... a ja mam nadzieję, że nikt tego nie przytnie, bo jak przytnie to zacznie sie pielgrzymowanie...
A wczoraj było tak:
zaczynamy w pewnej wsi, pod wiatą do kolekcji sniadań ...
...
a potem było tak:
juz po drugiej stronie tej górki
tez po drugiej stronie górki, bardziej od południowego zachodu...
i oczko wodne blisko tamtej kapliczki
i widoczek na południe
... i pod smerekiem krojc...
... ... w takim otoczeniu
... niemal jak u Boryny...
... tam zostawiliśmy auto bo...
... chcieliśmy zobaczyc taki domek...
... i wejść na grzbiecik z drugiej strony...
... bo spodobała się nam ta szkołka leśna buczynowa...
... i konie pasące sie na łące...
... i te tarasy pól i łąk... trawersami podcinające zbocza...
Tak na prawde wcześniej śmigając po takich tam drózkach stworzyłem nowy instrument dęty:
z takich oto elementów wyposażenia naszego pjeżota:
... w komplecie normalnie wygląda to mniej więcej tak:
Ciąg dalszy nastąpi. Czy ktos , coś ??? pod jaką to górka sie szwendaliśmy... Bo o tej górce i wejsciu na nia i atrakcjach tejże , w późniejszym terminie...
"... a w górach nie ma już nikogo...."