jest to kwestia kolorystyki zdjęcia)

Obrazek

Tuptamy sobie dalej w stronę Nowej Rudy. Wijący się przez wzgórza zielony szlak nie jest chyba bardzo uczęszczany.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W oddali widać Górę Świętej Anny, ku której zmierzamy.

Obrazek

Czasem schodzimy na główniejsze drogi, które wiją się górskimi przysiółkami. Kościelniki, Bielawy, Kuźnica, Bieganów, Zagórzyn.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sporo starych domów siedzi tu rozsianych po polach i zagajnikach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Horyzont zamykają kamieniołomy.

Obrazek

Tu widać wyrobisko czerwonego piaskowca.

Obrazek

Próbowaliśmy obczaić to miejsce, ale drogę przegrodziła solidna brama. Wyraźnie wznowiono wydobycie, więc turysta nie jest już mile widziany. No trudno. My już tam byliśmy. Mieliśmy okazję pokręcić się w owym kamieniołomie w 2008 roku, w pewien ciemny, grudniowy dzień. Nawet w tych szarościach intensywność koloru skał i gleby była zauważalna! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tej chałupy z lokalnych budulców też już zapewne nie ma.

Obrazek

No ale wracając do dnia dzisiejszego. Pojawia się nawet kawałek asfaltu, a przy nim stary krzyż przydrożny.

Obrazek

Skręcamy ku szczytowi wzgórza. Kiedyś tędy szedł zielony szlak - widać zamalowane jego ślady na drzewach i słupach. Ścieżka idzie przez łąki i pastwiska.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Miejscowa wieża mocno się zmieniła na przestrzeni lat. I co ciekawe - ta nawet na plus. Teraz można na nią wejść, 17 lat temu była tylko podstawką dla anten.

2008

Obrazek

2025

Obrazek

Wieżę otacza wiata, która w razie potrzeby mogłaby posłużyć do celów noclegowych. Podłogę ma niestety kamienną, ale na stole czy ławce można by pewnie jakoś kimnąć.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Klatka schodowa wiodąca na górę ma na półpięterkach dziwne kratki - wyglądają jak półki na bagaże ;)

Obrazek

Widoczki z góry podobne jak z dołu.

Obrazek

Obrazek

Dziś kręci się tu całkiem sporo ludzi. Mamy podejrzenia, że może mieć to związek z końską imprezą, odbywającą się niedaleko. Na jednym z poprzednich zdjęć można wypatrzeć tłum dwu i czteronożnych stworzeń - na lewo od kościoła. A cała okolica była oplakatowana zaproszeniami.

Obrazek

Przy kościele powstała knajpa, hotel, parkingi - cały kompleks chyba przeznaczony dla pielgrzymów.

Obrazek

Jak tu zupełnie inaczej było wtedy, przed laty - samotny, cichy kościółek utopiony w zaroślach... Jakby zupełnie inne miejsce, totalnie niepodobne.

Obrazek

Tylko kolor dróg został ten sam!

Obrazek

Obrazek

Chyba za dużo aut próbowało im tędy wjeżdżać, nie bacząc na obecność schodów ;)

Obrazek

Schodzimy do Nowej Rudy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na samym początku miasta mijamy ogródki działkowe. Przy jednej z furtek stoi grupka babć. Jedna z nich wskazuje na nas i mówi do koleżanek: "To oni wyrzucili psa z samochodu!". Patrzymy na nich okrągłymi oczami - "Jaki pies, jaki samochód? Idziemy sobie na wycieczkę, a pani nas nie wiedzieć czemu zaczepia i jakieś pierdoły wygaduje!" Babka woła za nami: "Jak widać samochód też porzucili!". Czyli wychodzi na to, że nie my psa, ale jakiś pies nas z auta wywalił??? I pojechał dalej sam?? Czy wziął na stopa tą babcie??

Przechodząc przez centrum odwiedzamy sklep i zamierzamy zjeść kanapki zaraz obok np. na ławeczkach przy rynku. Niestety tu napatoczył się wyjątkowo namolny żul. Wytoczył się z pobliskiej knajpy i od razu widać było, że wyłuskał z krajobrazu nieznane twarze. Jego rozmyty wzrok się na chwilę zogniskował, określił pobieżnie kierunek i wprawdzie nie najkrótszą drogą, ale zaczął zmierzać konsekwentnie w naszą stronę. Mnie i kabaka zignorował zupełnie - interesował go jedynie toperz. Przywitał się krótko i od razu zagaił rozmowę na temat islamskich migrantów. Że Nowa Ruda ich nie chce, bo nie szanują naszej kultury i wartości chrześcijańskich. Po czym prawie na jednym oddechu zaczął w mocno emocjonalny i wulgarny sposób wyzywać... na księży i moherowe babcie. W dalszym ciągu rozmowy chciał się bić z toperzem, a dosłownie chwilę później całować jego stopy! Było też coś o latających pomarańczach, ale w jakim kontekście to już nam całkiem umknęło. Poziom zamroczenia kolesia powodował więc wkroczenie na takie poziomy abstrakcji, że nie byliśmy w stanie nadążyć. Jednocześnie powstawały obawy czy w którymś momencie tak nieprzewidywalna persona nie stanie się przypadkiem agresywna (albo co gorsza nie postanowi na nas np. zwymiotować), więc podjęliśmy postanowienie o zapakowaniu nadgryzionych bułeczek i szybkiej ewakuacji gdziekolwiek.

Przekraczamy przyjemne mosteczki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kolejne dziwne spotkanie mamy w innej części miasta, niedaleko Biedronki. Na środku chodnika stoi dość obszerny w części brzusznej facet, z mocno opadniętymi gaciami i ryczącą muzyką wydobywającą się z trzymanego w ręce telefonu. Nie porusza się - jakby skamieniał i wrósł w ziemię. Musimy go omijać trawnikiem i krzakami. Pewnie po dziś dzień tam stoi.

Mijamy sympatycznie wyglądający, ale nieczynny już bar.

Obrazek

Zaglądamy jeszcze do jednego sklepu, mając świadomość, że to już ostatni na naszej trasie, więc kabak nie chce odpuścić kolejnej okazji na loda. Babka z kasy miło się do mnie uśmiecha: "Fajnie, że wreszcie ktoś normalny przyszedł!" Jeżeli buba w słomianym kapeluszu, strącająca przerośniętym plecakiem całą paletę czipsow jest określana mianem "normalna" - to jacy byli poprzedni klienci? Babka tylko zrezygnowana macha ręką... W sumie biorąc pod uwagę nasze dzisiejsze doświadczenia - to mogło być coś na rzeczy ;)

Obrazek

Jeszcze tylko ostatnie budynki np. zakład pogrzebowy o smakowitej nazwie...

Obrazek

... i wychodzimy nad miasto. Uffff... Nie raz i nie dwa bywaliśmy w Nowej Rudzie, ale dziś jakoś tu było dziwnie. Jakoś inaczej. Z radością więc topimy wzrok w otwierających się przed nami przestrzeniach, płowości łąk i pustce. Wreszcie tylko świerszcze skwierczą w trawach. Super!!!

Obrazek

Radość jest tym większa, że na trasie Nowa Ruda - Włodzicka Góra będziemy przemierzać tereny zupełnie nam nieznane! To jednak inna jakość być gdzieś po raz pierwszy, gdy wrażenia padają na czystą kartę. I unika się porównań z obrazami z przeszłości.

Obiło nam się gdzieś o uszy, że jest tu ładnie. Acz szczerze mówiąc nie przypuszczaliśmy, że aż tak! :)

Obrazek

Rozciągają się tu ogromne, płowe łąki - widoki i przestrzeń na wszystkie strony! A na owych łąkach plątanina polnych dróg. Czasem mignie w krzakach jakieś zapomniane gospodarstwo (tak zarośnięte, że próby eksploracji kończą się fiaskiem)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I znów te drogi o barwie mielonej cegły!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wszechobecny zapach skoszonych łąk i powoli dojrzewającego w słońcu aromatycznego sianka. W tym momencie uświadamiamy sobie, że kabak jeszcze nigdy nie spał w stodole!!! Toż to skandal! Jak to się mogło stać??

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I całe łany bławatków! :)

Obrazek

Obrazek

No i zaraz nam pożre słońce...

Obrazek

Na tej trasie ciągle mamy wrażenie jakbyśmy byli w jakiś górach o wiele wyższych! I napewno nie w Sudetach, biorąc pod uwagę ile planów różnych pagórów wyłania się na horyzontach!

Obrazek

Jest tu jakaś nutka karpackich połonin! :)

Obrazek

Obrazek

Atrakcyjność terenu podnoszą zwierzęta gospodarskie :)

Obrazek

Drzewko owocowe sporych rozmiarów sugeruje, że niegdyś były tu jakieś przysiółki.

Obrazek

A ten rumosz to według mapy jest wspomnienie kamienia granicznego.

Obrazek

Gdzieś w tym rejonie, na bezimiennym wzgórzu, postanawiamy szukać miejsca na biwak. Na żadnej mapie nie znalazłam jak się ta górka nazywa. Kolejna to Pisztyk. Krępiec został daleko za nami. Szlak szczęśliwie omija ten szczyt, więc jest szansa, że ruch turystyczny (skądinąd i tak znikomy na tej trasie) przeoczy tą ścieżynkę.

Obrazek

Pod tymi drzewkami byłoby idealnie, ale ta część łąk to ogrodzone pastwisko. Może więc lepiej, aby w nocy nas nie odwiedziły byki (albo co gorsza jakiś bamber z widłami ;) )

Obrazek

Betonowe pozostałości nie-wiem-czego.

Obrazek

Na końcu tej "drogi" znajdujemy dokładnie to, czego szukamy.

Obrazek

Niewielka polanka. Z tyłu ściana świerkowego lasu. Z przodu wał Gór Sowich. Na lewo i prawo odległe horyzonty widoków. Duży, wypalony, czarny placek, po jakimś solidnym ognisku. Wyraźnie nie my pierwsi namierzyliśmy tą zacną miejscówkę. Szybko pojawią się ciepłe ogniki osmalające kiełbasy i grzanki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No i nasz domek. Z przyzwyczajenia stawiany z partyzanta dokładnie o zmierzchu. Jak najpóźniej - by jak najkrócej lazł w oczy, a na tyle wcześnie, by za względnej jasności, żeby nie trzeba za dużo świecić latarkami. Może to przesadna ostrożność, ale jakoś weszła nam w krew. "Tisze jediesz, dalsze budiesz" - jaka mawiają bracia ze wschodu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Słońce się chowa za lasem, przynosząc wieczorny chłód. Trzeba wciągać ciepłe kamizelki. Ech... To nie Czarnogóra i ciepłe wieczory rozśpiewane cykadami. Zimny północny kraj... Tu nie ma dylematów w stylu: "czy dziś stawiać tropik" ;)

Obrazek

A gdzieś tam daleko, na wieży kopalnianej w Słupcu, jeszcze majaczą resztki słonecznych promieni.

Obrazek


DOBRANOC!!!!

cdn
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "

na wiecznych wagarach od zycia...

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4916
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Ceglastymi ścieżkami Wzgórz Włodzickich (2025)

Postautor: buba1 » 25-07-2025 12:01

Budzi nas piękny, słoneczny dzionek. Piękna sprawa, która zawsze cieszy w górach. Tylko mógłby nas obudzić nieco później niż o 6:50! A tu nie ma zmiłuj - w namiocie robi się szklarnia, nie ma czym oddychać, więc o spaniu już raczej nie ma mowy.

Obrazek

No ale sami jesteśmy sobie winni stawiając namiot w widokowym miejscu, na totalnej patelni! Coś za coś!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A wokół wszystko kwitnie :) Dziurawcem nacieszyliśmy się już też w wczoraj - w wieczornej herbatce.

Obrazek

Obrazek

Suniemy więc dalej, w stronę Włodzickiej Góry.

Obrazek

Ceglaste kałuże co krok przypominają, że jeszcze kilka dni temu nie było tu tak miło i słonecznie jak dziś.

Obrazek

Obrazek

I łąki! Wszędzie łąki! Acz tu już takie pokoszone, więc dobrze, że zostaliśmy na nocleg na poprzedniej górce.

Obrazek

Obrazek

Podejście na szczyt zajmuje nam dużo więcej czasu niż myśleliśmy ;) Nie pamiętam już kiedy tak się obżarliśmy darami lasu!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mijamy jeszcze punkt widokowy na zboczu.

Obrazek

Obrazek

Mają tu kolorowy kamień, utrzymany w klimatach religijnych.

Obrazek

Podgryzając tu i ówdzie smakowitości z krzaczków i dopychając nimi ostatnie wolne miejsca w brzuchach, zbliżamy się do Włodzickiej Góry.

Obrazek

Niegdyś to było jedno z moich ulubionych miejsc w Sudetach, z charakterystyczną urwaną w połowie ruiną wieży. Zawsze puste, zawsze tylko nasze...

Bywaliśmy tu wielokrotnie i latem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i zimą...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ostatni raz w cieniu starych drzew, na mięciutkim mchu, nasz namiot stanął tu w 2014 roku.

Obrazek

Teraz nie ma już ani mchu, ani drzew. Jak zupełnie inne miejsce... Zniknął gęsty świerkowy las, pojawiła się nowa wieża i zryta buldożerami poręba wokół.

Obrazek

Jakieś krzaczyny próbują odrastać, ale nawet gdy im się to uda - to będzie liściasty, robaczywy chaszcz, a nie piękne miejsce jak dawniej - pachnące żywicą.

Obrazek

Przynajmniej wierzbówki się cieszą.

Obrazek

Dalej, na zboczach, trochę iglaków się jeszcze trzyma. Ciekawe jak długo...

Obrazek

Nowa wieża powstała w 2018. Ma wokół zadaszony balkonik, więc w razie złej pogody może stanowić jako taką osłonę przed wodospadami z nieba.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W dole widać zalany kamieniołom, ku któremu zmierzamy. Nie byliśmy tam jeszcze. Może podczas poprzedniego pobytu w tych okolicach zakład jeszcze działał i było prowadzone wydobycie? Może w ogóle o nim nie wiedzieliśmy? Nie pamiętam już...

Obrazek

Schodzimy do Świerków.

Obrazek

Obrazek

Mijamy stare domy o ciekawych, drewnianych werandach.

Obrazek

Obrazek

Zupełnym przypadkiem trafiamy na otwarty sklep! Ale miła niespodzianka! :) Nie spodziewaliśmy się go tutaj!

Obrazek

Kawałek dalej jest drugi, ale nieczynny w niedzielę.

Obrazek

W drodze do kamieniołomu mijamy drewniane domy. Zwłaszcza ten drugi pasowałby na jakieś stare schronisko.

Obrazek

Obrazek

Na skraju kamieniołomu mijamy coś jakby kapliczkę?

Obrazek

Są też ruiny zabudowań z czasów funkcjonowania dawnego zakładu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Miejsce jest przepiękne! Rude skały odbijające się w zielonkawej wodzie. I ta idealnie gładka powierzchnia! Niech się schowają wszystkie morza, jeziora czy baseny. Kamieniołomy - to jest moje ulubione miejsce do pływania! Nieporównywalny z niczym innym zapach wody, pomieszany z aromatem mielonego kamienia. I woda jakby gęstsza, jakby lepiej unosi - może przez głebokość? A jakie cudowne jest wskoczyć do chłodnych toni po dwóch dniach czochrania się po lasach w upale! To takie psssssss... prawie jak wskakując do wody po wyjściu z sauny :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ciężko się pożegnać z miłym bajorem. Zasysa nas tu na godzinę, a może i więcej? W takich miejscach i okolicznościach czas płynie jakoś inaczej. No ale trzeba w drogę - pociąg nie poczeka!

Wracając mijamy rajd koński - może mający jakiś związek z wczorajszą imprezą na Górze św. Anny?

Obrazek

Obrazek

W dali widać Włodzicką Górę - tam niedawno byliśmy.

Obrazek

Bocznymi drogami idziemy do Bartnicy, na dworzec PKP.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z przyjemnego wiaduktu, również utrzymanego w tonacjach lokalnych, schodzimy do stacyjki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Duży przykolejowy budynek jest cały dokładnie zamurowany. Wnętrz więc nie pozwiedzamy...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Są też mniejsze domeczki, ale już mocno nadgryzione zębem czasu.

Obrazek

Obrazek

Do pociągu mamy jeszcze godzinę. Mówimy, że fajnie jakby tu był bar dworcowy - jak w Czechach w Jedlovej. Ale czekaj? Nie ma knajpy - to sami sobie możemy ją zrobić! Rozsiadamy się na jednym z daszków.

Obrazek

Wyciągamy palnik, czajniczek, kubeczki, zupki, suchary, kabanosy, piwo, herbaty! Wszystko co trzeba jest z nami!

Obrazek

A potem przyjeżdża pociąg i kończy się nasza fajna przygoda na Wzgórzach Włodzickich.
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "



na wiecznych wagarach od zycia...

Awatar użytkownika
Satan
bardzo stary wyga
Posty: 2598
Rejestracja: 13-02-2006 21:25
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Ceglastymi ścieżkami Wzgórz Włodzickich (2025)

Postautor: Satan » 28-07-2025 07:27

Byłem tam tylko raz, kilka lat temu, w zimie. Zupełnie inne doznania - torowanie po uda na tych łąkach... :mrgreen:
W Waszym wypadku pogoda idealna, mega pocztówkowo i klimatycznie. Te łąki wyglądają jak ukraińskie hale... :wink:
Należy przestrzegać przepisów BHP...zwłaszcza na kolei.

buba1
bardzo stary wyga
Posty: 4916
Rejestracja: 18-11-2008 10:01

Re: Ceglastymi ścieżkami Wzgórz Włodzickich (2025)

Postautor: buba1 » 02-08-2025 21:50

Satan pisze: Te łąki wyglądają jak ukraińskie hale... :wink:


Tez miałam takie skojarzenia - zupelnie jak Świdowiec (no tylko w skali mikro ;)
"ujrzalam kiedys o swicie dwie drogi, wybralam ta mniej uczeszczana - cala reszta jest wynikiem tego, ze ja wybralam.. "



na wiecznych wagarach od zycia...


Wróć do „Relacje z wypraw”